Poniedziałek
15.09.2008
nr 259 (1142 )
ISSN 1734-6827

Myśliwskie akcesoria



Temat: Kursant pyta

Autor: nonqsol  godzina: 09:43
Pytanie, wbrew pozorom, nie jest proste. Kiedyś też nad tym, się zastanawiałem i zadawałem to pytanie wielu osobom, w tym dwóm którzy wystrzelili po parę kartonów amunicji rocznie. Reakcją było podniesienie brwi..;-) Jednoznacznej odpowiedzi nie uzyskałem. Pozdrawiam!

Autor: jurek123  godzina: 11:14
No to opowiem wam jaką rolę spełnia koszyczek. Kiedyś w 1977 roku zaprosili mnie na kaczki koledzy z Kampinoskiego Parku. Kaczki na przelotach jak startowały z oddalonego o 300m jeziorka bo jeziorko było zakazane na polowania. Kaczki latały jak na mój gust troche za wysoko ale wszyscy grzali jak należy. Sam strąciłem jedną kaczkę ,a ponieważ strzelałem mało bo widziałem bezsens to jeden z kolegów zapytał mnie czy strzelałem z koszyczków. Stwierdziłem że nie bo wówczas takich naboi nie było w sprzedaży .Były natomiast same koszyczki. Pojechałem do Warszawy kupiłem 100 sztuk koszyczków ,naboje rozebrałem w miejsce przybitki założyłem koszyczki ,zawinąłem maszynką naboje i czekam aż mnie zaproszą ponownie. Za tydzień polujemy tak jak poprzednio . Co jakieś kaczki nadlecą na mnie to ja bach i kaczka spada. Strzeliłem sześć to jest znacznie więcej niż pozostali razem. Tym razem mówię gdzie kupiłem koszyczki i że to właśnie dzięki nim takie wyniki. Broń to dubeltówka w kalibrze 16 marki Simson Shul.Tak to wygląda w praktyce. Dziś wszystkie naboje są w koszyczkach przez co i lufy nie ulegają zaołowieniu. Kiedyś po kilku większych strzelaniach jak się brało szczotkę stalową to ołów sypał się z lufy tyle go było na ściankach. Pozdrawiam

Autor: Kortel  godzina: 15:36
jurek123 "....tyle go bylo na sciankach". I wtedy dostawal czlowiek w nagrode [lata 60-te] fuzje ojca do wyczyszczenia.Oj co to byl za zaszczyt!!! :>}}}}} D.B