|
autor: Stanisław Pawluk30-11-2009 Lekcja szacowania
|
Z moich (i nie tylko) obserwacji wynika, że jednym z elementów działających bardzo negatywnie na ogląd łowiectwa przez społeczeństwo jest odpowiedzialność za szkody rolnicze wyrządzane przez zwierzynę, a zwłaszcza bardzo złe traktowanie właścicieli uszkodzonych upraw.
Tzw. "szacowanie szkód" bardzo często polegające na zwykłym cwaniactwie, zmierzającym do normalnego oszukania właściciela uszkodzonej uprawy, często prowadzące do zwykłych pyskówek w celu "zakrzyczenia" rolnika, to coraz powszechniejszy sposób na minimalizowanie szkód łowieckich, przez koła, które nie radzą sobie z prowadzeniem racjonalnej, zrównoważonej gospodarki łowieckiej. Często w trakcie takiego szacowania dochodzi do utarczek słownych, w których myśliwi sięgają nawet po groźby, jak to miało miejsce w miejscowości Dominów k. Lublina, gdzie następnie pięć wsi zorganizowało się we wspólnym proteście przeciwko nienależytemu traktowaniu rolników przez jedno z bardziej znanych lubelskich kół łowieckich. Bywa, że dla wywołania wrażenia na rolniku, najczęściej występującym samemu, przyjeżdża komisja w składzie kilku tęgich myśliwych, z czego jeden tzw. "wygadany", nie dając dojść do słowa rolnikowi, wciska mu argumenty, często z sufitu i wmawia, że uprawa jest słaba, że szkoda jest niewielka, ale jak podpisze protokół to dla spokoju jakąś kwotę zapłacą.
Rolnicy narzekają także na brak możliwości kontaktu z kołem odpowiedzialnym za szkody na danym terenie, bo adresów i telefonów ustalić nie mogą, a jak już coś ustalą w pobliskiej gminie to okazuje się, że są one dawno nieaktualne. Rolnik często macha ręką, a co w danej chwili mówi nie nadaje się do publicznego przytaczania. Coraz częściej jednak zdarza się, że rolnik "nie odpuszcza" mimo, że na jego terenie obwody mają koła podlegające różnym zarządom okręgowym, co znacznie utrudnia ustalenie koła odpowiedzialnego za szkody, a działając konsekwentnie dociera w końcu do tego właściwego i szkodę zgłasza. Trwa to zazwyczaj tak długo, że ustawowy 7 dniowy termin na zgłoszenie szkody wygasa, choć i w tym względzie świadomość wzrasta i rolnik zgłaszając szkodę twierdzi, że szkoda powstała właśnie wczoraj, albo wczoraj to zauważył. Coraz częściej rolnicy zgłaszają szkody na piśmie wiedząc, że myśliwi potrafią "przekręcać fakty".
Jedno z takich szacowań w Kole Łowieckim nr 2 "Leśnik" już pokazaliśmy. Przybyła "komisja" zakończyła swoje czynności, pomimo nalegania rolnika na wykonanie szacowania i zapakowała się do samochodów. Nie wiadomo na jakiej podstawie zarząd koła oparł wyliczona przez siebie kwotę, faktem jest, że w kilka dni po tym spotkaniu rolnik Albin Grzywacz otrzymał przekazem pocztowym kwotę 535 zł., którą zaliczył na poczet należnego odszkodowania, o czym pisemnie powiadomił Koło Łowieckie nr 2 „Leśnik” w Lublinie. Jednocześnie Albin Grzywacz przywołał, dla dokonania specjalistycznych oględzin uszkodzonej plantacji, biegłych sądowych z listy Sądu Okręgowego w Lublinie, którzy sporządzili fachową ocenę dokumentując powstałe szkody na ponad 100 fotografiach ze stosownym opisem. Ciekawą okolicznością opisana w opinii jest fakt, że gdy biegli przyjechali na wizję ocenianej plantacji, w trakcie dokonywania czynności, wypłoszyli dziki, które uciekły do przylegającego lasu. Po uzyskaniu dokumentu wykonanego przez biegłych z uwzględnieniem przepisów dotyczących szkód rolniczych, właściciel plantacji na tej podstawie sporządził prawnie wymagane przed rozpoczęciem procesu sądowego wezwanie i skierował je do koła łowieckiego „Leśnik”:
WEZWANIE DO ZAPŁATY
(PRZEDSĄDOWNE)
W związku z nie wypłaceniem mi moich należności z tytułu szkód wyrządzonych przez zwierzynę dziką w uprawie kukurydzy wzywam do zapłaty w terminie siedmiu dni od daty otrzymania tego pisma niżej wymienionych kwot:
1. Należność z tytułu odszkodowania (zniszczenie zasiewu na obszarze 0,15 i 0,35 ha) 90 zł.- + 210 zł.- = 300 złotych
2. Należność z tytułu odszkodowania (strata plonu) 711,75 zł.- + 354,78 zł.- = 1066,53 zł.-
3. Należność z tytułu odszkodowania (strata plonu) 854,10 zł.- + 2638,07 zł.- = 3492,17 zł.-
Wartość poniesionej szkody równa wysokości należnego odszkodowania wynosi ogółem: 4858, 70 zł.- (słownie: cztery tysiące osiemset pięćdziesiąt osiem złotych i siedemdziesiąt groszy)
4. Należność za ocenę biegłego sądowego (do wglądu u wzywającego) wywołaną w związku z odmową szacowania przez przedstawicieli Koła Łowieckiego = 1500 złotych
Łączna należność (poz. 1 do 4) wynosi więc 6358,70 (słownie: sześć tysięcy trzysta pięćdziesiąt osiem złotych siedemdziesiąt groszy.
Kwotę 6358,70 pomniejszona o wypłacona przekazem pocztowym z dnia 5.10.2009 zaliczkę w wysokości 535,- proszę zapłacić do ręki poszkodowanego w terminie siedmiu dni pod rygorem wniesienia powództwa z roszczeniem do sądu co narazi Wasze Koło na konieczność opłaty od wpisu sądowego i kosztów zastępstwa procesowego.
