DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: Janusz Kibic11-06-2008
Dobro przeciw złu, cz.VIII

Koło Łowieckie "Trop" w Szczecinie sukcesami mogłoby się chwalić. Najbardziej znamienite osoby odwiedzały go na polowaniach, humanitaryzm jego członków poznało całe województwo, a najmniejsze oznaki zła dziejącego się wśród członków PZŁ, spotykały się z należytym odporem Seniorów i zarządu koła. Wszystko to uzasadniało, żeby w 2000 r. udekorować koło Złotym Medalem Zasługi Łowieckiej, a w 5 lat później odznaczeniem "Złom". Sukcesy te Zarząd koła, w którym prezes-ojciec Janusz Marciniak i sekretarz-córka Magdalena Pilipczuk-Marcianiak, wraz z umoczonymi w sprawie odstrzału dzików na rozlewisku Krzysztofem Turbaczewskim i Krzystofem Kotowiczem, mogli przyjąć każdą uchwałę i korzystali z tego dla osiągnięcia czystości etycznej wśród członków koła, pozbywając się tych, którym nie ufali. Mieli przy tym pełne zaufanie ZO PZŁ w Szczecinie, w którym prezes był członkiem tego zarządu, a sekretarz instruktorem ZO pełniącym funkcję sekretarki w biurze łowczego okręgowego Wiesława Dobrzenieckiego.

Jedną z osób, do których Janusz Marcianiak utracił zaufanie był łowczy koła pełniący tę funkcje do lipca 2003 r. Franciszek Mionskowski, który zachował się absolutnie nagannie zeznając w sprawie polowania na gęsi, że uważał je za przeprowadzone nielegalnie, bo prowadzący to polowanie Janusz Marciniak nie dopełnił formalności z listą uczestników oraz zestawieniem pozyskanej zwierzyny i rozliczeniem jego kosztów, nie wykonując protokołu z tego polowania. Dla Janusza Marciniaka było to zmyśleniem, o czym nie omieszkał powiadomić ORD pismem z dnia 12 stycznia 2004 r. Dodatkowym przewinieniem Franciszka Mionskowskiego było poinformowanie Witolda Maziarza o zastrzeleniu z powodów humanitarnych 7 dzików na rozlewisku w Starym Kostrzynku i ich wspólne zeznawanie na policji w Chojnie, ..."w celu jedynie skompromitowania Krzysztofa Turbaczewskiego i Krzysztofa Kotowicza oraz PZŁ. W wyniku przeprowadzonego postępowania Prokurator obie sprawy umorzył"..., jak formułowało to w/w pismo. Papier wszystko wytrzyma, a dzięki temu pismu w dokumentach ORD znalazła się informacja, że prokurator sprawy umorzył, bo to że Krzysztofowi Turbaczewskiemu i Krzysztofowi Kotowiczowi prokuratura postawiła zarzuty naruszenia art. 51 ustawy łowieckiej już przemilczał.

Franciszek Mionskowski miał jeszcze wobec prezesa koła inne przewinienia. W marcu 2005 r. ośmielił się w piśmie do walnego zgromadzenia przypomnieć, że z latach dziewięćdziesiątych Janusz Marcianiak wziął z kasy koła znaczną pożyczkę na potrzeby firmy, którą kierował. Jak pisał były już łowczy, pożyczka ta była na rzecz firmy, która miała kłopoty finansowe, a nie Janusza Marciniaka, jako członka koła. Pożyczki udzielił zarząd koła, wbrew zapisom budżetu koła, w którym takiej pozycji nie było, a co za tym idzie bez wiedzy walnego zgromadzenia koła i choć firma te pieniądze oddała, łowczy określał takie działanie zarządu i prezesa za niedopuszczalne. W tym samym piśmie poinformował walne zgromadzenie, że Krzysztof Turbaczewski na 110 ha najlepszej części rejonu nr 4 w obw.281 prowadzi ogrodzoną hodowle danieli, a w obszarze ogrodzenia będącego ostoją jeleni, dzików i saren zostały urządzenia łowieckie koła i widać tam tę zwierzynę. Franciszek Mioskowski był wielce zdziwiony akceptacją dla powyższego i sytuacją zarządu koła, bo przypomniał swoim kolegom, że jak dwóch innych członków koła A.S. i W.J. chcieli zakupić ziemię w rejonach nr 13 i nr 14 w obw. 281, to postawiono im zarzuty działania na szkodę koła i próbowano wykluczyć. A przecież zamiary A.S. i W.J. to miało być nic w porównaniu do tego, co zrobił Krzysztof Turbaczewski.

Nie można się dziwić, że przy takich skandalicznych przewinieniach część członków koła nie chciała mieć w swoich szeregach Franciszka Mionskowskiego i Seniorzy koła, jak opisaliśmy to wcześniej, zażądali wykluczenia go z koła. Zwołane na dzień 14 grudnia 2003 r. NWZ nie przychyliło się jednak do wniosku Seniorów i zarządu, bo osób głosujących za wykluczeniem nie wystarczyło. Ponieważ żadna ze stron nie odwołała się od tej uchwały, stała się ona prawomocna. No ale prawomocna, to sobie ona mogła być, ale nie dla prezesa koła i członka ZO PZŁ Janusza Marciniaka, który wraz zarządem koła postawił powtórnie te same zarzuty na WZ w dniu 24/04/2004. Również wówczas uchwała o wykluczeniu nie przeszła w głosowaniu, bo nie wystarczyło głosów na wykluczenie Franciszka Mionskowskiego z koła, ale znowu nie stanowiło to przeszkody, żeby te same zarzuty postawić po raz trzeci na WZ w dniu 20/03/2005. Różnicą w stosunku po poprzednich walnych zgromadzeń było, że Franciszek Mionskowski pierwszy raz otrzymał powtarzane od dwóch lat zarzuty na piśmie, bo poprzednio po prostu zarząd stawiał je ustnie wobec walnego zgromadzenia. Nie będę cytował tych zarzutów, przytoczę tylko ich podsumowanie dokonane przez Janusza Marciniaka w piśmie procesowym przeciwko Witoldowi Maziarzowi, o czym pisałem w ub. piątek. Prezes KŁ "Trop" ujął to następująco: ..."FRANCISZEK MIONSKOWSKI został wykluczony z koła nie jak zeznał za przekazanie informacji o polowaniu na gęsi i uśmiercenie dzików na Kostrzyneckim Rozlewisku „Kurierowi Szczecińskiemu", a za złożenie niezgodnych z prawdą zeznań na Policji i w Prokuraturze w tej sprawie".... Czyli prezes ma prawo do oceny, kiedy zeznanie jest prawdziwe, a kiedy niezgodne z prawdą. Dla rozwiania ewentualnych wątpliwości, organa ścigania nigdy nie postawiły zarzutu zeznawania nieprawdy Franciszkowi Mionskowskiemu.

