Niedziela
23.02.2014nr 054 (3129 ) ISSN 1734-6827 Myśliwskie akcesoria Temat: Im mocniejszy kaliber tym większy pudlarz? Autor: Rosen godzina: 00:20 Przypominam, że dyskusja jest na temat tego, iż zawodowi przewodnicy myśliwscy wolą, żeby klient strzelał z broni o mniejszym odrzucie, bo według ich doświadczeń najczęściej pudłują ci z silniejszymi kalibrami (mocniej pchającymi). Przeczytałem o takich doświadczeniach profesjonalistów, nie tylko u Chucka Hawksa, ale też w kilku innych miejscach. Na tym forum też kilka osób pisało o tym, że przewodnicy nie nalegają na mocne kalibry. Mają być wystarczające. Hawks twierdzi, że każdy będzie strzelał celniej z broni o mniejszym odrzucie. Jeżeli ktoś dużo trenuje to będzie strzelał celnie także z mocniejszych. Autor: specmisiek godzina: 12:26 No tak...."Snajperzy zawodowi" używają też czasem, zwłaszcza do tych mocniejszych kalibrów tzw. "osłabiaczy odrzutu".. Ciekawe czemu? ;-) Nie mnie też duszukiwać się "between the lines" w tym co napisał Chuck Hawks namowy do intensywych treningów z wykorzystaniem dużych kalibrów. Jak to bywa z "czytaniem między wierszami ". Teza zarówno nie do odrzucenia jak i nie do udowodnienia.. Prozaicznie naiwne są stwierdzenia typu "trening czyni mistrza" bo to powszechnie przecież widomo... Wiadomo też powszechnie, że przy identycznych trafieniach (o co wcale nie łatwo, bo każde jednak będzie inne) przeważnie większy kaliber (o większej średnicy i/lub prędkości pcisku) będzie skuteczniejszy.. Wiadomo też, (co też i podkreślają przynajmniej niektórzy myśliwi), że lepiej celniej trafić mniejszym pociskiem, niż mniej celnie tym większym...Chyba o czymś też świadczy, że, tak jak napisał Kolega Rosen "przewodnicy nie nalegają na mocne kalibry. Mają być wystarczające".... I na tym był poprzestał.. Tym bardziej, że chociaż nie poluję na lisy z 9,3 to uważam , że jest to jednak na lisy kaliber raczej "wystarczający"....(Chyba, że się mylę i potrzeba nie mniej niż 375H&H Mag).... Tym bardziej że przcież nie niszczy skórki... DB Autor: EdwardB godzina: 18:47 Jak ja kocham takie tematy!! Zasada jest jenak prosta. 10 naboi 9,3x62 = 20 naboi 30 06 = 40 naboi 223 rem = 100 naboi wojskowych 7,62x39 lub 7,62x53 Mosin = około 100 PLN, na strzelnicy puszczam od 50 do 100 kulek. Normalnie to najlepiej strzela mi się z naboju do kałacha i strzelam z tego najwięcej. Jestem daleki od twierdzenia iż z broni tego samego typu będę tak samo celnie strzelał z naboju kałach i jakaś dziewiątka. Słabszy nabój łatwiejszy jest do opanowania, przez to większość będzie lepiej z niego strzelała niż z mocnych naboi, pozostali mogą strzelać tak samo dobrze z mocnych jak i słabych. Jednak nie spotkałem nikogo kto lepiej by strzelał z 9,3xcoś tam niż 22 LR. Autor: ladaco godzina: 19:53 Panowie, Z dużym zainteresowaniem przeczytałem posty... te spokojne i rzeczowe oraz te napastliwe ( szaro-bure :-) ) Proszę nie traktować tego jako złośliwości -i odpowiedzieć mi na parę pytań: 1. Czy prawdą jest, że nie wszyscy myśliwi mają ( i nie muszą mieć ) zacięcia strzelnicowego ? 2. Czy wobec odp. na pyt. 1 -( a priori przyjmuję, że jednak - "nie wszyscy") musimy przyjąć, że rzeczywiście statystyczny myśliwy wystrzeliwuje 50-100 pocisków rocznie ? 3. Jeśli powinien strzelać więcej - to w jakim kalibrze będzie miał większy komfort na strzelnicy ? z 30-06, 9,3x i tzw magnumów - czy 223, 6,5, 308w ? (oddając na jednym treningu 20-50 strzałów). 