Fragment wspomnienia o blogu "Amatorskie zapasy dziewczyn" - mag-da7.blog.onet.pl

To jest fragment wspomnienia o blogu mag-da7.blog.onet.pl, którego już nie ma (Onet zlikwidował całą platformę blogową). Tematyką bloga były zapasy kobiet nie trenujących sztuk walki oraz inne sportowe rywalizacje kobiet. 
W innym miejscu mojej strony znajduje się pełna kopia tego bloga, jednak nie jest ona dostępna dla wszystkich i nie jest indeksowana przez Google. Dostęp do niej mają jedynie nieliczni...
   Tutaj opisana jest tylko jedna z prób siłowania się na nogi, jako komentarz do skróconej wersji filmu z tej próby. Skrót filmu jest tak skadrowany, aby nie było widać twarzy walczących, gdyż na blogu obowiązywała zasada, że filmów z walk i innych prób sił nie publikujemy.
Siłowanie na nogi - 13.08.2012. W domu u Marioli - Mariola - Sylwia. Obie dziewczyny wiele razy rywalizowały w przeróżnych konkurencjach. Mariola wygrywała w walkach, w siłowaniu na rękę i w pływaniu. Tylko raz wygrała Sylwia - w brzuszkach. Tego dnia miało się odbyć siłowanie na nogi. Było jeszcze kilka innych pomysłów, ale bez praktycznych szans na realizację. I wtedy wymyśliłem rywalizację pozasportową - zawody o to, która założy krótszą miniówkę. Sylwia brała już udział w takich zawodach kilkanaście lat temu i wiedziałem, że jest w tym dobra, że ma tupet. Natomiast Mariola zawsze była tupeciarą, więc spodziewałem się ciekawej zabawy. I nie zawiodłem się. Podczas parady na czerwonym dywanie wygrała Sylwia, ale potem w trakcie walki na nogi, obcisła mini Marioli była krótsza od kloszowanej mini Sylwii. 
   Pierwsza próba - Mariola dociska kolana Sylwii.
Mariola zaatakowała dość mocno, ale Sylwia z krzykiem wybroniła się przed dociśnięciem kolan do siebie. Mariola natarła mocniej, ale rywalka nachyliła tułów i broniła się nadal. Wtedy Mariola ścisnęła z całej siły i głośno stękając złączyła jej kolana na 1:0. Starcie trwało 14 sekund. 
   Druga próba - Sylwia dociska kolana Marioli.
Sylwia dwa razy nieznacznie zbliżyła kolana do siebie, ale nie była nawet blisko ich złączenia. Mariola raz czy dwa stęknęła z wysiłku, ale nie dała się. To siłowanie było łatwiejsze niż pierwsze, mimo że trwało 30 sekund. Po nim Mariola prowadziła 2:0. 
   Trzecia próba - Sylwia miała rozszerzać kolana Marioli, ale to Mariola dociskała kolana Sylwii.
Dziewczyny zaczynały tę próbę kilka razy i w końcu zrobiło się z tego powtórzenie pierwszej próby, czyli Mariola dociskała kolana Sylwii. Na dodatek Sylwia miała źle ustawione stopy, przez co Mariola straszliwie się namęczyła. Z drugiej strony, gdy Sylwia zobaczyła, że nie jest bez szans, zaczęła walczyć jak w transie. Jej niesamowita ambicja plus błędy w ustawieniu stóp (co zauważyliśmy dopiero w piątej próbie) sprawiły, że dziewczyny stoczyły pasjonującą walkę na maksa. Nachylone do przodu, z głowami obok siebie, walczyły zaciekle, stękając i sapiąc straszliwie. Sylwia głośno krzyczała z wysiłku, ale się nie dawała. W końcu Mariola wygrała wściekle mocnym atakiem. Prowadziła już 3:0. 
   Czwarta próba - Mariola rozszerza kolana Sylwii.
To starcie Mariola wygrała po zaledwie 3 sekundach. Zrobiło się 4:0. 
   To miała być piąta próba, aleśmy jej nie zakończyli. Zaproponowałem powtórzenie próby trzeciej, gdyż ona się nie odbyła. Sylwia miała rozszerzać kolana Marioli. Wysiliła się raz i drugi, ale nie dała rady. Poddała się po 7 sekundach. Powinno być 5:0 dla Marioli, ale nie przerwaliśmy tej próby. No bo jakże to tak? Dwie szybkie i łatwe wygrane (3 i 7 sekund) po tak zażartej walce? A gdyby tak ją powtórzyć? Pozycja temu sprzyjała, bo Mariola obejmowała kolana Sylwii, więc wystarczyło tylko rzucić hasło. Dziewczyny zgodziły się ochoczo. Też czuły niedosyt. 
