![]() |
Wtorek
04.09.2012nr 248 (2592 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Kłusownicy piszą skargę!!! (NOWY TEMAT) Autor: sroxy86 godzina: 14:27 Witam, Kilka lat wstecz pisałem wątek o ujęciu przezemnie i mojego ojca 3 kłusowników w obwodzie łowieckim, podczas polowania indywidualnego (byłem jeszcze wtedy na kursie dla nowo wstępujących do PZŁ). W ramach przypomnienia opiszę szybko sytuację. Polując z ojcem jesienią na kukurydzy w 2008 roku trafiamy na kłusowników, dwóch z bronią palną. Trafiają w ręce policji, odbywa się całe przesłucanie itd. W kole mojego ojca totalna cisza. W roku 2009 na nowy sezon nie przyjmują mnie do koła w poczet członków. Odwoływałem się do walnego, też nie pomogło. Sprawa ucichła, ja dostałem się do koła sąsiedniego w tym roku wiosną. Więc będąc już myśliwym zrzeszonym postanowiłem postarać się o odstrzał w kole mojego ojca. Wiele problemów przysporzyły mi załatwianie dokumentów tz. zaświadczenia o przeszkoleniu z bezpieczeństwa. Co wydaje mi się absurdem bo to zawiera się w zaświadczeniu o dopuszczeniu broni do polowania, przed uzyskaniem którego przechodzi każdy myśliwy szkolenie strzeleckie. Załatwiłem wszystkie te dokumenty, i w końcy łowczy ojca chciał pilnie wręczyć mi osobiście odstrzał. Co się okazuje podczas rozmowy? Otóż łowczy uświadomił mnie, że gdyby zarząd (koła mojego ojca) był złośliwy, to dawno bym wyleciał z PZŁ wraz z moim ojcem. Pytając z jakiej racji uzyskałem szokującą odpowiedź. A mianowicie, kłusownicy których z ojcem dorwałem na gorącym uczynku napisali pismo (o którym się właśnie dowiaduję) do rzecznika, w którym piszą o nas jako o przestępcach (to wynikało ze słów łowczego), że mnie jeszcze wtedy bez uprawnień widzieli z bronią, że mój ojciec im groził... itd Nie znam całej treści ale tak to mniej więcej brzmi. Dyskutując dalej zapytałem się łowczego, kto jest bardziej wiarygodny przestępca czy myśliwy. Odparł, że prawda jest po obu stronach. Myślałem, że mnie piorun trzasnął. Łowczy dodał jeszcze, że mieli jako zażąd tyle nieprzyjemności i że ledwo uprosili owych kłusowników by wycofali zarzuty. Co wy koledzy o tym sądzicie?? Czy to nie jest poprostu żenujące?? Ja czytałem gazety gdzie opisywali pojmania kłusowników za które myśliwi zostali wynagradzani odznaczeniem. A tu po prostu jeszcze staliśmy się wrogiem publicznym. Dodam na koniec, że zarzuty kłusoli z tego pisma stawiali nam przed policją podczas przesłuchań. Ale zostali wyśmiani i uznani za niewiarygodnych. Pozdrawiam i liczę na wasze opinie!! Darz Bór! Autor: Krzychu22 godzina: 17:26 Witam! Dziwne rzeczy dzieją się na tym świecie ten kto kłusuje jest traktowany jak pokrzywdzony a ten co pilnuje i działa dla dobra przyrody (myśliwy) jest szykanowany w własnym kole! Paranoja jakiś chory układ panuje w tym kole! Twojemu tacie proponuje przenieść się do tego koła w którym ty obecnie polujesz bo tam gdzie jest obecnie to nie ma raczej atmosfery do prowadzenia gospodarki łowieckiej. Przykre jest to jak jest traktowany myśliwy który sumiennie wypełnia statutowe obowiązki. Zarząd tego kola to jakieś (bez-jajeczne) cioty skoro tak cackają się z kłusownikami… Autor: loftką _go godzina: 17:27 czy kłusole byli myśliwymi ??? czy kłusolami z wolnej stopy??? takiego łowczego i taki zarzad jak to mawiają mało elegancko: o...............ć, zależy Ci na odstrzale w takim kole ??? Autor: szyper godzina: 19:02 " Polując z ojcem jesienią na kukurydzy w 2008 roku, (byłem jeszcze wtedy na kursie dla nowo wstępujących do PZŁ). Mgliście wygląda ta Twoja relacja, pomijając powyższe. DB Autor: szyper godzina: 19:26 Ponadto uściślę swoje wątpliwości pytaniem ; Czy ci kłusole to nie byli przypadkiem takimi, jak w temacie założonym przez Manek67 (forum.lowiecki.pl/read.php?f=21&i=67646&t=67646) DB |