DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: Piotr Gawlicki15-10-2008
Rzetelność rzecznika

W WKŁ "Oręż" w Braniewie (okręg elbląski) plan jeleni byków w obw. nr 54 były już wykonany, ale w obw. nr 25 ciągle jeszcze można było byka odstrzelić, choć do końca sezonu pozostały tylko 3 dni. Podłowczy Henryk Harenda nie był chyba odstrzałem byka zbytnio zainteresowany, bo w środę, 27 lutego 2008 r. polował w rejonie Zakrzewiec obw. nr 54, pomiędzy godz. 17:00 i 19:00, gdzie byków już do odstrzału nie było. Trudno ustalić, co w tym rejonie spotkał, ale do niczego nie strzelał i następnego dnia, w czwartek 28 lutego, zdecydował się na polowanie w drugim obwodzie, gdzie byka można było jeszcze strzelić, zapisując się już od 14:00 na rejon Podlipce w obw. nr 25.

Zapisał się, to może zbyt dużo powiedziane, bo przy wpisie do książki nie ma podpisu Henryka Harendy, ani podpisu Stanisława Wszołka, łowczego, który upoważniony jest do dokonywania wpisów, a jest tylko zawijas trudny do zidentyfikowania. Polował tam długo, bo polowanie zakończył o godz. 22:00 - czyli 4,5 godz. po zachodzie słońca. Polowanie było nad wyraz skutecznie, bo łowczy koła wypisując go w książce obw. nr 25, zapisał 1 strzał i strzelenie jelenia byka, co widać pod poz. 306. Złośliwi powiedzą zaraz, że polował przy księżycu, ale nie mieliby racji, bo tego dnia księżyc wschodził dopiero kwadrans po godz. 1:00. Może więc po strzeleniu byka polował na dziki w świetle gwiazd, które dawały mu dobrą widoczność? Ale mniejsza z tym, jeżeli miał odstrzał na dzika lub lisa, wolno mu było polować nawet do rana.

Patrząc w przytoczony wyżej zapis w książce, można byłoby się przyczepić, że wpisu na polowanie dokonał ktoś nieuprawniony, ale gdyby zainteresowany lub łowczy oświadczyli, że np. podpisu dokonali lewą ręką, stąd podpis wygląda niewłaściwie, to nic nie można byłoby zarzucić formalnej stronie polowania. Wątpliwości jednak wśród członków koła powstały, bo nagle zauważono, że w książce wpisów obw. nr 54 skreślono nazwisko polującego 28 lutego br. pod poz.241 prezesa koła Tadeusza Rakowskiego, a w to miejsce wpisano nazwisko Henryka Harendy. Kto tego dokonał nie było wiadomym, bo przy skreślonym i wpisanym nazwisku żadnej parafki nie postawiono. Gdyby przyjąć, że po prostu prezes upoważniony do dokonywania wpisów pomylił się zapisując Henryka Harendę na rejon Zakrzewiec obw. nr 54 i wpierw wpisał swoje nazwisko, to i tak członków koła wielce dziwiło, że Henryk Harenda tego samego dnia polował w tym samym czasie na dwóch obwodach.

Członkowie koła szybko rozwiązali zagadkę powyższych wpisów i w kole zaczęto przekazywać sobie z ust do ust, jak to podłowczy Henryk Harenda byka strzelił w obw. nr 54, do czego ten się nawet przyznawał, a więc jakby czyste kłusownictwo, bo plan odstrzału byków w tym obwodzie był już wykonany, a dodatkowo wpisy na to polowanie w książkach były nierzetelne na pierwszy rzut oka. Byli do tego świadkowie, również członkowie koła, którzy pomagali byka strzelonego na komorę ściągnąć z obw. nr 54 do punktu skupu. Wpis w książce obw. nr 54 nic nie mówił oczywiście o strzeleniu byka, bo to w książce obw. nr 25 pozyskanie byka zostało odnotowano.

- Byka pozyskano w obwodzie, w którym plan byków był już wykonany - szemrali członkowi koła - a na Zakrzewcu Harenda musiał wytropić byka dzień wcześniej i skutecznie go upilnował w dniu następnym, ale zapomniał lub nie wiedział, że plan w tym obwodzie został już wykonany.

A skąd wpis do książki w obw. nr 54? Plotka mówiła, że po zorientowaniu się, że coś zbyt głośno zaczęto mówić o polowaniu Henryka Harendy bez wpisu w dniu 28 lutego w obw. nr 54, zarząd postanowił usankcjonować takie polowanie wpisem do książki, ale w książce był już wpis z dnia 29 lutego i wpisu z wcześniejszą datą nie dało się zrobić. Ale rozwiązanie się znalazło, stąd skreślone nazwisko prezesa i wpisane podłowczego w poz.241 książki. Niby wszystko w porządku, ale wpisy do książek w dwóch obwodach, tego samego myśliwego, na ten sam dzień i godzinę stanowiły świadectwo, że coś ze strzeleniem tego byka musiało być nie tak, bo wg książek Henryk Harenda w dniu 28 lutego 2007 r., polował pomiędzy godzinami 14:00 i 22:00 w rej. Podlipce obw. nr 25 i w tym samym czasie, pomiędzy godz. 14:30 i 19:00 polował w obwodzie Zakrzewiec w obw. 54.

