DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: Stanisław Pawluk28-12-2007
Dwa lisy - dwie wagi

O tym, że Sądy Łowieckie działają wadliwie i bardzo często stają się instrumentem wykorzystywanym w trwających latami wojnach „koleżeńskich” lub dla osiągnięcia własnych celów przez łowieckich „baronów”, pisaliśmy kilkakrotnie, a przykłady różnego traktowania „swoich” i „obcych” do rzadkości nie należą. Bywa, że wydaje im się, że są postawieni pod ścianą przez zapisy Statutu PZŁ, a w rzeczywistości statutem tym nie umieją się posługiwać, stając się narzędziem w rękach tych, którzy postępowania dyscyplinarne wykorzystują po uważaniu, wedle tego kogo miałoby dosięgnąć. Brzmi to nieprawdziwie? No to spojrzyjmy na przykład Dariusza Wieczorkowskiego z Koła Łowieckiego Nr 40 "Nemrod" w Lublinie.

Młody, aby nie powiedzieć naiwny człowiek z głową pełną narzekań o niskim stanie zajęcy, o braku bażantów, o tym, że słowiki słychać coraz rzadziej, a lisy to zło jakiego nie było, zobaczywszy rudzielca zagiął palec na spuście i skutecznie jednego drapieżnika z łowiska usunął. Zrobił to tym chętniej, że lis nie miał kity i poruszał się bez obaw wprost na myśliwego. Już po zastrzeleniu potwierdziło się, że lis bez wątpienia był chory. Został więc zakopany. W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku i bez żadnych obaw Dariusz Wieczorkowski wpisał celny strzał do książki ewidencji myśliwych na polowaniu indywidualnym. Pech chciał, że działo się to w dniu 28 maja 2006 roku, a więc na ponad miesiąc przed rozpoczęciem okresu polowań na lisy.

Książka ewidencji w KŁ nr 40 „Nemrod” wyłożona jest u pełniącego od niedawna obowiązki strażnika łowieckiego, miejscowego rolnika, Mariana Mroza. Marian Mróz oddany jest wielce prezesowi koła Zenonowi Okapie nic więc dziwnego, że w krótkim czasie komendant Państwowej Straży Łowieckiej w Lublinie otrzymał telefon prezesa o popełnionym przestępstwie. W kole twierdzi się, że tego doniesienia wykonanego przez Zenona Okapę nie byłoby, gdyby nie to, że zamieszkały na terenie obwodu Dariusz Wieczorkowski był uczciwy aż do bólu, co nie wszystkim myśliwym, a zwłaszcza prezesowi było na rękę.

Państwowa Straż Łowiecka widząc ewidentne naruszenie prawa, zabezpieczyła dowody przestępstwa i skierowała wniosek do Sądu Rejonowego w Lublinie, którego wydział zamiejscowy w Bełżycach w dniu 16 października 2006 roku, pod sygnaturą akt XVII K 339/06, uznał winnym Dariusza Wieczorkowskiego oskarżonego ..."o to, że w dniu 28 maja 2006 roku w Żukowie na polowaniu indywidualnym pozyskał w okresie ochronnym lisa".... Mimo, że Dariusz Wieczorkowski powodowany swoją wielką wewnętrzną odpowiedzialnością przyznał się do popełnienia tego czynu, szczerze wyjaśnił wszystkie motywy i okoliczności, Sąd Rejonowy potraktował go na równi z tymi, co po pijaku kierują pojazdami mechanicznymi i skazał go na 8 miesięcy wiezienia w zawieszeniu na 2 lata oraz 400 złotych grzywny i 310 złotych kosztów sądowych!

