Kaczki w Zatorze - 8.09.2000r.

Słynne stawy w Zatorze - miejsce wywołujące dreszczyk emocji u tych, którzy słyszeli o tamtejszych polowaniach. Po wielu wcześniejszych okazjach i rozbudzonych nadziejach, wreszcie udało mi się tam pojechać.
Organizacja wzorowa! Nieporównywalnie lepsza niż na przykład w Niezgodzie (dawne wrocławskie), co wydawało się niemożliwe. Przede wszystkim organizatorzy przygotowali multum psów, doskonale przygotowanych do pracy (w Niezgodzie sporo postrzałków ginęło z powodu braku psów !!!), poza tym wszystkie stanowiska były oznaczone palikami z numerkami, a przeprowadzone losowanie nie pozwoliło "niektórym doświadczonym" na wybór najlepszych stanowisk.
Organizator obiecywał rozkład minimum 150 kaczek. W dwadzieścia strzelb strzeliliśmy 54 sztuki (trzej królowie - po 7). Główną przeszkodą nie okazał się zły stan zwierza lecz fatalna pogoda. Szalejący porwisty wiatr przeplatany deszczem spowodował, że kaczki zamiast w sitowiu siedziały na otwartej wodzie. Zachodząc na stanowiska płoszyliśmy większość krzyżówek. Czasami prowadzący dawał sygnał za wcześnie aby choć nieliczni mogli postrzelać - wielu dochodziło wtedy na stanowiska gdy już było po wszystkim.
Piękne i bogate w zwierza są stawy w Zatorze. Trzeba tam jednak polować w sierpniu - na początku sezonu. Później kaczki są wysoko szkolone, czyli latają wysoko - poza zasięgiem strzału.
W sumie przywiozłem stamtąd 5 sztuk... 4 dni później u nas w kole na zlotach strzeliłem ich 6 (w ciągu 20 minut). Ale to nie ilość jest najważniejsza. Takie polowanie jak w Zatorze trzeba przeżyć przynajmniej raz w życiu.