|
autor: Stanisław Pawluk13-08-2007 Układy, układziki...
|
W krótkim okresie czasu z pełnienia funkcji prezesa ORŁ w Lublinie zrezygnowało dwu pełniących tą funkcję: Andrzej Łacic i obecnie Czesław Kowalski. Obaj swe rezygnacje tłumaczą „względami osobistymi”. Wśród myśliwych panuje jednak przekonanie, że właściwym powodem ich rezygnacji jest sposób kierowania okręgiem lubelskim przez łowczego okręgowego Karola Cichowskiego
Coraz głośniejsze są narzekania na postępującą dewastację OHZ Wierzchowiska, który wykorzystywany jest do indywidualnych potrzeb wąskiej grupy myśliwych. Odbywane tu raz do roku szkolenia łowczych kół i konkurs psów, zdaniem zdecydowanej większości myśliwych, nie uzasadniają nazwy OHZ jak też nie są dostatecznym powodem dla jego utrzymywania. Są jedynie prywatnym łowiskiem małej grupki „swoich”. Z chwilą likwidacji hodowli bażantów OHZ Wierzchowiska przestał spełniać ustawowe warunki OHZ-tu. Nie zwróciło to jednak uwagi władz Zrzeszenia ani Ministra ochrony środowiska, który nadal przymyka oko na fikcyjność poważnie brzmiącej nazwy OHZ!
Łowczym okręgowym w Lublinie, a zarazem przewodniczącym zarządu okręgowego jest „od zawsze” Karol Cichowski. Jak nikt inny wie, że w karierze nic tak nie pomaga, jak sieć starych kumpli. Należy do osób szybko potrafiących przystosować się do zmieniających się wraz z sytuacją polityczną województwa okoliczności. Ku jego szczęściu, pojawiające się na firmamencie władzy wpływowe osoby, z chwilą objęcia eksponowanych stanowisk natychmiast odkrywają w sobie pasję łowiecką i dzięki pomocy Karola Cichowskiego zostają kolegami po lufie.
W taki sposób szybko i sprawnie myśliwym i członkiem elitarnego koła nr 8 „Łoś” został Zdzisław Podkańskibyły już minister kultury oraz Grzegorz Kurczuk były już minister sprawiedliwości. Wraz z otrzymaniem patentu parlamentarzysty, silną pasję łowiecką odkrył w sobie inny były już parlamentarzysta Henryk Szydłowski. Po ostatnich wyborach pasję łowiecką poczuł i został przyjety na staż nowo mianowany marszałek województwa Henryk Żukowski (patrz sprostowanie niżej), reprezentujący zupełnie inną opcję polityczną niż wymienieni wcześniej, co jest widocznym znakiem otwarcia się zarządu okręgowego na nowe elity polityczne. Podobną pasję natychmiast po zrobieniu kariery na niwie działalności gospodarczej odkrywają w sobie ci, którzy osiągnęli sukces biznesowy. Po przyjęciu do PZŁ wożą swymi limuzynami znaczących działaczy na wystawy psów do Czech, czy na krajowe atrakcyjne łowiska. Okazuje się więc, że zostać myśliwym w okręgu lubelskim można bardzo łatwo. Wystarczy, że jest się posłem, senatorem, marszałkiem lub wojewodą, albo zrobi się kasę, np. prowadzi wielkie zakłady wyrobu wędlin i nie trzeba oczekiwać na przyjęcie do PZŁ, czy do koła przez 5 czy 10 lat.
Nieformalne układy mają także znaczenie w podległych zarządowi okręgowemu kołach. Bez nich niemożliwe byłoby funkcjonowanie tradycyjnie utrzymywanych przez kolejne 10-lecia np. KŁ Nr 3 „Jeleń”, albo macierzystego dla łowczego okręgowego Karola Cichowskiego, KŁ Nr 9 "Lubelskie Towarzystwo Prawidłowego Myślistwa", w któych od dawna dzieje się źle. Koła te nie ponoszą żadnych konsekwencji swoich działań, a wręcz przeciwnie, mogą liczyć i korzystać z nieformalnych układów pozwalających na utrzymanie obwodów łowieckich. Spróbujmy przyjrzeć się jak takie nieformalne układy u Karola Cichowskiego funkcjonują.