W dniu 18 grudnia 2007 r. odbyła się rozprawa Okręgowego Sądu Łowieckiego, który opierając się na prawomocnym wyroku Sądu Rejonowego w Lublinie, orzekł o wykluczeniu Dariusza Wieczorkiewicza z PZŁ. Sędziowie zastosowali takie właśnie rozwiązanie, choć gdy rozpoznają sprawy osób karanych na podstawie Art. 52 lub Art. 53 z Rozdziału X Prawa Łowieckiego, to zgodnie ze Statutenm PZŁ wykluczenia w takiej sytuacji dokonują zarządy okręgowe. ZO PZŁ w Lublinie wykluczył z PZŁ Dariusza Wieczorkowskiego, na kilka tygodni przed rozprawą OSŁ w Lublinie. W rezultacie OSŁ w Lublinie wykluczał z PZŁ osobę, która członkiem PZŁ już nie była, ale którą na swoje posiedzenie wezwał. A może sędziom nie warto było rezygnować z diety?

W środowisku lubelskim zawrzało. Dariusz Wieczorkowski oceniany jest jako ofiara rozgrywek prowadzonych przez prezesa Zenona Okapę, który eliminuje z koła osoby niewygodne, a przyjmuje masowo kolejnych „swoich”. Krytycznie oceniany jest niewspółmierny do stopnia zawinienia wyrok Sądu Rejonowego, w wysokości którego myśliwi upatrują fakt obecności przedstawiciela PSŁ na rozprawie, jakby chcącego dopilnować „udupienia” niewygodnego myśliwego. Bardzo źle oceniany jest też fakt doniesienia przez prezesa Zenona Okapę o tak nieznaczącym przestępstwie jakim było wyeliminowanie ze środowiska chorego lisa, zwłaszcza, że inne bardzo ciężkie gatunki przestępstw łowieckich z taką reakcją w tym kole się nie spotkały. Na zastrzelenie przez siebie klępy łosia prezes Zenon Okapa doniesienia nie złożył! O tym przypadku czytelnicy dziennika dowiedzą się już wkrótce.

Negatywne oceny sposobu postępowania wobec Dariusza Wieczorkowskiego nie przysłonią nagiej prawdy, że popełnił on przestępstwo i poniósł za nie karę. Dlaczego jednak za takie samo przestępstwo żadnej kary nie poniósł prezes Okręgowego Sądu Łowieckiego w Białej Podlaskiej Stefan Karasiński? Na łamach dziennika pisaliśmy o zastrzeleniu przez niego lisa w okresie ochronnym i o stawaniu na głowie, żeby przestępstwo sędziego zatuszować. I robiono to skutecznie, bo mimo upływu znacznego czasu Stefan Karasiński konsekwencji żadnych nie poniósł.

Również w Lublinie łowiecki wymiar sprawiedliwości umie chronić „swoich”. O tym, jak pobłażliwie można traktować przewinienia łowieckie w tym samym KŁ Nr 40 „Nemrod” pisaliśmy już w dzienniku. A jak wyjątkowo odmiennie postąpił łowiecki wymiar sprawiedliwości z Dariuszem Wieczorkowskim? Nie wystarczyło Okręgowemu Sądowi Łowieckiemu w Lublinie, że Sąd Rejonowy dokonał prawomocnych ustaleń, a ZO PZŁ zgodnie ze Statutem PZŁ wykluczył Dariusza Wieczorkowskiego z PZŁ, to jeszcze zwoływał rozprawę i w jej wyniku obwinionego powtórnie wykluczał z PZŁ. Czy łowiecka sprawiedliwość musi chodzić takimi pokrętnymi drogami?

Rzecznicy wdrażają postępowania po uważaniu, sądy orzekają wg reguł nigdzie nie opisanych, a jedyny tego rezultat, że ten, który jest „swój”, jak np. sędzia Stefan Karasiński, któremu za strzelenie lisa w okresie ochronnym włos z głowy nie spadnie, a drugi jak Dariusza Wieczorkowskiego, polowania oglądać może sobie na obrazkach. Lisy strzelone przez obu myśliwych zakopano w miejscu strzelenia, ale z PZŁ wykreślono tylko tego, którego prezes Zenon Okapa zgłosił organom ścigania. Prezes Ryszard Mączyński w kole Stefana Karasińskiego takiego zgłoszenia nie dokonał i przy aprobacie Okręgowego Rzecznika Dyscyplinarnego w Białej Podlaskiej Waldemara Szpilera, drugiego z myśliwych przed wykreśleniem uratowali. Widać Hubert rękami swoich łowieckich urzędników stosuje dwie różne wagi!
Dla każdego lisa inną!