4. Czy strzelając z mocniejszych kalibrów - na strzelnicy ! ( w łowisku - wiadomo, adrenalina, zero lęku przed strzałem) - mocniej dociska broń do dołka strzeleckiego ? 5. Czy mocniejszy uchwyt i docisk broni przenosi więcej drgań ciała (oddech, tętno) na broń ? 6. Na jakich zawodach ostatnio wygrała broń 9,3 x ? Przekonanych ( jak Pan Marek Biały) do swoich racji - nie przekonam. I nie zamierzam. Proszę mnie ( a przyjmuję racje - jak najbardziej) przekonać, że komfort treningu z mocnych kalibrów i tych ABSOLUTNIE WYSTARCZAJĄCYCH w naszych łowiskach jest porównywalny. Ceny amunicji - przez grzeczność - pomijam. Będę szczerze zobowiązany. Darz Bór Autor: zielony ludek godzina: 19:59 Jasne, że strzelając z 22LR będziesz strzelał bardziej komfortowo bo nie będziesz dociskał tak broni do ramienia, podświadomość podpowie, że już wystarczy. Strzelając z 9,3 podświadomie ( a raczej znając z doświadczenia) dociskasz broń mocniej i wtedy te minimalne ruchy a nawet tętno jest już zauważalne przy celowaniu ( drżenie krzyża). Ja poluję z 6,5x55 , 7x65R i 9,3x74R i mam doświadczenie z tymi kalibrami i jestem spokojny za każdym razem. Najważniejsze to wyczuć odpowiedni moment w którym należy ściągnąć spust i przy strzale do zwierza potrafić odpuścić strzał. Autor: sowland godzina: 20:36 Jestem częstym gościem na strzelnicy i przed laty dużo strzelałem z 3006 żeby sie doskonalić ;-) .Może to komuś wyda sie śmieszne ale po oddaniu 30> strzałów zaczynały mi drżeć mięśnie i wychodziły mi poty i mimo że nigdy się nie bałem strzelać z większych kalibrów to mój organizm się po prostu buntował.Tak był aż kolega ''lisiarz'' dał mi strzelić z 308w i wiedziałem ze to jest to.Po tygodniu miałem już karabin w tym kalibrze Mam dodatkowo zamontowany pochłaniacz odrzutu oraz kompensator i nie raz zostawiam trzy cztery paczki na strzelnicy .Varminta 223r sprzedałem bo wolałem strzelać i polować z mojej 308W.Każdy z nas jest inny i każdy reaguje inaczej na różne bodźce.Bądźmy kolegami a każdy z nas niech strzela z tego co mu najlepiej pasuje i jest to skuteczne. DB Autor: rales godzina: 21:05 Hmm.. Właśnie założyłem nową galerię pt "W pustyni i w puszczy po raz kolejny". Wrzuciłem tam zdjęcia syna strzelającego z 375 H&H magnum na strzelnicy, w najbliższych dniach wrzucę też zdjęcia z łowów - ale muszę je przejrzeć. Ot, trafił się nam wyjazd do RPA. Mi głównie na imprezę, ale synowi trafiło się niesamowicie: dostał się pod opiekę dwóch synów dospodarzy, rangerów = zawodowych myśliwych, na razie z zaliczonym poziomem 4 oraz 5 (jest ich 6). Wzięli go w busz w celu odstrzału na mięso i skóry zwierzyny nietrofeowej, tj samic i młodzieży. Rzadko mogą prowadzić taki odstrzał, tylko gdy nie ma myśliwych komercyjnych, czyli przez kilka tygodni. I przez ten czas muszą odstrzelić w 8-9 osób ponad 3500 sztuk zwierza, nie tracąc czasu na szukanie postrzałków - a zwykle strzela się przez gałązki. Ponadto - a raczej przede wszystkim - istnieje ryzyko spotkania z agresywnym bawołem czy hipopotamem, z rzadka ze słoniem, są też duże koty - nie było wyboru kalibru. Teraz najlepsze: syn ma 11 lat i waży 54 kg. Ostrzelany, bo od dwóch lat trenuje wyczynowo strzelectwo śrutem i kulą w kategorii wiekowej sub-junior (zdjęcia głównie w galerii pt' Skupienie kulek..' pod jej koniec i w galerii "Skandium"), ale to przecież