Albin Grzywacz oświadczył, że po upływie zakreślonego terminu i braku zapłaty należności wykazanych w wezwaniu dalsze prowadzenie sprawy zleci kancelarii prawnej, z pełnomocnictwem do wystąpienia na drogę sądową co wygeneruje dalsze koszty. Kwota naliczona przez biegłych sądowych jest dziesięciokrotnie wyższa, niż wypłaciło koło łowieckie angażujące do szacowania profesora, agresora twierdzącego, że ma ponad dwudziestoletnią praktykę w szacowaniu i jeszcze paru „intelektualistów”.
Jeden ze znanych z twardej obrony aktualnego kształtu łowiectwa napisał na forum: ..."Dodam, bo tego doświadczyłem, że odszkodowania płacone kiedyś przez ALP były ponad pięć razy droższe od szacowanych i płaconych przez KL."
... Można z tych słów wyciągnąć także i taki wniosek, że leśnicy szacując szkody wypłacane następnie nie ze swoich kieszeni szacowali rzetelnie i uczciwie. Aktualnie szacowanie odbywa się przez bezpośrednio zainteresowanych i za prawie naturalny odruch przyjąć należy, że myśliwi zaniżają należne wypłaty. Nawet aż dziesięciokrotnie, jak w opisanym przypadku.
Tylko czy można tu mówić o tak bardzo potrzebnej w etyce myśliwskiej uczciwości? Oczywiście, przecież prezesem KŁ nr 2 „Leśnik” w Lublinie jest członek Naczelnej i Okręgowej Rady Łowieckiej Czesław Kowalski i niech się Albin Grzywacz idzie bujać, bo o etyce łowieckiej nie ma pojęcia. |
|
| |
09-12-2009 09:32 | Artur | Nie wiem na jakiej podstawie rzeczoznawaca wyliczył taką wysoką szkodę przy obecnych cenach kukurydzy 230 zł mokra, 380 sucha.
Akurat jestem w komisji szacującej szkody w moim kole i w tym roku wartość 1 ha kukurydzy w zależności od jakości uprawy wachała się od 1200 - 2500 zł - tyle można było dostać za sprzedane ziarno mokre w zależności od plonu.
Przy czym plon ziarna mokrego w zależności od plantacji wynosił od 5 do 11 ton ziarna. Jeśli dodać koszty suszenia ( 6-9 zł za 1 tonoprocent )a średnio zbijano około 15-21 % wilgotności to praktycznie uzyskuje się ten sam dochód z mokrej jak i suchej kurydzy.
Jeśli więc ten rolnik ma dostać prawie 5 tys odszkodowania a jest to ta kukurydza co widać na filmiku to musiałby mieć przynajmniej 3 ha zniszczenia a z opisu wynika że ma 0,5 ha.
Poza tym dlaczego obciąża się koło kosztami biegłego? czy koło jeśli powołuje biegłego odlicza jego pracę od szkody ? Nie.
Rolnik ma prawo powołać swojego rzeczoznawce o ile nie zgadza się na ustalenia szacujących ale to on ponosi koszty tej decyzji a nie koło.
A więc za tą plantację szkoda powina wynosić od 600-1300 zł w zależności od plonu jaki był realny na tym polu | 09-12-2009 07:18 | Stasio Tygrys | Kol. zobacz wypowiedz autora z dn.30.11 16.57 0pisane jest tam jaki areał posiadał ten rolnik a ,co do pilnowania to zapytaj w kole jak mieli zabepieczyc ta uprawe nic więcej nie pisze bo pomyślisz ze jestem jednostronny, mnie tez to boli ze tak o nas mówją jacy to jesteśmy niedobrzy w stosunku do rolników rozumiem ich rozczarowanie jak i nas myśliwych ze mósimy tyle placić za odszkodowania ale lepiej po zgodzie jak po sadach się wluczyć nieuważasz kol. DB | 08-12-2009 20:46 | zbik1974 | Panie Kolego,w punkcie 2i3 mowa jest tylko o sumie odszkodowania ale w punkcie 1 wyraźnie widnieje wpis-0,15 i 0,35 co daje sumę 0,50ha.Co do koła Leśnik.
Nie znam tego koła więc nie będę się wypowiadał na ten temat.Ale nie zgodzę się z tym,że w taki sposób postępuje większość kół na Lubelszczyźnie.Oczywiście są wyjątki.Znam z autopsji teksty w stylu"to po co tutaj sadziłeś te ziemniaki".
Przykre to bo rzutuje na wizerunek polskich myśliwych.
Uważam,że gdyby w/w uprawa była dostatecznie dopilnowana przez myśliwych i właściciela to nie byłoby problemu | 08-12-2009 18:49 | Stasio Tygrys | Kol. zbik 1974z tego co autor pisze to areał tego pola wynosił 4ha to podane jest w pozycji 2i 3 rozumiem rozczarowanie twoje i kola ale czy niemożna się dogadać z rolnikiem tylko iść na udry tak to zostało przedstawione od wiosny z tym rolnikiem ,niestety błąd szacujących i brak obydwu stron do porozumienia , teraz płacz i płać zresztą z tym kołem nie da się rozmawiać tak jak to było przedstawione w innym artykule Prezes to co powie to jest święte tak ,to się przedstawia na Lubelszczyżnie w większości kółDB. | 08-12-2009 18:14 | zbik1974 | Czytam i oczom nie wierzę!!!Jeśli zsumować areał tej kukurydzy to wychodzi mi 0,5 ha.Z czego ona była,ze złota?Ponad 4 tys zł za taki kawałek?!Nic,tylko siać kukurydzę.Biorąc pod uwagę fakt,że średnia cena wysuszonego ziarna waha się w granicach 30-40 zł za 100 kg to musiała być wyjątkowa skoro zażyczono sobie tyle pieniędzy.
