DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: Janusz Kibic09-06-2008
Dobro przeciw złu, cz.VI

Jesień 2004 roku nie była łatwa dla Witolda Maziarza, ale przecież sam się o to prosił oskarżając i pomawiając członków koła i Zarządu Okręgowego w Szczecinie. Czekało go w związku z tym postępowanie przed OSŁ w Koszalinie oraz postępowaniu przed Sądem Okręgowym w Szczecinie, w którym jego byłe koło "Trop" i prezes tego koła zarzucili mu naruszenie dobrego imienia i czci, poprzez podawanie nieprawdziwych informacji o rzekomych nieprawidłowościach w kole oraz naruszaniu przez Janusza Marciniaka, prezesa koła i członka ZO PZŁ w Szczecinie, przepisów ustawy 'Prawo łowieckie'.

Na kolejnych rozprawach Sąd Okręgowy zapoznawał się z opisami sytuacji, o których można było przeczytać w poprzednich odcinkach sagi walki dobra ze złem i rozstrzygał, czy działania Witolda Maziarza były działaniami bezprawnymi i naruszającymi dobra osobiste koła i jego prezesa. Znając użyte słowa, którym Witold Maziarz opisywał działania oraz zaniechania, których dopuszczać się miało koło i jego prezes, trudno było przypuszczać, żeby mógł obronić się przed zarzutami o naruszenie dóbr osobistych. Polowanie na gęsi nazwał popełnieniem przestępstwa przez jego prowadzącego. Przestępstwo to nazwał "kłusownictwem", ale znając szczegóły tego polowania, wśród których każdy polujący dopatrzy się pewnych nieprawidłowości, nie było to polowanie kłusownicze. Dla Witolda Maziarza jednak, ta nieprawidłowość w działaniu prezesa Janusza Marciniaka dostrzeżona w kierowaniu kołem była przestępstwem i kłusownictwem. Jak pisał do sądu ..."Powód polował zatem niezgodnie z przepisami, a więc kłusowniczo"... Jak wiadomo z w/w publikacji, podczas polowania na gęsi nie było Krzysztofa Turbaczewskiego i Adama Z. wpisanych do protokołu. Prowadzący polowanie Janusz Marciniak przypisał jednak Turbaczewskiemu w protokole z polowania strzelenie gęsi. Dla Witolda Maziarza było to uzasadnieniem, żeby prezesa koła nazwać "kłamcą". Używanie takiego słownictwa w pismach, które do różnych organów PZŁ i wielu instytucji napisał Witold Maziarz nie pozostawiło sądowi wyboru. Sąd Okręgowy, a potem Apelacyjny prawomocnie w 2006 roku, a więc po 2 latach uznały, że swoim zachowaniem i używanym słownictwem Witold Maziarz działał bezprawnie i naruszył dobra osobiste KŁ "Trop" i prezesa koła Janusza Marciniaka. W ten sposób czarno na białym każdy może się przekonać, że runda piąta została przez dobro wygrana bezdyskusyjnie.

Jeszcze dłużej, bo do dnia dzisiejszego, ciągnie się sprawa zainicjowana przez ORD przeciwko Witoldowi Maziarzowi i przekazana do rozpatrzenia w I instancji w Okręgowym Sądzie Łowieckim w Koszalinie. Temu postępowaniu poświęcę mu więcej uwagi. Jak opisywałem to w piątek z-ca ORD w Szczecinie mgr Kazimierz Czyżewski, za aprobatą GRD Tadeusza Andrzejczaka oskarżył 4 września 2004 r. Witolda Maziarza o szkalowanie Janusza Marciniaka członka ZO PZŁ oraz Wiesława Dobrzenieckiego, Przewodniczącego ZO w Szczecinie, bezpodstawnymi posądzeniami o łamanie prawa łowieckiego, tuszowanie łamania prawa i rzekome liczne afery związane z łowiectwem. Mgr Kazimierz Czyżewski tak był poruszony zarzutami, które ujął w sporządzonym akcie oskarżenia, że tego samego dnia wystąpił do ZO PZŁ w Szczecinie, czyli do tychże samych Wiesława Dobrzenieckiego i Janusz Marciniaka z propozycją, żeby rozważyli, czy nie wystąpić do KW Policji w Szczecinie o skierowanie Witolda Maziarza na badania psychologiczne, podejrzewając w nim zaburzenia ..."funkcjonowania psychologicznego"...