30-01-2008 17:31 Kulwap Wyjaśnienie! Książka ewidencji dopiero po kilku miesiącach została przeniesiona do Mariana Mroza- wielce oddanego Zenonowi Okapie aktualnego strażnika obwodu. W chwili strzelania lisa przez D. Wieczorkiewicza nie znajdowała się u M. Mroza jak mylnie wynika z konstrukcji zdań. Tych, dla których sprawa ta jest ważna, mimo, że dla meritum problemu znaczenia nie ma- przepraszam.
02-01-2008 17:59 wielotykowiec1 Kol. porze. jeśli już wyszedłeś z pięścią i nosem, to obroń swój wpis, który w drugiej części właśnie "ma się jak pięść do nosa".
Jasno z artykułu wynika, że chodzi o "dwie wagi" w ŁOWIECKIM wymiarze sprawiedliwości. Wynika też, że OSŁ, rzecznik i cały okręg oraz większość myśliwych w kraju, zna bliżniacze przypadki zabicia lisa w okresie ochronnym i dwie, skrajne reakcje na nie.
Jedni to akceptują inni nie, jeszcze inni piszą tak, aby wynikało, że nie zrozumieli.
Co tutaj ma do rzeczy "sposób uruchamiania mechanizmów"?
Gdzie widzisz to jątrzenie?
I co ma do tego polujący lub nie, prokurator?.... DB................................................