Co tu dużo mówić,bardzo często rolnicy traktują koła łowieckie jak przysłowiowe banki.Nie generalizujmy,tak samo jak mamy nieuczciwych myśliwych tak mamy rolników naciągaczy. | 02-12-2009 15:25 | gekon | "rolnicy to nie idioci, a szacujacy mysliwi to nie oszusci".
Jak to nie jest manipulacja, to co?
Bo, że nieprawda i uogólnienie, obliczone wyłącznie na potrzeby wzniecenia kolejnej awantury, to jasne.
Wiadomo, że wśród rolników znajdzie się niekiedy, idiota, a wśród myśliwych, oszust.
Chroń mnie-myśliwego, Św. Hubercie przed takim pseudoobrońcą.
Ponadto w komentarzu Springa, jak zwykle, insynuacje i zjadliwe epitety pod adresem Pawluka i innych ludzi, "o rolnikach zamieszkałych w Warszawie", jakieś brednie o "świetlanym" czymś, czy "świecie autora".
Gdzie w artykule napisano, że wszyscy rolnicy to idioci, a myśliwi to oszuści?
Ale to nieważne, ważne, aby upuścić trochę żółci. DB
| 02-12-2009 14:24 | Spring | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post bez związku z niniejszym tematem, a nie dający się przenieść do Hyde Park. | 02-12-2009 13:59 | Stanisław Pawluk | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post bez związku z niniejszym tematem, a nie dający się przenieść do Hyde Park. | 02-12-2009 13:36 | Spring | Znowu rozumiesz prosty tekst jak potrafisz, nigdzie nie pisalem, ze to szacowanie to intryga, bo tego nie wiem, ale, ze opisales to w konwencji farsy-intrygi, to jest to twoj problem. Rolnicy-chlopi to rozsadni rzeczowi ludzie i porozumienie z nimi bez udzialu wielkich dziennikarzy nie jest trudne, gorzej jest z rolnikami mieszkajacymi w W-wie. Spotykalem jednak zgloszone szkody zrobione przez podkute "dziki" lub przez "dziki" ktore dla niepoznaki zamienily sobie rapety na racice krow domowych, ale ja nie uogolniam i nie pisze, ze wszyscy rolnicy oszukuja mysliwych. | 02-12-2009 07:58 | Stanisław Pawluk | Ps. Spring! Szykuj dowody na to, że była to "intryga". | 02-12-2009 06:11 | Stanisław Pawluk | 5 złotych ukraść to nie złodziejstwo, dziesięciokrotnie zaniżyć wartość szkody to nie oszustwo a wierna relacja to intryga. Powstają nowe zasady czystości sumienia w PZŁ. Proponuję nazwać je zasadami Springa! | 02-12-2009 03:43 | Spring | Autor, pisze, cytuje; {Jeden ze znanych z twardej obrony aktualnego kształtu łowiectwa napisał na forum: ..."Dodam, bo tego doświadczyłem, że odszkodowania płacone kiedyś przez ALP były ponad pięć razy droższe od szacowanych i płaconych przez KL."} koniec cytatu. Jest to zdanie wyrwane z kontekstu mojego postu, ale nie moge ponosic odpowiedzialnosci za rozumienie przez autora moich postow, bowiem to zdanie oznacza zupelnie co innego niz przypisuje mi autor. Odszkodowania byly kilkakrotnie wyzsze, bowiem byly robione lekka reka i placone nie ze swojej kieszeni , dzisiaj sa nizsze nie z powodu oszukiwania, a z powodu skrupulatnego szacowania. Pisanie o oszukiwaniu rolnikow podczas szacowania, to byc moze projekcja relacji miedzyludzkich ze swiata autora, a nie rzeczywisty obraz, bo rolnicy to nie idioci, a szacujacy mysliwi to nie oszusci, natomiast ja nie bronie aktualnego modelu, a bronie sie przed "swietlanym", ale nieokreslonym blizej "modelem-wielka intryga" autora. | 01-12-2009 22:06 | siwyh | Jedno z kół na lubelszczyznie wymysliło taki oto patent aby rolnikowi
odechciało się zgłaszac szkody, mianowicie sztraszą biednego chłopa,
że będą pobierac ziemię do badań i jak nie była np. wapnowana albo
odchwaszczana to odszkodawania nie wypłacą i złożą doniesienie do agencji rynku rolnego o odebranie dopłat unijnych, chłop sra w pory.
Przypomina mi to metody milicji obywatelskiej i innych służb, których
weterani to członkowie tego koła.
Cwaniaczki mieli wykupic polisę OC od szkód ale stwierdzili że
kiwac chłopów będzie taniej.
Właśnie taka postawa betonu utrwala w społeczeństwie wizerunek polskiego myśliwego: pijak,kłusownik,oszust itp. | 01-12-2009 18:40 | Kazimierz Szumski | Nooo jak ustawa i rozporządzenie dopuszczają czy nakazują dogadywanie się a nie szacowanie to ja wszystko odszczekuję i przepraszam. Pozdrawiam
PS. Dziwne, że bycie myśliwym, lekarzem, policjantem, rodzi pewien standard zachowań i obowiązek przestrzegania zasad etyki (zawodu, zrzeszenia) a bycie rzeczoznawcą majątkowym nie. | 01-12-2009 18:07 | PrzemekJ. | Ad. Kazimierz Szumski
A powiedz mi Kolego na czym polega prowadzona tu dyskusja ? I co ma zabezpieczenie wierzytelności do likwidowania szkód zgodnie z ustawą i rozporządzeniem jakie mają obowiązek sporządzać KŁ ? | 01-12-2009 17:24 | harap | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post bez związku z niniejszym tematem, a nie dający się przenieść do Hyde Park. | 01-12-2009 15:41 | Kazimierz Szumski | Nie było moją intencją odnosić się do niczyich wypowiedzi, a tym bardziej rozstrzygać czy rozumieć co kto miał na myśli. Dalej twierdzę, że sprawy sporne rozstrzyga sąd. Jako ciekawostkę podam, że bywałem po obu stronach chociaż nie były to szkody łowieckie i złożoność tematu znam. Dla mnie jedne wezwanie czy proces, poruszony w artykule to sprawa marginalna, niemniej myślę że należy się liczyć z ich natężeniem, bo dzików jest zatrzęsienie i na niektórych polach zostaje tylko miotła. Panu Przemkowi J. trochę się dziwię, że jest rzeczoznawcą i bełkoce o "dogadywaniu się", dyskwalifikacja!!! a przy wycenie dla zabezpieczenia wierzytelności - kryminał. Pozdrawiam | 01-12-2009 12:33 | Rolnik | Przemek i jak tu traktować poważnie Twoje teksty, gdy stawiasz pytanie o własność zwierzyny?
