Czwartek
07.04.2016
nr 098 (3903 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: zmiana modelu łowiectwa w jeden rok przez upadłość ???

Autor: Rolnik  godzina: 11:31
Lesiu, już widzę jak chodzisz wokół koźlaka w kwietniu i odganiasz wałęsające się psy i lisy. Doprawdy niesamowity wkład myśliwego w gospodarkę łowiecką. Podobnie jak obsianie pól na których te zwierzęta spędzą całe lato. Pozdrawiam Cię serdecznie. Arturze, nie pierwszy raz piszesz i ja też, więc z mojego rozeznania wynika, że należysz do tych którzy rozumieją nawet niespisane fragmenty i doszedłem do wniosku, że wystarczą pewne skróty. Mądrej głowie dość po słowie. Szkoda bicia piany. A co do ,,nie chciałeś", to jasne, że chodzi o tekst z 1927 r. w którym jest wszystko co powinno być w nowej ustawie: gospodarka łowiecka jako element dywersyfikacji dochodów i odnowy wsi włączona w PROW i jego działania ustanowione przez MŚ i MR, zwierzyna łowna stanowi ogólnospołeczne dobro własność polowania przypisana do gruntu, strzelona zwierzyna własnością myśliwego, umowa dzierżawy obwodu zawarta z samorządem wsi (związku wsi) lub gminy, administracyjny tryb nabywania uprawnień łowieckich (poza PZŁ) - identycznie jak w tekście z 1927 r. stanowienie obwodów łowieckich jak i planów gospodarki populacją zwierząt łownych opiniowane przez ALP i RDOŚ, szkody regulowane pomiędzy stronami umowy dzierżawy obwodu. db

Autor: gregorianin  godzina: 12:20
Witam. Tak na marginesie kolego Rolnik, to chyba nikt w kwietniu nie będzie bronił koźlaka, chyba że butelkowanego (http://www.lowiecki.pl/biologia/sarna.php). Jeśli chodzi o rok 1927, to zauważ kto wówczas polował i na jakich obszarach. Biorąc pod uwagę ostatnie dane co do własności i wielkości goospodarstw (http://www.arimr.gov.pl/dla-beneficjenta/srednia-powierzchnia-gospodarstwa.html) wprowadzenie takich rozwiązań nie wydaje się możliwe. Powinniśmy uczyć się na błędach. Sprywatyzowno w dużej mierze zarządzanie połowami ryb w zbiornikach śródlądowych. O efektach zaraz po prywatyzacji pogadaj z rybakami. D.B.

Autor: gregorianin  godzina: 13:26
Przepraszam "rybaków" za pomyłkę, miało buć wędkarzami. Połamania wędek.

Autor: PiotrD  godzina: 13:28
Gregorianin - już nie raz Koledze Rolnikowi zwracałem uwagę na subtelne różnice pomiędzy II a III RP w kwestii wielkości gospodarstw rolnych. Przykład jezior, które po sprywatyzowaniu w bardzo krótkim czasie stały się rybnymi pustyniami też nie raz był na tym forum przywoływany. Jeszcze w żadnym demoludzie rewolucyjne zmiany w łowiectwie po upadku komuny nie przyczyniły się do czegokolwiek dobrego...i Polska nie będzie wyjątkiem. Noo...może kilku na prawdę wielkich rolników (co mają już nie setki a tysiące hektarów) zaciera łapki. U większości jednak wizja, że na tych kilku marnych hektarach będzie można "prowadzić gospodarkę łowicką" co po niektórych wręcz oślepiła na wszelakie argumenty. Piotr

Autor: mam nick jak nikt  godzina: 15:33
Warto też zauważyć, że nawet w przypadku gdy rolnik posiada kilkaset hektarów gruntu to i tak nie jest to zwarta ciągła powierzchnia.