GorodokPo powrocie z polowania, w poniedziałek 19 kwietnia 2010, Sława chciał nam pokazać muzeum w Gorodoku. Zapomniał, że muzea w poniedziałki na całym świecie są zamknięte.Zrobiliśmy więc rundkę po miasteczku, zdjęcia pod pomnikiem Lenina w ryneczku. Dbałość o tych co odeszli jest zadziwiająca i trochę szokująca też. Wiosna jest czasem porządków i tak było i tutaj. Na małym skwerku stał kolejny pomnik Lenina, trwały prace renowacyjne i właśnie malowano twarz na biało, biała farba na całej łysej głowie. Nie można się jednak było śmiać "do rozpuku", nie wypadało. Czynność malowania łysej głowy i popiersia była wykonywana przez sporą ekipę "malarzy" i "malarek" w wielkim, wręcz nabożnym skupieniu. W miasteczku przed drugą wojną światową żyło około 9 tysięcy mieszkańców, a w całym powiecie Horodeckim Guberni Mohylewskiej około 28 tysięcy mieszkańców. Teraz jest prawie 14 tysięcy, z tym, że skład ludności różni się bardzo od tego przedwojennego. Informacje są jednak sprzeczne. Przed wojną w Harodku było około 70% ludności pochodzenia żydowskiego, czyli circa 6 tysięcy. Jest ogromny cmentarz w obrębie miasteczka, na którym są jeszcze macewy. Współczesne-nowe, są już tylko krzyże prawosławne. Sława wytłumaczył zwięźle co się stało w 1941 i 1942 roku. Po przejściu Wehrmachtu do miasteczka przybyło SS-comando i wymordowało społeczność żydowską w stu procentach, zostało zaledwie kilkoro dzieci. Pojechaliśmy nad jezioro gdzie stał pomnik pomordowanych obywateli powiatu Horodeckiego, którzy zginęli w czasie wojny ojczyźnianej - a było ich bardzo wielu, całe wsie wymordowane, spalone. Nie było jednak tam śladów tego mordu na społeczności żydowskiej. Sława wypytał napotkanego człowieka i ruszyliśmy dalej w las. Ni to ścieżka ni "doroha". Tędy szli Żydzi na miejsce kaźni w 1942. Ilu ich było? Tysiące, kobiety, dzieci, starcy, chłopy w sile wieku. W środku lasu jest prosta brama z kilku zardzewiałych rur z gwiazdą Dawida. Pełno tu zarosłych wykopów, to popracowały hieny cmentarne z poszukiwaczami metalu. Symboliczna mogiła tez jest. Niezbyt to wszystko zadbane, no bo kto miałby się o to troszczyć? Tylko drzewa jakieś smutne do dziś i rosną tak jakoś cherlawe. Darz bór! - Jan Delong
|