|
autor: Piotr Gawlicki15-07-2010 Jak musi się zreformować PZŁ
|
Coraz powszechniej podnoszą się głosy o konieczności reformowania PZŁ, który zamknięty w strukturach i zasadach rodem z socjalistycznej Polski Ludowej, nie przystaje do współczesnych warunków, jakim w wolnej Polsce kierują się stowarzyszenia. Dla jednych konieczność zmian jest oczywista, choć zmian tych nie definiują, a drudzy mają tylko jedną receptę: zlikwidować PZŁ. Inni albo się nad zmianami zastanawiają, albo nie wiedzą, co proponować, albo po prostu jest im to obojętne. Ja też mam swoje przemyślenia, podbudowane przeszło 40-letnim stażem i aktywnym doświadczeniem łowieckim oraz obserwacją działania organów okręgowych i krajowych PZŁ, a w szczególności postawami działaczy tych organów.
Jako członek Polskiego Związku Łowieckiego mam prawo krytykować jego działanie, struktury oraz statut i postawy działaczy, bo skończyły się czasy obowiązku trzymania "mordy w kubeł" i wolność wypowiedzi stała się normą demokratycznego państwa prawnego (choć dla znaczącej części działaczy PZŁ jest to nie do zaakceptowania), ale daleki jestem od likwidowania tej organizacji, co zagrożeni ewentualnymi zmianami starają się mi imputować. To, że zdecydowana większość działaczy PZŁ tego nie rozumie i widzi w każdych proponowanych zmianach zagrożenie dla swojej pozycji w Związku, nie jest już moim zmartwieniem, tylko ich samych. Polski Związek Łowiecki musi się zreformować, jeżeli chce przetrwać, a zbierają się nad nim ciemne chmury. Nie pomogą już układy ludzi byłego aparatu władzy i służb bezpieczeństwa PRL, zajmujących kierownicze pozycje w Zrzeszeniu z politykami, którzy dotychczas byli przychylni i wdzięczni za kosze z przysmakami z dziczyzny oraz za imprezy z wyszynkiem w ustronnych zakątkach Rzeczpospolitej. Łowiectwo stało się wstydliwym zajęciem, którego dobrego obrazu w społeczeństwie organa PZŁ nie potrafiły stworzyć, a nawet utrzymać tego, który istniał jeszcze kilka lat temu. Zdając sobie sprawę z tej sytuacji, postanowiłem podzielić się w tym artykule swoimi uwagami i opiniami na temat koniecznych zmian w Zrzeszeniu.
Polski Związek Łowiecki ma chlubną tradycję. Organizacje łowieckie u zarania jego powstania zażyczyły sobie wspólnego reprezentanta społeczności myśliwskiej. Społeczność ta integrowała się wówczas w Związku w powstałym po 1918 roku państwie, w którym wartości demokratyczne i zasady organizacyjne były podobne do tych, jakie odżyły po roku 1989, po przeszło 40 latach nieudanego eksperymentu zaszczepiania na grunt Polski ideologii socjalizmu. Minęło już 20 latach od przełomu roku 1989 i większość dziedzin życia społecznego zmieniła się nie do poznania. Demokratyczne wybory, dominacja prawa nad władzą, jawność i transparentność działania każdego organu, to obecnie standardy każdej organizacji w wolnej Polsce. Patrząc dookoła siebie widzimy, że praktycznie wszystko w życiu społeczeństwa uległo zmianie i nic nie działa tak, jak wykreowano to w Polsce Ludowej. Czy jednak do Polskiego Związku Łowieckiego zmiany te w jakikolwiek sposób dotarły i cokolwiek zmieniły? Odpowiedź jest niestety tylko jedna. Podstawy, struktura i organizacja działania PZŁ są identyczne, jeśli nie nawet bardziej "socjalistyczne", niż w okresie PRL.
Jaki powinien więc być kierunek zmian w PZŁ? Z punktu widzenia szeregowego myśliwego można to określić krótko jednym zdaniem. Polscy myśliwi powinni CHCIEĆ, a nie MUSIEĆ należeć do Polskiego Związku Łowieckiego. Ta krótka zamiana MUSIEĆ na CHCIEĆ oddaje cały zakres reform, które powinny w PZŁ nastąpić, żeby oderwał się on od swojej PRL-owskiej przeszłości, na nasze nieszczęście pielęgnowanej do dzisiaj i powrócił do swojej tradycji sprzed ponad 80 lat, kiedy był dobrowolnym zrzeszeniem polskich myśliwych. Pielęgnowanie tradycji jest naszym obowiązkiem, ale nie oznacza to, że tradycja ta ma sięgać tylko okresu PRL-u, jak nadeszły czasy umożliwiające nawiązanie do tradycji II Rzeczpospolitej. Takie podejście szybko doprowadziłoby do zmiany charakteru Związku, który z kontrolującego wszystko i wszystkich w polskim łowiectwie, stałby się obrońcą swoich członków przed organami państwa, służyłby pomocą myśliwym i kołom, szkolącym młodych i dokształcającym doświadczonych myśliwych, rozwijającym tak ważne dla łowiectwa kynologię i strzelectwo oraz edukującym społeczeństwo w szeroko pojętej ochronie środowiska i udziale w nim myśliwych, będących pierwszą linią aktywnych proekologicznie pasjonatów przyrody. Brzmi może dla dużej części naszego środowiska jak utopia lub bajka o żelaznym wilku, ale w większości krajów Wspólnoty Europejskiej to nie żadna teoria, tylko codzienna praktyka. Jeżeli Czytelniku uważasz powyższy kierunek zmian za mrzonki, to tylko efekt 60-letniej indoktrynacji, której podlegaliśmy i którą przyjęliśmy za modelowe rozwiązanie, ogłupiani przez tych, dla których PZŁ był i jest miejscem, w którym można się urządzić na całe życie i bez żadnej kontroli dobrze żyć za pieniądze myśliwych. A teraz najważniejsze: co wymusi zmiany, żeby można było o PZŁ mówić, że jest dobrowolną, demokratyczną, jawną i przyjazną organizacją polskich myśliwych?