10 listopada 2004 r., OSŁ w Koszalinie zarządził rozprawę przeciwko Witoldowi Maziarzowi na dzień 2 grudnia 2004 r. i nakazał doręczenie mu aktu oskarżenia. Już w 6 dni później, sekretarz OSŁ sporządziła wezwanie dla Witolda Maziarza, do stawienia się na rozprawie w dniu 2 grudnia, a więc za 17 dni. Poczta szła tydzień i w dniu 24 listopada wezwanie doszło. Witold Maziarza wystosował tego dnia pismo do OSŁ w Koszalinie wnoszące o przesunięcie terminu rozprawy, bo uznał, że 8 dni na przygotowanie się go obrony wobec 8 stron aktu oskarżenia i 39 dokumentów dołączonych do niego, to okres zbyt krótki. Szczególnie, jeżeli te 8 dni porównać z 8 miesiącami od momentu wszczęcia postępowania przeciwko niemu przez ORD oraz 4 miesiącami, jakie tenże ORD miał na przygotowanie się do rozprawy po złożeniu aktu oskarżenia do sądu. Na pismo to Witold Maziarz odpowiedzi nie otrzymał, co uznał za zgodę sądu na przesunięcie terminu rozprawy, bo nie przypuszczał, żeby sąd mógł odmówić mu i wymagać od niego przygotowania się do obrony w ciągu ośmiu dni, choć powinien był wiedzieć, że wg obowiązującego wówczas regulaminu postępowania sądów łowieckich, wystarczyło, żeby wezwanie otrzymał na 7 dni przed rozprawą.

Na rozprawie w dniu 2 grudnia 2004 r. Witolda Maziarza nie było, a rozpoczęła się ona od odczytania jego pisma z wnioskiem o przesuniecie terminu rozprawy. Z wnioskiem tym przewodniczący składu orzekającego Aleksander Nowiński zapoznał pozostałych sędziów: Kazimierza Hapkę i Tomasza Witowskiego, ale w protokole z rozprawy nie ma ani słowa, jak ten wniosek obwinionego został rozpatrzony, a zgodnie z § 44 ust.1 regulaminu sądów łowieckich tak powinna rozpocząć się rozprawa. Z treści protokołu wynika, że rozprawa była kontynuowana co należy rozumieć, że wniosku obwinionego sąd albo nie rozpatrzył, albo nie przyjął. W protokole z rozprawy znalazł się za to zapis, że obwiniony nie wnosi zastrzeżeń do składu sądu. Ciekawe, jak skład orzekający do tego doszedł, jeżeli w piśmie wzywającym Witolda Maziarza na rozprawę składu sądu mu nie podano, a zgodnie z regulaminu postępowania sądów łowieckich, obwiniony miał prawo złożyć takie zastrzeżenie. Czy złożyłby, czy nie złożyłby, tego nie wiadomo, bo składu sądu jako nieobecny na rozprawie nie znał.

Na rozprawie stawili się oprócz z-cy ORD w Szczecinie mgr Kazimierza Czyżewskiego świadkowie oskarżenia, Wiesław Dobrzeniecki, Janusz Marciniak i jego córka, instruktor w ZO PZŁ w Szczecinie Magdalena Pilipczuk oraz członek zarządu KŁ "Trop" Jerzy Skrętoweski. Nie ma chyba wątpliwości, że świadkowie Wiesław Dobrzeniecki, Janusz Marciniak i Jerzy Skrętoweski potwierdzili wszystkie zarzuty stawiane obwinionemu. Świadek Magdalena Pilipczuk opowiedziała sądowi o tym, jak obwiniony wyznaczył łowczemu okręgowemu, w rozmowie z nią, czas do godziny 11:00 na określenie terminu, kiedy ma się zgłosić po program szkolenia kandydatów do PZŁ. Miał powiedzieć pani instruktor, że ..."Zagroził, że jeśli łowczy tego nie zrobi, to zrobi aferę na cała Polskę".... Cała dyskusja i stawianie zarzutu obwinionemu o żądanie programu szkolenia kandydatów oraz odmowy wydania tego programu wydawały mi się na tyle irracjonalne, że szczególnie dokładnie przejrzałem akt oskarżenia ORD, żeby zorientować się o co z tym programem chodziło.