Co do kwestii, że w filmie jest tylko to co jest, a to nie wyczerpuje tematu, to oczywista oczywistość. Trudno, żeby Pan Stanisław filmował jak chłopina zaczynał chodzić wokół sprawy, bo wtedy prawdopodobnie jeszcze nie było powodu by wołać o interwencję z kamerą.
Pozdrówka. | 01-12-2009 12:15 | Stanisław Pawluk | Gdybyś "czasami" pomyślał, a najlepiej przed chwilą to byś takich głupot nie napisał. Widać, że Rabinom obce sa zasady mediów. Jedna z takich zasad to aby tekst nie opisywał tego co na ekranie i odwrotnie. Trzeba unikać "masła maślanego"! Bawią mnie te śmieszne uwagi Przemka, Rabina myślącego inczej itp. dający rady, pouczający i stawiający gołosłowne zarzuty ujawniając jednocześnie, że g.... się na tych sprawach znają! Czepiactwo dla smego czepiactwa. Jak się nic w temacie nie ma do powiedzenia to stara się zaistnieć na głupocie. A szacowanie jest takie jakie jest i ostateczny werdykt wyda sąd. | 01-12-2009 12:04 | puchaty mis | Szumski Kazimierzu
Czytajże, Pan dokładniej.
Napisałem że na filmie , nawet suuuper inteligentny człowiek jak na ten przykład Pan Szanowny, nie znajdzie nigdzie że ten rolnik NALEGAŁ by szacowano tą szkodę. Mówił jedynie ze, szacowania chce ale tylko w obecności przedstawiciela Izby Rol.Równie dobrze mógł zaządać księdza lub Pocztu Sztandarowego WP.Myśliwi powinni oszacować sami , dac protokół do podpisu , nie podpisał .Jergo "broszka". Dopisać takie info w protokole i koniec.
Wtedy ów rolni te swoje,,,," no to se sam oszacuję , i jutro kosze..."
mógłby sobie w buty włożyć.Mógłby to pole nawet zaorać!
puchaty
| 01-12-2009 10:45 | PrzemekJ. | Ad. Kazimierz Szumski
Bardzo często trudno się jest nie zgodzić Kolego z Twoimi poglądami, i na pewno masz wiele racji również w tej kwestii...
Jednak nie daj się Kolego taniej propagandzie...
Piszesz o gospodarce rynkowej, Kol. Jurek o ubezpieczeniach od szkód łowieckich...
Dziś stawia się Koła Łowieckie w sytuacji dla mnie zabawnej. Rolnik sieje sobie coś na swoim gruncie i dalej (mimo, że ustawa nakłada na niego obowiązek współpracy przy zapobieganiu występowania szkód łowieckich z kołem) w zdecydowanej większości przypadków nic go dalej nie interesuje... Często jest tak, że po pewnym czasie przychodzi na pole ziemniaków a tu już... nic nie ma... Wysyła pismo do koła, jedziemy szacować szkodę idziemy na pole a tu już trawa po kolana taka, że śladu co tutaj rosło nie ma i żąda szacowania odszkodowania... Inny rolnik zgłasza tuż przed koszeniem szkodę w pszenicy (z prośbą o jak najszybsze wyszacowanie szkody bo jutro chce już zacząć kosić) przyjeżdżamy nazajutrz, a tu pół 1 ha pola stratowane (gdzie był rolnik jak mu się szkody zaczęły?) Jeśli się uda z rolnikiem dogadać, to mimo wszystko szacujemy i pouczamy go o tym jak powinien postąpić na drugi raz, że uprawy sobie trzeba doglądać, że trzeba zgłaszać od razu jak coś zacznie się dziać, po to aby można było wysłać kogoś do pilnowania i szkodę w ten sposób ograniczyć czy zabezpieczyć innymi środkami ale niestety... W wielu przypadkach sytuacja powtarza się co roku ta sama... Pokaż mi kolego jednego ubezpieczyciela, który przy niedopełnieniu jednego wymogów ustawy czy rozporządzenia wypłaciłby odszkodowanie poszkodowanemu... A niestety wielu rolników dzisiaj KŁ traktuje jak takiego SUPER ubezpieczyciela... Ja zajmuję się wyceną nieruchomości, szacowaniem szkód łowieckich, jestem też klasyfikatorem gruntów… Z doświadczenia mogę powiedzieć, że rolnik gdy przychodzi się sprawdzić klasę gruntu, to mu wtedy prawie nic się na działce nie udaje… Ten sam rolnik, przy szacowaniu szkód żąda na tej samej działce uznania mu najwyższej możliwej wydajności… To tyle mam do dodania tym temacie…
Pozdrawiam
| 01-12-2009 10:39 | Stanisław Pawluk | PrzemekJ! Skandalicznie mnie pomówiłeś i kierujesz pretensje do autora tylko właściwie nie wiem o co?. Ani to moje koło, ani to moja kukurydza i żadne moje pieniądze! Opisałem co widziałem i tyle. Nie było tam przykładów z "szacowaniem przy cherbatce" więc ich nie opisałem! O co więc masz pretensje? Zamiast pomawiać w sposób bardzo tendencyjny opisz jak to w twoich kołach wspaniale załatwiają te sprawy. Nikt ci nie broni a wykażesz, że można inaczej! Także ku memu zadowoleniu. Myślący inaczej Rabinie! W żadnej relacji na świecie nie ma wszystkiego. Inteligentny człowiek to wie i nie wymaga "kawy na ławę". Jeden przykład mu wystarczy. | 01-12-2009 10:31 | puchaty mis | Panie Pawluk
Czy ja pisze w jakimś narzeczu czy jak?
