|
autor: Stanisław Pawluk23-11-2009 KŁ „Nemrod”- smród przysypany
|
Ugodą zakończył się proces miedzy Florianem Sekułą, a byłym prezesem koła Zenonem O. O Zenonie O. pisałem już w dzienniku "Łowiecki" i to on właśnie zredagował wniosek o wykluczenie z koła Floriana Sekułę po tym, jak ten ujawnił nielegalne odstrzelenie łosia przez prezesa. Zarząd składający się w większości z krewnych Zenona O. zwołał Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie z nadzieją, że uda się dokonać zemsty wyrzucając „na zbity pysk” najstarszego członka koła i przejąć absolutny rząd dusz nad pozostałymi członkami.
Zadanie okazało się niewykonalne, gdyż nie wszyscy myśliwi koła przyjęli sposób myślenia Zenona O. Pamiętali, że jest to postać szczególnie mętna, że z poprzedniego koła musiał uciekać przed skreśleniem z listy członków za kłusownictwo i że za pazurami ma sporo czynów, za które każdy inny myśliwy dawno pożegnałby szeregi myśliwych. Przy myśliwskich ogniskach do dzisiaj opowiadane są prawdziwe zdarzenia, w których to Zenon O. oddawał sarny, do skup dziczyzny swego przyjaciela, a ten wystawiał pokwitowania na nieistniejące nazwiska, wypłacając od razu należność do ręki dostawcy tuszy, co uznać należało za wyjątkowe w świetle tego, że punkt skupu ciągle zalegał kołom z zapłatą. Sprawa zapewne by się nie wydała, gdyby nie ostentacyjność i wielka skala tych działań, a na dostarczonych tuszach saren nie znalazłyby się znaczniki wydane przez KŁ w Żółkiewce przypisane do Zenona O. Koło poniosło straty finansowe tylko w jednym sezonie obliczone na ok. 5 tysięcy złotych z ewidentnie wyłapanych przypadków.
Zenon O. w obawie o wyrzucenie z koła, po kilku zwoływanych zebraniach z punktem o skreślenie, które nie mogły podjąć decyzji z powodu braku kworum, sam zrezygnował z przynależności. Dodać należy, że myśliwi nie przychodzili na zebrania w obawie przed właśnie Zenonem O. który pełnił wysoką funkcję w milicji, a potem policji i nawet został zastępcą komendanta miejskiego, które to stanowisko opuścił po stwierdzeniu u niego dolegliwości psychicznych. Wprawdzie lekarka, która „podbijała mu kwity” na rentę zaliczyła wyrok „za poświadczanie nieprawdy”, nie zaszkodziło to Zenonowi O., który podobnie jak i w sprawach kłusownictwa i zasiadania z największym lokalnym kryminalistą na jednej ławie oskarżonych, mimo ewidentnego złamania prawa, wyroku skazującego nie zaliczył.
Dzięki układom we władzach łowieckich, które zagroziły rozwiązaniem KŁ nr 40 „Nemrod” w Krzczonowie za wyimaginowane i nigdy nie potwierdzone przewinienia, przestraszeni członkowie wybrali przywiezionego w teczce przez przedstawiciela ORŁ w Lublinie, nieznanego im prawie Zenona O., na swego prezesa. Ten wkrótce dał się poznać i mimo zasilenia listy członków koła swoją liczną rodzina i zaufanymi kumplami, nie był w stanie wywalić wielce zasłużonego dla koła Floriana Sekuły, a wkrótce nie uzyskał absolutorium i został odwołany z funkcji prezesa zarządu. Pozostali członkowie zarządu w ramach solidarności rodzinnej złożyli rezygnację ze swych funkcji. Brak akceptacji dla działań Zenona O. wynikał między innymi z tego, że wykorzystując stanowisko prezesa zarządu, wysłał do KWP w Lublinie pismo sygnowane stemplem koła łowieckiego „Nemrod” powiadamiające fałszywie, że Florian Sekuła jest chory psychicznie.