Wymusi je rozdzielenie uprawnienia do polowania od przynależności do PZŁ i to będzie piewszy ruch polityków, już zajmujących się koniecznymi zmianami do ustawy łowieckiej. Podstawową zmianą, która zreformuje PZŁ będzie likwidacja jednego zapisu ustawy łowieckiej, że ..."Polowanie może być wykonywane przez członków Polskiego Związku Łowieckiego lub cudzoziemców"..., na zapis, że ..."Polowanie może być wykonywane przez osoby posiadające uprawnienia łowieckie".... Ta mała, wyglądająca na kosmetyczną korekta ustawy, pociągnie automatycznie za sobą błyskawiczną reformę PZŁ w pożądanym kierunku. I nie trzeba byłoby do tego żadnych nacisków oddolnych i żadnych rewolucji na stanowiskach kierowniczych w Związku. Organa PZŁ i osoby funkcyjne same zmieniłyby Związek na taki, do którego myśliwi CHCIELIBY należeć. Na czym opieram ten optymistyczny scenariusz? Oczywiście na tym, że bez wprowadzenia tych zmian, obecnie pracującym w Związku zabrakłoby funduszy na własne wynagrodzenia, bo składki członkowskie zapłaciliby tylko ci myśliwi, którym członkostwo w PZŁ po prostu by się opłacało, bo inaczej odeszliby do innych zrzeszeń myśliwych, które utorzone od podstaw, dawałyby "więcej", za "mniej" i przejmowały członków PZŁ. Jakie zmiany organa PZŁ wprowadziłyby natychmiast? Wymienię tylko kilka najważniejszych:- Zlikwidowane zostałoby sądownictwo łowieckie. W państwie prawnym i zgodnie z Konstytucją RP tylko sądy powszechne powołane są do oceny winy za nie stosowania się do litery prawa. Sądy łowieckie, za akceptacją władz PRL-u w czasach słusznie minionych, zawłaszczyły sobie rolę oceny naruszeń prawa łowieckiego, a obecnie rozszerzyły o inne przestępstwa np. pomówienia, interpretując je jako zachowania niekoleżeńskie. Jak członkostwo w PZŁ będzie dobrowolne, to sądy, jakie ewentualnie by się ostały, zmieniłyby się na sądy koleżeńskie mające charakter rozjemczy, pomagający członkom i kołom również w interpretacji prawa i jako organy odwoławcze od decyzji organów wykonawczych i prawotwórczych PZŁ, a przestałyby być organami dyscyplinującymi i karzącymi. Wykroczenia przeciwko prawu łowieckiemu niech ścigają organy ścigania, a oceniają sądy powszechne na zasadach ogólnych, tak samo jak za jazdę po pijanemu, czy nie stosowanie się do przepisów kodeksu wykroczeń. W ten sposób jeden z głównych wrzodów rodem z PRL, wyrosły na strukturze PZŁ, zostałby zlikwidowany.
- Zniknęłaby również coroczna ocena trofeów, czemu pomoże drobna zmiana ustawowa, likwidująca selekcję osobniczą z zadań PZŁ zapisanych w ustawie. Jeżeli już, to mógłby zostać w ustawie obowiązek czuwania nad selekcja populacyjną, która nazwałbym "wiekową", gwarantującą odstrzał zwierzyny płowej w określonej strukturze wiekowej, ale z ewentualnymi sankcjami nie wobec myśliwego, tylko wobec koła, które nieprawidłowo wykonało odstrzał wg wieku zwierzyny zapisany w rocznym planie łowieckim. Sankcje te musiałyby wynikać z ustawy i obowiązywać we wszystkich dobrowolnych stowarzyszeniach myśliwych i kół łowieckich, w których chcieliby się zrzeszać myśliwi i koła łowieckie. 60 lat realizacji selekcji osobniczej nie poprawiło, tylko pogorszyło kondycję osobniczą zwierzyny płowej, bo pomimo ciągłych zmian zasad selekcji, za każdym razem oczywiście na lepsze, strzela się coraz mniej osobników trofeowych, a struktura wieku odbiega od pożądanej, co nie może być jakimkolwiek zaskoczeniem. Nie ma bowiem żadnych naukowych dowodów, że cechy poroża przenoszą się genetycznie, a jednak kolejne pokolenia myśliwych są w ten sposób edukowane. Cała idea selekcji osobniczej jest pielęgnowana tylko z jednego powodu. W ten sposób znacząca liczba myśliwych dwa razy w roku karnie wędrują przed oblicze działaczy, którzy mogą ich zawiesić za 1 mm długości odnogi, ale mogą też przymknąć oko na trofeum "swojego". Nie wspomnę, że cała ta ocena jest jawnym naruszeniem praw Polaków gwarantowanych zasadą równości obywateli krajów Unii Europejskiej, bo za zdobycie nawet medalowych poroży na odstrzał selekcyjny przez myśliwego z innego kraju UE, żadna sankcja mu nie grozi. Oczywiście za powyższymi zmianami poszłaby likwidacja uprawnień selekcjonerskich, bo selekcja osobnicza już by nie istniała. Siły i środki skoncentrowane dziasiaj na ocenie trofeów, mogłaby pójść na przygotowanie corocznych wystaw trofeów.
- Zmianie uległaby też struktura okręgowa Związku, bo liczba i obszar okręgów naturalnie odpowiadałyby województwom. W ten sposób zaoszczędzono by realne pieniądze, które dzisiaj wypłaca się w niepotrzebnych 33 okręgach, tylko po to, żeby mieć w nich popleczników gwarantujących powtórny wybór do organów okręgowych i krajowych tych, którzy mają się tam znaleźć. Nie można też wykluczyć, że w ogóle zniknęłyby okręgi, a PZŁ organizowałby swoje biura tam, gdzie rzeczywiście byłyby potrzebne, ze względu na liczbę swoich członków na danym terenie.
- Z miejsca nastąpiłoby też zdecentralizowanie i zdemokratyzowanie Związku, z jednej strony dlatego, żeby okręgi same dbałyby o pieniądze na swoje utrzymanie, a z drugiej strony dlatego, że świadomi swoich praw myśliwi, po prostu opuściliby Związek, gdyby doszli do przekonania, że nie mają żadnego wpływu na działanie jego organów. Gdyby zaś powstały inne konkurencyjne związki grupujące dobrowolnie myśliwych i koła, to konkurencja z nimi byłaby impulsem do bliskiego kontaktu z myśliwymi w terenie i pierwszorzędne znaczenia nabierałoby szybkie i elastyczne działanie w okręgu, a nie czekania na wytyczne, polecenia i interpretacje z centrali. Zupełnie inaczej niż dzisiaj wyglądałoby obsadzanie stanowisk w Zrzeszeniu, bo w sposób naturalny kandydaci o większym zaangażowaniu i ci, którzy chcieliby udziwelać się społecznie, mieliby większe szansę wyboru, szczególnie, jeżeli statutowo zmuszeni byliby do zgłszania swoich kandydatur do organów na tyle wcześniej przezd wyborami, żeby wyborcy mieli możliwość poznania ich dokonań i zamiarów na przyszłość. Poza tym, przy dobrowolnym członostwie w PZŁ, jego statut musiałby odpowiadać członkom, a nie jak dzisiaj być im obojętnym, bo wiedzą, że nie mają na statut żadnego wpływu. Dlatego też nie obchodzi ich zbytnio, że odchodzący łowczy krajowy nominuje nowych łowczych okręgowych, bo godzą się na to tak samo jak w PRL musieli się godzić na wybór I sekretarza PZPR, czy premiera rządu, bo nie mieli żadnego wpływu na ich powołanie.