W opinii byłego łowczego, Januszowi Marcianiakowi jako przewodniczącemu w/w zgromadzenia członków, nie zależało na wyjaśnieniu przez niego stawianych zarzutów, lecz szybkie przyznanie się do winy i zakończenie zebrania, bo była już godzina 20:00. W tej sytuacji Franciszek Mionskowski złożył oświadczenie, że rezygnuje z członkostwa w KŁ "Trop" i opuścił salę. Januszowi Marciniakowi rezygnacja z koła Franciszka Mionskowskiego była niewystarczająca i po jego wyjściu doprowadził do głosowania jego wykluczenia, do czego znalazł tym razem wystarczającą ilość głosów. O tym, że głosowano wykluczenie osoby, która członkiem już nie była, członkowi ZO w Szczecinie nie przeszkadzało.

Franciszek Mionskowski poczuł się urażony tym głosowaniem, kiedy już członkiem koła nie był i złożył do ZO PZŁ w Szczecinie odwołanie od uchwały wykluczającej go z koła. Jak myślicie drodzy czytelnicy, czy ZO PZŁ w Szczecinie, którego Janusz Marciniak był członkiem uchylił uchwałę podjętą przez członków tak zasłużonego koła? Oczywiście macie rację, o żadnym uchyleniu uchwały nie mogło być mowy. ZO PZŁ w Szczecinie podjął w dniu 20 maja 2005 r. uchwałę, że odwołania nie uwzględnia, bo skreślenie z listy członków nastąpiło dopiero 6 kwietnia, kiedy zatwierdził je zarząd koła. ZO wyjaśnił to następująco: ..."skreślenia z listy członków koła na skutek dobrowolnego wystąpienia z koła, dokonuje jego zarząd. W związku z tym sama okoliczność złożenia "rezygnacji" posiada proceduralnie charakter wniosku (...) tego rodzaju oświadczenie nie może ubezwłasnowalniać składu osobowego stanowiącego walne zgromadzenie, co do przywileju swobodnego przyjęcia w zakresie jego wyrażonej woli dla realizowania bądź nie, ustanowionego kolegialnie punktu porządku dziennego. Tym bardziej, że złożenie wspomnianej deklaracji nastąpiło już w trakcie trwania jego przebiegu (...) z dniem 6 kwietnia br. nastąpiło formalne skreślenie i faktycznie definitywna utrata przynależności koła".... Przy takim stanowisku Franciszek Mionskowski przestał być członkiem koła dnia 6 kwietnia, a nie 20 marca, choć ZO PZŁ odmawiając uznania odwołania uprawomocnił decyzje o wykluczeniu 20 maja, czyli wtedy, kiedy Francizek Mionskowski co najmniej 6 tygodni już członkiem nie był zgodnie z własną interpretacją ZO.

Ciekawe, czy w ewidencji myśliwych w ZO PZŁ w Szczecinie Franciszek Mionskowski przestał być członkiem KŁ "Trop" w dniu 20 marca lub 6 kwietnia, na skutek skreślenia na własna prośbę, czy też z dniem 20 maja, bo wtedy decyzja WZ o wykluczeniu uprawomocniła się oraz czy figuruje w niej jako skreślony, czy jako wykluczony. Ciekawe co napisałby Wiesław Dobrzeniecki w sytuacji, gdyby członek koła zmarł podczas walnego zgromadzenia, a następnie został na tym zgromadzeniu wykluczony z koła. Czy śmierć członka też miałaby ..." proceduralnie charakter wniosku"..., bo skreślenia na skutek śmierci i dobrowolnej rezygnacji odbywa się z na podstawie tego samego przepisu statutowego?

Zastanawiam się, czy ZO PZŁ w Szczecinie nie mógł się skontaktować z działem prawnym ZG PZŁ w tej sprawie, bo wtedy dowiedziałby się, co prawnicy ZG wielokrotnie już wyjaśniali w Łowcu Polskim, że zarząd koła może tylko przyjąć do wiadomości oświadczenie woli rezygnującego z członkostwa i obligatoryjnie skreślić go z dniem przez niego wskazanym, tak samo jak nie może określić innej daty ustania członkostwa osobie, która zmarła, jak tylko datę jej śmieci. Zarząd nie ma jakichkolwiek uprawnień, żeby wydłużać członkostwo w kole poza datę rezygnacji lub śmierci członka i ZO PZŁ w Szczecinie powinien był to wiedzieć. Pewnie wiedział, ale wtedy musiałby uchwałę WZ o wykluczeniu Franciszka Mionskowskiego uchylić i zrobić wielką przykrość swojemu członkowi i prezesowi koła Januszowi Marciniakowi.

