Wtorek
26.01.2016
nr 026 (3831 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Łucznictwo myśłiwskie - jak zacząć

Autor: jooopsa  godzina: 17:17
Autor: stary 333 "ośmiesza porażająco zabawne kompletnie nieadekwatne." Tak wygląda "fachowość" w wydaniu internauty "stary333" :-) Zakładając że uwierzyłem, że Kolega jest absolwentem medycyny (natłok fachowej nomenklatury połączony z brakiem rozumienia mechanizmów patofizjologicznych raczej wskazuje jednak na "wikipediowe dziecko internetu"), to mam następujące smutne uwagi co do wielu niestety Kolegów po fachu: Niestety można w tym kraju zostać lekarzem na zasadzie bezmyślnego wyrycia. Chemia, fizyka, biologia - to był w stanie wykuć każdy, byle się zawziął. Gdyby na dawnych egzaminach wstępnych była niegdyś też matematyka ze szczególnym uwzględnieniem logiki, to by więcej było dochtorków kumatych, którzy nie tylko wykują z bryka "vulnus ictum" lub "incisivum" (nb. te określenia powstały w czasach przed Harvey'em, gdy ludzkość nie miała pojęcia jak działa układ krążenia) - ale przede wszystkim rozumieją co się dzieje w organizmie gdy zostaną uszkodzone tkanki. Zatem kończę w tym wątku beznadziejną przekomarzankę z niewiele rozumiejącym o czym mowa internautą. Otworzę nowy wątek w dziale "edukacja" o ranach i ich skutkach u zwierzyny łownej, by Koledzy nie powtarzali dyrdymałów że "najważniejsza" jest rozległość obrażeń, o "zapadaniu się" płuc gdy jeszcze funkcjonuje układ krążenia i jest przerwana ciągłość tętnic krążenia płucnego (co rozumie nawet mój kumpel wykładowca z politechniki, ale on kuma co to jest gradient ciśnień i zna prawa dotyczące przepływu cieczy i gazów). Ani nie dziwili się, że zwierzę z przestrzelonymi grotem tnącym oboma płucami przebiega zaledwie kilkadziesiąt metrów, gdy człowiek z głęboka raną płuca zadaną nożem żyje często wystarczająco długo by pomyślnie przejść i transport do szpitala i samą operację.

Autor: mam nick jak nikt  godzina: 19:49
@stary 333 Nie wiem dlaczego kolega tak pejoratywnie odbiera słowo "polowaczka" zapewniam, że jest ono takiego wydźwięku jak kolega sugeruje powyżej pozbawione. Punktem odniesienia może być tutaj rzeczownik "wojaczka". Natomiast niesie w sobie większy ładunek emocjonalny, bo praktykujący polowaczkę jest bardziej zaangażowany w to zajęcie niż uczestnik polowania. Co do sporu lekarskiego to nie od dziś wiadomo, że jooopsa jest "miszczem świata i okolic" od wymyślania piramidalnych teorii - nigdy nie zapomnę jego wywodu o rzepaku :)))) Co nie zmienia mojego zdania, że łuki powinno się dopuścić do polowania chociaż sama nigdy na polowanie z łukiem bym się nie zdecydowała.

Autor: kurdelebele  godzina: 19:51
A.D. Moose1 i widzisz cos narobil najlepszego? A tak na zadane pytanie od czego zaczac? -Od kupienia luku- i strzelac , strzelac i jeszcze raz strzelac, cwiczyc,cwiczyc!

Autor: kujawiak pomorski  godzina: 19:58
Nicki sie odnalazla.... I znowu sie zgadzamy.... I ponoc obwód niedaleko...;)

Autor: Moose1  godzina: 21:07
Kurdelebele, no cóż, przepraszam.

Autor: 28rafal  godzina: 21:19
jooopsa,,,reflektujesz :-) na skrzydła domowych gęsi? Ptaki hodowane na łąkach i stawach.