Środa
13.02.2013
nr 044 (2754 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Wypadki na polowaniu

Autor: TJ64  godzina: 09:50
"W jednej sekundzie przyłożył lufę strzelby do ramienia, wycelował i strzelił dwa razy.".

Autor: Mark - 2  godzina: 15:15
Poczekajmy trochę, to może za parę latek okaże się, iż to nie był odyniec "dochodzący do" 320 kg - a np. "rozjuszony żubr" tak około tony i nie chodziło o centymetry a milimetry. :)) A już na spokojnie, po nieudanej "reelekcji" - okaże się, za następnych kolejnych parę latek - że tak naprawdę - to nikt nikogo nie "przygniótł" i nie zabił żadnej "rozjuszonej bestii". Bo po prostu panowie K., wybrali się razem na "polowanie" i "szwendając się" po puszczy, "wleźli niespodziewanie" na degustującego (wiadomo co) żubra - a ten wkurzony ich po prostu "pogonił". I "mrożąca krew w żyłach" historia z pierwszej strony brukowca - wyjaśni się w najmniej oczekiwany sposób. Chociaż dalej zagadką, pozostanie dla normalnych myśliwych (a i "pasjonatów broni) typ i rodzaj broni używanej wtedy przez panów K. To chyba jakaś "dwustronna dwu-lufka", musiała być - skoro da się z niej "bardzo celnie" strzelać obojętnie jak przykładając ją do ramienia.:)) DB.