Przy akcie oskarżenia rzecznik dyscyplinarny dołączył zeznanie pani Magdaleny Pilipczuk i jej pisemne oświadczenie, jak obwiniony domagał się tego programu. Z zeznania tego wynika, że takie natarczywe dopominanie się o ten program miało miejsce 29 listopada 2002 r., kiedy to świadek włączyła urządzenie głośno mówiące i rozmowie przysłuchiwał się starszy instruktor ZO PZŁ Michał Wawryk, a następnie sporządziła notatkę służbową na tę okoliczność, którą po podpisaniu przez p. Wawryka przekazała Wiesławowi Dobrzenieckiemu. Z tych samych akt wynika, że Witold Maziarz tak dwa dni wcześniej, jak i dzień wcześniej był w biurze ZO PZŁ domagając się wydania mu programu zajęć szkoleniowych dla kandydatów. W dniu 27 listopada rozmawiał ze starszym instruktorem ZO PZŁ Zbigniewem Kałużnym i starszą księgową Małorzatą Kaczmarek. Te osoby też sporządziły notatkę służbową, z której wynika, że ponieważ W. Maziarz nie potrafił określić powodu, dla którego chce uzyskać tę dokumentację, odmówiono mu jej wydania. Powtórnie następnego dnia, W. Maziarz stawił się w gabinecie łowczego okręgowego z tym samym żądaniem. Wiesław Dobrzeniecki też sporządził notatkę służbową, którą potwierdził podpisem starszy instruktor Michał Wawryk. W notatce tej napisano: ..."W odpowiedzi wskazałem zasadę określoną treścią naszego pisma z bm. dot. jednoznacznie nakreślonego sposobu ubiegania się o otrzymanie jakiejkolwiek dokumentacji z działalności tut. organizacji. Jednoznacznie wyjaśniłem, że w sprawie uzyskania wspomnianego planu zajęć należy zwrócić się do przewodniczącego komisji, który jest jedynym właściwym do dysponowania dokumentacją z działalności tej komórki organizacyjnej"...

Cóż to za tajemnicę miał zawierać ten program, że pięć zatrudnionych w biurze ZO osób, w tym sam jego szef, łowczy okręgowy, obstawiali się notatkami służbowymi, żeby programu tego nie wydać, a ZO PZŁ wystosował do Witolda Maziarza specjalne pismo odmowne. Pozostało zdobyć ten program, co się udało i zapytać Witolda Maziarza, do czego właściwie potrzebny był mu ten program. W odpowiedzi usłyszałem, że obiecał synowi znajomego program szkolenia, bo interesował się on wstąpieniem do PZŁ, co miało być dla ZO niewystarczającym uzasadnieniem. Czy przed tym się tak bronili?

Na wyjaśnienie tajemnicy dlaczego tak broniono się przed przekazaniem programu Witoldowi Maziarzowi musiałem poczekać, do otrzymania kopii prawomocnego wyroku sądu karnego w Szczecinie, który uznał Michała Wawryka, instruktora ZO PZŁ w Szczecinie winnym, że ..."oddał strzał z broni myśliwskiej - sztucera Steyr Daimler (...) w kierunku O. i jego małoletnich dzieci: D., B., M., i C., a ponadto naraził ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszkodzenia ciała, gdyż oddał strzał znajdując się w stanie nietrzeźwości silnego stopnia, a więc w sytuacji, w której nie mógł właściwie kontrolować swojego postępowania oraz znajdując się w bliskiej odległości od pokrzywdzonych, czym działał na szkodę O. i jego małoletnich dzieci."... Teraz wszystko stało się jasne. Członkowie zarządu okręgowego zarzucający Witoldowi Maziarzowi łamanie statutu oraz zasad etyki łowieckiej i obciążający go przed ORD i OSŁ, utrzymywali na etacie za pieniądze członków Zrzeszenia osobę, która użyła broni myśliwskiej wbrew nie tylko statutowi i etyce łowieckiej, ale również kodeksowi karnemu. I co chyba najważniejsze, ORD PZŁ w Szczecinie, rozpatrując sprawę Michała Wawryka uznał, że nie popełnił on naruszenia przepisów PZŁ, no bo strzelając sobie z broni myśliwskiej na swoim podwórku pod wpływem alkoholu przecież nie polował. Witold Maziarz pisząc doniesienia do organów ścigania też przecież nie polował, ale to dla organów PZŁ nie miało znaczenia. Wyrok sądu karnego uprawomocnił się w sierpniu 1998 r., a ponieważ zawieszał on karę więzienia na 5-letni okres próby, w ciągu tego okresu Michał Wawryk pozbawiony oczywiście pozwolenia na broń i samego sztucera, który przepadł na rzecz Skarbu Państwa jako przedmiot użyty do przestępstwa, służył swoją wiedzą i postawą etycznego członka PZŁ myśliwym w okręgu jako starszy instruktor ZO, a na kursach dla kandydatów wykładał im zasady posiadania i przechowywania broni, którym sam się sprzeniewierzył. W programie obowiązującym w 2000 r. , którego tak poszukiwał Witold Maziarz, starszy instruktor Michał Wawryk, w ciągu 13 dni szkolenia teoretycznego, miał 5 razy wykłady, w tym m.in. na temat posiadania i przechowywania broni oraz prawa łowieckiego, statutu Zrzeszenia i statutu koła.

