16 września 2003 r. Komisja Europejska, obradująca pod przewodnictwem
posła Jerzego Czepułkowskiego /SLD/, zaopiniowała:
- ...
- poselski projekt ustawy o zmianie ustawy - Prawo łowieckie w związku
ze zgłoszonymi przez Biuro Studiów i Ekspertyz (BSE) Kancelarii Sejmu, w trybie
art. 34 ust. 9 regulaminu Sejmu, wątpliwościami co do zgodności z prawem
Unii Europejskiej.
W posiedzeniu udział wzięli przedstawiciele: Ministerstwa Finansów z
sekretarzem stanu Haliną Wasilewską-Trenkner, Ministerstwa Środowiska,
Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju
Wsi oraz Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.
...
Poseł Jerzy Czepułkowski /SLD/ : ... Przechodzimy do pkt. 2
porządku dziennego - Zaopiniowanie poselskiego projektu ustawy o zmianie
ustawy - Prawo łowieckie w związku ze zgłoszonymi przez Biuro Studiów i
Ekspertyz Kancelarii Sejmu, w trybie art. 34 ust. 9 regulaminu Sejmu,
wątpliwościami co do zgodności z prawem Unii Europejskiej. Ten projekt
ustawy marszałek Sejmu skierował do Komisji Europejskiej 10 września br.
Podobnie jak w przypadku poprzedniej ustawy przyczyną była opinia BSE, w
której stwierdzono: "Poselski projekt ustawy o zmianie ustawy - Prawo
łowieckie wprowadza w art. 43 ust. 2 i 3 przepisy dyskryminujące obywateli
państw członkowskich UE. Z projektu ustawy oraz z uzasadnienia nie wynika,
czy dyskryminacja taka może zostać uznana za uzasadnioną ważnym interesem
oraz czy jej zakres jest odpowiednio ograniczony i proporcjonalny do
potrzeb".
Poseł Tadeusz Wojtkowiak /Samoobrona/ : Przedmiotem projektu
jest zdefiniowanie pojęć użytych w ustawie, wprowadzenie nowych zasad
obchodzenia się z ranną zwierzyną, zmianą uprawnień strażników Państwowej
Straży Łowieckiej, zasad wykonywania polowań, w tym wymagań dotyczących
broni myśliwskiej, jak też przepisów karnych. Projekt przewiduje wejście
nowych przepisów w 14 dniu od daty ogłoszenia. Wątpliwości budzi to, że
jak czytamy w uzasadnieniu, różne traktowanie obywateli innych państw musi
być uzasadnione ważnym interesem, a wprowadzenie dodatkowych wymagań musi
mieć charakter ograniczony i proporcjonalny do potrzeb. Myślę, że ochrona
środowiska, zasób zwierzyny i racjonalności jej pozyskiwanie jest takim
ważnym i uzasadnionym interesem. Polskie zasoby są atrakcyjne właśnie dla
cudzoziemców. Ani pkt. 3 Układu europejskiego, ani żadne z postanowień
Traktatu o stowarzyszeniu Polski ze Wspólnotami Europejskimi nie dotyczy
materii objętej zakresem omawianego projektu. A na tym właśnie polegają
zastrzeżenia BSE do art. 43, w których mówi się, że zawiera on zapisy
dyskryminujące cudzoziemców. Proponowana zmiana w art. 4 pkt 2 ustawy
wprowadza zasadę, zgodnie z którą cudzoziemcy uprawnieni do wykonywania
polowań mogą polować wyłącznie w obecności myśliwego będącego
przedstawicielem dzierżawcy lub zarządu obwodu łowieckiego. Nie zgadzam
się z wnioskiem, że może to być każda osoba uprawniona do wykonywania
polowań, także cudzoziemiec, który wykupił polowanie lub posiada zgodę
ministra właściwego ds. środowiska. Właśnie dlatego wyraźnie piszemy, że
musi to być przedstawiciel dzierżawcy lub zarządcy obwodu. Tu nie ma mowy
o żadnej dyskryminacji. Chcemy tylko zapewnić opiekę i bezpieczeństwo
myśliwym cudzoziemcom. Uważamy, że nie można tego wszystkiego puścić na
żywioł, ktoś musi panować nad tym, kto strzela, do czego strzela, jak
strzela itd. Jeżeli myśliwy cudzoziemiec stanie się członkiem Polskiego
Związku Łowieckiego, zda egzaminy z użycia broni, polowania itd., to
będzie mógł polować na zasadach zgodnych z obowiązującym statutem PZŁ.