Zarząd Główny podjął uchwałę nr 41 określającą tryb i kryteria „przyznawania” obwodów łowieckich dzierżawcom. Gdyby rzetelnie ją zastosować, wyżej wymienione koła miałyby wielkie problemy z uzyskaniem wskazania ich przez ZO w Lublinie jako dzierżawców, z którymi starostowie mają obowiązek podpisania kolejnej umowy. Jak dowodzi praktyka, uchwała ta służy przede wszystkim jako kolejny bat na niepokornych. Nie słyszałem, aby zastosowana była w stosunku do swoich, a pytany o przykłady odmowy zawnioskowania o przedłużenie dzierżawy, Zarząd Główny zbył redakcję zapewnieniem, że po zakończeniu procedur odnawiania umów opublikuje informację o tych kołach na stronach internetowych ZG, ale oczywiście niczego takiego nie zrobił. Sprawiająca wrażenie pisanej w pośpiechu i na kolanie uchwała ZG funkcjonuju zaledwie co 10 lat przy okazji dzierżawy obwodów i sensu nijakiego dla szarych myśliwych nie ma. Bardziej skutecznym w poskramianiu bezprawia byłby przewidziany statutem rzetelny nadzór na kołami przez ZO, a w sytuacjach drastycznycj po prostu rozwiązanie takiego "Jelenia", "Lubelskiego Towarzystwa Prawidłowego Łowiectwa", czy innego skandalizującego koła. Władze jednak nie korzystają z takiej możliwości, bo łamiace prawo koła nasycone są właśnie różnej maści działaczami, czyli swoimi. Bezwolny starosta, bo jak stwierdził zapytany na tą okoliczność Kierownik Działu Organizacyjno - Prawnego ZG PZŁ Marek Duszyński ...„starosta ma obowiązek podpisania umowy z tym kołem, jaki wskaże mu zarząd okręgowy i nie ma w tej sprawie nic do decydowania. To PZŁ zgodnie z ustawą prowadzi gospodarkę łowiecką i ono decyduje, jakie koło na jakim obwodzie tą gospodarkę będzie prowadzić. Starosta ma jedynie podpisać umowę”....
W/w zarządzenie Zarządu Głównego określa, co zarządy okręgowe powinny brać pod uwagę występując do starostów, podpisanie umowy z danym kołem.
§ 3.
Zarządy okręgowe PZŁ ............ obowiązane są przy rozpatrywaniu podań kół łowieckich o wydzierżawienie obwodów łowieckich stwierdzić we wniosku o wydzierżawienie, że jest ono uzasadnione z uwagi na:
................
4) przestrzeganie w kole dyscypliny organizacyjnej, zasad etyki i dobrych obyczajów łowieckich,a także stwierdzenie:
5) że o obwód łowiecki nie ubiega się inne koło łowieckie.