- Za demokratyzacją Związku poszłaby jawność jego działań, w tym ofensywa wobec prasy i innych mediów, bo działaczom zaczęłoby zależeć, żeby o dokonaniach Związku wiedzieli nie tylko myśliwi członkowie PZŁ, ale również szerokie kręgi społeczeństwa. Afery, dzisiaj zamiatane pod dywan lub udawanie, że ich nie ma, jak ostatnio w sprawie notorycznego przekraczania rocznych planów pozyskania, które przecież zarządy okręgowe PZŁ zatwierdzały z obowiązku ustawowego, a przekroczeniami pozyskania wpisanymi przez koło do druku planu, zupełnie się nie interesowały. Jawność i kontrola mediów nad działaniem Związku gwarantują transparentność wszystkich podejmowanych decyzji oraz przeszłości działaczy, przez co mało byłoby prawdopodobne, żeby główne stanowiska w Związku zajmowały bez wiedzy członków świadomi i tajni współpracownicy służb bezpieczeństwa z czasów PRL. Nie mając nic do ukrycia, kierownictwo Związku mogłoby z podniesioną przyłbicą przeciwstawiać się atakom na łowiectwo i bez podtekstów, udawania, śmieszności, fałszywej skromności i obłudy przedstawiać myśliwych jako najbardziej proekologicznych obrońców natury i środowiska. Jak to robić, to temat na oddzielny artykuł i szeroką dyskusje wewnątrz Związku, bo dotychczasowe działania organów w tej materii przyniosły więcej złego niż dobrego, o czym niżej.
- Ostatnią na tej przecież niekompletnej liście konieczncyh zmian, ale może najważniejszą dla przyszłości łowiectwa w Polsce, byłaby zmiana podejścia do odpowiedzi na pytanie, dlaczego my myśliwi właściwie polujemy. Szczególnie w ostatnich 20 latach, kiedy społeczeństwo informowane jest przez media o wszystkim i nastąpił burzliwy rozwój zachowań proekologicznych, argumenty propagowania łowiectwa głoszone dotychczas przez PZŁ skompromitowały się na całej linii. Najlepszym tego przykładem była postawa Marszałka Bronisława Komorowskiego, dziś już prezydenta elekta, który logicznie przekalkulował, że w wyborach lepiej nie być myśliwym, co wskazuje na dojrzewające w społeczeństwie przeświadczenie, że myśliwi to grupa okrutnych ludzi bez zasad, którzy dla przyjemności zabijają zwierzęta, niszcząc naturalne środowisko, a przecież wtedy, kiedy Związek powstawał, to pasja łowiecka prezydenta Ignacego Mościckiego była jego atutem. Nieprawdziwy obraz myśliwych kształtują wypowiedzi intelektualistów i znaczących dziennikarzy, że wymienię tylko prof. M. Środę, K. Szczukę, redaktor Siedlecką z Gazety Wyborczej i redaktor Podgórską z Polityki, nie zapominając o autorze książki "Farba znaczy krew" Zenonie Kruczyńskim, który może nie napisałby tej książki, gdyby nie pomoc łowczego krajowego dr Blocha i innych działaczy PZŁ, o których autor wspomina w swej książce. Wypowiedziom tym nikt ze Związku nigdy się nie przeciwstawił. To, że w odbiorze społecznym zostaliśmy mordercami z niskich pobudek, zawdzięczamy m.in. całkowicie chybionej argumentacji prezentowanej przez Związek oraz niektórym zasadom naszej niby doskonałej etyki łowieckiej.
Niepodważalny, przekonujący, zrozumiały i akceptowalny powszechnie dzisiaj argument za polowaniem, którego trudno byłoby podważyć komukolwiek, tj. strzelanie zwierzyny dziko żyjącej dla zdobycia zdrowego, ekologicznego i nie zatrutego chemikaliami mięsa zwierząt, wolnych od cierpień w tuczarniach fermowych, zostało w Związku zdyskredytowane epitetem "mięsiarstwa". Dokarmianie zwierząt w zimie, którym od lat chlubi się Związek samo się dyskredytuje, kiedy polowanie tłumaczymy koniecznością utrzymania populacji, np. dzika, na znośnym gospodarczo poziomie, podnosząc ten poziom dokarmianiem. Szybką śmierć, którą w naszych wywodach zadaje myśliwy, dezawuujemy zasadą, że do zająca w bezruchu i kaczki na wodzie nie strzelamy, a jak oba gatunki są w ruchu, a strzał jest niepewny i prawie zawsze raniący zwierzynę jeżeli ujdzie, wynosimy pod niebiosa naszą etykę łowiecką. Nie umiemy przy tym znaleźć wytłumacznia, dlaczego strzelamy np. do kaczek, które żadnych szkód gospodarczych nie czynią, albo dlaczego chlubimy się odstrzałem najdorodnieszych osobników, wyróżniających się porożem, czy orężem. A już prawdziwą hipokryzją wykazywali się działacze PZŁ, którzy pytani przez dziennikarzy o zadawanie śmierci zwierzynie, tłumaczyli, że strzelanie dla nas myśliwych jest przykrą koniecznością, jak np. ujął to Maciej Januszewski, prezesa ORŁ w Toruniu, w wywiadzie telewizyjnym. W ten sposób ośmieszali siebie oraz wszystkich nas myśliwych, bo nie umieli znaleźć argumentów broniących łowiectwa i lepiej robił to w programie TVP ekolog Adam Wajrak, niż prominentny i uchodzący za ostoję tradycji dr Rusak, nie znajdujący argumentów wobec ataku przeciwników polowania. Powyżej opisane zmiany nie zmieniają głównych atrybutów modelu polskiego łowiectwa i mógłby je zainicjować sam Związek. Zachowałby tym wiodącą rolę PZŁ w polskim łowiectwie, bo odebrałby argumenty tym, którzy postrzegają Związek jako relikt socjalistycznego PRL-u i zminimalizował zagrożenie dla siebie, że jak politycy wymuszą w końcu pluralizm związków łowieckich, to większość członków PZŁ opuści. Znając rzeczywistość PZŁ i działaczy, którzy nim kierują, nie ma na to żadnych szans. Co więc