W Wojskowym Kole Łowieckim "Oręż" w Braniewie panuje porządek. Zarząd rządzi, a członkowie posłusznie słuchają zarządu, więc wielki musiał zapanować ferment, kiedy któryś z członków złożył doniesienie do Okręgowego Rzecznika Dyscyplinarnego w Elblągu Marka Jarosza, o podejrzeniu skłusowania w obw. nr 54 jelenia byka przez Henryka Harendę oraz o podejrzeniu fałszowania książki wpisów i dopuszczenie do przekroczenia planu pozyskania byków przez członków zarządu WKŁ "Oręż", tj. o przestępstwo z art. 52 ustawy łowieckiej, zagrożone karą więzienia do 1 roku. Decyzja śmiała, ale nie do końca, bo doniesienie złożono anonimowo. Można domniemywać, że "donosiciel" z jednej strony obawiał się konsekwencji wystąpienia przeciwko zarządowi koła, a z drugiej liczył, że jak rzecznik przyciśnie członków koła, szczególnie tych, którzy pomagali byka do skupu zawieźć, to zeznają oni jak to z tym bykiem naprawdę było, szczególnie, że w rozmowach prywatnych między członkami, nie kryto się z wiedzą, że byka odstrzelono w obw. nr 54, a zapisano w obw. nr 25. Anonim miał prawo również przypuszczać, że ponieważ członkiem koła jest Przewodniczący Okręgowej Komisji Rewizyjnej w Elblągu Maciej Szczekutek, przy którym nie kryto się z informacjami jak to podłowczy byka na obw. nr 54 strzelił, to osoba o tak wysokiej funkcji w organach okręgowych, będzie gwarantem rzetelnego dochodzenia i wyjaśnienia wszystkich wątpliwości.

Informacje o sprawie dotarły również do redakcji i żeby sprawdzić ich wiarygodność, sformułowaliśmy 9 kwietnia br. kilka szczegółowych pytań do ORD w Elblągu Marka Jarosza oraz zapytaliśmy Przewodniczącego OKR w Elblągu Macieja Szczekutka, czy słyszał cokolwiek nt. sprawy tego byka w jego kole, a jeżeli tak, to jakie kroki podjął dla jej wyjaśnienia. Marek Jarosz odpisał 24 kwietnia br., że sprawa ..."Znajduje się w fazie przygotowania do rozpatrzenia"... i więcej informacji będzie mógł udzielić po przeprowadzeniu postępowania. Maciej Szczekutek, Przewodniczący OKR odpowiedział, że o sprawie nic mu nie wiadomo, co kłóciło się z relacją członków koła, ale mniejsza o to, czy Przewodniczący OKR mówi prawdę, bo ważniejszym było, jak ze sprawą poradzi sobie ORD Marek Jarosz.

Brak informacji przez następny miesiąc, zmobilizował redakcję do ponowienia pytań do ORD Marka Jarosza, a ponieważ odpowiedzi dalej nie było, po kolejnym miesiącu interweniowaliśmy w ZO PZŁ w Elblągu. Jednak Zarząd Okręgowy i ORD w Elblągu Marek Jarosz nabrali wody w usta i odpowiedzi na stawiane przez redakcję pytania nie nadchodziły. A pytania były trywialnie proste, bo ORD prowadząc dochodzenie musiał się z nimi zmierzyć. Redakcja zapytała się m.in.:
  1. Czy wyjaśnione zostało kto i w jakim celu dokonał zmiany wpisu osoby polującej w książce ewidencji pobytu na polowaniu indywidualnym w obw. Nr 54, pod pozycją 241 oraz dlaczego pod tą pozycją nie wpisano numeru upoważnienia do wykonywania polowania?
  2. Czy wyjaśnione zostało, kto dokonał wpisu Henryka Harendy w książce ewidencji pobytu na polowaniu indywidualnym w obw. nr 25, pod pozycją 306.
Milczenie ORD w Elblągu było zastanawiające również z tego powodu, że mieliśmy informację, że postępowanie Marka Jarosza trwało tylko 13 dni i zakończone zostało 7 maja br. odmową wszczęcia postępowania dyscyplinarnego. Przy braku odpowiedzi ORD, a już minęło dwa miesiące od wydania w/w postanowienia, zwróciliśmy się 3 lipca br. po odpowiedzi na postawione wobec ORD w Elblągu pytania, do Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego w Warszawie Tadeusza Andrzejczaka. Jaki był tego efekt dowiecie się czytelnicy w dzienniku "Łowiecki" jutro.




16-10-2008 23:03 gartom1 Możliwe, że część Kolegów odsądzi mnie od czci i wiary za uogólnienia. Mam jednak wrażenie, że w większości WKł dochodzi do podobnych nieprawidłowości. Część Kolegów sądzi, że sytuacja kiedy np. sierżant jest łowczym a major (czy pułkownik)członkiem jest co najmniej niezdrowa.
Pozdrawiam DB
16-10-2008 15:54 lelek_nowy loftką_go, przeczytaj drugą część. Nikt z myśliwego lub zarządu nie robi kłusowników, tylko kolejny działacz okręgowy pokazał brak kompetencji i kolesiostwo. A jeżeli zarządowi tego koła można coś zarzucić, to tylko tyle, że kręcą. No ale może nawet w czystych sytuacjach inaczej juz nie potrafią?
16-10-2008 14:48 Kulwap Wielce Szanowny! Jeśli prawo jest złe, to go zmieniaj! A nie łam istniejące przepisy. I nie moze byc tak, ze jednych ono (tych gorszych) obowiązuje, a innych (tych lepszych) nie!
16-10-2008 14:38 loftką _go znowu z igły widły, nie znam sytuacji w kole i terenu koła, ale potrafię wyobrazić sobie sytację gdy jelenie bytują w dzień na jednym obwodzie a żerują w nocy na innym sąsiadującym z nim obwodzie,
w obydwu poluje się na tą samą zwierzynę, i tak z myśliwego i zarządu starającego się wykonac plan można zrobić kłusowników.
gratuluję donosicielowi, a siedząc na ambonie bąka można puścić???
15-10-2008 15:14 gach_ Ta sama metoda jak zawsze swojego kłusownika trzeba kryć.

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.