Kryteria te opracowano zapewne ze względów propagandowych, bo w praktyce lubelskiej nijakiego zastosowania nie mają. W przeciwnym razie wymienione wyżej koła nie miałyby szans na dzierżawienie obwodów chociażby za powszechnie opisywane w mediach dalekie od etycznych i dobrych obyczajów postępowania tych kół, o zasadach przestrzegania zasad organizacyjnych, czy prawnych nie wspominając. Czytelnicy Dziennika mieli okazję zapoznać się z licznymi „aferami” mającymi miejsce za sprawą tych kół, zarówno na naszych łamach jak i w mediach centralnych i lokalnych. A o sposobach tuszowania nieprawidłowości przy pomocy „familijnych” komisji i dyspozycyjnego wobec Karola Cichowskiego ZO pisaliśmy min. tutaj:
Metoda błota
Koło Łowieckie „Jeleń” za sprawą swoich niepoprawnych działań stało się powodem zainteresowania opinii publicznej. Nieudolna gospodarka łowiecka, skandaliczny stan łowiska, konflikty z miejscową ludnością itp., nie dały się przykryć ani protokołem familijnej komisji, której podsunięte pod nos namacalne dowody niedbałości, nie skłoniły do napisania choćby wzmianki w protokole pokontrolnym i nie spowodował sięgnięcia przez kierowany i spolegliwy kołu ZO w Lublinie, do wyżej przytoczonego tekstu, uchwały. Nawet fakt posiadania dwu książek wejść w łowisko, za który łowczy koła w innym okręgu był ciągany po organach dyscyplinarnych Zrezszenia i określony przez ZG PZŁ jako złamanie prawa dla Karola Cichowskiego, nie miał znaczenia. Pisząc do Starosty Łęczyńskiego stwierdził, że taka praktyka jest zgodna z prawem! Karol Cichowski ma pod ręką także i inne argumenty w obronie swoich: ...„skarga powodowana jest pieniactwem skarżącego”... takiego tekstu używa Karol Cichowski w swym piśmie do wojewody, nie znajdując racjonalnych argumentów. Metoda obrzucania błotem tych co ośmielą się mieć zdanie krytyczne jest powszechnie stosowana w strukturach ZO Lublin, o czym czytelnicy Dziennika mieli okazję się niejednokrotnie przekonać, np. w komentarzach dopisywanych pod każdym krytycznym tekstem przez pojawiających się wyłącznie dla danej sprawy nowych forumowiczów.
„Swój” na urzędzie
Bywa, że metoda błota okazuje się nieskuteczna. Nieformalne układy okazują się być bardzo pomocne. Koło „Jeleń” ma swych licznych reprezentantów w organach okręgowych. Prezes Jan Kowal i sekretarz Konrad Oleszczuk działają w komisjach problemowych. K. Oleszczuk jest także członkiem ORŁ. Jak na ironię i chyba w uznaniu za wiele skandali w kierowanym przez siebie kole prezes Jan Kowal awansował na zastepcę rzecznika dyscyplinarnego, potwierdzając tym samym, że w okręgu lubelskim liczy się wyłącznie układ. Fakt, że w kierowanym przez niego kole, a więc pod jego okiem oraz za sprawą jego podpisów miały miejsce skandaliczne łamania zasad statutowych, władzom lubelskim nie przeszkadza, aby właśnie jemu powierzyć czuwanie nad dyscypliną podległych myśliwych.
Łowczy Wojciech Kraska działa w komisji (nomen omen) hodowlanej. Koło ma „wejścia” także we władzach samorządowych przydatne zwłaszcza w Starostwie podpisującym umowy na dzierżawę. Strażnikiem obwodu, na którym mają miejsce liczne nieprawidłowości został młody myśliwy i mieszkaniec tego obwodu Kazimierz F., który wraz z ojcem, także myśliwym, prowadzą hodowlę świń. Świnie bada i szczepi miejscowy weterynarz Piotr Biełuszko. Kontakty handlowe przełożyły się na pomoc dla koła. Tak się składa, że żona weterynarza pracuje w Starostwie Łęczyńskim, które ma swej jurysdykcji tenże obwód. Pani mgr inż. Aneta Biełuszko jest z-cą Naczelnika Wydziału Budownictwa, architektury i Ochrony Środowiska. Sprawami łowieckimi zajmuje się właśnie ona. A. Biełuszka na spotkaniu z ze Starostą zręcznie „nie zauważa” i przesuwa na spód liczne interwencje przesyłane do Starosty w sprawie złej gospodarki łowieckiej manifestacyjnie eksponując podziękowania dla koła za działalność niezwiązaną z łowiectwem, jak choćby zaangażowanie kilku członków w akcje charytatywne. Aneta Biełuszka wykazała większą niż w innych sprawach zawodowych aktywność osobiście namawiając wójtów do wystawienia Kołu Łowieckiemu „Jeleń” pozytywnej opinii. W tym celu osobiście odbywała rozmowy min. z pracowniczką Gminy Puchaczów Alicją Chaciewicz. Czynności takie w normalnych warunkach uznane byłyby za korupcyjne, a urzędnik pociągnięty byłby do odpowiedzialności.