nas czeka? Mając poparcie społeczne politycy zrobią w końcu z tym "draństwem" porządek, właśnie w nadchodzącej kadencji organów PZŁ, wprowadzając na początek zasady spychające PZŁ na margines, czym oczywiście zaszkodzą obecnemu kierownictwu, ale przy okazji będą się starali zadowolić przed kolejnymi wyborami rolników i leśników, a to dla łowiectwa w obecnym modelu będzie zabójcze. My szeregowi myśliwi za to zapłacimy, szczególnie jak przy okazji nastąpi prywatyzacja prawa do polowania, albo upaństwowienie odstrzałów, które wykonywać będą zawodowi myśliwi, redukujący populacje zwierzyny grubej dla usatysfakcjonowania rolników i leśników, a zwierzynę drobnę wykończą lisy i krukowate, co będzie karą dla szerokich rzesz myśliwych za to, że przez lata dawaliśmy się w swojej masie przekonać, że doskonałość istniejącego modelu łowiectwa w Polsce utożsamiać należy z PZŁ pod obecnym kierownictwem, co oczywiście jest wierutnym kłamstwem. |
|
| |
22-07-2010 23:10 | czarny flet | "Jak pierze się brudy to wszystkie, a nie te wybrane. " Lesław, pierz, wszystkie, nie wybrane. Problem w tym, że ze swoim i szunaja, "lobby", żadnych nie pierzecie. Pyszczycie, gdy inni piorą, od brudzących, pyszcząc na forum, próbujecie odwrócić uwagę. "W swoim zacietrzewieniu w atakowaniu Pawluka" i każdego, który o "brudzie", przestępstwie czy tylko durnej decyzji niekompetentnego decydenta, wspomni, czym różnicie się od etatowych zasiedziałych działaczy?...... | 22-07-2010 16:04 | Kibic | Lesław, a co chciałbyś jeszcze wyciągnać? Jak widzisz nieprawidłowości, to działaj, albo co najmniej daj informację do mediów, żeby się nieprawidłościami zajęły, szczególnie jeżeli uważasz, że sprawa jest ważna, a media jej nie doceniają lub przemilczają. | 22-07-2010 13:44 | Lesław | Stanisław, a pewnie że przyganiał kocioł garnkowi. A gdzież to podałem fałszywą informację ? no chyba że zdanie innych traktujecie jako fałsz i kłamstwo, ale to już wtedy wasz problem, nie mój. Stwierdziłem po prostu fakt traktowania przez was oponentów. A koń jaki jest każdy widzi. Tu się toczy walka o władzę, a nie o dobro szarego myśliwego i czas sobie to uzmysłowić.
A jeśli mówimy o plotce, to wiele tematów ktoś zaczynał od słów " wiewiórki doniosły " czyli plotka, a w każdej plotce jest ziarno prawdy. Więc jak napisałem - jak wyciągamy to wszystko, a nie to co komuś pasuje. | 22-07-2010 11:27 | azil II | Kol. szunaj! wypowiedz się jeżeli potrafisz na temat poruszony.Twoje zacietrzewienie i fascynacja Kol. Pawlukiem(bez myślenia o nim nie możesz spać?) jest godna podziwu. Niezrozumiałe jest twoje obecne stanowisko w przyrównaniu do tego co kol. propagował w okresie wcześniejszy.(http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=11&t=314429&i=314848) Nawiązując do powyższego tematu stwierdzić trzeba że prawo obowiązuje wszystkich, a nie większość. Osoba opłacana z naszych podatków nie powinna snuć różnych teorii. Na użytek chwili jednych, a na użytek zawodowy odmiennych.
Azil II | 22-07-2010 08:54 | Stanisław Pawluk | Lesław! Przygadał kocioł garnkowi! Sam siejesz fałsz i stajesz w obronie łgarzy a odwracając kota ogonem przypisujesz te cechy innym. Obłuda! Ja w przeciwieństwie do ciebie i sprawiającemu wrażenie mającego kłopoty z myśleniem szunaja nie zajmuję się plotkami a tutaj mimo, że takie głupoty winne być ignorowane zamieściłem odpowiedź: http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=11&i=348011&t=347936 następującej treści: "szunaj
Gdybyś był dzieckiem dostałbyś klapsa i rozum by wrócił!
A tak dużemu chłopcu mogę jedynie podać namiary organu gdzie sprawa po twoich interwencjach na forum, ostrym działaniu straży łowieckiej została ostatecznie wyjaśniona w sposób taki, że nie ma złudzeń co do twoich głupich treści wpisów:
Prokuratura Rejonowa w Lubartowie
ul. Lubelska 57
21-100 Lubartów
tel. (centrala) (081) 855-20-56
fax (081) 855-24-91
aktualna sygn. akt. Ds. 968/10
Reasumując łgałeś jak pis!" | 22-07-2010 08:27 | Lesław | Panowie w swoim zacietrzewieniu w atakowaniu szunaja wpadliście w tok myślenia i działania tych co tak potępiacie, niczym nie różnicie się od etatowych zasiedziałych działaczy. Wstyd, zachowujecie się jak banda hipokrytów z mentalnością Kalego. Jeśli tak ma wyglądać nowy związek lub X organizacji łowieckich, to wcale się nie dziwię temu, że wszystkie zmiany idą jak po grudzie.
Jak " pierze się " brudy to wszystkie, a nie te wybrane. | 22-07-2010 00:19 | czarny flet | Panie szunaj, to Pan obraża ustalając czym ma się, kto zajmować.
Sam się Pan zajmij jeleniem, i np. lobby. Nie będę powielał wynikającej z chyba "pseudodziałaczowej mentalności" maniery ustalania, czym, kto ma się zajmować, więc nie nalegam, aby to było lobby od lat zawłaszczające PZŁ, bezprawnie i bez pardonu, uzurpując sobie wszelkie przywileje, a wywodzące się głównie z dawnej, pezetperowskozeselowskiej nomenklatury, które "korzysta", jak rzekomo według Pana, korzystać by chciało "lobby właścicieli ziemskich", nie mając nawet żadnej ziemi.
To lobby do, którego Pana zaliczam jest gorsze od wszystkich razem wziętych lobby, bo żeruje bez żadnego własnego wkładu i bez umiaru pasożytuje na PZŁ.