Florian Sekuła wniósł więc przeciwko ZenonowiO. prywatny akta oskarżenia, za pomówienie o chorobę psychiczną. W trakcie rozprawy okazało się, że Zenon O. pozostaje pod stałą opieką poradni psychiatrycznej. W związku z tym sąd zarządził badania oskarżonego przez dwu biegłych psychiatrów. Ten zaś w rewanżu wniósł wzajemny akt oskarżenia, zarzucając Florianowi Sekule mało eleganckie zachowanie na polowaniu wigilijnym. A było tak, że kiedy Zenon O. nie chciał podzielić się opłatkiem z Florianem Sekułą., w rewanżu usłyszał zachętę do pocałowania w niewymowną część ciała. Sekuła jako człowiek dla którego opłatek i zasady przedstawiają pozytywne wartości przyznał, że mimo tak skandalicznego zachowania Zenona O., mógł powstrzymać się przed wyrażeniem swojej dezaprobaty dla wyjątkowo chamskiego zachowania. Odmowa połamania się opłatkiem w społeczności Krzczonowa i okolic uchodzi za coś najgorszego i dyskwalifikującego osobnika w społeczności. Opłatek, niezależnie od jego znaczenia religijnego mocno wkomponował się w tradycję, a w tradycji łowieckiej, zarówno samo polowanie wigilijne jak i opłatek mają szczególne znaczenie, czego znana ze społecznikowskiej aktywności Krzczonowska ludność i myśliwi są w pełni świadomi. Najwyraźniej butnemu i wpatrzonemu w swoją wielkość Zenonowi O., świadomość ta jeszcze się nie ukształtowała.
Sąd w wyniku złożenia przez Zenona O. wzajemnego aktu oskarżenia przeciwko Florianowi Sekule skierował także i jego na badania przez biegłych sądowych. W rezultacie badania obojga, opinie są podobne, że nie stwierdza się u oskarżonych podstaw do wyłączenia ich od odpowiedzialności karnej. Przy czym nie byłbym sobą, gdybym nie napisał, że opinia dot. Floriana Sekuły wprawiła mnie w pozytywne zdumienie! Przeprowadzone przy użyciu specjalistycznych testów badania wykazały sprawność intelektualną, refleks, zdolność zapamiętywania i inne wskaźniki, na takim poziomie, że zazdrościć ich może młody profesor nauk wszelakich, a nie ponad 70-letni nemrod, jeden z pierwszych członków koła obchodzącego kolejne ...lecia.
Zenon O. najwyraźniej czuł, że odniesienie sukcesu w procesie, w którym w wyraźny sposób pomówił Floriana Sekułę, nie przyniesie mu zwycięstwa i przystąpił do ugody. Z protokołu rozprawy, w której ta ugoda została zawarta, wyczytać można jednoznacznie, że Zenon O. cofa wszystkie zarzuty jakie wysunął przeciwko Florianowi Sekule, aby doprowadzić do skreślenia go z listy członków, w tym najpoważniejszy zarzut, jakoby Florian Sekuła pomówił go o nielegalne zastrzelenie łosia! W ten sposób Zenon O. uznał rację Floriana Sekuły, który stwierdził wyraźnie i jednoznacznie, że swoich słów nazywających Zenona O. kłusownikiem nie cofa, podtrzymuje je z całą stanowczością i w całej rozciągłości, a jako człowiek wyjątkowo grzeczny przeprasza Zenona O. za kazanie mu całować się w niewymowną część ciała, bo można było zastosować inną formę reakcji na odmowę łamania się opłatkiem.