Partia pomoże
Prezes Koła Łowieckiego „Jeleń” Jan Kowal jest także przewodniczącym 10-cio osobowego koła Samoobrony „Kuźnica”. Jednym z dziesięciu w tym kole jest poseł myśliwy Bolesław Borysiuk, szef Samobrony na Lubelszczyźnie. Z nadania Samoobrony jest także aktualnie pełniący funkcję Komendanta Państwowej Straży Łowieckiej Andrzej Sieńko. W środowisku myśliwych panuje przekonanie, że udanie się osobiście przez komendanta Andrzeja Sieńkę na kontrolę hodowanych nielegalnie dzików, który w teren zazwyczaj nie jeździ, podyktowane było względami partyjnymi. Chciałem porozmawiać z komendantem na ten temat, ale mimo systematycznego dzwonienia i zapewnienia pracowników sekretariatu Urzędu Wojewódzkiego, że komendant „gdzieś tu jest” do rozmowy nie doszło. Okazało się potem, że w czasie mego dzwonienia, komendant podnosił swoje kwalifikacje biorąc udział w szkoleniu na selekcjonera zwierzyny płowej i widocznie zapomniał o tym poinformować sekretariat wojewody. Spotkanie komendanta w urzędzie nie jest zresztą proste, bo mimo ustawowego zakazu funkcjonariuszom państwowym pełnienia funkcji ławnika, Andrzej Sieńko częściej widziany jest w todze za stołem sędziowskim sądu karnego w Lublinie, dorabiając do skromnej pensji komendanta PSŁ. Na pobyt w łowisku i ganianie za kłusownikami czasu nie starcza....
„Układ” władzę przekona
Wójt Gminy Milejów na terenie której leży bodajże 99% obwodu 142 nie wydał wymaganej Ustawą Prawo Łowieckie opinii. Koło Łowieckie od postanowienia administracyjnego odwołało się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Kolegium decyzję wójta uchyliło, ze względów na fakt, że wójt wydał decyzję administracyjną dla odmowy, a przy tego typu odmowach decyzja administracyjna nie powinna być stosowana. Wójt ponownie odmówił wydania pozytywnej opinii i ponownie błędnie zastosował formułę decyzji administracyjnej. Z tych samych powodów kolegium drugą decyzję uchyliło. Analizując całe obszerne uzasadnienie Kolegium Odwoławczego nasuwa się wniosek, że wydanie opinii dla koła nie może odbywać się w drodze decyzji administracyjnej. Wójt zwyczajnie nie wydaje lub wydaje opinię i kropka. Także decyzją administracyjną, a więc w świetle wykładni kolegium nieważną, pozytywnie wypowiedział się na temat szczątkowej części obwodu wójt Gminy Puchaczów.
Pisząc do Starosty Łęczyńskiego zapytanie w sprawie opinii otrzymałem pismo podpisane przez Anetę Biełuszko stwierdzające kłamliwie, że wszystkich formalności dochowano. Z jakich powodów Starosta Łęczyński, który do ostatniej chwili twierdził, że Koło Łowieckie „Jeleń” obwodu nie otrzyma w ostatniej chwili umowę mimo niespełnienia warunków ustawowych podpisał, można się jedynie domyślać. Trudno bowiem przyjąć aby nie wiedział lub nie znał formalnych procedur wymaganych na mocy ustawy Prawo Łowieckie. Chyba, że przyjąć, iż przywiązany do PIS-u Starosta poszedł na rękę Janowi Kowalowi z Samoobrony z racji wspólnej koalicji.
W kalejdoskopie powiązań, zabiegów stosu skarg i wyjaśnień skandalicznych i niezgodnych z prawem czy choćby statutem PZŁ uchwał zapadających w kołach i w ZO w Lublinie, trudno dostrzec to o czym tak często szafuje się w różnych przemowach: etyka i koleżeństwo! Coraz wyraźniej wychodzą na światło dzienne kunktatorskie układy i prywata.
