|
autor: Stanisław Pawluk05-03-2008 Kto nami rządzi (na nasze życzenie)
|
Jest chyba truizmem stwierdzenie, że prominentni działacze organów koła łowieckiego powinni być niczym żona Cezara - bez żadnej skazy, zwłaszcza o zabarwieniu łowieckim. Często jednak zdarza się, że do reprezentowania nas wybieramy osoby nie bardzo zastanawiając się nad ich dotychczasowymi dokonaniami. Takiego wyboru dokonało Koło Łowieckie nr 40 "Nemrod" w Krzczonowie, czyniąc Zenona Okapę swoim prezesem, prawie natychmiast po przyjęciu go do swojego koła, a do dzisiaj nie ustalono, w czym spierają się myśliwi tego koła, czy w momencie wyboru koło było dla niego macierzystym czy też nie.
Przypadek sprawił, że KŁ "Nemrod" zwróciło uwagę redakcji faktem goszczenia u siebie, na oprawionym obfitym jadłem i napitkami polowaniu, komendanta PSŁ w Lublinie Andrzeja Sieńko, który zamiast ścigać przestępstwa łowieckie, wolał wykorzystywać pojazd i czas służbowy na oddawanie się przyjemnościom polowaniom, korzystając z zaproszeń prezesów kół. Zaproszeń było wiele, bo jak zarządy stwierdzały w swoich książkach wyjść w łowisko czerwone wpisy o odbytej przez Andrzeja Sieńko "kontroli łowiska", najwyraźniej uznawały, że najlepszą metodą na unikniecie ewentualnych kłopotów jest zaproszenie pana komendanta.
W trakcie sprawdzania obecności na polowaniu w KŁ "Nemrod" Andrzeja Sienko, ujawniła mi się sprawa zastrzelonego przez Zenona Okapę łosia. Teraz już wiem, że nie był to pierwszy zastrzelony w tym kole łoś.
W styczniu 2004 myśliwi KŁ "Nemrod" znaleźli na polu, w pobliżu lasu, łeb, skórę i obcięte badyle łosia. Ślady opon na śniegu oraz tropy i odciski ludzkich stóp wskazywały, iż skóra ta została wyrzucona z samochodu dla zrobienia miejsca dla zastrzelonej na ścianie lasu sarny. Powiadomiona straż łowiecka zareagowała opieszale, co uniemożliwiło ustalenie sprawcy, mimo, że kula była do zidentyfikowania, bo przechodząc przez komorę łosia utkwiła przy wylocie pod warstwami błon skóry. Według książki wyjść w łowisko, w czasie gdy znaleziono skórę łosia, jedynym strzelającym "bez efektu", jak głoszą wpisy, był ....Zenon Okapa, nieskuteczne strzelający w dniach 6 i 7 stycznia. Państwowa Straż Łowiecka w Lublinie potrzebowała prawie dwu tygodni i kilku ponagleń, aby przybyć na miejsce zdarzenia. Sprawcy oczywiście nie ustalono, ale w wyniku powyższych okoliczności w kole, słusznie czy nie, zaczęto podejrzewać Zenona Okapę komentując, iż używając w owym czasie pojazdu Niva, w którego bagażniku miał zainstalowaną butlę gazową, nie miał miejsca na sarnę, do której mógł oddać strzał "bez efektu". Podejrzenia te nasiliły się parę miesięcy później, gdy wśród członków „Nemroda” zaczęto opowiadać sobie o klempie łosia zastrzelonej przez Zenona Okapę i skórowanej w szopie Mariana Mroza. Ubolewano, że wcześniej byk, a teraz klempa, czyli para zdolna do rozrodu, została z ich lasu wyeliminowana.
W kole, jak to niestety ma często miejsce, zaczęto po cichu opowiadać, że Zenon Okapa w swoim poprzednim kole nr 17 „Jeleń” w Żółkiewce, miał kłopoty z prawem łowieckim i musiał odejść. Nikt jednak wcześniej tych szeptanych informacji nie sprawdzał i dopiero po ujawnienia sprawy zastrzelenia drugiego w tym kole łosia, zaczęły ujawniać się ciekawe przygody, jakie w swej karierze zaliczył Zenon Okapa. Oto bodajże ta najsmaczniejsza.
Według aktu oskarżenia złożonego do Sądu Rejonowego w Tomaszowie Lubelskim, Zenon Okapa przekazał broń nieuprawnionemu do jej posiadania Janowi Mirosławowi S., aby ten ..."poszedł i dostrzelił"... zająca. Jan Mirosław S. udał się za zającem i po chwili słychać było strzały. Prokuratura wniosła akt oskarżenia zarzucając Zenonowi Okapie przekazanie osobie nieuprawnionej broni i udzielenie mu pomocy przy skłusowaniu dwóch zajęcy. Jan Mirosław S. oskarżono o skłusowanie tych zajęcy.
Posadzenie obu na ławie oskarżonych nie było takie proste jakby się mogło zdawać. Dla sprowadzenia Jana Mirosława S. do sądu wydano nakaz doprowadzenia, a Zenon Okapa stawił się dopiero po doręczeniu wezwania przez policję. Z akt sprawy nie wynikają przesłanki tak wielkiego zaufania, jakim obdarzał swego znajomego naganiacza były wysokiej rangi milicjant, a potem policjant Zenon Okapa. Znajomość ta jest tym dziwniejsza, im bardziej wgłębić się w przeszłość kryminalną sąsiada z ławy oskarżonych.
