Oto konkurs na piękne nogi:
Nie jestem przesądny - to przynosi pecha!
... i uwielbiam piękne nogi - to przynosi szczęście!
Przede wszystkim nigdy nie wyjeżdżam na polowanie, gdy ktoś pożyczy mi powodzenia, czy też pomyślnych łowów, albo innych sukcesów. Zostaję wtedy w domu, bo przecież wiadomo, że nie tylko nic nie strzelę, ale nawet nic nie zobaczę. Nie mogę więc dopuścić do sytuacji, kiedy spełnią się zabobonne przypowieści (w które nie wierzę, bo to przynosi pecha). Proszę Was życzliwi znajomi, nie składajcie mi takich życzeń. O ileż kulturalniej jest pożyczyć "połamania strzelby" albo po prostu "Darz Bór". A gdy już uda się nie spotkać "życzliwego" znajomego, czeka mnie trudny dojazd do łowiska. Trudny, bo trzeba bardzo uważać, żeby przypadkiem nie zobaczyć zakonnicy, księdza czy kobiety z pustymi wiadrami. Nie mniej groźny jest czarny kot przebiegający drogę, ale wtedy wystarczy zaczekać aby kto inny przeszedł (przejechał) wcześniej drogę i po problemie. Kiedyś w drodze na polowanie wyprzedziłem traktor i zobaczyłem przed sobą czarnego kota. Zahamowałem z piskiem opon i stanąłem na środku drogi. Traktorzysta też widział kota, ominął mnie i zorientowawszy się dlaczego stanąłem, o mało nie spadł z siodełka ze śmiechu. Strzeliłem wtedy pierwszego w życiu dubleta do bażantów. Jakie nieszczęście spotkało traktorzystę - nie wiem.
Największy problem mam z psem. Jest wzorowo wyszkolony (dyplom 1 stopnia na próbach polowych w Czechach), ale nie potrafię go nauczyć, by wyszczególniał się tyłem do mnie. Wiadomo wszak, że jest to podstawowy prognostyk powodzenia na polowaniu. Przestałem więc polować na zwierzynę drobną, aby nie spełniały się zabobonne przypowieści. Mój pies natomiast przestał być reproduktorem (mimo, że jest międzynarodowym championem), aby jego szczeniaki nie dziedziczyły po nim tej fatalnej wady.
Czasem pech bywa niejednoznaczny. Na przykład przekroczenie pokotu czy też wypicie toastu "Darz Bór" prawą ręką, przynosi sprawcy pecha, w postaci inwestycji w kolejną butelkę, natomiast pozostałym uczestnikom ceremonii przynosi dziką radość spożywania.
Dość jednak o pechu! Wiadomo, że gwarantem powodzenia na polowaniu są piękne nogi kobiety, a konkretnie piękne kolanka. Wedle staropolskiego zwyczaju, przed wyjazdem na polowanie należy pogłaskać damskie kolanko (można też pogłaskać wyżej, o czym w rymowance niżej).
Po głębokiej analizie problemu, przestudiowaniu bogatej w tym zakresie literatury oraz na podstawie rozkosznych przeżyć własnych i (z zazdrością konstatowanych) przeżyć doświadczonych kolegów stwierdzam, że jest to jedyna na świecie reguła, która nie ma wyjątków. Damskie kolanka są w stu procentach skuteczne, niezawodne i fenomenalne (o innych przyjemnościach nie wspomnę).
Darz Bór Koledzy! I pamiętajcie - im grubszy zwierz, tym wyżej bierz!
|