Zmiany nam niestraszne
Przy kawiarnianych stolikach prognozuje się z nieukrywanym aplauzem, że nowym prezesem ORŁ w Lublinie zostanie albo Roman Dziedzic, z tego samego koła co Karol Cichowski lub Henryk Chwaliński. Mimo dużego autorytetu Roman Dziedzic nie chciał, nie potrafił lub zwyczajnie nie mógł wpłynąć na sytuację w swoim kole, w którym doszło do skandalicznego usunięcia Bogdana Soli za to, że ujawnił przed władzami zwiazku nielegalne polowanie zbiorowe w lutym na dziki. Spekuluje się w środowisku, że między innymi ze względu na wysoką pozycję w strukturach PZŁ Romana Dziedzica, trzej strzelcy dzików na zbiorowym w lutym mimo dwukrotnego zawieszenia ich w prawach członka przez OSŁ w Białej Podlaskiej, zostali wyjątkowo łagodnie potraktowani przez GSŁ, któy zawieszenie zamienił na nagany. Myśliwi coraz głośniej twierdzą, że kolejne zmiany na stanowisku prezesa ORŁ nie zmienią skostniałego od lat układu w ZO Lublin. Z żalem patrzą na niespełnione nadzieje posiadania strzelnicy w okolicach Lublina. Utracono szansę na uzyskanie ogrodzonego placu z budynkami po byłej bazie wojskowej na terenie OHZ Wierzchowiska, a aktualnie stracono szansę na teren pod strzelnicę w Dębówce pod Lublinem, gdzie wojsko pozbywało się drugiej bazy. Tą w Wierzchowiskach ostatecznie rozebrano, a plac zalesiono. Myśliwi zainteresowani strzelectwem twierdzą, że Zarząd Okręgowy kierowany przez Karola Cichowskiego utracił możliwości twórczego działania na rzecz swojej organizacji. Część członków ZO skupia się jedynie na tym, aby żaden myśliwy o niczym się nie dowiedział...... Zwłaszca, o coraz częściej "przepuszczanych" podejmowanych w kołach idiotycznych uchwałach, które z racji nadzoru uchylać powinni. Ale to jest tematem na następny materiał....
Sprostowanie:
W ostatnim okresie stażystą w ZO Lublin został marszałek województwa Jarosław Zdrojkowski, a nie wojewoda Wojciech Żukowski, którego nazwisko pomyliłem z nazwiskiem Marszałka. Za popełnioną pomyłkę czytelników jak i zainteresowane osoby przepraszam. Autor |
|
| |
20-08-2007 11:20 | selekcjonerXXL | Ad. arystokrata, obwód za żółtymi firanami, dla wybranych który dla picu nazywa się OHZ Wierzchowiska jest wygodniejszym sposobem na poparcie władz Lublina niż hodowla. Te wszystkie kombinacje są kosztem zwykłych myśliwych, którym ten obwód zabrano bo powinien być dzierżawiony przez koło i jakoś nikt nie protestuje. Zamiast tego biją w Kulwapa za pisanie prawdy. Jeżeli OHZ, który nic nie hoduje to bzdura to wszystko jest bzdurą i nie warto płacić składek.DB | 19-08-2007 22:47 | arystokrata | Kulwap swoim artykułem układy układziki i gospodarce w Wierzchowiskach ruszyłeś nie jednemu gula z dygnitarzy partyjnych i łowieckich.A reakcja była natychmiastowa po twoim artykule pan Łowczy Okręgowej Rady Łowieckiej w Lublinie Karol C. zrobił reportarz za pośrednictwem TVP Lublin jaką to gospodarkę prowadzi na terenie woj.Lubelskiego pokazując koło łowieckie z Bełżyc jak wypuszcza bażanty i kuropatwy oraz,że otrzymali zezwolenie na chodowlę zająca szaraka.Wiemy z doświaczenia ,że gospodarki w OHZ w Wierzchowiskach nie ma wcale jest jedynie zaniedbany pustostan.