|
autor: Piotr Gawlicki13-05-2008 Interpretacje prawa w "Łowcu Polskim"
|
Wiem, że w praktyce kół łowieckich zdarzają się między członkami dyskusje na temat interpretacji prawnych dla takich czy innych sytuacji, które zarząd koła lub WZ musi rozważyć. Bardzo często strony takiej dyskusji podpierają się tym, co przeczytali w "Łowcu Polskim", uważając, że jest to decydujący argument. Także do mnie osobiście, ale również w dyskusjach na Forum portalu, stawiane są pytania, na ile interpretacje Statutu PZŁ i innych przepisów prawa łowieckiego prezentowane przez prawników ZG PZŁ w Łowcu Polskim, są wiążące i czy np. można się na nie powoływać w konkretnych sprawach kół czy członków PZŁ. W związku z powyższym złożyłem rzecznikowi prasowemu ZG PZŁ Markowi Matyskowi następujące pytanie:
Czy w sytuacji, w której koło łowieckie lub organy PZŁ mają do rozstrzygnięcia dylemat IDENTYCZNY z treścią pytania opublikowanego w Łowcu Polskim, dział "Myśliwi pytają, prawnicy odpowiadają", to czy stosując się to udzielonej odpowiedzi w ŁP właściwie stosują prawo łowieckie?
Dla ułatwienia odpowiedzi na w/w ogólne pytanie, poprosimy o przykładowe przedstawienie stanowiska ZG PZŁ w przedmiocie konkretnego pytania zadanego przez czytelnika "Łowca Polskiego" z numeru 4/2008 o organizację polowania zbiorowego przez zarząd lub członka zarządu, nie ujętego w planie polowań zbiorowych koła, na które zaprasza się tylko niektórych myśliwych. W świetle odpowiedzi na to pytanie mec. Marka Duszyńskiego, cytuję: ..."Niedopuszczalna jest praktyka polegająca na zapraszaniu jednych, a nie zapraszaniu innych myśliwych - członków koła"... , zasadne jest postawienie następujących pytań, wobec których stają członkowie koła, w którym taka praktyka ma miejsce, a polowanie to nie jest wynikiem uchwały WZ:
1. Czy zorganizowanie takiego polowania poza planem, w którym uczestniczą tylko niektórzy zaproszeni członkowi koła jest przewinieniem łowieckim w rozumieniu § 137 Statutu PZŁ?
2. Czy zorganizowanie takiego polowania poza planem, w którym uczestniczą tylko niektórzy zaproszeni członkowi koła jest przewinieniem w rozumieniu § 152 Statutu PZŁ?
3. Gdyby odpowiedź na pytanie pierwsze była negatywna, a na pytanie drugie twierdząca, to czy takie przewinienie może być karane inaczej, jak tylko przez nie udzielenie absolutorium lub odwołanie z funkcji w zarządzie oraz czy ZO PZŁ opierając się na stanowisku wyrażonym w ŁP w odpowiedzi j.w., powinien zawiesić członka zarządu czynnie zwołującym takie polowanie zbiorowe poza planem, do czasu WZ koła, na podstawie § 143 Statutu PZŁ?
4. Co mogłoby usprawiedliwiać członków zarządu organizujących polowania tylko dla niektórych członków koła, żeby organa PZŁ mogłyby taką praktykę uznać za dopuszczalną?
W odpowiedzi otrzymałem następujące pismo.
Warszawa, dnia 12 maja 2008 r.
L.dz. 34/RP/2008
Szanowny Pan Piotr Gawlicki
Redaktor Naczelny
Dziennika „Łowiecki"
Szanowny Panie Redaktorze,
Odpowiadając na Pańskie pytania, skierowane do mnie pocztą elektroniczną w dniu 28 kwietnia 2008 r. uprzejmie informuję Pana, a za Pańskim pośrednictwem także Pańskich czytelników, że opinie prawników wypowiadających się na różne tematy na łamach miesięcznika „Łowiec Polski" są - jak wynika z samej nazwy i charakteru opinii prawnych - jedynie konkretnymi, opiniodawczymi stanowiskami kompetentnych osób fizycznych, posiadających odpowiednią wiedzę prawniczą i znajomość prawa oraz meritum spraw, których opinie te dotyczą.