Wróćmy jednak na rozprawę w OSŁ w Koszalinie, który po wysłuchaniu w/w świadków zamknął przewód sądowy i oddał głos ORD, który wnosił: ..."uznać obwinionego winnym popełnienia zarzucanych mu czynów i przy uwzględnieniu okoliczności łagodzących jak i obciążających (...) wymierzenie kary zasadniczej wykluczenia ze Zrzeszenia"... Aż strach pomyśleć, jakiej kary zażądałby Kazimierz Czyżewski, gdyby nie wziął pod uwagę okoliczności łagodzących. Po wystąpieniu rzecznika, sąd udał się na naradę, a po niej ogłosił wyrok.

Jaki to był wyrok i czy znowu dobro zatriumfowało nad złem, a może w końcu zło zdobyło choć jeden punkt, będzie można się dowiedzieć jutro z dziennika "Łowiecki".




12-06-2008 16:20 _39 Polowanie zbiorowe na gęsi. Trudno to sobie wyobrazić. Ale może być. Tylko z tym polowaniem wybitnych osobistości coś było jednak nietak. To polowanie zbiorowe na gęsi nie było ujęte w planie polowań zbiorowych ani w aneksie do niego. Przez dwa dni 18 myśliwych i dwa duchy polowały nie będąc zapisanymi nigdzie do łowiska - nie byli zapisani do książki meldunkowej polowań w obwodzie. Z tego dwudniowego polowania niema w rzeczywistości sprawozdania do dzisiaj, a minęło już 5,5 lat. Bo nie można za sprawozdanie traktować świstka papieru sporządzonego przez Janusza Marciniaka, jednego na dwa dni, co jest niedopuszczalne, na którym niema podstawowych informacji, jakie winno takie sprawozdanie zawierać. Ale za to są umieszczone dwa duchy, bo dwie osoby, Turbaczewskiego i Zarzyckiego zobaczył Marciniak chyba w oparach………… mam nadzieję mgły.
11-06-2008 19:18 192326w Kol.Alej: To że Masz niestety racje, TO JEST ŻAŁOSNE!
Pozdrowienia
11-06-2008 18:46 Alej..... Panie i Panowie. No to już są - za przeproszeniem - jaja, żeby zasłużony członek porządnego związku, a i renomowanego koła łowieckiego jaknajbardziej, nie mógł sobie, raz na jakiś czas, uratować jednego czy drugiego dzika. I to, kurna, z własnego tarasu ... Albo, na użytek własny, wziąć i pod dębem zakopać ... Przecież zaraz znajdzie się jakaś menda-donosiciel (że po nazwisku nie powiem) co zamelduje gdzie nie trzeba ........................
No i co? ... Cała machina (jak stara, dobra, kosiarka z zakładów Cegielskiego) zaraz musi ruszać. Trzeba to wszystko zamiatać pod dywan, umarzać – jeśli się, oczywiście da ... Bo jeśli sie nie da, no to juz zostaje jedynie przedawnienie ........ Czasem wychodzi z tego naprawdę majstersztyk - tak jak w odcinkowym opowiadaniu red. Kibica .......... Pozdrawiam, alej
11-06-2008 07:15 Kulwap No i wreszcie dochodzimy do trafnej konkluzji: złodziej ma kraśc, krętacz robic malwersacje, związek korumpowac możliwie najwięcej wpływowych osób, sędziowie OSŁ strzelac lisy w sezonie ochronnym, prezesi organizowac nielegalne polowania albo strzelac łosie i sarny dla prywaty, ZO i ZG to wszystko akceptowac a sądy łowieckie i milicjanci typu Szpiler mają rozprawiac się z każdym komu się to "nie podobi". Łowiecki także ma swoją role w tym wszystkim: obowiązkiem mediów jest to opisywac. I jak na razie lowiecki.pl wywiązuje się ze swej roli dobrze. Robił by to jeszcze lepiej ale do klanu złodzieji, krętaczy, skorumpowanych funkcyjnych dopuszczani są jedynie "swoi" więc i materiału literackiego niewiele. Bo co to jest jedna afera dziennie? Myśliwych stac na więcej!
11-06-2008 01:38 Spring W XXI wieku, w srodkowej Europie, do scigania dzialan niezgodnych z prawem sa konstytucyjne organy i wladze, a na szczeblu PZL korporacyjne organy i wladze, wiec nikt rozsadny nie pozwoli by nadgorliwi amatorzy wyreczali w/w organy. Powszechnie tez wiadomo, ze to zlodzieje krzycza najglosniej "lapaj zlodzieja!!!" ale nie kazdy musi sie na to dac nabrac.
10-06-2008 21:49 Kulwap Kazimierz Szumski! Jeśli się ktoś przeciwstawia złodziejstwu, krętactwu i zwykłemu draństwu to jest oczywiste, że narusza paragraf 44 pkt. 2 Statutu PZŁ i powinien byc z PZŁ usunięty jako niekoleżeński ze złodziejami i krętaczami co oczywiście jest także naruszaniem zasad etyki nakazującej stac po stronie złodzieja i krętacza! Pragraf ten stoi bowiem na straży kolegów czyli tych co to chocby po 5 złotych zajumają albo biorą udział w wywalaniu takiego co to się złodziejstwu przeciwstawia! Albo mają mi pomagac kraśc albo won na zbity pysk!!!
10-06-2008 20:46 Spring Ad.Kazimierz Szumski. Cos Ty taki wygodnicki? sam popatrz w przepisy roznych korporacji, ale zebys nie musial daleko szukac, popatrz na spoleczenstwa, wszystkie sadzaja do kryminalow i szpitali bez klamek, a nawet niektore skazuja na smierc, a nawet czasem sie myla sadzajac lub zabijajac niewinnego. Gdyby nie bylo mozliwosci usuwania z KL, to trzeba by zamienic PZL w biuro skarg i zazalen i rozpatrywac nieustannie w wiekszosci przypadkow fantasmagorie piszacych. Masz racje piszac, ze "dla złodzieja kolegą będzie - złodziej, dla durnia - dureń a dla szubrawca - szubrawiec", dlatego pewne typy ludzi maja w KL malo kolegow i zostaja przez wiekszosc kwalifikowana (tj. 2/3 dla omawianego przypadku) w glosowaniu tajnym(obowiazkowo) zegnani dosyc chlodno. Statystyki sie uczyles, wiec policz ilu tutaj jest tych wyrzuconych, jaki to stanowi procent calosci, a jak glosno jest o nich, to z tego opracowania statystycznego wyjdzie Ci, ze PZL to organizacja milosierdzia.
10-06-2008 18:54 Kazimierz Szumski Zaznaczam, że nie znam tej konkretnej sprawy i nie zajmuję stanowiska. Niech mi ktoś pokaże czy w jakimkolwiek stowarzyszeniu na świecie jest jeszcze taki obłudny zapis o koleżeństwie itp. pierdołach służący do usuwania niewygodnych osób z szeregów. Albo gość ma kwalifikacje i może być stowarzyszony albo ich nie ma i paszoł szukać szczęścia gdzie indziej. Jak już ktoś wcześniej pisał w HP, dla złodzieja kolegą będzie - złodziej, dla durnia - dureń a dla szubrawca - szubrawiec. Wierzcie mi jako osobie postronnej, że jak ktoś z boku czyta takie bzdury, jak to GSŁ z sędziami w togach debatuje nad problemem koleżeństwa lub jego braku wśród 60cio letnich chłopów (taka mniej więcej średnia wieku w PZŁ) to skojarzenie jest jedno: PIASKOWNICA. I tu nasuwa się poważne pytanie: czy jest zasadne powierzanie majątku narodowego jakim jest przyroda chłopcom z piaskownicy? Pozdr.
10-06-2008 17:44 Spring  Paragraf 44, pkt2 - gdy członek koła rażąco narusza zasady współżycia koleżeńskiego, dobre obyczaje bądź zasady etyki i tradycji łowieckiej.
2. Wykluczenia dokonuje walne zgromadzenie.
Ten paragraf jest niezbedny dla ochrony zdecydowanej wiekszosci mysliwych w KL, przed chronicznymi naprawiaczami wszystkich i wszystkiego, za wyjatkiem samego siebie. Gdy nawet KL nie korzysta sie z tego paragrafu, to i tak ten przepis dziala stabilizujaco na chetnych posiadajacych nieusuwalny przymus "naprawiania"