Myślę, że nie ma tu żadnej dyskryminacji, nie wprowadzamy niczego nowego,
jak też nie próbujemy przemycić do ustawy regulaminu PZŁ. Wszystkie te
przepisy pochodzą z rozporządzenia Ministra Ochrony Środowiska z 1997 r.,
my tylko chcemy nadać im rangę ustawową. Myślę, że to jest główny powód,
dla którego Komisja powinna uznać tę ustawę za zasadną i zezwolić na
dalsze kontynuowanie prac.
Poseł Jerzy Czepułkowski /SLD/ : Komisja nie ocenia zawartości
merytorycznej ustawy, ale ma odnieść się do zakwestionowanych artykułów, i
to tylko i wyłącznie pod kątem ich zgodności z prawem UE. Te przepisy nie
byłyby sprzeczne z tym prawem, gdyby było w nich jednoznacznie
powiedziane, że odnoszą się do polowań wykupywanych, tak jak to jest przy
tzw. polowaniach dewizowych. Obowiązek obecności podprowadzającego
przedstawiciela dzierżawcy czy zarządcy jest wtedy kwestią bezsporną.
Natomiast brak jest tutaj, powiedzmy ust. 3 i 4, które gwarantowałyby
cudzoziemcowi osiadłemu w Polsce, że na równych prawach z obywatelem
polskim będzie mógł ubiegać się o członkostwo w Polskim Związku Łowieckim,
a później polować, nawet wtedy gdy uprawnienia zdobył w jednym z państw
UE. W Polsce musiałby zdać egzamin z listy zwierząt prawnie chronionych i
listy zwierząt łownych oraz czasu i okresów ochronnych dla tych zwierząt.
Dodatkowym wymaganiem byłoby to, że nie ma wolnej amerykanki, bo każdy
musi być członkiem PZŁ, członkiem koła łowieckiego i wykonywać polowania
tak jak obywatel Polski. Koło go przyjmuje albo nie, ale dokładnie na tych
samych warunkach co obywatela polskiego. To jest kwestia, którą można
skorygować w czasie dalszych prac, ale w tym, do czego dziś odnosimy, tych
rozwiązań po prostu nie ma. Proszę przedstawiciela BSE o uzasadnienie
przedstawionej opinii.
Przedstawiciel Biura Studiów i Ekspertyz KS : Chcę zauważyć, że
ta opinia ma dosyć miękki charakter, ponieważ tylko wskazujemy istotę
sprzeczności z prawem UE, jaką jest sprzeczność z zasadą niedyskryminacji.
Jednocześnie wskazujemy, że zasada niedyskryminacji nie ma charakteru
absolutnego i w porządku publicznym państwa członkowskiego UE może być
wprowadzony przepis, który w pewien sposób dyskryminuje obywateli innych
państw. Jednak w tym akcie prawnym musi być wyraźnie wskazane, że przepis
dyskryminujący ma charakter ograniczony i proporcjonalny do potrzeb
wynikających z zastosowania tego rodzaju dyskryminacji. Niestety, w
przypadku projektu, który był przedmiotem naszej opinii, informacja,
dlaczego dyskryminujemy, nie znalazła się ani w treści przepisu, ani w
uzasadnieniu. Stąd też opinia wskazuje na możliwość istnienia
dyskryminacji obywateli Polski i przynależnych innych państw
członkowskich, jednocześnie stwierdzając, że dyskryminacja taka nie jest w
sposób absolutny wykluczona.