W historii KŁ "Trop" były też inne ciekawe historie. Kiedyś na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy to skupy prześcigały się w prowizjach dla myśliwych, plan dzików wykonano przed sezonem polowań zbiorowych, stąd zarząd wystąpił o zwiększenie tego planu. Nadleśnictwo postawiło warunek, że plan ten zwiększy, o ile koło odstrzeli sarny kozy, których pozyskanie kulało. Zarząd pod kierownictwem Janusza Marciniaka zachęcał więc członków koła do odstrzału kóz i znalazł na to sposób, bo uchwalono w kole obowiązek odstrzelenia po 4 sztuki kóz przez myśliwych posiadających broń gwintowaną i po 2 sztuk dla posiadaczy broni gładkolufowej. Za nie wykonanie tego odstrzału nakazano wpłatę 100,000 starych złotych za niewykonaną sztukę, a tak wpłacone pieniądze miały trafić do tych, którzy limit odstrzału przekroczą. Uchwały tak rażąco sprzecznej ze statutem PZŁ i ustawą łowiecką ZO PZŁ w Szczecinie oczywiście nie uchylił, a prezes koła znalazł w ten sposób jednego myśliwego terenowego, który na podanych wyżej warunkach odstrzelił ni mniej ni więcej tylko 50 kóz. Na najbliższym walnym zgromadzeniu otrzymał od prezesa kopertę z nagrodą, która powinna była wynieść 4,6 mln. starych złotych. Czy było to etyczne polowanie, czy "mięsiarstwo" dla pieniędzy zrzucanych z musu, pozostawiam rozważaniom czytelników.

Franciszek Mionskowski miał popełnić wg Janusza Marciniaka jeszcze jeden czyn, który choć nie znalazł się w zarzutach wobec niego podczas wykluczania z koła o czym wyżej, ale został przez prezesa podniesiony w Sądzie Okręgowym w Szczecinie, dla zdyskredytowania zeznań łowczego broniących Witolda Maziarza. W przywołanym wyżej piśmie procesowym Janusz Marciniak napisał: ..."Złożenie zeznań niezgodnych z prawdą w w/w sprawach było prawdopodobnie wynikiem zemsty za konsekwencje jakie poniósł Franciszek Mionskowski za haniebne i wysoce nieetyczne zastrzelenie przez niego dzika lochy, która prowadziła siedem trzytygodniowych warchlaczków pasiaków. Franciszek Mionskowski nie dosyć, że zastrzelił lochę prowadzącą co wśród myśliwych jest uznawane jako hańba, to na drugi dzień poszedł w to samo miejsce i zastrzelił, strzelając przy użyciu niedozwolonych do polowania na dziki nabojami śrutowymi, sześć warchlaków, siódmemu jak oświadczył Franciszek Mionskowski udało się uciec. Były to warchlaki osamotnione w związku z zastrzeleniem przez Franciszka Mionskowskiego ich matki lochy. Następnie warchlaki te przekazał swojej znajomej, aby ta ugotowała je psom. Ponieważ znajoma się brzydziła więc Franciszek Mionskowski je zakopał.
Za tak wysoce haniebny i nieetyczny czyn Franciszek Mionskowski utracił moją rekomendację do okręgowych władz PZŁ i został odwołany ze wszystkich stanowisk, w tym z Komisji Zwyczajów, Tradycji i Etyki Łowieckiej przez władze okręgowe PZŁ."...


Dramatyczny i jakże rozczulający opis, tylko jakoś za nim nie poszło ani ukaranie Franciszka Mionskowskiego za kłusownictwo, ani oskarżenie przez rzecznika dyscyplinarnego, który dochodzenie umorzył. A dlaczego? A dlatego, że tę lochę, a może jeszcze przelatka, czego dzisiaj się już nie dojdzie, Franciszek Mionskowski strzelił w grudniu, kiedy odstrzał loch był jak najbardziej dozwolony. Strzelił tego dzika na polowaniu indywidualnym, w nocy przy księżycu spośród trzech dzików, które wyszły na pole bez warchlaków, jak się okazało czekających na matkę w lesie. Skąd w zimie 3-tygodniowe pasiaki jest oczywistym dla większości myśliwych, bo w dobrych łowiskach natura pozwala na zapłodnienie zbyt młodych loszek i poza okresem huczki, co zdarza się to coraz częściej. Sam Mionskowski ostrzegał kolegów, jak polując absolutnie zgodnie z regułami sztuki łowieckiej może trafić się takie zdarzenie. A co do prezesa, to ciekawe czy skojarzył, że odstrzelenie 7 pasiaków, pozbawionych cycka matki i oczekujących na śmierć głodową w jednym miejscu, to historia wypisz wymaluj taka sama jak z zastrzeleniem 7 dzików na rozlewisku. Tylko, że na rozlewisku strzelali najbardziej zaufani członkowie koła, więc był to gest humanitarny, a warchlaki poszedł i odstrzelił ten, który prezesowi się "sprzeniewierzył", więc było to czyn haniebny i nieetyczny.

Chyba nie ma wątpliwości, że również Franciszkowi Mionskowski przegrał z dobrem, stracił członkostwo w kole i został nieźle obsmarowany w Sądzie Okręgowym, co dawało dobru kolejny zwycięski punkt. O tym, że nie tylko Janusz Marciniak walczył w okręgu ze złem, ale potrafili go naśladować również inni działacze okręgowi, przeczytacie szanowni czytelnicy jutro.