10-06-2008 16:22 192326w "kilku 'pieniaczy', którzy na każdym kroku 'opluwają' PZŁ, kłamliwie publikują poprzez 'uczynnych' redaktorów lokalnej prasy informacje szkodzące łowiectwu. (...) Trudno się takich 'szkodników' pozbyć środkami prawnymi..." -Pozbyć należy się PRODUCENTÓW tych pieniaczy,opluwaczy i szkodników, a razem z nimi słynnego § 44 pkt.2.
Naczelna Rada Łowiecka powinna zastanowić się nad unieważnieniem wszystkich uchwał wykluczających członków PZŁ z Kół Łowieckich, których "rażąca wina" nie została dowiedziona w SĄDZIE.
10-06-2008 15:00 wielotykowiec1 Autor azil........... "zarzut wielotykowca1 ....” azil wciąga w dyskusję. Robi się coś w rodzaju wymiany myśli”... ( no tak – wymiana myśli do niecne czyny),"...................................

Otóż, Kolego, nie ma żadnej "myśli"..............................
Jest obrona "śmierdzącego" układu, polegającego na tym, że uprzywilejowana, wpływowa, grupa "żyjących bez zasad" pacyfikuje wszelkimi sposobami krytykę i próbę zmian.....................
Jak nie ma żadnego punktu zaczepienia to nawet "ortografia" służy za pretekst.................................
Po rewelacjach z Twojego okręgu, hasła o selekcji, dbałości o populacje, trosce o środowisko, wypowiadane przez przedstawicieli PZŁ, u słuchaczy, wywołują rozbawienie, a ja chciałam "dożyć swoich dni" dumna z kontrowersyjnego, szczególnie dla kobiety, wyboru "myśliwskiej drogi" i w poczuciu o powszechnej prawdziwości tych i podobnych, haseł...................
Na szczęście, wszędzie, znajdują się jacyś Maziarze, Mielziuki czy Rappe, którzy pod wpływem szczucia przez dominatorów nie odchodzą z PZŁ, a walczą i ujawniają wstydliwie skrywaną, prawdziwą, często przestępczą, twarz, łasych na medale i przywileje, pseudodziałaczy.................... I jest niezależne dziennikarstwo łowieckie i jest uczciwa, coraz mniej strachliwa i podatna na manipulację, brać myśliwska, więc są nadzieje na "przyzwoitość". DB