Napisałem że , Pański opis sytuacji z filmu jest
NIE RZETELNY!!! K o n i e c!
Nic tam wiecej nie było. Zadnych innych treści, więc nie rób Pan z "igieł , wideł"!!!!
Myślący inaczej ....niż Pan
puchaty | 01-12-2009 10:22 | PrzemekJ. | Problem szkód łowieckich jest w rzeczywistości o wiele bardziej złożony jak by to się mogło na pierwszy rzut oka wydawać, o czym Pan Pawluk niestety w swoim artykule nie pisze ani słowa...
Tak jak wspomniałem niżej, patologie takie i inne, mniejsze i większe, owszem zdarzają się ze strony kół łowieckich jako jednej ze stron w "sporze" ale nie mniej patologii również znajduje się i po drugiej stronie konfliktu...
Na taki stan rzeczy składa się bardzo wiele czynników. Rozpoczynając na niedopracowanych przepisach prawa, przez świadomość obu stron, na umiejętności spokojnej negocjacji oraz współpracy przy zapobieganiu występowania szkód stron kończąc.
Tak Panie Pawluk, owszem zdarzają się koła łowieckie, niestety takie które probują na wszelkie możliwe sposoby zapłacić jak najniższe odszkodowania, często uciekając się do różnych nie do końca czystych metod, ale z drugiej strony też jest wielu rolników, którzy próbują wydębić od kół łowieckich tyle odszkodowania ile się da i zdarza się, że przy mało doświadczonych komisjach szacujacych koła łowieckie płacą też wygórowane odszkodowania...
Najczęściej jednak o czym również Pan Pawluk, oczywiście przez przypadek, zapomniał napisać jest tak, że na gruncie dochodzi do porozumienia się obu stron i rozchodzimy się w zgodzie...
Z doświadczenia Panie Pawluk, być może to będzie dla Pana szokiem co napiszę, ja poluję w dwóch kołach, w dwóch różnych częściach kraju, zarówno tu, jak i tu od kilku lat uczestniczę w szacowaniu szkód łowieckich. W 90% przypadków szacowanie kończy się na miłej kawce lub herbatce w domu u rolnika i strony rozchodzą się bez uczucia pokrzywdzenia. Owszem są rolnicy, z którym niezwykle trudno jest się dogadać, dlatego tego typu szkody szacuje komisja składająca się z członka zarządu, kolegi, który jest rolnikiem oraz zawsze dbamy sami o udział w takich "negocjacjach" przedstawiciela izby rolniczej...
Zaznaczyć też trzeba, że szacujemy i wypłacamy szkodę rolnikom, z którymi współpraca układa się należycie, w ramach dobrej współpracy, również wtedy, kiedy z jakiś przyczyn rolnik nie dopełnia swoich obowiązków wynikających z rozporządzenia i ustawy (terminów, zgłoszeń itd. itp)...
| 01-12-2009 09:56 | PrzemekJ. | Koledzy, nie sposób siedzieć i czytać spokojnie to co Pan Pawluk tutaj wypisuje. Owszem, z pewnością zdarzały się, zdarzają i zdarzać będą z wielu powodów (nie zawsze tylko z winy kół łowieckich) takie sytuacje. Natomiast czytając artykuł "lekcja szacowania" i pozostałe wypowiedzi Pana Pawluka na temat szacowania szkód łowieckich na łamach naszego forum na pierwszy rzut oka widać, że Pan Pawluk z likwidowaniem szkód nie miał nigdy nic wspólnego. Mało tego, "nasz" Redaktor opisuje sytuacje stronniczo, pokazując tylko jedną stronę medalu a nie pokazując tej drugiej strony... Nie omieszka przy tym generalizować co powoduje, że jego artykuły są NIERZETELNE, pisane na potrzeby uprawiania swojej bardzo często nieczystej POLITYKI... | 01-12-2009 09:48 | PrzemekJ. | Ad. Rolnik
Tak powiadasz Kolego??? A to któż to jest tym owym właścicielem tej zwierzyny ??? | 01-12-2009 09:13 | Rolnik | Jureczku, a na jakiej podstawie twierdzisz, że zgodnie z wszystkimi prawami to rolnik będzie musiał ubezpieczać sie od łowieckiej gadziny?
Zwierzyna łowna, to nie niezależne od człowieka plafgi jak susza, czy mróz.
Poza tym ma właściciela, a to właściciel ma obowiązek dbać, żeby jego inwentarz nie wyrządzał innym szkody. To wszystko, żebyś nie błądził.
Chyba, że nastapi absolutny zwrot w podejściu do zwierzyny i polowania, zgodny z duchem ekologów wszystich ziem , a to wtedy zobaczymy.