Poseł Józef Cepil /Samoobrona/ : Mam pytanie do przedstawiciela
BSE, który przed chwilą użył określenia, że zakres regulacji musi być
proporcjonalny do potrzeb. Uważam, że w opinii nr 42, którą otrzymaliśmy,
te słowa są użyte niefortunnie, bo w jaki sposób mogliście państwo
określić, że ta regulacja nie jest proporcjonalna do potrzeb? Do czyich
potrzeb?
Poseł Jerzy Czepułkowski /SLD/ : Pan poseł odniósł się już do
projektu tekstu opinii. Zanim oficjalnie prezydium Komisji ją przedłoży,
będę chciał zgłosić autopoprawki, ale najpierw zakończmy dyskusję.
Wicedyrektor Departamentu Leśnictwa w Ministerstwie Środowiska
Jerzy Lęcznar : Równolegle przygotowuję stanowisko rządu do
pierwszej nowelizacji ustawy - Prawo łowieckie, która została zgłoszona w
czerwcu br. Tam pewne kwestie zostaną rozstrzygnięte i zaprezentowane
Radzie Ministrów, a potem przedłożone Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów
Naturalnych i Leśnictwa. Natomiast kwestia rozsądzenia, czy
podprowadzający jest potrzebny, czy niepotrzebny, jest tylko kwestią
umowną. Na pewno temu obcemu myśliwemu jest obojętne, bo czy wykupi
polowanie, czy też będzie miał zgodę ministra, to i tak trzeba mu wskazać
miejsce, w którym ma polować. Mówię o polowaniu indywidualnym i
podprowadzeniu w sensie podwiezienia i wskazania miejsca polowania. Tego
nie można nazwać polowaniem w jego obecności, bo on wcale nie musi być
przy tym potrzebny.
Dyrektor departamentu w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej
Mariusz Daca : Już tylko dla porządku chcę powiedzieć, że UKIE
podziela zarzuty postawione przez BSE.
Poseł Stanisław Gorczyca /PO/ : Przeczytałem ten projekt i
uzasadnienie, wydaje mi się, że jest to kolejna ustawa, która jest po
prostu niepotrzebna myśliwym. Sam koresponduję z wieloma kołami i
kilkadziesiąt z nich wypowiedziało się na temat wcześniej złożonego
projektu poselskiego. Myślę, że kiedy zapoznają się z tym projektem, to
będą wściekli, bo uznają, że jest to kolejny zamach na PZŁ. Zdecydowanie
popieram negatywne zaopiniowanie tego projektu, ponieważ sprawy, które on
porusza, jak też użyte definicje i określenia zasad np. dotyczących
obchodzenia się z ranną zwierzyną, uprawnień strażników Państwowej Straży
Łowieckiej, wymagań dotyczących broni myśliwskiej oraz zmiany w przepisach
karnych w efekcie spowodują, że na ich wdrożenie trzeba będzie wyłożyć z
budżetu 4,5 mln zł. To naprawdę nie ma większego sensu. Jeżeli już
cokolwiek ma być zrobione w Prawie łowieckim, to na pewno powinien być
zachowany element dostosowawczy. Myślę jednak, że tak naprawdę nie trzeba
zmieniać ustawy łowieckiej, ponieważ jest ona dobra. Taką opinię zgodnie
wyrażają długoletni myśliwi, którzy znają PZŁ.
Poseł Stanisław Kalemba /PSL/ : Nie wiem, czy w tej opinii nie
jesteśmy nadgorliwi, bo w różnych państwach mamy różne ustawy łowieckie.
Można to widzieć inaczej, że jak dodamy do tego wspólnego polowania
polskiego myśliwego, to będziemy się lepiej integrowali. Może wychodzimy
przed te standardy, które są w innych krajach i dlatego powiem szczerze,
że nie widzę w tym projekcie aż takiej sprzeczności, żeby go odrzucić.
