|
autor: Stanisław Pawluk11-04-2008 Dzik spoza strefy Schengen
|
W zarządzanym przez Romana Laszuka okręgu Biała Podlaska dziwne przypadki to normalność. Było już obcinanie lisom uszu, uchwały zakazujące zeznawania w sądach powszechnych, hurtowe karanie za preparowanie puszek czaszek kozłów, strzelanie lisów w sezonie ochronnym i wiele innych bulwersujących społeczność nie tylko łowiecką. Na powyższym ciekawe przypadki się nie kończą, I Bialski Cyrk Łowiecki daje ponownie znać o sobie.
Zbigniew Kolejko ze słynnego Koła Łowieckiego nr 63 "Dąbrowa" wybrał się wieczorem na polowanie. Mimo przynależności do jednego z bardziej skandalizujących kół, w którym prezesem jest Antoni Sacharuk, św. Hubert obdarzył łowcę spotkaniem z dzikami. Odebrał mu jednak celność oka i strzelany dzik, zostawiając niewielkie ilości farby, udał się w kierunku jak najbardziej wschodnim. Mając kierunek uchodzenia dzika znaczony jego farbą, Zbigniew Kolejko rozpoczął poszukiwania. Po drodze za dzikiem dołączył do niego patrol Straży Granicznej, bo to przecież granica tuż, tuż i zadeklarował pomoc w wyciągnięciu i załadunku, gdyby myśliwy dzika odnalazł.
Idąc tak z patrolem tropem dzika znalazł się w pobliżu granicy Polsko-Białoruskiej. Tropy wyraźnie wskazywały, że dzik wszedł w słabo dostępne nadburzańskie łęgi prowadzące wprost na Białoruś. Pomimo wielkiej chęci znalezienia dzika, Zbigniew Kolejko z bronią i przez zieloną granicę nie poszedł, popełniając tym poważny błąd. Gdyby udał się dalej, to nie tylko miałby szansę wrócić z dzikiem, a nie wykluczone, że na widok uzbrojonego myśliwego Łukaszenko poddałby się i tym samym Zbigniew Kolejko osiągnąłby sławę największego w XXI wieku bojownika o wolność narodów. Poszukiwania więc zakończył, a będąc z dala od książki i po północy, zrezygował z wpisania końca polowania w książce ewidencji wyjść na polowania indywidualne i na swoje nieszczęście o tej sprawie rano zapomniał.
Niechęć do podbijania ciemiężonych narodów nie tylko nie przerwała reżimu antydemokratycznego w sąsiednim kraju, ale także zmusiła Zbigniewa Kolejko do kręcenia kiełbasy z zakupionego w pobliskiej fermie świniodzika. Przy czynności tej zastała go policja, która przybyła w celu przeszukania jego domu. Okazało się bowiem, że ktoś uczynny posłużył się anonimowym doniesieniem, jednym z tych, jakich w KŁ "Dąbrowa" jest sporo, donosząc do komisariatu w Terespolu, gdzie mieszka Zbigniew Kolejko, że skłusował on dzika. W trakcie przeszukania stwierdzono ślady krwi, sierści, kości i mięso, które akurat w chwili wejścia ekipy policyjnej pudlarz wraz z synem oddzielał od kości. Ponieważ jednak podejrzany kilkanascie dni wcześniej strzelił był legalnie dzika, miał fakturę na zakup świniodzika z legalnej fermy oraz kilku świadków dokonania zakupu i zabicia 'dzikoświniaka' na fermie, transportowanego następnie na posesję Zbigniewa Kolejki, podejrzenie go o kłusownictwo zostało obalone.
Jednak o przeszukaniu w jego posesji informacja roszeszała się szybko i Waldemar Szpiler, od lat pełniący funkcję Okręgowego Rzecznika Dyscyplinarnego w Białej Podlaskiej, wszczął intensywne postępowanie. Twierdzi obecnie, że głównie oparł się na policyjnych aktach dochodzeniowych, które udostępniono mu do wglądu na komisariacie w Tersepolu, w tym samym gdzie służbę pełni Wojciech Kobylarz, sekretarz KŁ "Dąbrowa", znany czytelnikom naszego dziennika z podpisywania pism w sprawie wyrzucania z koła Tomasza Rappe. Na jakiej podstawie Waldemarowi Szpilerowi policja udostępniła akta dochodzenia, skoro nie jest on stroną określoną w kodeksie postępowania karnego, dowiemy się po otrzymaniu odpowiedzi z MSWiA.