Pozdrawiam czule. DB | 01-12-2009 07:59 | Stanisław Pawluk | Myślący czasami Rabinie! Rolnik niemal CODZIENNIE wydzwaniał i prosił o dokonanie wyceny szkód. Ma na to dowody przechowywane na wypadek gdyby sąd ich potrzebował. Zawsze prosił o zapewnienie przedstawiciela izby rolnej co w świetle takich najazdów wydaje się być naturalne. Miał nadzieję, że tak jak poprzednio koło, które wyznaczało termin szacowania także powiadomi izbę rolną. Filmik nie jest relacją z wizji lokalnej i trudno aby jak pokazywał w kółko powtarzane jak mantre słowa rolnika "szacujemy ale proszę o obecność przedstawiciela izby rolnej". O tym, że to on ma zapewnić "sobie" obecność przedstawiciela izby rolnej dowiedział się poprzedniego dnia wieczorem, czyli myśliwi "cwanie" zrobili go w wała. Dlatego nalegał aby szacowanie wykonać ale z przedstawicielem izby rolnej jak gwarantuje mu ustawa. Usprawiedliwianie postawy "komisji szacującej" świadczy jedynie, że demoralizacja w PZŁ osiagnęła wyżyny a postawy cwaniackie, potrafiące oszukać rolnika lub zwyczajnie go wykpić znajdują conajmniej zrozumienie o ile nie poparcie u osób mieniących się być prawymi łowcami. Tak jak i w przypadku Rabina myślącego czasami (nie mylić z "Widzącym z Lublina"!). | 01-12-2009 01:04 | puchaty mis | Cedan.
Masz rację , ale nie jest tak wszędzie!Wszystko zależy kto i z kim.
W przedstawionej na filmie sytuacji zabrakło dobrej woli , a było nadmiar chamstwa.
Co wcale nie znaczy że komentarz do tego filmu ma zawierać nieścisłości.
puchaty
| 01-12-2009 00:51 | cedan | Bez wymądrzania się i z pominięciem analizy opisywanego konkretnego przypadku potwierdzam, że Stanisław Pawluk, co do joty oddał atmosferę towarzyszącą szacowaniu: co najmniej trzech na jednego, zastraszanie, zakrzykiwanie, minimalizowanie problemu itp. Kto to kwestionuje nie wie o czym pisze! Jeśli takie sytuacje sprzyjają dobrym relacjom pomiędzy rolnikami - właścicielami gruntów /społeczeństwem/ a myśliwymi, to życzę dalszego dobrego samopoczucia. | 01-12-2009 00:45 | puchaty mis | Panie Pawluk
Cyt
"Jedno z takich szacowań w Kole Łowieckim nr 2 "Leśnik" już pokazaliśmy. Przybyła "komisja" zakończyła swoje czynności, pomimo nalegania rolnika na wykonanie szacowania i zapakowała się do samochodów."...kon.cyt.
Jak prawda jest taka, jak to że ten rolnik z filmu "nalegał" na wykonanie szacowania......to ja jestem rabin.Aj,jaj,jaj!!!!
I niech prawdziwą prawdę ręka boska broni.....przed tak rzetelnym przekazem!!
puchaty | 30-11-2009 18:47 | Stanisław Pawluk | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post bez związku z niniejszym tematem, a nie dający się przenieść do Hyde Park. | 30-11-2009 18:42 | Kazimierz Szumski | Dobrze, że Stachu;) opisał całą sytuację. Na mój gust nie ma co przeżywać i się powoli (i tak późno) przyzwyczajać. W gospodarce rynkowej rozstrzyganie sporów przez sąd to normalka. Normalnym też jest że XXX podmiotów każdego dnia ogłasza upadłość lub ogłasza za nich sąd. KŁ jedno czy drugie ma osobowość prawną, to co się stanie jak bryknie? Były już kościoły na licytacji komorniczej to co, połamany paśnik być nie może? Z racji wykonywanego zawodu często a nawet bardzo często jeżdżę na procesy gospodarcze po całej Polsce i zawsze strony przed i po procesie podają sobie ręce, pomimo że spory są od pół bani wzwyż i jakiekolwiek orzeczenie powoduje kłopoty finansowe drugiej strony. Nie wiem co powoduje tu agresję? Że chłop śmiał podnieść kark? Przegra to zapłaci w czym problem? Kwestionowanie opinii biegłego, bez przedstawienia alternatywnej, też trochę nie na miejscu. Pozdrawiam | 30-11-2009 18:33 | Artur123 | Autorze!
Pentor, to nikomu nie znany ośrodek badania opinii publicznej; statystyka publikowana w ŁP, to demagogia; redagują tego ŁP z całą pewnością sami byli SB-ecy i TW-nicy; Twoi interlokutorzy, to pierd.ły saskie, nie znające się na niczym; Autor – jedyny, który może przynieść wszystkim tak długo oczekiwane zbawienie. Amen.
PS
Rzadko się zdarza, aby autor jakiejś publikacji był tak mało grzeczny w stosunku do swoich oponentów.