Jan Mirosław S. zaliczył w swoim życiorysie wiele paragrafów. Kolejno karany był na: 800 złotych grzywny, powtórnie 800 złotych grzywny, rok pozbawienia wolności, dwa lata pozbawienia wolności. Był też karany za przestępstwa łowieckie, za które sąd wymierzył mu karę dwu lat i czterech miesięcy pozbawienia wolności oraz 800 złotych grzywny. Nakazał mu także zwrot do Skarbu Państwa kwoty 163.000 złotych (!!!) za nielegalnie pozyskaną zwierzynę. Z akt dołączonych do wspólnego z Zenonem Okapą postępowania karnego wynika, że Zenon Okapa zasiadając na ławie oskarżonych, siedział obok swoistego rekordzisty. Sąd skrupulatnie wyliczył zwierzynę, za którą naliczył tak wysoką kwotę rekompensaty. Podając precyzyjnie datę ustrzelenia, sąd wyszczególnił liczby, których niejeden stary myśliwy może jedynie pozazdrościć temu kłusownikowi:
Jelenie, sztuk 2
Dziki, sztuk 2
Sarny, sztuk 23
Kaczki, sztuk 47
Lisy, sztuk 23
Gęś, sztuk 1
Zajęcy, sztuk 16
Wydrasztuk 1
Bażantysztuk 17
W związku z powyższą sprawą, Zarząd Okręgowy w Zamościu zawiesił Zenona Okapę w wykonywaniu obowiązków członka komisji rewizyjnej koła, zaś zarząd Koła Łowieckiego nr 17 „Jeleń” w Żółkiewce zawiesił go w prawach członka koła. Okręgowy Rzecznik Dyscyplinarny wszczął postępowanie dyscyplinarne. Zawieszenia skończyły się w roku 2003. Jak skończyła się sprawa dwóch zajęcy oraz prowadzone trzy inne postępowania prokuratorskie przeciwko Zenonowi Okapie, napiszemy w kolejnym odcinku.
|
|
| |
12-03-2008 11:34 | Amol | Kolego "JANM" - witam na forum. A za co tak cię obelżywie wyzwał? DB>
| 12-03-2008 10:49 | JANM | 25.02.2008 w miejscowości Olszanka Gm. Krzczonów Zenon Okapa Prezes Koła Łowieckiego Nr 40 Nemrod w Krzczonowie w obelżywych słowach mnie wyzwał następnie powiedział, że mi mordę obije osobiście lub zrobią to jego ludzie. Zenon Okapa to były zastępca Komendanta Miejskiego Milicji Obywatelskiej w Lublinie. Sprawę tą zgłosiłem do komisariatu Policji w Bychawie i Straży Łowieckiej przy Zarządzie Okręgu w Lublinie. | 07-03-2008 13:24 | Amol | Kolego wielotykowiec1 w pełni popieram twoje stanowisko.
Ale nie trzeba mieć straszaka. każdy powinien sobie tylko przypomnieć co powiedział biorąc strzelbę do ręki.
Przypomnę :
"Przystępując do grona polskich myśliwych ślubuję uroczyście przestrzegać sumiennie praw łowieckich,
postępować zgodnie z zasadami etyki łowieckiej,
zachowywać tradycje polskiego łowiectwa,
chronić przyrodę ojczystą,
dbać o dobre imię łowiectwa i godność polskiego myśliwego."
Potem usłyszał:
"Na chwałę polskiego łowiectwa, bądź prawym myśliwym, niech ci Bór darzy."
| 07-03-2008 12:17 | wielotykowiec1 | Nie sposób przecenić roli mediów, w "dyscyplinowaniu" przedstwicieli władzy, w tym łowieckiej, nawet na najniższych szczeblach, jak prezes koła..........
"Bat" w postaci możliwości ujawnienia nieuczciwości i przestępstw działa , jak straszak............
Na wielu porządnych i uczciwych nie musi, bo tymi, i tymi akurat media się nie zajmują............
Jak o okręgu czy kole nic nie wiemy, to mam wrażenie, że jest tam normalnie, czyli, tak, jak powinno być. DB | 05-03-2008 21:09 | 192326w | Zgłaszaliście takim milicjantom i policjantom przestępstwa?
Ja znam równie dobrych emerytów.
Koledzy. na wschodzie naszej krainy tak się nie "chwalcie".
Na zachodzie są napewno "nie gorsi fachowcy". | 05-03-2008 18:30 | wilk21 | Ten KUMPEL Kol. Okapy też jest " niezły " - książkę ewidencji jego pobytu w łowisku - prowadzi mu sąd. Czy to oznacza, że w/w " artysta " posiadał coś w rodzaju notatnika, gdzie zapisywał pozyskaną zwierzynę łowną, a co z tą zwierzyną pod całoroczną ochroną ( na nią nie polował ? ) ? Co " robił " np. z Łosiem, gdy go spotkał w kniei? Nie ewidencjonował odstrzałów ? Myślę, że jeżeli sąd tego nie stwierdził, oznacza to jedno - zwierzyny pod całoroczną ochroną nie strzelał, przestrzegał prawa łowieckiego ( w szczególności okresów polowań ) !!! | 05-03-2008 13:00 | 192326w | Napewno działał jako tajniak, rozpracowując struktury przestępcze, kłusownicze i próby zamachu na najwyższe struktury naszego związku.
Zasiadł na ławie oskarżonych po to , by środowisko opisane powyżej, oraz prokuratorzy i sędziowie nie zdemaskowali do przedwcześnie - przed zakończeniem tajnej misji.
Czy pan Okapa Zenon otrzymał za te i inne czyny odznaczenia i odznaczenia łowieckie.
jeżeli tak, to jakie? |
| |