Rozprawy Sądów Łowieckich przypominają mi sztukę teatralną i bardziej kojarzą się ze szkolnymi przedstawieniami, niźli z poważnym wymiarem sprawiedliwości. Profesjonalizm byłych milicjantów, sposób wysławiania się sądu, zeznający na siedząco świadkowie, przybrudzone i nie uprasowane niby togi, narzucane jakby od niechcenia, idiotyczne i nie mające nic wspólnego z treścią oskarżenia pytania co aktywniejszych członków składów sędziowskich, zdumiewają mnie coraz bardziej. W spektaklach tych, zwłaszcza odbywanych w Białej Podlaskiej, bardziej zauważam chęć dowartościowania się uczestników tego teatrum mających przez chwilę jakąś władzę, której na co dzień zapewne nie doświadczają.
Tak też wyglądała rozprawa, którą okręgowy rzecznik dyscyplinarny wytoczył Zbigniewowi Kolejce. Zarzucił w swoim akcie oskarżenia naruszenie art 42b ust. 1 Prawo Łowieckie oraz paragrafu 7 ust. 2 pkt 4 "Regulaminu polowań", czyli zarzuty dotyczyły "nieodpisania" się w książce oraz nie podjęcia poszukiwań dzika następnego dnia rano. To, że dzika nikt nigdy nie znalazł, a więc to, czy jego poszukiwania miały jakikolwiek sens, akt oskarżenia nie mówił. A sam obwiniony oświadczył sadystycznie szczerze rezcznikowi, że nie podjął poszukiwań rano, bo nie było sensu - musiałby prosi o pozwolenie Łukaszenkę!
Chwilami z trudem tłumię śmiech, słysząc jak ORD Waldemar Szpiler po raz kolejny używa określeń „nie odpisał się”, „wypisał się” oraz te pytania sędziów o kolor farby, kierunek ucieczki dzików po strzale itp. nie mające z postawionymi zarzutami nic wspólnego. Najbardziej błysnął swą (nie?)wiedzą i rozbawił mnie „sędzia” Krzysztof Wojdanowski serwujący uczestnikom tej „rozprawy” pseudo wykład z psychologii dzików i ich sposobu zachowania się po zranieniu, kwitując go stwierdzeniem, że każdy myśliwy powinien z łatwością odróżnić dzika od świniodzika. Interesowało mnie bardzo jak to pozna świniodzika, w którym będzie 99% dzika. Jako obserwator pytań zadawać niestety nie mogłem.
Z przebiegu rozprawy, odbywanej na początku marca br., która głównie skoncentrowana jest na nie znajdujących policyjnego potwierdzenia zarzutach kłusownictwa dowiadujemy się, że przeszukanie z udziałem min. technika policyjnego Darka Dzięcioła i strażnika Straży Leśnej Szarubki ujawniły w obejściu Zbigniewa Kolejki szczęki z odciętymi szablami, w których rozpoczął się proces gnilny i zakrwawioną szmatę. Waldemar Szpiler stawia diagnozę, że Zbigniew Kolejko skłusował dzika, bo w ostatnim okresie – jak stwierdził - bardzo często polował, a efektów tych polowań nie było widać. W okolicy także dawały się słyszeć strzały, a upolowanej zwierzyny nie wykazywano. Skąd o tym wiedział i jaki to miało związek z zarzutem postawionymi Zbigniewowi Kolejce, tj. nie potwierdzenia w książce końca polowania i odstąpienie od poszukiwań dzika rankiem, oskarżający rzecznik nie wskazał. Czyli logika jaką można zauważyć jedynie w I Bialskim Cyrku Łowieckim! Przebieg rozprawy wywołuje nieodparte wrażenie, że zarówno rzecznik jak i sędziowie chcą ukarać Zbigniewa Kolejkę za to, że skłusował dzika. Fakt, iż zarzutu tego ORD formalnie nie postawił, bo mimo starań policjantów z komisariatu Wojciecha Kobylarza czegoś takiego udowodnić się nie dało, nie miało dla sprawy znaczenia.