Banały o drożyżnie, jako zużyte daruj Pan sobie, bo większej drożyzny np. dla myśliwego, który nic w sezonie nie upoluje, na świecie, nie ma. Drogo mogłoby być, faktycznie, ale to dla przedstawicieli Pana "lobby", gdyby przyszło im płacić za darmowe polowania w OHZ, obwodach wydzielonych, parkach narodowych, w kołach, itd, z których obecnie "lobby" skwapliwie korzysta, np. podczas organizowanych polowaniach dla wybranych gości, w wielu kołach, kosztem zabrania możliwości polowań "zwykłym" członkom tych kół, czego przykład podał S. Pawluk w kole w Białej Podlaskiej.
Do tego opłacany "godziwie" z naszych składek, za mierną pracę, służący wiernie jedynie "lobby", przerośnięty i często wrogi członkom PZŁ, aparat urzędniczy PZŁ.
Więc tamto, opisywane przez Pana "lobby" to pikuś przy zachłannym, Waszym.
Próbę utrzymania wygodnych pozycji członka "lobby", żerującego na szeregowych myśliwych, jak najdłużej i za każdą cenę, rozumiem, ale demagogii i fałszu,/ w tym tej rzekomej troski o wizerunek PZŁ, który psują głównie Pana kolesie z "lobby", a nie dziennikarze opisujący dopiero "post faktum" ich bezprawne postępki, arogancję i pleniącą się w PZŁ, urzędniczą niekompetencję/, nie akceptuję. DB | 21-07-2010 21:48 | temida | szunaj
1989>PZŁ=PZPR:ORMOxUB+SB+TW/OZI-(DZIAŁACZ PZŁ)=TOWARZYSZ93% | 21-07-2010 16:31 | szunaj | (....................Usumięte przez Redakcję - post bez związku z tematem ..................)
Na nowym, myśliwskim portalu (Usunięte przez redakcję - reklama.......... wyszukałem to:
Jak musi się zreformować PZŁ 5 dni, 5 godzin temu
www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=240
Do redaktora naczelnego dziennika lowiecki.pl
Przeczytałem ten tekst w ramach lektury wakacyjnej ( fantastyka z dozą trilera politycznego a może nawet horroru).
Przyznam, że poczułem się urażony ciągłym przytaczaniem PRL i identyfikowaniem Związku Łowiectwa Polskiego z organizacjami typu PZPR. Jestem członkiem Związku od wielu lat, dlatego, uważam, że obrażając PZŁ obraża Pan wszystkich jego członków, w tym także mnie osobiście.
Dlaczego tak ochoczo nie rozpisuje się Pan o lobby właścicieli ziemskich ,którzy zabiegają o stworzenie prywatnych obwodów, bądź stowarzyszeń mogących polować na tych terenach (jak dla mnie to jedno i to samo). A tylko wysoka pozycja społeczna i majątkowa dopuści Cię do tak zacnego grona.
Życzyłbym sobie i wszystkim myśliwym, by osoby związane z mediami starały się raczej promować łowiectwo w środkach masowego przekazu, a nie zabiegały o drukowanie kolejnych paszkwil uderzających w PZŁ (ostatni artykuły w mediach) gdyż w mojej ocenie artykuły te nie przyczynią się raczej do poszerzenia grona zwolenników łowiectwa. Nie chodzi mi o to, by zamykać usta osobom zauważającym uchybienia w działalności związanej z łowiectwem, gdyż pewne zmiany dokonywane na zasadzie ewolucji z pewnością są potrzebne, jednak krwawa rewolucja i wymachiwanie szablą, jaką były ostatnie artykuły to moim zdaniem istna głupota, niesłużąca żadnemu myśliwemu.
Darz Bór
Ciekawy jestem odpowiedzi kolegi Gawlickiego.
DB
Gerard Gieleciński
................(Usunięto przez redakcję - reklama..........) | 19-07-2010 22:41 | azil II | Kol. szunaj. Po pierwsze powinien kolega używać polskiej czcionki.
Ponieważ trzeba się zastanawiać co kol. ma na myśli i nie zawsze to musi być zgodne z tym co kolega chciałby wyrazić.
"Po co reformowac cos, co jest dobre??? Zeby zepsuc?" Zmienić trzeba ten zaścianek PRL-u chociażby po to by osobnicy płacący podatki np. w Niemczech nie mieli prawa do polowania na równi z Kolegami myśliwymi płacącymi podatki w Polsce. Niewątpliwie może dotyczyć to również kol. w związku z tym nie dziwie się podejściu kol. do tej sprawy. Należy skończyć z "lewymi" polowaniami dewizowymi które to polowania w wielu przypadkach kończyć się mogły, lub kończyły się zwykłą korupcją polegającą na tym że pieniądze które miały wpłynąć na konto koła , tam nie wpływają. Czy ten wpis kol. szunaj zrozumiałeś? Może będzie łatwiej kol. to pojąć, jeżeli użyje "niemieckiej" czcionki? Myślę że wpis ten w pełni rozwiąże kol. wątpliwości które kol. zawarł w swoim pytaniu. | 19-07-2010 21:51 | szunaj | Po co reformowac cos, co jest dobre???
Zeby zepsuc? | 19-07-2010 20:53 | szunaj | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: naruszenie dóbr osobistych osób trzecich. | 19-07-2010 15:38 | Stanisław Pawluk | Redakcja Portalu! A czy ocena w Gdańsku zakończyła się odśpiewaniem "Miedzynarodówki"? Bo jeśli nie, to nie ważna! | 19-07-2010 15:16 | Redakcja portalu | W dniu wczorajszym, Zjazd Okręgowy PZŁ w Gdańsku podjął uchwałę o treści: "Zjazd ocenia krytycznie propozycje dotyczące zmian w funkcjonowaniu Polskiego Związku Łowieckiego przedstawione na portalu www.lowiecki.pl dnia 15.07.2010 w rybryce redaktorzy piszą", czyli zajął się powyższym artykułem. Dziękujemy delegatom okręgu gdańskiego za zainteresowanie się naszą publikacją, bo miło słyszeć, że tak szacowne grono członków PZŁ czyta nasze artykuły. Szczegółowa relacja ze zjazdu w Gdańsku - wkrótce. | 19-07-2010 13:54 | jany | To że prywatne obwody powstają to nie przyszłość a fakty przykład obwód oddany w tym roku pod Wrocławiem trafił dzięki zastraszaniu, kasie pod stołem i akceptacji władz w ręce nowo powstałego koła złożonego głównie z dwóch rodzin posiadających tam ziemię.Więc powolutku i tak proces następuje a naszym władzom właśnie o to chodzi moim zdaniem | 19-07-2010 12:30 | Roman Rutkowski | Witaj Piotrze
W całej rozciągłości zgadzam się z Twoimi przemyśleniami. Szczególnie podobają mi się dwa słowa: CHCIEĆ i MUSIEĆ. Sam próbowałem zacząć w swoim kole małymi kroczkami zmieniać rzeczywistość, choćby poprzez zbudowanie strony internetowej, próbie elektronicznego rozliczania myśliwych , polowań czy robienia raportów kasowych.Próby podsuwania nowych pomysłów dla polepszenia współżycia i pracy naszej małej społeczności nie dawały rezultatów. Wszelkie nawet drobne wykroczenia szeregowych członków są napiętnowane ale jak "My" coś złego zrobimy to jet OK. Nie chcę się dalej rozpisywać, bo żal mi serce ściska. Odszedłem więc z koła i czekam na pozytywne zmiany w całym PZŁ. Słowo czekam nie podoba mi się , bo wygląda to na bierność ale mam już pewne doświadczenia w tym względzie i wiem ,że walka z betonem nie jest łatwa.