14-06-2008 14:25 Paweł54 ad. Troper. darujmy sobie w ogóle "komuszenie' bo to do niczego nie prowadzi. Ludzie uwikłani w stary system są wszędzie, w każdej partii i instytucji, różnią się tym, że "komuch" to jest ten, co nie jest z nami a ten, co jest "nasz' to jest "dobry Polak".
Ja starałem się podejść do opisywanego felietonu obiektywnie i oddzielić fakty od komentarza i ... wychodzi na to, że jest to piekielnie trudne, bo cały cykl felietonów ilustruje stare łacińskie powiedzenie "hommo homini" - "ludzie ludziom. Cały felieton można nazwać próbą udokumentowania mechanizmów działania TWA - towarzystw wzajemnej adoracji i ich wojny o dominację w określonej społeczności. Najpierw zarząd wyrzucał pewnych ludzi, potem TWA tych "wyrzuconych" zdobyło demokratyczną większość i przejęło władzę a dla "pojednania" (???) zaproponowało byłemu szefowi "starego TWA" najwyższy medal łowiecki (sic !). Tak się tworzy następne TWA lub koalicja kilku TWA. Skąd to znamy ? Jak ma PZŁ "dobrać się" do tego ? Dla mnie wspomniane dziewięc felietonów wywołało tylko totalny mętlik i trudno określić jednoznacznie kto jest "beee" a kto "cacy". Dlatego też próbowałem oprzeć się na orzeczeniach sądów powszechnych, ale to też niewiele wniosło, szczególnie w kontekście ostatniego felietonu.
14-06-2008 07:10 Troper Ad.Paweł 54 pomyliłem się co do Twojej osoby przepraszam Cię najmocmiej.Wczytałem się w twoje wypowiedź dokładniej i zrozumiałem masz rację.A co do Elbląga to też masz rację.Ja nie jestem z Elbląga. Ale musisz wiedziec,że w Elblągu w grudniu 70 były po Gdańsku największe strajki i rozruch do piachu poszło dośc duża ilośc ludzi przez rządy władzy komunistycznej,a co do wojska to też masz słuszną rację.Było dużo jednostek wojskowych gdzie aż wrzało do komuny i jeszcze ich jest nie mało, nawet w ZOPZŁ ich nie brakuje twardogłowych bez mózgowców.A tak na marginesie u mnie w rodzinie nikt nie był komuchem było to nie dopuszczalne.Pozdrawiam
13-06-2008 20:06 Paweł54 ad. Troper. Komuchów to sobie w rodzinie poszukaj, w końcu cały Elbląg żył z pracy w socjalistycznym ZAMECHu lub z pracy w okolicznych jednostkach wojskowych kierowanych przez pupilków Jaruzelskiego. Jedyna większa knajpa w Elblągu też się "Kaliningrad" nazywała ;).
13-06-2008 17:05 192326w Troper: dziękuje za poparcie.Z tym Pwałem 54, to tak całkiem to chyba nie jest-"wczytaj się w Niego".
Pozdrawiam
13-06-2008 14:41 Troper Ad. 19326w pięknie to ująłeś,jestem z Tobą, wszystkich komunopodobnych likwidowac z PZŁ, wysłac ich na białe niedźwiedzie - precz z nimi, a Paweł 54 to taki sam jak oni były komuch z czasów PRL-u.Pozdrawiam
12-06-2008 23:09 _39 Tak. To ten Turbaczewski. I podobno został wcześniej skazany przez OSŁ w Szczecinie, na 18 miesięcy zawieszenia w prawach łowieckich za zorganizowanie nielegalnego odstrzału zbiorowego dzików w obwodzie koło Cedyni, w czsie koszenia rzepaku.
12-06-2008 22:54 Paweł54 Jeżeli nawet jest, to popatrz na datę - 2003 rok więc prawdopodobnie wywinął się od odpowiedzialności.
12-06-2008 22:34 192326w Czy Krzysztof Turbaczewski o którym jest napisane powyżej, to ta sama osoba z artykułu znajdującego pod poniższym adresem?
www.bezcenzury.net/index.php?main=article&action=view&article=60&images=thumb180
12-06-2008 18:14 Kazimierz Szumski Panie Piotrze ja akurat wzorowałem się na PIIB i u nas też ustawa określa za co można gościa karać i na czyj wniosek: "Art. 97. 1. Postępowanie w sprawie odpowiedzialności zawodowej w budownictwie wszczyna się na wniosek organu nadzoru budowlanego, właściwego dla miejsca popełnienia czynu lub stwierdzającego popełnienie czynu, złożony po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego." I nic komu do tego jakie ja mam zdanie o władzach swojego zrzeszenia. Jak PINB zeżarł w biurze prezesa zdechłego karpia w trakcie wizji to go zakablowałem w trybie KPA do GUNBa i teraz całe województwo już wie, że protokoły ze słuchania świadków pisze się na terenie neutralnym a nie u bonzów przy wódeczce. Pozdr.
12-06-2008 18:11 192326w Syndrom kukułki (trzeba to opatentować).Dochrapał się stanowiska prezesa, podpasł się, no i zaczął usuwać tych którzy zgodzili się go do swego grona przyjąć. Nowe pokolenie adeptów łowiectwa nie będzie już wiedziało iż prezesowi słoma z "gumniaków" wystawała, a czy wówczas nie będzie już za póżno na usunięcie specjalistów łowieckich z wykształceniem UB-eckim, SB-eckim, PZPR-owskim, Milicyjnym, Wojskowym-"specjaliści polityczni,specjalistami łowieckimi!"(bardzo ładne hasło).Na przykładzie Szczecina wykształcenie "rodzinne"
Ilu ich jest w PZŁ?
12-06-2008 16:50 192326w Kolego_39 ŻYCZĘ POWODZENIA !!!!!
12-06-2008 16:47 _39 Tyle złego pisze się o Januszu Marciniaku. Ale czy słusznie. Koło Trop to dawne koło „Trop” przy Politechnice Szczecińskiej. I do takiego mogli wstąpić tylko pracownicy uczelni, później ze wszystkich wyższych uczelni ze Szczecina, absolwenci, studenci i pracownicy studium wojskowego, gdy istniało. Pozatym myśliwi z terenów koła Trop. Janusz Marciniak, że nie kwalifikował się z w/w powodów do dostania do tego koła, musiał szukać znajomości by się do niego dostać.
I znalazł – Witolda Maziarza, który załatwił mu wstąpienie do koła Trop, w którym był członkiem Zarządu.
W kole w większości byli ludzie z wyższym wykształceniem i tak jest do dzisiaj. Wydawało by się, że to winno gwarantować przyzwoitość, koleżeńskość i szacunek dla kolegów.
A co było? Janusz Marciniak miał pełne poparcie przeważającej większości w kole w swym działaniu. W tajnych w końcu głosowaniach osiągał poparcie do ostatniej chwili, gdy był PREZESEM. Na pożegnanie ustępującego z funkcji prezesa przegłosowano wystąpienie do Władz o nadanie mu ZŁOMU, bo tego nie zdążył sobie załatwić.
Nowy Zarząd wcale nie odciął się od tego, co było za prezesury Marciniaka. Na WZ, gdy trzeci raz chciano Franciszka Mionskowskiego usunąć z koła, wystąpiła większość myśliwych z zarzutami przeciwko niemu. Uważam, że to koło w pełni zasłużyło na takiego prezesa jak Marciniak. Uważam, że koło Trop jest stowarzyszeniem małych, podłych ludzi. I nikt mnie nie przekona, że jest inaczej.
Oby jak najmniej TAKICH kół.
Darz Bór.
12-06-2008 16:22 _39 Już to zrobiłem
12-06-2008 16:07 Piotr Gawlicki Pozwolę sie wtrącic pomiędzy Pawła i Kazimierza. Art. 41. ustawy o izbach lekarskich mówi: "Członkowie samorządu lekarzy podlegają odpowiedzialności zawodowej przed sądami lekarskimi za postępowanie sprzeczne z zasadami etyki i deontologii zawodowej oraz naruszenie przepisów o wykonywaniu zawodu lekarza." - nie ma tu słowa o keleżeńskości. Natomiast Art. 42. tejże ustawy określa, że:"1. Sąd lekarski może orzekać następujące kary: 1) upomnienie, 2) nagana,
3) zawieszenie prawa wykonywania zawodu lekarza na okres od sześciu miesięcy do trzech lat, 4) pozbawienie prawa wykonywania zawodu." Niby to samo co w PZŁ, ale tutaj USTAWA pozwala na zawieszenie lub pozbawienie prawa do wykonywania zawodu lekarza. W ustawie 'Prawo łowieckie' takich zapisów nie ma, a zawieszanie i pozbawianie prawa do polowania wprowadzone zostało statutem PZŁ, bez delegacji ustawowej, a więc aktem prawnym niższej rangi, co nadanie uprawnień do polownia, które określa ustawa 'Prawo łowieckie'. Czekam, kiedy ktoś wykluczony z PZŁ wyrokiem sądu łowieckiego złoży skargę konstytucyjną do Trybunału Konstytucyjnego.