Trzeba się dokładnie zapoznać ze stosowanymi rozwiązaniami, bo one nie
zawsze ściśle odpowiadają dyrektywom. Przypominam, że kiedy robiliśmy
ustawę o środkach żywienia zwierząt, to nam tłumaczono, że do mieszania
paszy we własnym gospodarstwie trzeba mieć wyższe wykształcenie, po
zapoznaniu się ze szczegółowymi rozwiązaniami w różnych państwach okazało
się, że wystarczy średnie lub zasadnicze, a nawet sama praktyka w
gospodarstwie. To jest trochę dziwna materia, ale żebyśmy nie byli trochę
nadgorliwi, w moim przekonaniu jest to rozwiązanie do przyjęcia. Nasze
łowiska mają pewną specyfikę, potrzebna jest znajomość terenu i zwierząt.
Uważam, że nie należy odrzucać tego projektu.
Poseł Jerzy Czepułkowski /SLD/ : Ja też uważam, że zapisy o tym,
że obcokrajowiec może polować tylko w towarzystwie przedstawiciela
zarządcy lub dzierżawcy jest słuszny, bo potrzebna jest osoba znająca las
i łowiska, ale może to dotyczyć tylko polowań komercyjnych. Jeżeli
natomiast jest to obcokrajowiec, który jest członkiem koła łowieckiego i
pracuje społecznie na tym terenie tak jak wszyscy, to jest on praktycznie
u siebie i taki podprowadzający nie jest mu potrzebny. Tak samo jak polski
myśliwy, nie ma on obowiązku polowania w towarzystwie drugiego myśliwego.
Nie można jednego zobowiązywać do wykonywania polowania w towarzystwie, a
innemu zezwalać na polowanie bez towarzystwa, bo to rodzi nierówność, o
którą chodzi.
Poseł Stanisław Żelichowski /PSL/ : Myślę, że dyskutujemy o
dwóch różnych sprawach. Pierwszą jest zgodność tego jednego fragmentu z
prawem UE i na ten temat eksperci podali swoją interpretację, a druga to w
ogóle treść merytoryczna samej ustawy. Najbliżej mi do tego, co mówił pan
poseł Stanisław Gorczyca, bo np. jest tu parokrotnie powiedziane, że
Minister Środowiska, nawet razem z Ministrem Spraw Wewnętrznych i
Administracji, ma uzgadniać pewne rzeczy z Polskim Związkiem Łowieckim.
Tak nie może być, zwierzyna w stanie wolnym stanowi własność państwa i to
minister, jako jej właściciel decyduje o pewnych poczynaniach, nie ma
żadnego powodu, żeby to z kimś uzgadniał. Może zasięgać opinii PZŁ, ale
nie uzgadniać. Tu w kilku miejscach są takie lapsusy. Druga sprawa, to
umocnienie uprawnień Państwowej Straży Łowieckiej, to jest jakiś lobbing
łowiecki. Mamy już w kraju straż leśną, straż parków narodowych, straż
rybacką, a teraz straż łowiecką. Niedługo strach będzie gdziekolwiek
wejść, bo każdy będzie miał prawo nas zatrzymywać i przeszukiwać. Może
jednak utworzyć jedną straż ochrony środowiska. Dziś mamy taką sytuację,
że jeżeli kłusownik niesie skłusowanego zająca, to strażnik rybacki nie ma
prawa go skontrolować, bo on jest tylko od ryb. Kłusownika wodnego nie
może z kolei zatrzymać strażnik łowiecki itd. Przecież to jest bez sensu,
żadnego państwa nie stać na taką radosną twórczość. Proponuję utworzenie
jednej Straży Ochrony Środowiska, bo wtedy łatwiej będzie bronić interesu
wszystkich, a i koszty będą mniejsze, bo tak to samochody, umundurowanie,
odznaki itd. dla każdej straży trzeba gromadzić oddzielnie. Naprawdę boję
się, że niedługo strach będzie wejść do lasu.