| 30-11-2009 18:29 | Oisyr | Rolnik płaci - rolnik wymaga. U nas rzeczoznawca powołany przez rolnika bez wiedzy koła wycenił szkodę na 12 000 zł. Dokładnie takiej kwoty rolnik się domagał i tak dziwnym zbiegiem okoliczności dokładnie biegłemu wyszło :)Rolnik dostał 2000 i przeszły mu zapędy podawania koła do sądu. Dzięki temu biegły nadal jest biegłym :) | 30-11-2009 18:22 | jurek123 | Ja tylko oglądałem co kamera nakręciła. Ale odniosłem wrażenie że rolnik zachowywał się jak trochę rozbrykany szaraczek za plecami którego stoi niedżwiedż[ coś mi tą bajkę przypominało] | 30-11-2009 18:07 | Stanisław Pawluk | jurek123 Zapewne doszło by do tej zgody! Zwłaszcza, że myśliwi mieli wyjątkowo ugodowe nastawienie jadąc w "sile zwartej", wyznaczając termin szacowania wieczorem poprzedniego dnia i jeszcze nakazując załatwienie "sobie" przez noc przedstawiciela izby rolnej. O geście wyjątkowego miłosierdzia czyli ciosie w rękę z kamerą tej "trzeciej" osoby nie wspominam. Ostre wejście na początku spotkania przez sekretarza koła stawiającego pod pręgierz osobiście i dobitnie znanego mu i przychylnego dziennikarza w tonie popisującym się przed pozostałymi licznie przybyłymi (zapewne do trzymania taśmy mierniczej) myśliwymi wprowadziło klimat sielanki i wzajemnej miłości! Artur123! Jeden trup - to zbrodnia, milion trupów to statystyka! Ta publikowana w ŁP to demagogia! Wysiadaj. jurek123! Nie pomawiaj! Nie stać cię na odrobinę uczciwości? | 30-11-2009 18:02 | Łupur21 | Obecność osób trzecich nie ma tu żadnego znaczenia. Obojętnie czy w obecności jednego, czy też dziesięciu dziennikarzy, należy zachowywać się prawidłowo i dążyć o konsensualnego zakończenia sporu. Z rolnikami w łowisku myśliwi powinni żyć w zgodzie, a nie występować z pozycji ważniejszego, silniejszego, mądrzejszego itd. | 30-11-2009 17:54 | jurek123 | Kolego Łupur 21 .I tu się z Tobą wyjątkowo zgadzam. Jeśli to jest ten przypadek filmowany to zapewne doszło by do porozumienia gdyby nie obecność osób trzecich na polu. Pozdrawiam | 30-11-2009 17:40 | Łupur21 | Ile koło zapłaci ? - obawiam się, że i tak więcej, niż gdyby spór zakończył się konsensualnie. Chłopu można było dać ok. 1000 zł. i postawić tzw. obiad ( i byłoby po sprawie ), a tak czy to będzie 4000 zł, 6000 zł, czy 12000 zł. z kosztami sądowymi, opiniami, zastępstwem procesowym, to i tak się kołu łowieckiemu ( nam myśliwym ) nie opłaca ( sprawa stała się głośna wśród chłopów ! - i przyniesie żniwa w nowym roku !). Na dodatek jeszcze to naruszenie nietykalnosci cielesnej dziennikarza, uszczerbek na zdrowiu poniżej dni 7, doprowadzi najprawdopodobniej do skazania jednego z szacujących i utraty członkostwa w zrzeszeniu. Zapewne ZK i myśliwi z koła do prokuratury i sądu będą wzywani, a czas każdego myśliwego cenny. Źle się dzieje ! | 30-11-2009 17:24 | jurek123 | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post bez związku z niniejszym tematem, a nie dający się przenieść do Hyde Park. | 30-11-2009 17:22 | Artur123 | „Z moich (i nie tylko) obserwacji wynika, że jednym z elementów działających bardzo negatywnie na ogląd łowiectwa przez społeczeństwo jest odpowiedzialność za szkody rolnicze wyrządzane przez zwierzynę, a zwłaszcza bardzo złe traktowanie właścicieli uszkodzonych upraw”.
Pozwolę sobie nie podzielić poglądu zaprezentowanego w powyższych słowach przez Autora przedmiotowej publikacji. Przede wszystkim dlatego, że Autor (świadomie lub nie) sugeruje, jakoby powszechnie panowało niechętne łowiectwu nastawienie społeczeństwa, a szczególnie rolników. Powołuje się przy tym na swoje ... „obserwacje (i nie tylko)”. Powiela tym samym tylko utarte stereotypy myślowe, a nie zadaje sobie nawet minimum trudu, aby przy tej okazji sięgnąć po dostępne opracowania naukowe lub wyniki badań opinii publicznej. A z tych drugich, na przykład na podstawie badań instytutu Pentor (można o tym czytać w ŁP 2009 / 3 i 4) wynika, że zaledwie kilka procent ankietowanych ocenia nas źle lub bardzo źle. To o wiele lepiej, niż w przypadku negatywnych ocen w stosunku do prezydenta, premiera, parlamentu, każdej z osobna partii politycznej, Policji, kleru itd. Poza tym warto odnotować, że w odróżnieniu od sugerowanej przez Autora sytuacji, „wieś nas zna, rozumie i w porównaniu z mieszczuchami dość dobrze ocenia. Warto o tym pamiętać, tym bardziej, że biorąc pod uwagę grupy zawodowe, to zdecydowanie najmniej negatywnych skojarzeń mieli rolnicy (1 proc.)...[...]... Co do rolników mamy chyba do czynienia z dużą niespodzianką. Doświadczając rozlicznych sporów, a nawet konfliktów na tle szacowania szkód, trudno uwierzyć, że rolnicy w porównaniu z innymi grupami zawodowymi mają do nas tak mało pretensji”. Największym natomiast naszym problemem dotyczącym stosunku Polaków do łowiectwa jest neutralna ich postawa, która dotyczy aż .... 90 proc. społeczeństwa. Tu jest problem, a nie w tym, że akurat rolnicy nas nie lubią.
Jeżeli więc „Lekcja szacowania” jest tak rzetelna, jak jej początek, to ja dziękuję i wysiadam.