10-06-2008 09:38 Spring Ad.azil, szkoda klawiatury,w kaciku RDM(Rodzina Dziennika Mysliwych) i przyjaciol RDM, kazdy wyrzucony z KL staje sie "swietym" przez samo wyrzucenie, na cale szczescie w realnym zyciu jest dokladnie odwrotnie.
10-06-2008 08:30 192326w  ad.azil„Ty wiesz, że ja wiem” i gdzie „pies pogrzebany”.A co z resztą? RESZTA JEST OD PŁACENIA SKŁADEK ......,i już wiadomo że nikt Kol.Kibica nie oskarży o podawanie nieprawdy w tej sprawie.A co z kol.Wiesławem Dobrzenieckim, Januszem Marciniakiem komisją odznaczeń i całą resztą biorącą udział pośrednio, lub bezpośrednio w tej krucjacie?
10-06-2008 08:10 Troper ad. 192326w chyba byś Kolego nie był byś w stanie policzyc tych osiłków twardogłowych.Pozdrawiam
09-06-2008 21:30 192326w ad.azil. Ja napisałem "Ważne jest również to iż wielu działaczy, to byli mundurowi, milicjanci, policjanci, emeryci wojskowi wzajemnie się popierający."Teraz to zdanie ma sens. Interesujące jest również, ilu takich działaczy wymienionych w tych reportażach należało do tej grupy zawodowej?
09-06-2008 19:32 azil Kol. Kibic. To mój ostatni komentarz i proszę nie odpowiadaj. Z pełnym szacunkiem. „Ty wiesz, że ja wiem” i gdzie „pies pogrzebany”. Dlaczego odmawiasz mi prawa wyrażenia własnej opinii i wiedzy dot. tego tematu? Oskarżasz mnie, że jestem manipulowany, że moje słowa są oświadczeniami zarządu. Proszę Cię w imię przyzwoitości nie przypisuj mi tego. Dobrze wiesz, że nikt nigdy nie będzie mną manipulował. Zobacz jakimi kategoriami myślą już „młodzi” komentatorzy: zarzut wielotykowca1 ....” azil wciąga w dyskusję. Robi się coś w rodzaju wymiany myśli”... ( no tak – wymiana myśli do niecne czyny), zarzut 192326w ........” Ważne jest również to iż wielu działaczy, to byli mundurowi, milicjanci, policjanci, emeryci wojskowi”....Pozostawiam to bez komentarza. Pozdrawiam Darz Bór
09-06-2008 17:34 Kibic Uprzedzając azila, który w imieniu swoich kolegów z okręgu, a może i swoim własnym, dołącza jawnie mijającą się z prawdą kopię tego samego tekstu wyjaśnienia do wcześniejszych części sagi walki dobra z W.Maziarzem, załączam poniżej odpowiedź, którą udzialiłem azilowi w komentarzach do http://www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=159 oraz do http://www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=162, na wypadek gdyby również dołączył ten sam tekst do innych części, co może umknąć mojej uwadze, a nie można pozostawić tego bez komentrza...............................
azil - twoje wyjaśnienia o Maziarzu są takie, jakie chciałyby widzieć organy w Szczecinie, więc traktuję je jako komentarz do mojego tekstu od działaczy okręgowych w Szczecinie, do których musisz należeć. Nawołujesz, żeby nie dawać sobie robić wody z mózgu, a robisz to dokładnie na utrwalony w PZŁ wzór oszczednego dysponowania prawdą, której działacze w pełni nigdy nie podają. Pomijam opis szkaradnego charakteru Maziarza, bo za nawet najgorsze cechy charakteru, kiedyś statut koła, a obecnie PZŁ nie wykluczają. Zresztą żadne działania Maziarza tak barwnie przez ciebie opisane nie wystąpiły PRZED wykluczeniem Maziarza z koła, a wszystkie miały miejsce PO wykluczeniu i żaden z zarzutów stawianych przy wykluczeniu, nie dotyczył wskazanych przez ciebie ciemnych cech charakteru Maziarza. To pierwszy przykład nieprawdy. Za uchylanie się od płacenia składek statut koła i PZŁ pozwalał SKREŚLAĆ, a nie wykluczać. Mimo zapłacenia natychmiast po wezwaniu, zarzut pozostał i WZ oraz ZW PZŁ go przyklepały, choć nie mieścił się w żadnym przepisie upoważniającym do wykluczenia - to drugie mijanie się z prawdą. Przyjście na posiedzenia zarządu jest obowiązkiem, jeżeli ma się składać wyjaśnienia nt. spraw, dla których można być świadkiem. W przypadku stawiania zarzutów, przyjście jest prawem członka, a nie obowiązkiem (porównaj §40 pkt 4 i §41 pkt 8 obecnego statutu) - trzeci raz przekręcasz prawdę. Zapytanie Maziarza do ŁP przedstawiasz, jako zapytanie "tylko człowieka chorego", który po wykluczeniu go z koła "mógł w tym momencie wysnuć wniosek, że głosowanie jest nieważne" - tu czwarty raz mijasz się z prawdą, bo Maziarz wysłał zapytanie do ŁP w sprawie innego członka koła (nazwisko na J.), na długo PRZED postawieniem jemu zarzutów do wykluczenia, wśród których był zarzut złożenia zapytania do ŁP. Przeczytaj jeszcze raz zarzuty przedstawione w I cz. 