|
autor: Stanisław Pawluk11-09-2009 Pech komendanta
|
Działanie Państwowej Straży Łowieckiej wywołuje zrozumiałe zainteresowanie środowiska łowieckiego. Oczekuje się wyników w zwalczaniu kłusownictwa, których jakoś nie widać. Wynika to min. z faktu, że na stanowiska komendantów powoływani są ludzie z klucza partyjnego, często nie mający żadnych predyspozycji do pełnienia tej funkcji. Nic więc dziwnego, że w obronie swych stanowisk, wobec słusznej krytyki mediów, sięgają po „argumenty” inne niż wyniki w pracy. Tak też postępuje powołany na to stanowisko działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego w Lublinie.
Stefan Kowalewski komendant Państwowej Straży Łowieckiej ma ostatnio pecha. Nie wyszła intryga przeciwko członkowi jego koła łowieckiego Piotrowi W. w której Stefan Kowalewski usiłował "wrobić" kandydata na łowczego w zastrzelenie lochy. Sprawę opisano na raz tutaj, a także tutaj. Nie wyszło także oskarżenie piszącego ten tekst Stanisława Pawluka o kradzież książek wejść w łowisko, w których jak wół zapisano, że Stefan Kowalewski zamiast pracować oddawał się przyjemnościom polowania, co opisałem w felietonie jednym oraz drugim.
Stefan Kowalewski wskazał, że książki przesłał do Urzędu Wojewódzkiego Stanisław Pawluk wraz z dziennikarskim zapytaniem. W jakiś czas po otrzymaniu książek Stefan Kowalewski złożył w imieniu Państwowej Straży Łowieckiej pismem nr ŚiR.PSŁ/61330/7/09 zawiadomienie o ich kradzieży. Dziwnym zbiegiem okoliczności Koło Łowieckie "Pogoń", dopiero po otrzymanej informacji, że książki są w UW w Lublinie, przypomniało sobie o ich kradzieży. Podobnie KŁ 'Świt" z Zamościa, którego książki "sąsiadowały" z książkami KŁ "Pogoń".
Zarzut kradzieży książek z art. 276 KK postawiono Stanisławowi Pawlukowi czyli autorowi tekstów o komendancie. Wezwano mnie na posterunek policji w Żmudzi, celem końcowego zaznajomienia z materiałami postępowania przygotowawczego, w którym miałem wziąć udział jako podejrzany. Krótko byłem tym podejrzanym, bo tylko pomiędzy 4 i 17 sierpnia 2009, kiedy to prokurator prowadząca sprawę Krystyna Biegalska-Laube, wydała postanowienie o umorzeniu dochodzenia. Od tej decyzji odwołał się podejrzany Stanisław Pawluk wykazując, że umorzenie jest przedwczesne, zawiera szereg uchybień w ustaleniach faktycznych, które wyjaśnione prawidłowo mogłyby doprowadzić do zupełnie innych wniosków merytorycznych, nie wykluczając wniesienia aktu oskarżenia, przeciw osobom, które rzeczywiście naruszyły prawo karne.
Państwowa Straż Łowiecka od czasu objęcia jej kierownictwa przez powołanego z naruszeniem ustawy Prawo Łowieckie Stefana Kowalewskiego kontynuuje niechlubną tradycję prywaty uprawianej przez komendantów i nie notuje sukcesów w zwalczaniu kłusownictwa, ale za to coraz częściej jest na ustach myśliwych jako źródło kolejnych skandali. Pojawiają się głosy, że Stefan Kowalewski jako działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego specjalnie generuje skandale, aby wzorując się na pośle Januszu Palikocie zapewnić rozgłos swej partii przed zbliżającymi się wyborami. Bo na stanowisku komendanta mogą utrzymać go jedynie jego przyjacielskie układy z osobami wpływowymi, do których aktualnie zaliczany jest Jan Łopata, poseł na Sejm z ramienia PSL. Także w środowisku "policyjnego" Koła Łowieckiego nr 5 "Dąbrowa", w którym Stefan Kowalewski do niedawna pełnił funkcję łowczego, panuje coraz powszechniejsze przekonanie, że nie posiada on wystarczającej wiedzy łowieckiej, obycia prawnego i praktyki w aparacie państwowym, aby być zdolnym do skutecznego kierowania PSŁ. Twierdzą także, że nadzieje jakie wiązali z powołaniem PSŁ, za sprawą kolejnego "nieudanego" komendanta, umierają.
Pech nie opuszcza Stefana Kowalewskiego i może doprowadzić do jego odwołania.
|
|
| |
12-09-2009 07:13 | Kulwap | ajwa! Twoja agencja detektywistyczna ustaliła, że kradnącym książki i wysyłającym je do UW była ta sama osoba? Bo postępowanie tego nie ustaliło. Myślę, że po złożonym przez "podejrzanego" odwołaniu prokuratura ustali kto je ukradł a zwłaszcza czy rzeczywiście doszło do kradzieży. | 12-09-2009 02:40 | ajwa | To w końcu kto te książki zabrał i przesłał do UW?
DB | 11-09-2009 16:10 | Łupur21 | W środowisku urzędników LUW mówi się podobno głośno o niechęci osób sprawujących najwyższe funkcje w UW do PSŁ, za tzw. mieszanie ich w rozgrywki między Komendantem PSŁ i Dziennikarzem DŁ. Mówi się nawet, że na rozprawy sądowe w charakterze świadka uczęszczać bedą regularnie - tj. raz w miesiącu - np. dyrektorzy, wojewoda i znani politycy PSL, ile jest prawdy w tej niepotwierdzonej informacji,krążącej wśród lubelskich myśliwych, mam nadzieję, że Kol. S.Pawluk nam niebawem wyjaśni ( np. kto się wspiera takimi świadkami i na jaką okoliczność ich wnioskuje ? ), a sprawy świadkowania osób z tzw. świecznika dokładnie opisze w DŁ. Pozdr. |
| |