Po naradzie, która trwała krócej niż planowano, sąd ogłasza swój werdykt: ..."Zbigniewa Kolejko skazuje na 6 miesięcy pozbawienia praw członka PZŁ. Zasądza także 105,70 zł kosztów postępowania"... W pisemnym uzasadnieniu, skład sędziowski: Jan Sroka – przewodniczący, Ryszard Darczuk i Krzysztof Wojdanowski piszą: ..."Wymierzając obwinionemu karę 6 miesięcy zawieszenia w prawach członka Zrzeszenia Sąd jest przekonany, że spełni ona pozytywny wpływ na obwinionego oraz pozostałych myśliwych tego koła"....
Na mnie przynajmniej pozytywnego wpływu „nie spełniła”, a wręcz odwrotnie! Szkoda, że po prostu nie napisali, że choć zarzuty były błahe, to przecież ten kłusownik dzika zastrzelił i skonsumował, a tylko zbieg okoliczności takiego wyniku dochodzeniu policyjnemu nie przyniósł. Drżyjcie ci, którzy dzika strzelanego wieczorem przy granicy nie znajdziecie, ale przecież nie wszystkie dziki uciekają przez granicę strefy Schengen.
|
|
| |
13-04-2008 21:43 | Kazimierz Szumski | Kulwap Ty to masz farta, zobacz pod Twoim artykułem przegląd wszystkich stron internetowych. Tylko patrzeć jak Wowa wklei artykuł ze Słowa Podlasia jak to celnika za przemyt paliw zamknęli. Nie napisali tylko paproki w tym artykule ile kaucji teściu potem wybólił. Pozdr. | 13-04-2008 19:40 | zxcvb | Post napisany w dniu 2007-09-30 05:37:55. przez Janusz Karmel.
Mazowiecka Okręgowa Izba Inżynierów Budownictwa nie odpowiada za treści umieszczane przez gości strony internetowej.
Witam. Do której kategorii obiektów budowlanych należy zaliczyć ambony myśliwskie? Pozdrawiam. Inżynier budownictwa zadaje oczywiste pytania????????????????????????????????????????????????????????? DB.
| 13-04-2008 10:59 | abecadło | Dyskusja między nami wybiegła daleko poza wątek.Sorry.Dzięki za odpowiedź i wyjaśnienia.Zawsze staję w obronie sprawy,nie ważne jacy ludzie za tym stoją.Z tego co wiem koledzy K. nigdy klakierami Antka nie byli więc po co wprowadzać nieprawdziwe informacje do komentarzy.A nicków było tylko 3-nie więcej. | 12-04-2008 23:45 | Kazimierz Szumski | Mareczku, kolejny mit, spraw w sądzie nie miałem, pomoc gdy mnie koń przygniótł, sprowadził Antek ale Denicki. Twój pancio był jednym może z dziesiątki albo więcej, którzy przyszli z pomocą. O uratowaniu życia trudno mówić, bo po pierwsze od razu wskoczyłem na koń z powrotem, koń był dobrze szkolony i spokojnie leżał mi na nogach czekając aż się zejdzie pół wsi bo z całym szacunkiem ale nawet Twój idol 500 kg. żywej wagi (konia) podnieść by nie zdołał. Cała operacja trwała ponad pół godziny bo trzeba było przynieść sznurki ze wsi i polegała na zciągnięciu konia sznurkami, które sam po podrzuceniu mi ich, założyłem koniowi na nogi. Mogło się zdarzyć, że gdybym kazał wstać koniowi to by mnie gdzieś boleśnie kopnął przy wstawaniu. Koń był szkolony przeze mnie, przybiegał na gwizdek, przyklękał, umiał się położyć z jeźdźcem. Pewnie zawiedzeni jesteście, że mnie szlag nie trafił ale fizycznie to było nie możliwe, koń się potknął w piachu, ja się zsunąłem po szyi konia a on padając przygniótł mi nogi. Nie było siodła a więc w nic się nie zaplątałem i ani koniowi ani mi włos z głowy nie spadł. Oczywiście wszystkim grzecznie podziękowałem i odjechałem. Jeżeli usatysfakcjonuje to Pana Sacharuka to niniejszym jeszcze raz mu dziękuję. Od 30 lat za każdym razem jak Pan Sacharuk wlezie z wykopami na moją marną działkę, zastrzeli psa komuś z mojej rodziny to ja jestem zmuszany to składania publicznych podziękowań za uratowanie mi życia. Co do Zbigniewa K. to uciął czuby dwom sosnom w lesie mego brata, zrobił na tym jakąś platformę i był wzywany do obejrzenia tego arcydzieła leśniczy też myśliwy, a więc żadna to tajemnica ani pomówienie. Mareczku jesteś lekarzem, czy oczekujesz że każdy pacjent któremu uda Ci się pomóc powinien dziękować Ci do końca życia? Czy z każdym podejmujesz też negocjacje o nie swoją miedzę? | 12-04-2008 22:40 | HYRA | Ten felieton zatytułowałbym inaczej, np: "Jaja jak balony w I BCŁ". W pierwszym zdaniu napisałbym tak: "W niezarządzanym przez łowczego okręgowego Romka L. okręgu......" . Bo kolega Romek może pomyśleć, że naprawdę zarządza, po czym wpadnie w dumę i samouwielbienie. Cóż wówczas poczną baronowie. Kulwap - wybacz mi tę sugestię.