'Dobra przeciw złu', to zobaczysz, że cię koledzy w okręgu wpuszczają w kanał, każąc ci pisać o "chorym" Maziarzu, który wykluczony ma pisać "paszkwile" do ŁP. Ładnie brzmi - pytanie do ŁP to "paszkwil" w twoim okręgu! Piszesz, że Zarząd Wojewódzki PZŁ odrzucił powyższy zarzut i oświadczył, że każdy może pisać zapytania. Tu po raz piąty piszesz nieprawdę, o czym możesz sobie przeczytać w w/w cz.I, bo ZW ani nie odrzucił zarzutu, ani nie napisał, że każdy może pisać zapytania. Jak poprosisz, to kopię pisma ZW PZŁ prześle ci na fax, żebyś zobaczył, jak dajesz się manipulować. A po raz szósty piszesz nieprawdę, cytuję: "Wobec zgodnej ze statutem wolą członków koła i pozostałymi zarzutami (za biurku leżała gruba teczka z niepotwierdzonymi pomówieniami, które Maziarz pisywał namiętnie na własne koło) ZW nie mógł postąpić niezgodnie z prawem. .............. z ciężkim sercem uchwałę zatwierdził." Przecież jak Maziarza koło wykluczało, to żadnych teczek z pomówieniami nie było, więc nie rozczulaj nas tym "ciężkim sercem" oraz tym, że trzeba było zatwierdzić uchwałę WZ, żeby nie naruszyć prawa. Przyjmij do wiadomości, że ZW PZŁ wbrew prawu pozwolił, żeby Janusz Marcianiak pozbył się Witolda Maziarza z koła i taka jest naga prawda, do której nawołujesz. Dobrze piszesz, że "Prawda jest jedna, fakty są faktami", tyko właśnie te fakty przekręcasz. Jestem pewny, że gdybym ja podał nieprawdziwe fakty, to miałbym z redakcją sprawę w sądzie, bo to już Janusz Marciniak przećwiczył, a ty zaś możesz bezkarnie "wodę z mózgu" robić czytelnikom. Zapomniałeś chyba, że takie metody przejść mogą jeszcze tylko w ŁP, bo czasy się jednak zmieniły.
09-06-2008 16:09 Step2 Moim zdaniem, kol. Witold Maziarz zasłużenie poniósł kary wymierzane przez różne sądy (powszechne i te koleżeńskie) i nalezało mu sie za takie spapranie sprawy, jak to wygląda w opisie w/w sześciu części felietonu: skoro adwersarze zachowują sie nagannie i robią coś na kształt opisywanego tutaj bagna to osoba, próbująca brudy prać powinna dołożyć wszelkich starań i środków, by praktykom uznanym za niecne dać właściwy osąd i kary przez uprawnione do tego organy Państwa czy zrzeszenia - bez warcholstwa i bez pieniactwa. Skoro tak się nie stało to co można powiedzieć jeszcze: bagnem środowisko stoi i w swoim bagienku się kisi... Żadnych moralitetów na przyszłość...Przynajmniej jedna strona powinna dołożyć starań, by litera prawa została uszanowana i by można było rzetelnie zrobić "porządki" jezeli przeslanki ku temu istniały. Życie zrzeszenia jest takie, że Państwo oddało mu we władanie sporą część swego majątku i przedstawiciele tegoż Państwa, opierając sie na określonych procedurach prawnych stwierdzają czy organy zrzeszenia właściwie wykonują pieczę nad powierzonym majątkiem czy nie. Skoro tak administracja państwowa stwierdziła, że jest wszystko cacy to jednostka jest praktycznie bezsilna w swoim działaniu przeciw i postawa przeciwstawiajaca się jest skazana na niepowodzenie - szkoda czasu i sił własnych na walke z wiatrakami, szkoda zdrowia...
09-06-2008 16:09 192326w Podpisuje się obiema rękoma pod tekstem wielotykowca.
Ważne jest również to iż wielu działaczy, to byli mundurowi, milicjanci, policjanci, emeryci wojskowi wzajemnie się popierający.
Jeżeli ktokolwiek popełnia przewinienie, przestępstwo, to takie sprawy powinien rozpatrywać wyłącznie SĄD POWSZECHNY.
Nie byłoby wówczas takich "kwiatków" i nie trzeba byłoby 2/3 szukać.
"EKSPERCI" od prawa łowieckiego też nie musieliby się wysilać.