Nie są one formalnymi uchwałami czy też decyzjami ani stanowiskami organów statutowych PZŁ. Wynika to z ogólnych zasad wykładni oraz stosowania prawa i odnośnych unormowań koregulacyjnych oraz samoregulacyjnych. Opinie prawne lub wyjaśnienia albo porady radców prawnych i adwokatów lub też przedstawicieli doktryny prawa są zawsze formułowane in concreto lub, jak Pan Redaktor woli, ad casu a casu. Formułowane są one w odniesieniu do konkretnych stanów prawnych i faktycznych, zwykle z uwzględnieniem szczególnych okoliczności lub kolizji unormowań, albo innych wątpliwości lub niejasności. Nie mają charakteru ogólnego ani abstrakcyjnego, nie są też wiążące w sensie prawnym, ani decyzyjnym. Stąd też ich nazwa - opinie. Są więc zawsze formułowane przez odpowiednio przygotowane do tego osoby fizyczne, a nie organy Związku, na podstawie łącznej, osobistej analizy i interpretacji określonych unormowań i konkretnych okoliczności oraz uwarunkowań faktycznych. Nie mogą jednak mieć i nie mają charakteru wiążącej wykładni prawa, ani tym bardziej nie są i nie mogą w żadnym razie być prawotwórcze lub normotwórcze. Zawarte w tych opiniach wyjaśnienia nie tworzą też wiążących zasad prawnych lub normatywnych, ani obligatoryjnych reguł o charakterze normatywnym, czy też wiążących zaleceń organów PZŁ, jak Pan Redaktor to był łaskaw mylnie zasugerować w swoim ogólnym pytaniu oraz w następujących po nim, dla ułatwienia odpowiedzi, pytaniach szczegółowych.
W przypadku szczególnej formy prasowych opinii, wyjaśnień i porad pranych, publikowanych na łamach „Łowca Polskiego" należy ponadto zważyć i podkreślić, że stanowią one jedynie redakcyjne odpowiedzi na konkretne pytania lub wątpliwości czytelników. Zawierające tylko autorskie wyjaśnienia, uwagi lub rozważania doktrynalne w konkretnych sprawach, oczekiwane przez piszących listy do redakcji. Nie mające, gdyż nie mogące mieć, charakteru ogólnie ani szczegółowo wiążącego, lecz jedynie charakter poradniczy i pomocniczy, przy każdorazowym podejmowaniu decyzji oraz konkretnych działań przez poszczególnych członków PZŁ, koła i organy statutowe Związku. Nie istnieje tryb wiążących odpowiedzi ani wyjaśnień prawnych w kwestiach stosowania prawa i unormowań statutowych lub regulaminów i zasad oraz reguł o charakterze normatywnym lub nawet zwyczajowych w praktyce. Nawet orzecznictwo sądów powszechnych lub stowarzyszeniowych w takich materiach nie jest, gdyż w systemie europejskiego, kontynentalnego prawa stanowionego, nie może być, prawotwórcze, normotwórcze ani wiążące poza rozstrzygnięciami konkretnych spraw, z uwzględnieniem wszystkich ich aspektów prawnych i okoliczności oraz uwarunkowań faktycznych. Poszczególne orzeczenia nie stanowią wiążących precedensów prawnych, jak w prawie anglosaskim.
Darz Bór
Marek Matysek
Rzecznik Prasowy PZŁ
Gdyby użyty wyżej język prawniczy sprawiał czytelnikom trudność w znalezieniu jednoznacznej odpowiedzi, na postawione na wstępie pytanie, to informuję, że z przedstawionego stanowiska rzecznika prasowego PZŁ wynika, że stosując się to udzielonej odpowiedzi w "Łowcu Polskim" nie ma się gwarancji, że właściwie zastosuje się prawo łowieckie. Zawarte w tych opiniach wyjaśnienia nie tworzą bowiem wiążących zasad prawnych, czy też wiążących zaleceń organów PZŁ. Opinie te mają jedynie charakter pomocniczy, przy każdorazowym podejmowaniu decyzji oraz konkretnych działań przez poszczególnych członków PZŁ, koła i organy statutowe Związku.
Gdyby więc np. przed którymś z naszych czytelników stanął problem opisany w szczegółowych pytaniach redakcji zacytowanych wyżej, to musiałby przyjąć, że stwierdzenie Marka Duszyńskiego, że w sprawie polowań zbiorowych ..."Niedopuszczalna jest praktyka polegająca na zapraszaniu jednych, a nie zapraszaniu innych myśliwych - członków koła"... jest tylko jego własną ogólną opinią, nie determinującą, czy taka praktyka jest np. przewinieniem łowieckim, albo tylko przewinieniem porządkowym lub w ogóle nie jest żadnym przewinieniem, bo w jakiś hipotecznych sytuacjach organa PZŁ mogłyby taką praktykę uznać za dopuszczalną.
Moim zdaniem, odpowiedź Marka Matyska byłaby właściwa i akceptowalna, gdyby opinie w "Łowcu Polskim" pisali prawnicy nie związani etatami z ZG PZŁ. W sytuacji, kiedy Marek Duszyński czy Marcin Pasternak zatrudniani są z pieniędzy członków Zrzeszenia, to jeżeli zajmują oni na łamach związkowego czasopisma stanowisko w jakieś konkretnej sprawie, to ich interpretacja powinna być wiążąca w każdej innej IDENTYCZNEJ sprawie. W ten sposób członkowie PZŁ mieliby pewność, co do stosowania statutu PZŁ i innych przepisów dot. łowiectwa, a stanowisko wyrażane przez zatrudnionych prawników spełniałoby formę edukacyjną i normatywną. Przy bardzo niskim poziomie wiedzy o stosowaniu prawa wśród członków Zrzeszenia, interpretacje publikowane w "Łowcu Polskim" tworzyłoby pewien fundament do jednakowego stosowania prawa wśród kół i organów PZŁ.