Kolego abecadło, Tyś naprawdę z pieca spadło.... .
| 12-04-2008 22:21 | abecadło | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: inwektywy między dyskutantami. | 12-04-2008 20:25 | osa47 | W uzupeŚwieże kwiatki w "Dąbrowie"
Ciekawe okazy wyrosły w KŁ "Dąbrowa" w ostatnim czasie.
***
Podłowczy S. Sylwesiuk nie lubi, gdy po terenie na którym on mieszka i poluje kręcą się inni myśliwi z koła. Pewnego razu udając się na polowanie spotkał rozmownego rolnika, który opowiedział jak to pomagał wielkiego dzika do samochodu pakować. Opisał wygląd pogromcy, po którym podłowczy rychło pojął kto był tym tajemniczym myśliwym. Ustalił, że w tym miejscu gdzie padł dzik polował Zbigniew K. członek Koła Łowieckiego nr 63 "Dąbrowa" zaliczany do zwolenników prezesa Antoniego Sacharuka. Zbigniew K. około miesiąca temu odzyskał broń z depozytu policyjnego. Natychmiast też udał się na dziki i niebawem jego lodówka pełna była świeżutkiego mięsa.
Wielkie było jego zdziwienie gdy do mieszkania zapukała policja dokonując przeszukania. Świeże mięso zamiast sprawić przyjemność łaskocąc podniebienie, stało się balastem w postaci dowodu na to, że Zbigniew K. okradł własnych kolegów nie wykazując strzelonego dzika i nie uiszczając należnych opłat. Jakie sankcje poniesie wierny druh prezesa pokaże czas, a my czytelników poinformujemy.W uzupełnieniu ostatniego wpisu pytam ko. Redaktora - gdzie jest prawda? rzezcz dotyczy tego samego Kol. Zboigniewa K. | 12-04-2008 20:23 | osa47 | Świeże kwiatki w "Dąbrowie"
Ciekawe okazy wyrosły w KŁ "Dąbrowa" w ostatnim czasie.
***
Podłowczy S. Sylwesiuk nie lubi, gdy po terenie na którym on mieszka i poluje kręcą się inni myśliwi z koła. Pewnego razu udając się na polowanie spotkał rozmownego rolnika, który opowiedział jak to pomagał wielkiego dzika do samochodu pakować. Opisał wygląd pogromcy, po którym podłowczy rychło pojął kto był tym tajemniczym myśliwym. Ustalił, że w tym miejscu gdzie padł dzik polował Zbigniew K. członek Koła Łowieckiego nr 63 "Dąbrowa" zaliczany do zwolenników prezesa Antoniego Sacharuka. Zbigniew K. około miesiąca temu odzyskał broń z depozytu policyjnego. Natychmiast też udał się na dziki i niebawem jego lodówka pełna była świeżutkiego mięsa.