12-06-2008 15:44 Paweł54 Kazimierz-u. Pamiętam sprawozdanie z posiedzenia "sądu korporacyjnego" na którym SSW udowadniał, że Pani SSN nie popełniła przestępstwa prowadząc samochód osobowy w stanie kompletnego upojenia alkoholowego :). Niezła "korporacja;)".
Drugi przykład : Naczelna Rada lekarska wydała zakaz komentowania przez lekarzy, błędów w sztuce, popełnionych przez ... innych lekarzy, pod groźbą zakazu wykonywania zawodu.

Proponuje jednak nie idealizować pozostałych "sądów korporacyjnych". Czym sie różni Naczelna Rada (adwokacka, lekarska itp) od PZŁ ? Chyba tylko nazwą.
12-06-2008 15:14 Kazimierz Szumski Paweł, nie mieszaj tutaj innych sądów korporacyjnych. Sądy te orzekają tylko i wyłącznie w zakresie odpowiedzialności zawodowej. Koleżeńskość w Waszej korporacji to kuriozum na skalę światową, nikt dorosły w żadnej korporacji nie rozpatruje naruszenia zasad koleżeńskości - no chyba że samorząd klasowy w jakiejś podstawówce ale bez możliwości usunięcia ze szkoły. W każdej korporacji gościu tracąc uprawnienia traci możliwość wykonywania zawodu, u Was pozbawiony prawomocnym wyrokiem sądu pozwolenia na broń może prowadzić polowanie, jednocześnie może być wykluczony ze Związku z pozbawieniem prawa do polowań, bo wybełkotał coś po pijanemu o 1szej w nocy na wiejskiej potupajce pod adresem prezesa KŁ. Pozdr.
12-06-2008 14:23 _39  Janusz Marciniak stawiał o usunięcie następujących myśliwych z Koła Trop: 1. Ryszard Szukalski - zginął w wypadku na morzu przed decyzją usunięcia. 2. Andrzej Konwicki - usunięty 3. Zdzisław Niedzielski - uratował sie przed usunięciem 4. Andrzej Siwka - uratował się przed usunięciem 5. Witold Jasieniecki - usunięty. WZ nie zatwierdziło wniosku o usunięcie z koła. Janusz Marciniak z grupą myśliwych unieważnił decyzję WZ co zaakceptował przew. ZW Wiesław Dobrzeniecki i ZG PZŁ. 6. Witold Maziarz - usunięty. Wiesław Dobrzeniecki zaakceptował decyzję o usunięciu a NRŁ nie odpowiedziała na wniosek o uchylenie decyzji.
7. Jan Grabsztunowicz – stawiany 3 razy o usuniecie, ale w kole pozostał. Obecnie nie żyje. 8. Franciszek Mionskowski –stawiany 3 razy o usunięcie, przed trzecim razem złożył rezygnację z koła.
9. Mikołaj Bałachowski – usunięty. 10. Grzegorz Krzemień – zagrożony usunięciem sam zrezygnował z koła.
12-06-2008 13:04 Paweł54 ad. lelek_nowy. Ja generalnie uważam, że w dzisiejszym stanie prawnym, sądy łowieckie w ogóle nie powinny rozpatrywać spraw związanych z przekroczeniem ustaw i rozporządzeń wydawanych przez władze państwowe. Od tego są organy ścigania. Sądy łowieckie powinny być tylko do rozpatrywania wykroczeń przeciwko postanowieniom Statutu PZŁ ale również powinny stanowić organ orzekający o prawomocności Uchwał podejmowanych przez Władze na poszczególnych szczeblach zrzeszenia i to też tylko jako pierwsza instancja, z możliwością odwołania do Sądu cywilnego. Aby osądzać ludzi i sytuacje trzeba mieć odpowiednie wykształcenie i uprawnienia zawodowe w dziedzinie orzecznictwa sądowego. Sprawy pomiędzy poszczególnymi osobami powinny rozpatrywać sądy grodzkie (sprawy takie przed wojną nazywały sie w gwarze warszawskiej i zapewne nie tylko w tej, "pyskówkami"). Autorytet Związku nie powinien być w ogóle i pod żadnym pozorem angażowany w spory cywilne i obyczajowe.
Nie wiem, czy zauważyłeś, ale ja w większości wypowiedzi starałem się odnieść do postanowień sądu cywilnego a nie związkowego.
Sądy "korporacyjne" (łowiecki, lekarski inne "zawodowe") powinny już dawno zniknąć z prawodawstwa polskiego. Sądy łowieckie należy sprowadzić do roli "sądu polubownego" przed postępowaniem "cywilnym" i tylko do tego. Jesteśmy absolutnie niekonsekwentni w działaniu. Skoro "reguły polowania" ubieramy w "garnitur prawny" nazywając je "Regulaminem Polowań" - Rozporządzenie ministra numer łamane przez... to również sankcje wynikające z przekroczenia tego prawa powinien wyciągać sąd numer łamany przez..