Pozdrawiam
Darz Bór | 16-07-2010 23:08 | sanczopanda | Pomijam pozostałe kwestie, z którymi w większości się zgadzam.
Chciałbym tylko powiedzieć, że hasło, że poluję dla dziczyzny zamyka usta najzagorzalszym "obrońcom bambi". Sprawdzone nie raz, nie dwa.
To naprawdę działa. Często pojawia się pytanie - "A gdzie to można kupić?".
Wszelkie wykręty typu: "Yyyyy, bo ten no my pozyskujemy, skarmiamy, te trofeła wie Pani i robimy, to łetycznie i ten, jak to powiedzieć" przynoszą wiele szkody.
Ludzie są wyczuleni na piedzi**enie takich głupot.
Wiem, że niektórym ciężko przez gardło przechodzi, że polują dla mięsa, ale może warto spróbować w imię szczytnego celu.
| 16-07-2010 17:20 | Kordelas | Jurek 123 napisał"
"Oto kilku buldogów czuwających na forum zaczyna warczeć i straszyć pozostałych. Z nimi napewno zmian nie przeprowadzisz"
i dajej:
"No i ostatnia część jak będzie wyglądało łowiectwo po tych zmianach. Interesuje mnie kolego Piotrze czy Ty będziesz polował w podobnych warunkach jak ja .Ty biznesmen i ja emeryt. Zdaje mi się że nie będziemy w sytuacji jednakowej. Ktoś z nas dwóch zakończy przygodę z myslistwem i to zapewne bedę ja a nie Ty."
Odezwał się bullterier.
| 16-07-2010 11:10 | Step2 | Świetny artykuł, co do zasady "reformować". Dla jednych nowe, kolejne wyzwanie w imię pasji społecznikowskiej i mądrości w widzeniu zasad współzycia społecznego - nadanie zrzeszeniu realnych kształtów i przybliżenie realu do opisu, zawartego w compedium zasad funkcjonowania zrzeszeń. Oczywiście, pojmowanie problemu w skali mikro to rozliczenia, fobie, odsuwanie "starych działaczy" etc... Sprawa ma inny, bardziej głęboki sens: przerwanie panowania jednych kosztem innych i przywrócenie zrzeszeniu jego żywotnych sił motorycznych w postaci efektu synergii wszystkich członków dla poprawy praktycznie większości składowych, jakie dotychczas kładą się cieniem na pojeciu myśliwstwa w Polsce i ponadto, ukrócenie monopolu władzy bardzo wąskiej grupy biurokratów w zrzeszeniu. Zmiany rewolucyjne tak, ale drogą ewolucji i przeciwwagi a nie krwawej rewolucji i jatki, skutkującej wylaniem dziecka z kąpielą...
To, że opcje rozrachunków personalnych, grupowych wystąpią, to nikogo nie powinno dziwić: jest to wynik myślenia i natury ludzkiej... Czyta się to w pewnej części wypowiedzi. Uruchomienie efektu zdrowego współzawodnictwa, konkurencji w prowadzeniu gospodarki łowieckiej a wyeliminowanie monopolu PZŁ - to jest cel.
Oddanie spraw gospodarki łowieckiej kolejnej skostniałej formacji w Polsce, jaką są GLP ( Gospodarstwo Lasy Państwowe) to rozwiązanie jeszcze gorsze niż dotychczasowe - tam dopiero jest wzorcowy feudalizm i skostniała biurokracja państwowa.... Odradzam takich pomysłów.. | 16-07-2010 10:17 | Stanisław Pawluk | jurek123 Odpowiedz jak emeryt emerytowi: z jakich powodów bedę musiał skończyć polowanie? Bo teoria wmawiania przez lata, że będzie drożej do mnie nie trafia. Jeśli przestanę utrzymywać 49 lokali, i jeszcze więcej etatów po 8 tysie a te najwyższe po 20 tysie, jeśli nie będę płacił diet na zbędne sądownictwo łowieckie to będzie taniej. A jeśli zechcę na te luksusy płacić to z własnej woli i wówczas pyszczyć nie będę! Przynajmniej matematyka wskazuje, że na przymusowym przynależnictwie tracę. Samo uczestnictwo przed OSŁ w Warszawie kosztowało mnie prawie 2500 złotych. OSŁ uznał, że przestęstwa nie popełniłem. I to ma być tania przynalezność do monopolu? | 16-07-2010 09:50 | jurek123 | Kolego Piotrze ,zapytam czy jesteś zadowolony z tej dyskusji.Zadałeś temat a dyskusja toczy się obok.Oto kilku buldogów czuwających na forum zaczyna warczeć i straszyć pozostałych. Z nimi napewno zmian nie przeprowadzisz. Wracając zaś do meritum sprawy to jest chęci zmian w PZŁ bo jak sam zauważyłeś nie chcesz likwidacji PZŁ. Chcąc dokonać zmian czy to w PZŁ czy w każdej innej instytucji należy sobie powiedzieć po pierwsze ,co chcę zmienić bo to przeszkadza w dotychczasowym działaniu. Na to podałes swe tezy co chciałbyś zmienić i trudno byłoby nie przyznać Ci racji przynajmiej w większości założeń. Druga rzecz kto to ma zrobić.Jak znam życie nie ma takiej możliwości by tych zmian dokonał sam PZŁ bo i po co miałby dokonywać .Czyżby po to żeby powstały inne związki konkurujące .Przecież to osłabiło by sam PZŁ. A w artykule brak kto powinien zrobić. Napewno ktoś z zewnątrz bo nie widziałem jeszcze żeby jakaś organizacja samorzutnie się przekształciła. Jest to iluzja kolego Piotrze .I tu jest pierwsza zagwozdka czy ten temat jest tak samo postrzegany przez Ministerstwo i czy jest wola zmian. Zapewne takiej woli brak. Trzecia rzecz .Ile to nas wszystkich by kosztowało .Przecież każda reorganizacja jest związana z kosztami. Nowo powstałe związki zaczną się dopominać podziału istniejącego majątku ,dostępu do siedib itp. Coś takiego przerabialiśmy w nie tak odległym czasie w Związkach Zawodowych. No i ostatnia część jak będzie wyglądało łowiectwo po tych zmianach. Interesuje mnie kolego Piotrze czy Ty będziesz polował w podobnych warunkach jak ja .Ty biznesmen i ja emeryt. Zdaje mi się że