Odżegnując się tak zdecydowanie od opinii zatrudnionych przez siebie prawników, ZG PZŁ niepotrzebnie wytwarza wrażenie, że organy Zrzeszenia mogą stosować inne interpretacje zagadnień prawnych, od tych które opublikowano w "Łowcu Polskim", co wprowadza niepewność i może potwierdzać wygłaszane tu czy tam opinie, że prawo w PZŁ jest stosowane w sposób relatywny, w zależności od tego kogo w Zrzeszeniu dotyczy. A takie wnioski w sposób oczywisty obniżają autorytet organów, którym przecież właśnie ci prawnicy przygotowują każdorazowo stanowisko, zamieniane następnie na uchwały np. ZO i ZG PZŁ. W dzienniku opisywaliśmy już taką sytuację, że w identycznej sprawie, ZG PZŁ uchwalał odmienne stanowisko. Czy w ten sposób da się budować autorytet organów PZŁ? |
|
| |
14-05-2008 12:02 | lelek_nowy | Wydaje mi się, że tak borsuk jak i autor mają rację. Autor przyznaje przecież rację M.Duszyńskiemu co do zasady, ale zwraca uwagę, że w kołach i organach PZŁ istnieje niski poziom wiedzy o prawie łowieckim i zatrudnieni za nasze pieniędze prawnicy, powinni wytyczać pewne standardy interpretacyjne dla wszystkich w Zrzeszeniu, bo inaczej postrzegani być mogą jako stojący zawsze po stronie organów w konflikcie z szeregowym członkiem, któremu pozostaje szukać prawników, choć przeciez mają ich już w swojej organizacji. | 14-05-2008 11:22 | borus lubuski | Niestety, drogi kolego Piotrze znów napuszczasz czytelników na PZŁ ( choć subtelnie )a racji nie masz.Opinia jest opinia a wiążące w sprawie w y k ł a d n i prawa jest tylko stanowisko sądu.Wszelkie opinie prawnicze, nawet jeśli są to prawnicy na etatach instytucji stosującej to prawo są tylko opiniami. I dotyczy to zarówno prawa łowieckiego jak i podatkowego czy karnego. "Gazeta Prawna" pełna jest opinii podatkowych pisanych przez byłych i obecnych pracowników aparatu skarbowego i nikt z czytelników tej gazety nie próbuje wmówić, że są one wiążące. Inna sprawa, że w cywilizowanym świecie utarło się, że jeżeli opinię wydaje wzięty prawnik lub osoba na etacie instytucji to uważa się ja za wysoce wiarygodną i bierze pod uwagę przy rozstrzyganiu sporu (nawet w sądzie). Reasumując - jeśli w kole nie ma wybitnego prawnika ( a myslę tu naprawdę o prawniku a nie tzw. "mieszaczu") to dobrze jest posiłkować się opiniami zamieszczonymi na łamach "Łowca Polskiego". Bo nawet w przytoczonym przykładzie opinia p. Marka Duszyńskiego jest...słuszna a Twoje pytanie wychodzą już poza zakres tej opinii i powinny byc przedmiotem następnej. DB Borus Lubuski | 13-05-2008 21:14 | HYRA | Po przeczytaniu felietonu, a szczególnie pisma Rzecznika PZŁ, pomimo "nowoczesnego" pokrętnego języka prawniczego i ogólnie wysoko rozwiniętej cywilizacji świata, poczułem się tak jakbym żył w szesnastym wieku. Z całej treści jasno wynika, że tak stosując i takie prawo niewinny może zostać winnym lub odwrotnie, z winnego zawsze można zrobić niewinnego. W Portalu licznie opisywane były sytuacje w których stosowanie prawa można nazwać bezprawiem. Jakiekolwiek granice przyzwoitości stosowania BEZPRAWIA w PZŁ, i nietylko w PZŁ, zostały dawno przekroczone. Najbardziej przeraża mnie to, że są Koledzy, którzy świadomie bronią tej hipokryzji jak kiedyś socjalizmu. DB. | 13-05-2008 18:43 | Cornu | W związku z udzieloną"Łowieckiemu" przez Rzecznika Prasowego PZŁ.
odpowiedzią,mam pytanie.
Jak traktować "kalendarz polowań" publikowany w "Łowcu"
czy jest to wykładnia obowiązującego prawa reprezentowana
przez władze związku, czy też jest to zdanie jednego z zatrudnionych
w redakcji prawników?
Czy kalendarz z"Łowca" może być dowodem w sądzie?
Relatywizm norm prawnych to jedna z poważniejszych przyczyn bałaganu
w PZŁ.i nie tylko.
Pozdrawiam. Cornu | 13-05-2008 15:34 | 192326w | A więc prawo dla popierających "najlepszy model łowiecki" i PRAWO DLA RESZTY. |
| |