Wraz z uznaniem przez Zenona O. ugody, potwierdzającej, że nie należy do osób życzliwych i koleżeńskich Kołu Łowieckiemu nr 41 „Nemrod” w Krzczonowie, udało się przysypać jeden ze smrodów, jakich w tym kole za sprawą Zenona O. powstało wiele i na skalę w historii koła nie notowanej. Czy na długo? Wątpię. Już bowiem słychać, że Zenon O. zamierza przy wsparciu swoich wiernych pretorian i licznej w kole rodziny, sięgnąć po władzę w kole i zrobić „z nimi” porządek. Oczywiście swój porządek. Tak więc do czasu, kiedy myśliwi tego koła nie ocenią właściwie koleżeńskiej postawy swego byłego prezesa i nie spowodują, że podobnie jak z Żółkiewki, Zenon O. serwować się będzie ucieczką z Krzczonowa, mogą spodziewać się, że jakiś wiaterek powieje, piasek ze smrodu zdmuchnie i w kole będzie czuć woń o wiele trudniejszą do zniesienia niż ta, która im Zenon O. do tej pory zaserwował. I znowu będą mogli się spodziewać, że za swego skłusowanego łosia Zenon O. tak jak i od innych przekrętów się wywinie, ale Darka W., za zastrzelenie parchatego lisa na kilka dni przed sezonem, przed oblicze wszystkich możliwych sądów zaciągnie i możliwości polowania pozbawi.
PS - Florian Sekuła mimo, że podobnie jak Zenon O. z racji statusu oskarżonego w procesie karnym, korzysta z prawa do utajnienia danych osobowych wyraził zgodę na podawanie swego pełnego nazwiska twierdząc, że "prawdziwa cnota krytyk się nie boi" zwłaszcza, gdy ma czyste sumienie. W trakcie pisania tego felietonu otrzymałem informacje, jak to członkowie "Nemroda" okłamywani byli na temat budowy domku myśliwskiego przez Zenona O. i jak chciał on ukarać wszystkich członków za to, że go z prezesa odwołali. Zapowiada się więc przysłowiowy "serial brazylijski". |
|
| |
24-11-2009 15:52 | surykatka | Kolejny przykład obrazujący wstrętne zakulisowe działania pozbawionych skrupułów, a pchających się do władzy łowieckich wykolejeńców! Opis oszustw i przekrętów Zenona O. powinien wystarczyć do usunięcia takiej jednostki z naszej społeczności - a jak jest? Znowu kumoterstwo, układy, kolesiostwo i WŁADZE umożliwiły psychopacie dzielenie "razów" z nowego stołka! Mechanizm prosty - przyjąć jak najwięcej wiernych poddanych i robić porządek z opozycją! Kolejne procesy, donosy, nadużycia finansowe! A najdziwniejsze jest to, że takie osobniki zawsze znajdą "pokrewne dusze" broniące przekrętasów za wszelką cenę! Dla poprawy naszego (i tak już wystarczająco zbrukanego) wizerunku powinniśmy pozbyć się takich szumowin jak przysłowiowej kropli dziegciu! D.B. | 24-11-2009 15:09 | czarny flet | Gekon. Obaj z lubelskiego, więc zwąchali się pewnie na korytarzu w lubelskim sądzie. Jeden wart drugiego, tak jak ich bezprawne i anty myśliwskie, metody.
I w sądach zrozumienia dla swoich dyktatorskich racji, nie znajdują.
| 23-11-2009 13:34 | gekon | Różne Zenony O. czy Antki S. w demokratycznie i życzliwie zarządzanym PZŁ, ze swoimi dyktatorsko-sadystycznymi zapędami, kłusowniczym rodowodem, niechęcią do przestrzegania prawa, za to z marną znajomością gospodarki i idei łowiectwa, nie mieliby czego szukać.
Kompromitujący siebie i Związek prezesi z okolic Lublina i Białej Podlaskiej całą parę zużywają na procesowanie się z członkami własnych kół. W Białej Podlaskiej dodatkowo w bezprawne akcje, angażuje się po stronie "barona" łowczy okręgowy Roman L.
W PZŁ urządzili sobie przechowalnię różne sieroty po pogrzebanym systemie, dawne kacyki, sekretarze, TW i inne post-esbectwo.
Gdyby nie wyjątkowa "gościnność" doktora B, i jego antydemokratyczny kurs w PZŁ, wiedzieliby, że ich czas minął, a dawnych metod panoszenia się nad społeczeństwem nie można już stosować....Nawet gdy społeczeństwo samo jakieś stłamszone i mało solidarne. Poza własny czubek nosa nie chce patrzeć, licząc, że nieszczeście dotknie tylko sąsiada. Ale to do czasu. Inne demokracje miały więcej czasu na okrzepnięcie. |
| |