nie będziemy w sytuacji jednakowej. Ktoś z nas dwóch zakończy przygodę z myslistwem i to zapewne bedę ja a nie Ty. Ponieważ sam temat jest bardzo ciekawy i byłoby sporo w nim do poruszenia to jednak uważam że w tej dyskusji go nie wyczerpiemy,ba nawet go nie poruszyliśmy.A że dokonywć zmian należy to nie ma dwóch zdań . Pozdrawiam | 16-07-2010 09:27 | ANDY | Bardzo to smutne , gdy w komentarzach do artykułu zawierającego w treści zdanie o koncu(!) - 'trzymania gęby w kubeł' pojawia się polemika z osobą skreśloną z tego forum za w końcu - swoje poglądy.Przecież ten człowiek nie ma możliwości polemizowania inaczej, tutaj . Dlaczego więc.... | 16-07-2010 07:47 | Stanisław Pawluk | "Recepta" Piotra Gawlickiego bardzo musiała zaboleć sprawdzonych utrwalaczy "najlepszego systemu" skoro odezwali się banici. Dbający o własny interes i mający pełno frazesów na ustach poczuli się zagrożeni. Oto bowiem zaczyna się coraz wyraźniej pokazywać kto chce prywatyzacji łowiectwa i konsekwentnie acz zza kulis do niej zmierza. Jeden z byłych aparatczyków PZŁ co to przez długie lata w USA kasę do pończochy zbierał a aktualnie zajmuje się ujawnianiem rzekomych wyłudzeń obrońcy od sądu (skarbu państwa) przez oskarzonego napastliwie włóczonego przez takich jak on po sądach. Umarł by chyba, gdyby wiedział, że to "wyłudzenie" udaje się wielokrotnie a kolejne wszczynane śledztwa przez jego kolesi kończą się niczym. Tym razem na tymze niszowym portalu na którym zaledwie trzech a w porywach czterech zabiera z góry przewidywalny głos ów banita sili się na monolog majacy na celu zdewaluować ten tu felieton. Szkoda, ze tamten portal ma praktycznie zerową poczytność i tylko tych kilku wyznawców jedynego modelu go czyta i tych ponad 100 tysięcy "naszych" czytelników nie zobaczy obłudy tych, którzy do prywatyzacji już nogami przebierają i robia wszystko aby obrzucić błotem wszystkich tych, co prawdziwe oblicze obecnego stanu obnaają. A walec powoli napiera... | 16-07-2010 00:42 | Jan Dębowy | Kolego Piotrze,
Podpisuję się pod wszystkim co Kolega napisał. To są niezbędne kroki, jakie trzeba podjąć aby uratować polskie łowiectwo.
Tak-uratować. Jeżeli bowiem w ciągu 2-3 lat przebudowa według zarysowanego przez Kolegę schematu (oczywiście uzupełnionego o szereg detali) nie odbędzie się, to wykreowany zostanie model naprawdę nieżyczliwy dla myśliwych a dopasowany do oczekiwań farmerów i leśników, którzy będą "na swoim". No, może jeszcze dla zamożnych. | 15-07-2010 22:08 | kokosz | A mi się podoba ten fragment(......)Jako członek Polskiego Związku Łowieckiego mam prawo krytykować jego działanie, struktury oraz statut i postawy działaczy, bo skończyły się czasy obowiązku trzymania "mordy w kubeł" i wolność wypowiedzi stała się normą demokratycznego państwa prawnego (......)
Darz Bór | 15-07-2010 21:45 | lelek_nowy | MARS, warto zbierać punkty. Pojutrze zjazd, a po wyborach nie zapomną o wiernych. | 15-07-2010 21:33 | kokosz | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: podawanie niezweryfikowanych faktów godzących w osoby trzecie. | 15-07-2010 19:44 | Husky | MARS.
Smutne, jednak gdzie mieli trenować nemrodzi z najbardziej zapyziałych
okręgów w Polsce w których przez 65 lat nie dorobiono się strzelnicy??
Zapewniam, że są jeszcze takie miejsca...
DB! | 15-07-2010 19:13 | MARS | Przykro nieco czytać że zdobyte przez niektórych podczas wielu lat polowania doświadczenia są takie że polując na kaczki i zające prawie zawsze tylko ranią a nie zabiją :(. Może warto by poćwiczyć strzelanie, lub darować sobie polowanie na te gatunki skoro tak kiepsko idzie... | 15-07-2010 18:18 | rycerz | Kordelas - przy zdolnościach naszych polityków, łowiectwo na pewno padnie łupem jakiś cwaniaków i już możesz się zakładać, że będą to zasłużeni z Nowego Światu i ich poplecznicy w okręgach, o korzeniach z SB w czasach minionych. Wygraną masz jak w banku. | 15-07-2010 18:06 | Kordelas | Ad,lelek
Ja nie kwestionuję potrzeby zmian w PZŁ.Wręcz przeciwnie. A artykuł Piotra Gawlickiego tylko pozornie dotyczy zreformowania PZŁ. Swoimi propozycjami Kol. Piotr sięga znacznie dalej. Gdyby art. dotyczył jedynie PZŁ to nie proponowałby dobrowolności przynależności do PZŁ, a nawet dopuszcza możliwość braku przynależności do jakiejkolwiek organizacji łowieckiej. Przecież jedynym kryterium wykonywania polowania ma być posiadanie uprawnień łowieckich. No i dobra ja nie mam nic przeciwko temu, ale zauważ, że biorąc pod uwqagę pozostałe propozycje rozwiązań są to jednak zmiany bardzo daleko idące, taka quasi "reforma Balcerowicza". A ta musi boleć na co wskazuję z kolei ja w swoich komentarzach. Nie wiem czy to będzie dobrze czy nie, bo nikt tego nie wie. Jedyna obawa moja to taka, by łowiectwo nie padło ofiarą a raczej łupem cwaniaków, którzy upatrzą w nim dobry interes. | 15-07-2010 16:11 | Piotr Waślicki | Rozumiem chęć reformowania PZŁ, bo w tak skostniałej monopolistycznej formie się politycznie nie obroni i z założenia wykluczam również -tak jak Piotr - chęć likwidacji PZŁ, bo to byłoby największym błędem tzw. reformatorów.