Wykluczenie z PZŁ powinno następować automatycznie, na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu powszechnego a nie korporacyjnego. Tylko do tego trzeba jeszcze zmienić kilka paragrafów w obowiązującej Ustawie łowieckiej i wspomnianym "Regulaminie". PZŁ nie powinien być od karania tylko od organizowania gospodarki łowieckiej, kultywowania tradycji myśliwstwa polskiego i realizowania innych zadań, określonych w Ustawie łowieckiej i Statucie PZŁ.
Jeszcze jedno. Biorąc pod uwagę jak autor felietonu "sączy" nam i dawkuje "małymi porcjami" informacje które posiada, można się spodziewać, że jeszcze kilka razy nas "zaskoczy" wiedzą i infromacją ;). Nie wiem, czy w redakcji portalu płacą "z metra" napisanego tekstu, ale sądząc po tym, że już ukazała się IX i to nie ostatnia część "sagi", można odnieść takie wrazenie, więc z pytaniem o "twarde argumenty" chyba jednak należy się wstrzymać. Chyba że cykl felietonów osiągnie rozmiary serialu "Moda na sukces"... ale wtedy to już raczej puenty nie dożyjemy :))). Powodzenia
12-06-2008 12:11 lelek_nowy Paweł54, jakich "twardych argumentów" poszukujesz, podpierając się wygranym postępowaniem przeciw Maziarzowi o ochronę dóbr Marciniaka. Z tekstu wynika, że to jest poza dyskusją i Maziarz bezprawnie używał słów "przestępstwo kłusownicze" i "kłamca". Czy jednak to ma podważać zasadę, pod którą podpisuje się prezes GSŁ, że nie są to sprawy wewnętrzne PZŁ? Jak pisałem już we wcześniejszym komentarzu, NIE WOLNO wykluczać z koła za napisanie pytania do prasy łowieckiej i za nie przyjście na posiedzenie zarządu. NIE WOLNO akceptować takich uchwał WZ przze ZO PZŁ oraz NIE WOLNO angażować rzeczników dyscyplinarnych do rozgrywek pomiędzy członkami Zrzeszenia. Jeżeli to akceptujesz, to musisz to akceptować wobec KAŻDEGO członka naszego Zrzeszenia, nawet tego, który w opinii działaczy jest pieniaczem, psychicznym, bezpodstawnie oskarża, pomawia i w rezultacie tego przegrywa z nimi w sądzie. Nie usprawiedliwia to jednak działań wbrew statutowi PZŁ, albo publicznego wskazywania jak interprertować przepisy o przewinieniach łowieckich, a stosować je w GSŁ odmiennie, pewnie zupełnym przypadkiem wobec prominentnych działaczy, jak tych dwóch członków ZO w Szczecinie.
12-06-2008 11:43 Step2 Oprócz komentarza sprawy warto jest ten komentarz poprzeć zainteresowanemu czytelnikowi dokumentami z wokandy sądu... Moze jakaś kopia wyroku sądu właściwego trafi przed oczy uwaznego czytelnika, by wiedzieć chociazby dlaczego sąd wydał taki a nie inny wyrok i dokładnie w jakiej sprawie. Kolego Kibic, moze jakiś dokument załączysz?
12-06-2008 10:32 Paweł54 kuba12. Nikogo nie bronię tylko zwracam uwagę na fakt, że nie sąd łowiecki a Sąd cywilny orzekał na niekorzyść obwinionego. Rozumiem, że dla ciebie każdy, kto ma inne zdanie niż Twoje jest obrońcą starego systemu etc... No cóż Twoje zdanie Twój problem. Ja nie muszę tego zdania podzielać, ale nie zamierzam z tego powodu obrzucać Cibie epitetami.
12-06-2008 10:31 Alej..... Paweł54. Zapewniam Cie, że zrozumiałem i zauważ, że nawet!, w części brakującego stanowiska drugiej strony, podzielam w zupełności (co, z kolei, mnie się rzadko zdarza) Twoje zdanie. Natomiast takiego procesiku, w wolnej chwili oczywiście i tylko z ciekawości, to bym sobie chyba, jednak, nie odmówił ;)) … - bo mnie fascynują sprawnie działające mechanizmy. A już szczególnie takie z minionej epoki. Z dobrze dopasowanymi trybikami, naoliwionymi kołami zębatymi i nawazelinowanymi siedziskami. Takie, które jeszcze działają choć już dawno nie powinny – szkoda, że nie mieszkam we Warszawie … ;))no bo jechać to mi sie raczej nie chce ... Pozdrawiam, alej
12-06-2008 10:29 antypod "dla złodzieja kolegą będzie - złodziej, dla durnia - dureń a dla szubrawca - szubrawiec", dlatego pewne typy ludzi maja w KL malo kolegow i zostaja przez wiekszosc kwalifikowana (tj. 2/3 dla omawianego przypadku) w glosowaniu tajnym(obowiazkowo) zegnani dosyc chlodno."
Spring napisał całą prawdę o szubrawcach.
Jak szubrawców będzie mniejszośc w kole to, gościu, pożegnają Cię tajnie i chłodno. D.B.
12-06-2008 10:17 kuba12 Paweł54 napisał:
"To się kwalifikuje na kolejny proces o ochrone dobrego imienia koła".