Wielkie było jego zdziwienie gdy do mieszkania zapukała policja dokonując przeszukania. Świeże mięso zamiast sprawić przyjemność łaskocąc podniebienie, stało się balastem w postaci dowodu na to, że Zbigniew K. okradł własnych kolegów nie wykazując strzelonego dzika i nie uiszczając należnych opłat. Jakie sankcje poniesie wierny druh prezesa pokaże czas, a my czytelników poinformujemy.
| 12-04-2008 18:05 | ajwa | Kiedyś dawano łapówki za wszelkie dobra bo były niedostępne,nowy samochód po wyprowadzeniu z fabryki dawał 100% przebitkę.Dzisiaj sprzedający otrzymałby w takim przypadku około 80% ceny.Ten artykuł jest potwierdzeniem tego że łowiectwo należy sprywatyzować i nie będzie problemu.
DB | 12-04-2008 17:36 | abecadło | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: inwektywy między dyskutantami. | 12-04-2008 16:40 | antypod | Pewnie wysłaliby za nim list gończy.
Coś chyba o tym wiesz, baco?czy jakoś tak?
On by uciekł na Białoruś, ale lepiej do Ameryki. | 12-04-2008 15:39 | blaser B97 | No tak trzeba bardzo wspolczuc biedaczkowi "Poszukiwania więc zakończył, a będąc z dala od książki i po północy, zrezygował z wpisania końca polowania w książce ewidencji wyjść na polowania indywidualne i na swoje nieszczęście o tej sprawie rano zapomniał."
Tym razem moze "zapomnial",a co by bylo gdyby znaazl dzika tez prawdopodobnie ze wzgledu na emocje "zapomnial" by sie wypisac bo to po polnocy i zdala od ksiazki. | 12-04-2008 14:38 | Kazimierz Szumski | Abecadło, Gębusiu, Dymku (więcej Twoich nicków nie pamiętam ale były) cóż za fachowa diagnoza. Musiałeś swego czasu dużo zdechłych karpi skonsumować, wiadomo nic tak nie wpływa na błyskotliwość umysłu i trafność diagnoz jak odpowiednie ilości fosforu. No ale się pogubiłem, to zdradź w czyim imieniu prowadzisz teraz negocjacje o miedzę? :))) Pozdr. | 12-04-2008 13:50 | Rudi | Ad. gekon. Czytam,że trąbisz znaną melodię Kulwapa. | 12-04-2008 13:17 | abecadło | Ad Szumski
Totalna paranoja;gil zaatakował uszy,wzrok oraz cały mózg Kazimierza Szumskiego.W zwiazku z tym więcej Chłopie od Ciebie wymagać nie mogę.Wątek jest jeden:przestań Pan bez sensu paplać o rzeczach,o których nie masz pojęcia i wiedzy bo się totalnie kompromitujesz.
Bez odpowiedzi | 12-04-2008 12:29 | gekon | Ad, Rudi. Łatwiej napisać banał bez sensu, niz przeczytać felieton i zrozumieć o czym był. | 12-04-2008 11:24 | Rudi | No i Kulwap puścił kolejnego bąka. A kilkudniowi tzw. sympatycy i długoletni wąchacze zapewniają, że i owszem, bąk jest całkiem przyjemny. Rudi. | 12-04-2008 00:08 | cienias | Ad. K. Szumski.
Może, Kulwap, jak profesionaliście przystoi, naświetla sprawy ciekawe i ważne, z dziennikarskiego punktu widzenia, nie kierując sie koniunkturalizmem.
To z pewnością. Bo gdyby się kierował, bawiłby na rautach wśród elit, pisał cukierkowe sprawozdania i akceptowany, poważany i może nawet odznaczany, dożywał swoich dni w luksusie przychylnej akceptacji i adoracji decydentów związkowych.
Ad, jurek123,
prowadziłeś niedawno "temat" o problemie anonimów.
Niestety, potwierdzasz moja niewypowiedzianą tezę, że nazwisko w profilu nie chroni przed niczym.
Chyba do Ciebie, jako Warszawiaka, choc opinia jest, jaka jest, nikt z anonimów nie odezwał sie tak grubiańsko, jak Ty wobec "narodu z tamtych stron".
Ja się nie obrażam, bo tu na forum przywykłem, ale jestem mocno zaskoczony.
Jestem z tamtych stron, nie kręcę dzików.
Dziczyzny,każdej, w moim domu nie akceptują, dzikom robię zdjęcia.
Wśród "narodu z tamtych stron" pokutuje obraz Twoich "ziomków", z którym, zresztą, "walczyłem", że muszą w bagażniku wywieżć sarnę /bo o sarnę najłatwiej/, do stolicy.