Ad. Piotr W., lisów do monitoringu sie nie zakopuje. Dobrze, że nie wykorzystał, jako linii obrony, bo ośmieszył by się tylko.
02-01-2008 15:37 wilk21 Ad. Porze.
Nie znam wprawdzie sprawy, tj. materiału dowodowego oraz uzasadnienia sądu I i II instancji, ale skazany winien wznowić postępowanie w trybie art. 540 §2 kpk – i nie chodzi tu Kol. Porze o brak szacunku co do zapadłych prawomocnych wyroków lub „jątrzenie”, ale o wykorzystanie wszystkich prawnych możliwości dochodzenia swych racji przed sądami powszechnymi.
Razi mnie, gdy funkcjonariusz Policji twierdzi, że ma cyt.: „zerową rangę” złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez media ( art. 304 §1 kpk ), to świadczy o braku jego poszanowania dla obowiązujących przepisów. Najłatwiej jest umorzyć sprawę lub odmówić jej wszczęcia, a zainteresowany się niech żali. Jak są prowadzone „ wnikliwie ” czynności sprawdzające przez Policję – to Wszyscy wiemy ! Dobrze, że media wiedzą jak „ zmotywować ” organy ścigania. DŁ już nie jeden raz wykazał, że jest to możliwe ( duża zasługa w tym Kol. Kulwap ! ).
02-01-2008 12:55 Kazimierz Szumski Panowie spokojnie, nikt nie podważa orzeczenia sądu. Różnica w lisach polega na tym, że jeden dotarł do sądu i zakończył się orzeczeniem a drugiemu nie dano takiej szansy, bo łeb ukręcono wcześniej. "chyba, ze istnieją okoliczności pozwalające na umorzenie sprawy" jak tak pięknie piszesz to wytłumacz publice jakie te okoliczności były? Płeć lisa, czy pozycja myśliwych w hierarchii PZŁ? Powaga rzeczy osądzonej to też coś innego niż powołanie się na orzecznictwo Szanowny Porze. Pozdr.
02-01-2008 12:11 Piotr Waślicki wyrok został ogłoszony i nie mam zwyczaju jakiegokolwiek komentować.
Szkoda tylko, że myśliwy nie skorzystał z możliwości wykorzystania linii obrony jaką dawało zezwolenie Ministra Środowiska na odstrzał lisów do badań monitoringowych w określonej ilości na powierzchnię w OKRESIE OCHRONNYM.
Piotr Waślicki
02-01-2008 11:31 porze Powaga rzeczy osądzonej to zasada dotycząca niewzruszalności prawomocnych wyroków, więc ma sie do opisywanego przypadku jak pięść do nosa. W tym przypadku obowiązywac może bowiem zasada swobodnej oceny dowodów przez niezawisły i bezstronny sąd w regulaminowym składzie, który jednak sprawe rozpatrywac moze jedynie na podstawie skargi wniesionej przez uprawnionego oskarzyciela. Jedna z bardziej znanych paremii głosi, ze "dura lex sed lex" i choć kara nie może być niewspólmiernie wysoka do rangi przewiwnienia, to jednak niczego sądowi nie można zarzucić, jeśli sie mieści w ustawowych granicach wyznaczonych prawem. To w kwestii jednego lisa. W kswestii drugiego - to każdy obywatel ma społeczny obowiązek powiadomić organ powołany do ścigania o przestepstwie ściganym z urzędu i organ ten nie może sie uchywlić od wszczęćia takiej sprawy a potem ew. wniesienia oskarżenia, chyba, ze istnieją okoliczności pozwalające na umorzenie sprawy.Zasadniczo to organ moze powziać wiadomość o przestępstwie również z miediów, ale akurat żaden prokurator w okolicy moze nie być mysliwym, więc takie zawiadomienie ma zerową rangę.
Konkludując - są sposoby uruchamiania mechanizmów czytelnych i nieuchronnych, wystarczy chcieć. A prawomocne wyroki sie szanuje i nie jątrzy - bo na tym też polega powaga rzeczy osądzonej.
31-12-2007 09:47 Mark - 2 Szanowni Panowie i Koledzy - komu tak na prawdę służą te sądy i niewynikające a z nich kary i decyzje.
Jaka jest wykonywalność ich decyzji??????
Kim w końcu my jesteśmy????
30-12-2007 21:09 Step2 Hola, hola Koledzy.... Sądy koleżeńskie to sądy koleżeńskie, jacy koledzy, taki i ich osąd sprawy.... No coment...
30-12-2007 18:40 Kazimierz Szumski No to z tego wynika, że po odwołaniu Karasiński powinien dostać na garba tak jak Wieczorkowski (zasada rzeczy osądzonej) Pozdr.
28-12-2007 20:53 lelek_nowy Przecież Pawluk pisał i dał link w artykule do http://www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=131, skąd wiadomo, że ORD sprawę umorzył, a on sam złożył odwołanie. Kulwap, co z tym odwołaniem? Informuj nas na bieżąco!
28-12-2007 20:39 iwona nie ważne jaka podstawa , byle niewygodnych usunąć - najlepiej skutecznie z PZŁ .A swoim tuszować nawet najcięższe grzechy .
I tacy właśnie , przez ,,plecy'' się wybronią zawsze.
28-12-2007 19:27 wielotykowiec1 Zasiać niepewność i strach w masach, niech się boją. Stosować różne miary, niech nie rozumieją, to dodatkowo onieśmiela.
Za lisa: jednemu "kara śmierci", drugiemu medal.
I pisać o najlepszym modelu łowiectwa......... Ciągle od nowa, po wielokroć, że najlepszy. I straszyć........, że Niemcy nas wykupią.
Dla kogo najlepszym, dla Wieczorkowskiego czy Katarasińskiego?
Koszmar i dostatnie życie garstki, za nasze składki. DB
28-12-2007 16:20 Kulwap ad Kazimierz Szumski! Wynika min z cytuję: (...)"któremu za strzelenie lisa w okresie ochronnym włos z głowy nie spadnie" (...)
28-12-2007 15:58 Kazimierz Szumski Tu powinna być zastosowana zasada "rzeczy osądzonej" i albo Karasiński powinien dostać wyrok jak Wieczorkowski albo Wieczorkowski jak Karasiński tylko z artykułu nie wynika czy w sprawie Karasińskiego odbyło się jakiekolwiek postępowanie sądowe. Pozdr.

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.