dziecko. Do tej pory najmocniejsze, z czego strzelał, to słabe elaboracje 30-06 i 9,3x62. Teraz również wybraliśmy nabój w nasłabszej elaboracji: Norma z pociskiem Barnes TSX, sztucer ciężki - czeski ZKK 602, ale najwięcej osłabił odrzut trzewik Beartooth. Odrzut oceniłem na przeciętny dla 9,3x62 - z lżejszej broni i bez trzewika. Aby móc polować, musiał trzy razy trafić poppera wielkości komory impali, z kraczki, z 75 jardów. Nie zrezygnował po pierwszym strzale, a po trzech był gotów na łowy. Przez 12 dni odstrzelił 102 sztuki zwierza, większośc z 375-tki, część - na terenie winnic i sadów, gdzie nie ma niebezpiecznych zwierząt - z 30-06. Do końca nie chciał zrezygnować, pomimo codziennie coraz większego siniaka na ramieniu. Gdy pisał kartki do domu, już trzeciego dnia pismo miał bardzo niewyraźne :-) Nie dowiedziałem się ani od syna, ani od rangerów, ile miał pudeł i postrzałków.. Z powodu gałązek z 30-06 na pewno byłoby ich więcej. Darzbór!! Autor: rales godzina: 21:05 Hmm.. Właśnie założyłem nową galerię pt "W pustyni i w puszczy po raz kolejny". Wrzuciłem tam zdjęcia syna strzelającego z 375 H&H magnum na strzelnicy, w najbliższych dniach wrzucę też zdjęcia z łowów - ale muszę je przejrzeć. Ot, trafił się nam wyjazd do RPA. Mi głównie na imprezę, ale synowi trafiło się niesamowicie: dostał się pod opiekę dwóch synów dospodarzy, rangerów = zawodowych myśliwych, na razie z zaliczonym poziomem 4 oraz 5 (jest ich 6). Wzięli go w busz w celu odstrzału na mięso i skóry zwierzyny nietrofeowej, tj samic i młodzieży. Rzadko mogą prowadzić taki odstrzał, tylko gdy nie ma myśliwych komercyjnych, czyli przez kilka tygodni. I przez ten czas muszą odstrzelić w 8-9 osób ponad 3500 sztuk zwierza, nie tracąc czasu na szukanie postrzałków - a zwykle strzela się przez gałązki. Ponadto - a raczej przede wszystkim - istnieje ryzyko spotkania z agresywnym bawołem czy hipopotamem, z rzadka ze słoniem, są też duże koty - nie było wyboru kalibru. Teraz najlepsze: syn ma 11 lat i waży 54 kg. Ostrzelany, bo od dwóch lat trenuje wyczynowo strzelectwo śrutem i kulą w kategorii wiekowej sub-junior (zdjęcia głównie w galerii pt' Skupienie kulek..' pod jej koniec i w galerii "Scandium"), ale to przecież dziecko. Do tej pory najmocniejsze, z czego strzelał, to słabe elaboracje 30-06 i 9,3x62. Teraz również wybraliśmy nabój w nasłabszej elaboracji: Norma z pociskiem Barnes TSX, sztucer ciężki - czeski ZKK 602, ale najwięcej osłabił odrzut trzewik Beartooth. Odrzut oceniłem na przeciętny dla 9,3x62 - z lżejszej broni i bez trzewika. Aby móc polować, musiał trzy razy trafić poppera wielkości komory impali, z kraczki, z 75 jardów. Nie zrezygnował po pierwszym strzale, a po trzech był gotów na łowy. Przez 12 dni odstrzelił 102 sztuki zwierza, większośc z 375-tki, część - na terenie winnic i sadów, gdzie nie ma niebezpiecznych zwierząt - z 30-06. Do końca nie chciał zrezygnować, pomimo codziennie coraz większego siniaka na ramieniu. Gdy pisał kartki do domu, już trzeciego dnia pismo miał bardzo niewyraźne :-) Nie dowiedziałem się ani od syna, ani od rangerów, ile miał pudeł i postrzałków.. Z powodu gałązek z 30-06 na pewno byłoby ich więcej. Acha - nie dałbym mu nawet spróbować strzelić z 300 win mag, ale z 375 po wahaniach pozwolilem.. Darzbór!! Autor: Rosen godzina: 23:21 Ad ladaco. Zapoznaj się z tą ofertą. (www.cineshot.de/Sortiment.html) |