Poseł Jerzy Czepułkowski /SLD/ : Nie dyskutujemy o zawartości
merytorycznej całej ustawy i nie oceniamy jej przydatności w praktyce,
tylko jej zgodność lub brak zgodności z prawem UE. Rozumiem, że marszałek
Sejmu nada odpowiedni bieg temu projektowi. Wszystko wskazuje na to, że
skieruje go do Komisji Środowiska celem odbycia pierwszego czytania,
odrzucenia lub skierowania do dalszych prac, jak też połączenia obu
projektów w jednej podkomisji, która zdecyduje, co z nimi dalej robić. My
dzisiaj stwierdzamy tylko, że obywatele innych państw członkowskich UE
zamieszkali w Polsce będą dyskryminowani poprzez nierówność dostępu do
łowiectwa, a to jest sprzeczne z prawem wspólnotowym i z zasadą swobodnego
przepływu osób, jak też z zasadą swobody podejmowania wszelkiego rodzaju
działalności. Przedstawiam projekt opinii nr 42. Istnieje potrzeba
wprowadzenia autopoprawki ze strony prezydium. W ostatniej linijce tekstu
proponuję wykreślić wyraz "potrzebny" a na jego miejsce wpisać wyrazy
"proporcjonalny do potrzeb". Zakres regulacji musi być odpowiednio
ograniczony i proporcjonalny do potrzeb". Tekst tej opinii jest
streszczeniem opinii BSE. Proszę przedstawiciela BSE o wypowiedź, czy
zdanie "Komisja stwierdza, że proponowany projekt ustawy o zmianie ustawy
- Prawo łowieckie wprowadza przepisy dyskryminujące przynależnych państw
członkowskich UE." jest prawidłowe pod względem prawnym.
Przedstawiciel Biura Studiów i Ekspertyz KS : W tej kwestii
będzie zapewne dyskusja pomiędzy BSE i UKIE, bo pojęcie "obywatel państwa
członkowskiego UE" nie obejmuje wszystkich, którym prawo danego państwa
przyznaje określone uprawnienia, stąd też posługuje się pojęciem
"przynależnego". To rozróżnienie występuje także w językach obcych, w
których rozróżnia się pojęcie "obywatela państwa członkowskiego" od
pojęcia "przynależnego państwa członkowskiego". Naszym zdaniem właściwsze
jest posługiwanie się pojęciem "przynależny państwa członkowskiego", ale
od razu chcę zauważyć, że w tłumaczeniach traktatów założycielskich
wspólnot występują oba pojęcia równocześnie, bo jedni autorzy twierdzą, że
wystarczy pojęcie "obywatel UE", a inni, że potrzebne jest pojęcie
"przynależnego UE" i to rozróżnienie. Nasze biuro wyraża pogląd, iż w tym
przypadku właściwsze jest pojęcie "przynależny państwa członkowskiego".
Poseł Jerzy Czepułkowski /SLD/ : Czy to oznacza, że określenie
"przynależny państwa członkowskiego" jest szersze niż obywatel? Czy w
związku z tym musimy stosować określenie szersze, a nie węższe? Czy
obywatel nie wystarcza?
Dyrektor departamentu w UKIE Mariusz Daca : W naszej opinii w
tym zdaniu wystarcza w zupełności słowo obywatel, a to z tego względu, że
stoimy na stanowisku, iż pojęcie "przynależny UE" jest pojęciem znacznie
szerszym, ponieważ obejmuje oprócz osób fizycznych również osoby prawne. W
związku z tym, w tym kontekście nie byłoby chyba zasadne użycie pojęcia
"przynależny", ale jest to głównie kwestia językowa.
Poseł Jerzy Czepułkowski /SLD/ : Jeśli zawęzimy to jedynie do
obywateli i nie spowoduje to kolejnych sprzeczności, to proponuję tego nie
rozszerzać i zamiast "przynależnych" zapisać "obywateli państw
członkowskich UE", oczywiście wraz z tymi autopoprawkami. Prezydium
Komisji przedkłada projekt opinii do uchwalenia. Czy są uwagi do tekstu
projektu? Nie ma. Czy jest sprzeciw wobec uchwalenia opinii nr 42 w wersji
projektu z dwoma autopoprawkami? Jest sprzeciw. Głosujemy. Kto jest za
uchwaleniem opinii nr 42? Stwierdzam, że 19 głosami, przy 4 przeciwnych i
braku wstrzymujących się, Komisja przyjęła opinię nr 42. Zamykam
posiedzeniem Komisji
Europejskiej. |