Po zabawie w zabijanie uwięzionych na rozlewisku dzików z tarasu, to koło nie ma czego chronić.

Pseudodziałacze w większości zawsze na prawdę o ich matactwach odpowiadają "paszkwil".

Ponad wami Pawle54 i inni obrońcy porządku przemocy i zakłamania, choć myślicie, że jesteście bezkarni, jest prawo demokratycznego Państwa, więc Wasz los jest przesądzony.

12-06-2008 10:04 Paweł54 ad. Alej. cytowany tekst, wypowiedziany przez dziennikarza brzmi... kontrowersyjnie i po czymś takim trudno być wiarygodnym przy występowaniu w "obronie prawdy i moralności" . Mam wrażenie, że Ty nie zrozumiałeś. Z pewnych spraw nie wypada żartować.
Poza tym, nie wiesz nawet, jak celne jest to stwierdzenie, szczególnie np. w przypadku programu TVN "Uwaga", który przegrywa wiele procesów o zniesławienie i kieruje się mottem.." co z tego, że wygrasz proces jak do tego czasu zbankrutujesz". Uważasz, że to jest rzetelne dziennikarstwo ? To tak zupełnie na marginesie.
Łowiecki.pl. nie jest aż ta małym portalem opiniotwórczym, aby go zignorować, ale również nie jest aż tak wielki, aby doprowadzić kogoś do przysłowiowego bankructwa. Podejrzewam, że opisywany temat, mimo wszystko "rozejdzie się po kościach", ale jednak wypada mieć "twarde argumenty" aby popierać racje strony, która przegrała nie tylko w Sądzie "korporacyjnym" ale również w Sądzie cywilnym. Na razie kol. Kibic żadnych nowych okoliczności nie przedstawił a mimo wszystko zajął stanowisko w obronie strony przegranej.
Pożyjemy, zobaczymy. Myślę, że ewentualnie coś może wnieść do tematu najbliższa rozprawa sądowa zapowiedziana na 16 czerwca. Mam nadzieję, że autor felietonu poinformuje nas o jej przebiegu bo, mimo wszystko ja "się nie wybieram" na salę sadową bo aż tak mnie ten temat nie pasjonuje ;))). Powodzenia

12-06-2008 09:42 Alej..... Ad. Paweł 54. Kulwap już ma takie poczucie humoru, a Ty, jak zwykle, udajesz, że nie rozumiesz – co zresztą często Ci się zdarza! Ale z tym, że druga strona powinna dostać, od redaktora, możliwość się wypowiedzenia, w opisywanej sprawie, to się akurat zgadzam. Żadnemu cyklowi artykułów na pewno to nie zaszkodzi - a nawet przeciwnie, jeszcze pomóc może.
12-06-2008 09:29 Paweł54 ad. Kulwap. napisałeś :"nic tak nie pomaga w karierze dziennikarza jak dobrze przegrany proces sądowy" ????? Gdzie w tym wszystkim jest prawda, rzetelność, uczciwość, moralność ? Tylko cynizm i kariera się liczy ? Wybacz, ale nie bardzo mi się to podoba :(.
12-06-2008 09:21 Kulwap Paweł54! Nie jest tak źle.... Mnie od 8 lat ciągają po sądach, prokuratorach i jakoś nie przestałem pisać! Na miejscu Kibica wręcz domagał bym się pozwania do sądu bo nic tak nie pomaga w karierze dziennikarza jak dobrze przegrany proces sądowy! Ma na to szanse bo w sądach jak widać a zwłaszcza Szeczcińskich nie brakuje zrozumienia dla tego typu działań. Nie obawiam się ŻADNYCH konsekwencji ani dla siebie ani dla Kibica. Dla informacji: trafiłem na podobnych: wywalony (na szczęście dla myśliwych!) komendant PSŁ w Lublinie Andrzej Sieńko przy pomocy prawników pozywał mnie przed oblicze! I musiał szybko wycofywać się ze sprawy mimo, że ja żądałem doprowadzenia do wyroku. Śpij spokojnie.... Niech się boją ci, którym układy z dnia na dzień się kurczą a korupcja wyłazi na światło dzienne!
12-06-2008 09:01 Paweł54 ad. Kulwap. Z felietonów kol. Kibica wynika, że w przeciwieństwie do Twoich adwersarzy, opisywanych w felietonach, KL "Trop" "nie boi" się sądów łowieckich ani powszechnych. Jeżeli kol. Kibic jest myśliwym, to po zawiadomieniu o ukazaniu się pierwszego felietonu, wysłane przez kol. 192326w, ZO PZŁ w Szczecinie już wie, że zakwestionowano "prawomocne" orzeczenia ichniego OSŁ, więc jeżeli wspomniane koło poprosi ZO o pomoc prawną w postępowaniu dyscyplinarnym "po linii związkowej" to autor artykułu może mieć kłopoty, jeżeli tylko jest myśliwym. Nie sądzisz chyba, że "Grono Seniorów" tego koła pozostawi taki "paszkwil" bez dopowiedzi ;) ? To po pierwsze.
Po drugie. Sytuacja opisywana w cz. I-VI miała finał w Sadzie Powszechnym i wszystkie sprawy wygrało Koło a nie skarżący, tymczasem z felietonu wynika, że koło jest "beee" a skarżący - "cacy". To się kwalifikuje na kolejny proces o ochrone dobrego imienia koła. Podejrzewam, że "papuga" obsługujący koło już poszedł do swojego Proboszcza dać na mszę dziękczynną w intencji otrzymania zlecenia poprowadzenia tej sprawy, bo na jednej rozprawie sądowej na pewno się nie skończy ;).
kol. Kulwap. Twój kolega redakcyjny trafił na... powiedzmy, lepiej obeznanych i bezwzględnie wykorzystujących prawo dla swoich celów niż bohaterowie Twojego "cyrku" :(.