Pozdrawiam
09-06-2008 15:40 Step2 Moim zdaniem, kol. maziarz zasłużenie poniósł kary wymierzane przez różne sądy (powszechne i te koleżeńskie) i nalezało mu sie za takie spapranie sprawy, jak to wygada w opisie w/w sześciu części felietonu: skoro adwersarze zachowuja sie nagannie i robia coś na kształt opisywanego tutaj bagna to osoba, próbująca brudy prać powinna dołożyć wszelkich starań i srodków, by praktykom uznanym za niecne dać włąsciwy osąd i kary przez uprawnione do tego organy Państwa czy zrzeszenia - bez warcholstwa i bez pieniactwa. Skoro tak się nie stało to co można powiedzieć jeszcze: bagnem środowisko stoi i w swoim bagienku się kisi... Żadnych moralitetów na przyszłość...
09-06-2008 15:35 wielotykowiec1 Nie jest moim zamiarem polemizowanie "o niczym", bo ta wymiana zdań pomuiędzy azilem i resztą, wydaje się rzeką słów rzucanycych na wiatr.
Azil samotnie odowadnia"cośtam"raczej, próbuje "zamydlić" obraz i jak to bywało już na forum, odwraca uwagę, wciąga w dyskusję. Robi się coś w rodzaju wymiany myśli, jakby tematem były jakieś akademickie rozważania....................................................
Tak nie jest......................................................................
Nie "ogarniamy" w większości "całości" i tu jest właśnie "pole do popisu" dla tzw. "zamazywaczy" smutnej prawdy o pseudodziałaczach /tym razem w szczecińskiem/........................................................................................

Inaczej i krócej formuując myśl:...................................................................
Jeżeli Kol. Witold Maziarz popełnił podobny, haniebny, czyn co jego koledzy z koła, za przyzwoleniem swojego prezesa Marciniaka to dla niego też nie powinno być miejsca w szergach PZŁ.
Bo nie chodzi o nazwiska, a o czyny........................................
Grupa myśliwych z prezesem koła na czele dopuściła się bestialstwa na dzikach, gdy te wymagały szczególnej opieki.
" odstrzelenie dzików odbyło się zgodnie z przepisami prawa łowieckiego"..." Dobre sobie.
Ów prezes został odznaczony medalem zasługi, przez odp. kapitułę....................................
Niech więc nie opowiada "dyrdymał" Kol. azil, że członkowie kapituły są "Bogu ducha winni"..............................................
Wszyscy odpowiedzialni za porządek w okręgu, wiedzący o bestialskim czynie są,w pewnym stopniu,winni.................................
Choćby "amiatania pod dywan".
Członkowie kapituły także, bo ów medal na piersi myśliwego, który winien być wyrzucony z PZŁ to kpina z innych myśliwych i odznaczonych.................................................
Nie ma znaczenia, gdzie się "świństwo" dzieje...........................
Znaczenie ma, negatywne, "zmowa milczenia" i przyzwolenie na "świństwo". DB
09-06-2008 14:05 192326w Czy szkolenia kandydatów i z tym związane szkolenia-wykłady prowadzone np. przez starszych instruktorów ZO PZŁ jest wynagradzane dodatkowo, czy też jest to wliczone w obowiązki pracownika ZO PZŁ?

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.