| 30-11-2009 16:57 | Stanisław Pawluk | jurek123! Nie jestem twoim lokajem abyś mnie wysyłał gdzieś tam i z czymś tam. Sam sobie idź, zwłaszcza, że biegłych do których mnie wysyłasz na oczy nie widziałem a z tego co wiem wzięci byli z listy Sądu Okręgowego. Po raz kolejny pomawiasz mnie o moje osobiste zaangażowanie w każdą sprawę o której piszę!!! Co do sposobu wyceny: podano tutaj treść wezwania wysłanego przez rolnika do koła (warunek wniesienia sprawy do sądu!) a nie treść opinii biegłych. Nie wiem, czy nie naruszę prawa jeśli ujawnię tajemnice i szczegóły przed rozpoczęciem rozprawy głównej więc treści dokładnych nie podam. Bzdury napisał jurek123 i mając się za fachowca powinien się pod stół schować! Koło, zapewniając przedstawiciela izby rolnej dokonało oszacowania na wiosnę zupełnie wybranego zasiewu. To jest ta poz. 1, którą to rolnik powinien dosiać a więc za ten obszar pozostała szkoda z tytułu uszkodzonego zasiewu. Cały obszar uprawy to prawie 4 ha i szkody powstały w różnych miejscach- to właśnie poz. 2 i 3. Opinia sporządzona jest przez utytułowanych naukowo specjalizujących się w prawie łowieckim i szkodach rolnych więc być może mają mniejszą wiedzę niż np. byli dyrektorzy kołchozów gdzie szkody mierzono statutem PZPR albo zaleceniem jakiegoś SB-ka. Ja muszę czy chcę czy nie zakładać, że to oni wykonali ocenę właściwie. Ocenę tą ostatecznie zweryfikuje sąd. Ja jedynie będę tam obecny i czy się to komuś podoba czy nie opiszę jak tylko będę mógł najdokładniej. | 30-11-2009 16:27 | jurek123 | Temat odszkodowań dla rolników wcześniej czy póżniej musi byc rozwiązany bo to co jest obecnie nie może trwać w nieskończoność. Szacujący przedstawiciel koła stara się "utargować" jak najwięcej co jest w zupełności zrozumiałe. Rolnik zdenerwowany powołuje biegłego którego mu ktoś naraił. Problem jak ten biegły jest niezależnym i jakie posiada doświadczenie w szacowaniu. No bo samo stwierdzenie że biegły musi gwarantować jego niezależność. Czy w tym konkretnym przypadku osoba nazwana przez Pawluka biegłym zasługuje na takie miano. Według mnie to nie żaden biegły to idiota nie znający podstaw wyceny. Dlaczego tak ostro napisałem ,ano dlatego że raz liczy wartość zakupionego przez rolnika ziarna kukurydzy a dalej liczy wartość nie zebranego plonu i to sumuje. To jest podstawowy błąd który go eliminuje z grona fachowców.Dodam że według mnie i pozostałe wartości jak cena i plon są wzięte z sufitu[ co prawda nie ma tego w przedstawionych wyliczeniach] Panie Pawluk powiedz Pan temu biegłemu jesli Go znasz że zamiast zdjęć niech się podszkoli w szacowaniu.Moim zdaniem jego wycena jest przynajmiej 2,5 raza zawyżona.
No i wracając do tematu ogólnego rolnik bedzie się kiedyś musiał ubezpieczać od takich szkód a koła będą w tym musiały partycypować .Ktoś będzie musiał przeszkolic dostateczną liczbę "biegłych' w szacowaniu by nie było takich kwiatków jak tu zaprezentowano. | 30-11-2009 16:20 | ajwa |
Pisałem już o tym wcześniej że rolnik odmówił szacowania.(Wideo od 3min 50sek.)
Członek komisji mówi ze nie ma co dyskutować i nie będziemy szacować.Ale chce się jeszcze upewnić i zwraca się do rolnika rolnika...
Dobrze,szacujemy?
rolnik odpowiada:
Jak nie ma przedstawiciela to nie szacujemy.Ja już dzisiaj sobie oszacuję ,jutro koszę.
Więc kto tu komu robi wodę z mózgu?
| 30-11-2009 16:00 | Rolnik | Problem jest i nie da się od niego uciec . Powtórzę za Panem Kazimierzem. Dobrze, że paru miastowych kupiło sobie morgi, to sprawy szybciej będą dojrzewały. To inna postawa od miętej w ręce czapki.
DB. | 30-11-2009 14:15 | WIARUS | Blisko trzy tysiące szkód na polach Opolszczyzny i ponad trzy miliony dwieście tysięcy złotych odszkodowań wypłaconych rolnikom. Taki jest efekt grasowania dzikiej zwierzyny. To nie koniec szacowania strat. Teraz dziki niszczą hektary plantacji kukurydzy. W dodatku problem wywołuje konflikty między rolnikami a myśliwymi. Myśliwi obwiniają rolników o zawyżanie szkód. Z kolei rolnicy uważają, że myśliwi, którzy szacują straty, dokonują nierzetelnej oceny stanu zniszczeń. Myśliwi są także krytykowani za zbyt rzadkie strzelanie do dzikich zwierząt. Z tych powodów na polach nie brakuje kłótni i emocji. Niełatwo osiągnąć porozumienie, gdy przedstawiciele rolników, wchodzący w skład komisji oceniającej straty, stają po stronie gospodarza. Opolska Izba Rolnicza szacuje, że straty rolników będą o wiele większe, od wypłaconych im przez myśliwych odszkodowań. Myśliwi mają rozwiązanie problemu. Ich zdaniem nie będzie innego wyjścia jak wprowadzenie ubezpieczeń dla kół łowieckich i rolników, od strat powodowanych przez dzikie zwierzęta. Na razie jednak gospodarzom niezadowolonym z pracy komisji pozostaje sąd - napisał Henryk Wawer na stronie TVP OPOLE. Koła próbowały się ubezpieczać ale koszty ubezpieczenia okazały się wyższe od wypłacanych odszkodowań a ponadto na rynku brak jest konkurencyjnych ofert ubezpieczycieli !!! A rolnicy będą ubezpieczać uprawy od szkód wyrządzanych przez zwierzynę ??? Osobiście wątpię !!! I chyba tak zostanie że rolnicy zawsze będą chcieli więcej niż pozwala budżet koła a ponadto domagać się będą ograniczenia populacji zwierzyny , dzików zwłaszcza , bo one zostawiają po sobie więcej dowodów swej bytności;- ))) Uważam jednak że ubezpieczenia upraw przez rolników od szkód powodowanych przez zwierzynę mogą być rozwiązaniem !!! Pozdrawiam. Darz Bór!!!
| 30-11-2009 13:58 | basior1973 | Ciekaw jestem jaka wydajność z hektara tej kukurydzy i jaka cena za 100 kg | 30-11-2009 12:38 | jurek123 | Jeśli ja dobrze zrozumiałem to za 0,5 ha zredukowanej powierzchni kukurydzy biegły wyliczył 4858,70 zł. Nie liczę co tam sobie policzył. Ale biegły nieżle wykiszkował koło tylko w jemu znany sposób. Powiedziałbym złota kukurydza skoro daje 9717,4 złotych dochodu z jednego hektara.Porównajcie to koledzy do dochodów uzyskiwanych z uprawy kukurydzy w waszych stronach. |
| |