I co, to mają być poważne oceny, na poważnym forum, o cechach przedstawicieli regionów.
Pozdrawiam | 11-04-2008 21:15 | Kazimierz Szumski | Też tak czytałem i się dziwiłem, czy Kulwapowi się cóś pokićkało, czy rzeczywiście obiektywnie wyciąga wszystkie durnoty. Wychodzi na to, że próbuje, bo wcześniej nie było tajemnicą iż obaj K. robią za klakierów osoby. No ale będę miał erupcję gili uszami jak "panie proszę pana" koło fortuny wskaże w przyszłości jeszcze na Mirka R. Pozdr. | 11-04-2008 20:43 | kuba12 | Ten skazany za niewpisanie godziny zakończenia polowania to głosował w sprawie wykluczeń uczciwych myśliwych jak mu prezes kazał chociaż wiedział, że to nieuczciwe. Podpadł prezesowi i klice dopiero póżniej, a podpaść łatwo, dlatego na polowaniach każdy stara się nie odzywać i nie patrzeć innym prosto w oczy. Teraz wykluczeni już wrócili do koła i jak prezesowi przyjdzie do głowy wykluczyć skazańca np. za niekoleżeńskość to chyba nie będą głosowali przeciw prezesowi.
Tak kończy sie solidarność.
| 11-04-2008 17:47 | lelek_nowy | jurek123, zaliczam Cię do grupy najbardziej poważanych i poważnych uczestników forum. Tym razem jednak nie skomentowałeś na swoim zwyczajnym poziomie. Jakie znaczenie ma to, że ktoś potrzebuje dużo mięsa? Może ma wesele, może wekuje, a może i robi kiełbasę na sprzedaż, tak jakby mógł robić z legalnie kupionego świniaka. Czy to uważasz za najważniejsze z tego artykułu? A nad zawieszeniem na pół roku w PZŁ za nie wpisanie końca polowania i niechęć do szukania dzika za granicą wschodnią przechodzisz do porzadku dziennego? A może po prostu autor Ci nie odpowiada do czego masz prawo i jego krytykuj, a nie podważaj uczciwości kogoś, tylko dlatego, że kiełbasę kręci. | 11-04-2008 16:17 | jurek123 | Dla mnie to wszystko jest dęte z jednej jak i drugiej strony. Zastanawie mnie jedno, myśliwy jak pisze autor kilkanaście dni wcześniej strzelił legalnie dzika i w międzyczasie kupuje świniodzika jakby mu tamtego było mało.Ile dzików można zjeść w ciągu roku ,chyba że on tymi dzikami po przerobieniu na kiełbasę handlował ale o tym nic nie ma.W tym kole można przypuszczać że większość traktuje polowanie jako chęć dorobienia tylko tak by inni tego nie widzieli. Zawistny i zachłanny ten naród w tamtych stronach. Pozdrawiam | 11-04-2008 15:38 | Kazimierz Szumski | Zbycho K. to ten szpec od budowania ambon w prywatnych lasach, na żywych sosnach po ścięciu czubów? No, nie powiem esteta jest, bo pnie w miejscach przybijanych stopni nawet oheblował. Leśniczy Mirek, też myśliwy, oglądał te sosny i już wtedy powinien durnia na zbity pysk wyrzucić. Pozdr. | 11-04-2008 13:38 | Amol | Kulwap - wstęp cacuni......... DB | 11-04-2008 12:27 | kuba12 | ..."Wymierzając obwinionemu karę 6 miesięcy zawieszenia w prawach członka Zrzeszenia Sąd jest przekonany, że spełni ona pozytywny wpływ na obwinionego oraz pozostałych myśliwych tego koła"....
Żeby wiedzieli, że trzeba głosować tak jak chce Sacharuk, a władzy nie krytykować tylko donosić na innych.
Bo nie ma wątpliwości, że za nie dopisanie godziny zakończenia polowania, 6 miesięcy zawieszenia się nie daje, może upomnienie albo naganę, tym bardziej, że oskarżony pokazywał na zdjęciach sądowi, że takie niedopisywanie było w Dąbrowie powszechne.
Do sądu wybrali akurat tego, bo nie był swój.
Ale gnój.
|
| |