Dlatego uważam, że kol. Kibic powinien umieć udowodnić, że napisał artykuły zgodnie prawem prasowym, prawdą i rzetelnością dziennikarska bo... może mieć kłopoty. Zwróć uwagę, że już jednego skarżącego "sprowadzili do parteru". Z linku podanego przez kol.szelesta wynika, że jeden z "działaczy" koła miał kłopoty z prawem w 2003 roku i ... chyba też się "wywinął".
kol. Kulwap. nie ma wyroku skazującego nie ma winnego. Stara zasada. Obawiam się, że "Imperium" przeprowadzi kontratak a kol. Kibic nie bardzo ma "armaty" aby się bronić.
Dla jasności sprawy: nie znam żadnej ze stron konfliktu, nie jestem zaangażowany emocjonalnie po żadnej stronie, jest mi dokłądnie obojętne jak się ta sprawa zakończy. Starałem się tylko obiektywnie przedstawić, jak ja widzę te sprawę.

Powodzenia
12-06-2008 06:55 Kulwap Paweł54! A dlaczego ma prosic tzw. drugą strone o zajęcie stanowiska? Przecież to stanowisko autor ma w zebranej i cytowanej dokumentacji.
11-06-2008 20:23 Szelest Pozatym na forum prawdopodobnie pisze i czyta zainteresowany Franciszek Mionskowski wiec niech sam ustosunkuje sie do tekstów felietonów.
11-06-2008 20:16 Szelest Szukałem informacji w internecie na temat ww wymienionych myśliwych i znalazłem taką informację:
http://www.bezcenzury.net/index.php?main=article&action=view&article=60&images=thumb180
11-06-2008 19:13 192326w Kol.Paweł54. Osobiście poinformowałem ZO PZŁ w Szczecinie o ukazaniu się pierwszego reportażu.
Pozdrawiam
11-06-2008 19:04 Alej..... Jeśli ich red. Kibic nie poprosił o zajęcie, w tej sprawie, stanowiska (choć oczywiście powinien) to pozostaje im tylko wystąpić do redakcji Dziennika z ew. sprostowaniem. Nie sądzę by im odmówiono zamieszczenia go tutaj. Ale mogą też pisać już pozew - a nawet sfinansować pełnomocnika z kasy koła. W końcu idzie tu o dobre imię całego koła i nie tylko ...
11-06-2008 18:59 Paweł54 Kolego 192326w. Nigdzie nie jest napisane, że Zarząd KŁ. "Trop" musi czytać łowiecki.pl . Rzetelność dziennikarska wymaga wysłuchać drugiej strony. Jeżeli kol. Kibic próbował skontaktować się z Zarządem a koło nie odpowiedziało to... też jest odpowiedź.
11-06-2008 18:51 192326w Przedstawiciele KŁ "Trop" i ZO w Szczecinie "robią strusia-głowa w piasek"-CISZA, a może zwołają konferencje prasową, albo telewizyjną i udokumentują nieprawde opisaną przez "Kibica".Jak narazie, to jak deszcz po krzyżówce.
11-06-2008 17:37 Paweł54 Pytanie do autora tematu : Czy Kolega poprosił o zajęcie stanowiska w opisywanych sprawach przedstawicieli KŁ "Trop", jezeli tak, to co odpowiedzieli ?
Na razie, już po raz ósmy dowiadujemy się o opiniach przeciwników wspomnianego koła. Czy oskarżony nie ma prawa do obrony ?

Pozdrowienia
11-06-2008 15:48 192326w Janusz Marcianik "wytropił" następnego Kol.Kol.Franciszka Mionskowskiego, który popełnił wysoce haniebny i nieetyczny czyn, a przedewszystkim UTRACIŁ JEGO REKOMENDACJE do okręgowych władz PZŁ i został odwołany ze wszystkich stanowisk, w tym z Komisji Zwyczajów, Tradycji i Etyki Łowieckiej przez władze okręgowe PZŁ....Ha, Ha, Ha. Nie wykluczone iż Franciszek Mionskowski był-jest szpiegiem przemysłowym, jeżeli w marcu 2005 r. ośmielił się w piśmie do walnego zgromadzenia przypomnieć, że z latach dziewięćdziesiątych Janusz Marcianiak wziął z kasy koła znaczną pożyczkę na potrzeby firmy, którą kierował.Ha, Ha, Ha.
A.S. i W.J. chcieli zakupić ziemię w rejonach nr 13 i nr 14 w obw. 281 i było to działanie na szkode Koła. Ha, Ha, Ha
POZYSKANIE 50 sarn-kóz,oznacza wyjątkowe zaangażowanie w sprawy Kola i prowizje dla myśliwych nie miały z tą sprawą nic wspólnego.Ha, Ha, Ha.Tak więc z powyższych powodów należało postąpić TAK JAK POSTĄPIONO.

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.