Łowczy Okręgowy Karol C. dlaczego nie pokazał jak wypuszcza zwierzynę wychodowaną w Wierzchowiskach tylko podszywa się pod niekture Koła Łowieckie gdzie naprawdę dbają o stan i pogłowie zwierzyny.Na terenie Lubelskim już prywatne osoby mają zezwolenia na chodowlę zająca.Tym reportarzem łowczy chce zamydlić oczy o swoim nidbalstwie władzom UW w Lublinie i myśliwym.Równierz kulwap pisałeś o Komendańcie Państwowej Straży Łowieckiej w Lublinie Andrzeju S.że wykorzystuje togę w czsie godzin pracy aby dorobić sobie jako ławnik w Sądzie według mnie jak ten artykuł przeczyta jego przełożony czyli Wojewoda to chyba sam złóoży zawiadomienia do Prokuratury o wyłudzenie.Ale kulwap jeszcze nie wiesz ,że toga i Komendantowanie przez pana Andrzeja S. jest tylko rozrywką on jeszce w czasie godzin pracy kieruje swoja firmą która wywozi fekalia na terenie jego miejscowości i dlatego może nie mogłeś kulwapie nawiązać z Komendantem PSŁ kontaktu o który tak się starałeś. Pozdrawiam | 16-08-2007 22:47 | zamur69 | dawn mnie nie było na tym portalu, ale nic się nie zmieniło. Kulwap znowu pisze bzdury i znowu o tych samych osobach. Nuuuuuda | 14-08-2007 07:49 | Kazimierz Szumski | Ja wiem, że artykuły Kulwapa mogą być męczące i do tego powyżej się nie odnoszę, bo nic w temacie nie wiem. Zdecydowanie bardziej męczące było nie tylko w środowisku myśliwych ale też "cywilnym" np. przesłuchiwanie w sprawie prezesa KŁ, prowadzone przez sekretarza lub członka KŁ - służbowo policjantów, wielokrotne wtargnięcia prezesa w trakcie przesłuchań, wrzaski i pouczania. Po artykułach Kulwapa w znanych mi przypadkach zaczęło się to powoli zmieniać. Pozdr. | 14-08-2007 05:57 | Kulwap | Ad jurek123: dlatego tytuł "UKŁADY UKŁADZIKI". Bez tych samych ludzi zapewne by go nie było.... Ad Miś Uszatek: teraz tak się nazwałeś? W następnym wejściu zapewne nazwiesz się "Koralgol". | 14-08-2007 00:41 | selekcjonerXXL | Ad. Miś. OHZ w Wierzchowiskach już nie ma, jeżeli nic , nawet bażantów, nie hodują, jest to tylko wydzielony obwód łowiecki.
IV Rzeczpospolitej też nie ma. DB | 13-08-2007 21:59 | MIŚ USZATEK | Kulwap zostań śledczym i rozbji wszystkie układy tak żeby nie było niczego.Nie będzie K.Cichowskiego, nie będzie J. Kowala ,nie będzie OHZ Wierzchowiska, nie będzie ORŁ, nie będzie zakładu wyrobu wędlin, nie będzie policji, nie będzie Samoobrony, nie będzie IV Rzeczpospolitej, nie będzie niczego ,zostanie tylko jeden głomb. | 13-08-2007 20:46 | jurek123 | Czytam po raz któryś w różnych odmianach ten sam temat o tych samych ludziach i zastanawiam się czemu to pisanie w kółko ma służyć.Moim zdaniem jedynie słuszna kara śmierci dla osób opisywanych zadowoliła by autora.No ale kary śmierci w Polsce nie ma więc podejrzewam że jeszcze kilka razy poczytamy o tym samym.Czy to jest hobby autora czy coś innego ,mnie się wydaje że jest to ....no właśnie zapomniałem nazwy. Pozdrawiam tym razem czytających. | 13-08-2007 12:34 | MARS | hi hi hi |
| |