   Piąta próba - Mariola dociska kolana Sylwii.
Widać było, że Mariola atakuje na maksa, ale Sylwia się nie dawała - krzyczała z wysiłku i wybraniała się. Walczyła jak w transie, więc i Mariola zaczęła naprawdę wściekłe ataki ponad siły. Źle się to skończyło, bo po 22 sekundach takiej szalonej walki, Mariolę złapał skurcz w lewej łydce. Po przerwie dziewczyny sczepiły się kolanami jeszcze raz. Mariola docisnęła kolana Sylwii do siebie, ale ona po sekundzie je rozszerzyła, więc docisnęła raz jeszcze, napierając w jękach i stękach, ale Sylwia po kilku sekundach znowu zaczęła je rozchylać (wściekle krzycząc). Mariola ścisnęła ponownie stękając i jęcząc coraz bardziej, a gdy Sylwia rozłączyła je znowu, nachyliła się do przodu w najpotężniejszym z ataków i spojrzała na stopy rywalki. Były one ustawione kątowo i zwrócone śródstopiem do siebie, co ułatwiało blokowanie złączania kolan. Mariola wrzasnęła "czemu ona tak trzyma stopy?" i gdy tylko Sylwia ustawiła je prawidłowo (poziomo), mocnym atakiem złączyła jej kolana w dwie sekundy. Wygrała całe spotkanie 5:0. 
   Potem dziewczyny siłowały się jeszcze na ręce, ale w tym Sylwia nie miała szans. Przegrywała po kilku sekundach. Wtedy wymyśliłem, żeby Sylwia złapała rękę Marioli obydwoma swoimi. Mnie kilku kolegów nie potrafiło tak pokonać. Jednak Sylwia dała radę. Dwoma rękami kładła jedną rękę Marioli tak łatwo, jak łatwo przegrywała jedna na jedną. 
   Pora na podsumowanie.
Dobrze się stało, że Mariola zauważyła to ustawienie stóp Sylwii, bo obraz stosunku ich sił byłby zafałszowany. Wiemy też dlaczego pierwszą próbę Mariola wygrała łatwiej. Wtedy po prostu Sylwia trzymała stopy poziomo. Na filmie zauważyliśmy, że podczas wszystkich zażartych prób, Sylwia trzymała stopy kątowo. To tylko jeden z powodów tak fascynujących walk. Drugim była niewątpliwie ponadprzeciętna ambicja Sylwii i jej walka ponad siły. W pozostałych próbach, czyli gdy Sylwia dociskała kolana lub gdy Mariola je rozszerzała, kątowego ustawienie stóp nie było, bo to by nic nie dało. To dlatego Mariola wygrała wtedy tak łatwo. To były rzeczywiste próby sił. Ale w sumie dobrze, że nie zauważyliśmy tego ustawienia stóp już na początku. Dzięki temu były wielkie emocje, była walka na maksa, czyli było ciekawie.
   Oglądając film z tej próby sił Mariola powiedziała: "Chyba wolałabym wygrać ostatnią piątą próbę także z jej kątowym ustawieniem stóp. Myślę, że dałabym radę po jeszcze kilku atakach". I to w pełni oddaje charakterek Marioli. Dominuje u niej chęć rywalizacji i sprawdzenia się w maksymalnie trudnych próbach. Łatwe nie dają jej zadowolenia. Sylwia zaś posiada charakterek jeszcze wspanialszy. Natura nie dała jej wielkiej siły i atletycznej budowy. Obdarzyła ją za to ogromną ambicją, sprytem i szybkością. W ferworze walki potrafi ona dać z siebie więcej niż wszystko, rozkręcając się tak, że w każdej kolejnej akcji jest coraz silniejsza i coraz groźniejsza. Sylwia ma jeszcze jedną kapitalną cechę. Uwielbia wszelkie szaleństwa i wystarczy tylko szepnąć, by natychmiast była gotowa do akcji. Również takiej akcji, na którą Mariolę trzeba długo namawiać. Mimo, że mieszka w Irlandii i bywa w Polsce raz czy dwa w roku, to w natłoku spraw, chce i potrafi znaleźć czas na sportowe szaleństwa. Podziwiam ją za to.