Ale bądźmy realistami: w końcu zmuszeni zostaniemy do innych relacji korzystania z prawa do wykonywania polowania, większej swobody zrzeszania się i rezygnacji z monopolu tak powszechnie krytykowanego społecznie.
Nie łudźmy się też, że koszty uprawiania łowiectwa nie wzrosną a zasady gospodarki łowieckiej zostaną takie same.
Ważnym jest, żeby nadal to koła dzierżawiły obwody, prowadziły tam gospodarkę a PZŁ sprawował patronat i reprezentował interesy kół w taki sposób, żeby każdy chciał do Związku należeć.
Przyszłość pokaże co będzie. | 15-07-2010 15:05 | lelek_nowy | Kordelas, artykuł jest o koniecznych zmianach w PZŁ i osobiście podpisuję się pod nimi obiema rękami. Tobie te zmiany nie wystarczają i masz za złe, że w artykule nie ma więcej zmian tyczących całego modelu łowiectwa, choć nie jest to temat tego tekstu. Zaproponuj coś, opisz, to podyskutujemy wówczs o Twoich propozycjach, choć czytając dwa Twoje komentarze, w których w jednym martwisz się o zbyt wysoki koszt polowania po zmianach modelu, a w drugim postulujesz zmiany, które muszą ograniczyć możliwości polowania wielu myśliwym z powodów ekonomicznych, to przestaję rozumieć, o co Ci chodzi. | 15-07-2010 15:01 | szyper | Podpisuję się pod tym co proponuje Kol. Gawlicki. Są to przemyślenia merytoryczne i wszech miar godne wdrożenia. Podpisałbym się pod nimi i drugą ręką, gdyby autor nie ograniczył się w uzdrawianiu łowiectwa do naprawy samych struktur, słusznie konkludując, że ich istota zła tkwi w skostniałych, rodem z PRL-u, a pominął zupełnie kwestie samego uprawiania łowiectwa, tak jakby te miały inny rodowód. Bo czym że jest oddanie za friko chłopskich gruntów z pominięciem świętego prawa własności, z mocy ustawy prawo łowieckie do dyspozycji grupy pasjonatów. Pominął tę kwestię, żeby nie narazić się ogółowi myśliwych, którym to nie przeszkadza, a wręcz wszelkie zmiany w kierunku uzdrowienia tej sytuacji, potraktowane by były jako zamach na przysługującą im świętość. I jakie poparcie uzyskał by wśród reformatorów proponując usunięcie z ustawy łowieckiej czy rozporządzenia o szacowaniu szkód, elementy rodem z czasów Bieruta.
I wcale nie mam na myśli prywatyzacji łowiectwa ani swobodnym dysponowaniem przez rolników gruntami w sensie łowieckim. Pozdrawiam | 15-07-2010 14:58 | Kordelas | Azil, ogranicz się do komentowania artykułu, a prywatne wycieczki zostaw na boku. Spróbuj coś konkretnego zaproponować, bo dotychczas jedynie pyszczysz. | 15-07-2010 14:50 | Kordelas | Kol. Piotrze Gawlicki.
Bardzo wybiórczo podchodzisz do zmian. Owszem rozpierdzielić PZŁ to OK, ale broń Boże ruszyć dotychczasowy ( modelowy przecież - zachwalany przez wierchołkę związku)ststem dzierżawy. Kto ma otrzymywać srodki z tenuty . Gmina, powiat? Niby dlaczego nie właściciel gruntu, Kto ma decydować o wysokości dzierżawy i na jakich warunkach. Dlaczego właściciel 100ha nie ma mieć korzyści z tego, ze zwierzyna pasie się na jego polach? Zwierzyna jest własnością państwa? To niech państwo zamknie ja w swoich Lasach Państwowych. A np. Henryk Stokłosa, własciciel o ile się nie mylę ponad 20.000ha. Na jego gruntach gospodaruje hyba z5 czy 6 kół. Oczywiście jest to przykład skrajny, ale podam taki z mojego podwórka. Mam kolegę który posiada ponad 300ha+dzierżawi od agencji kolejne ponad 250. Pola są w kilku kawałkach, ale większość w bezpośrednim sąsiedztwie lasu. Co roku potężne szkody. Dotychczas od ponad 15 lat nie występował z odszkodowaniami. W tym roku zwróciłó sie jednak do koła, by przypilnowali pól w okresie pierwszych dwóch tygodni po zasiewie, by ograniczyć szkody. Powiedzieli mu że ma kupić sobie sztucznego pastucha. No więc wystąpił z wnioskiem o oszacowanie szkód w zasiewach. Efekt 11ha powierzchni zredukowanej, dojdą do tego szkody jesienią. Piszę to dlatego, że wielkość gospodarstw rolnych z roku na rok ulega powiększeniu, szczególnie w Wielkopolsce i na zachodzie kraju (Polsce "A" jak ktoś chce). Jeśli właściciele gruntów nie poczują uczciwego grosz w swojej kieszeni, szybko mogą doprowadzić do ruiny każde koło samymi tylko odszkodowaniami. Skończyły sie czasy, gdy gospodarzowi dało się dzika na gwiazdkowe lub wielkanocne świniobicie. Dzisiaj każdy liczy kasę. Ponadto standartem winno być, że własciciel gospodarstwa rolnego winien być przyjęty do koła łowieckiego które "dzierżawi" obwód. Żadna łaska. A co sie dzieje u nas? | 15-07-2010 14:45 | granica | PZŁ nie działa w próżni, choć na dzisiaj wydaje się że tak jest. Obserwując działania członków naszego zrzeszenia nasuwają mi się następujące sugestie:
1. Musi nastąpić wymiana pokoleniowa a to niestety wymaga czasu.
2. Koła Łowieckie powinny być podstawową komórką i stanowić o całej gospodarce łowieckiej - do niczego Kołom nie jest potrzebny zarząd okręgowy a tym bardziej krajowy. W obecnej sytuacji szeregowego myśliwego praktycznie nie interesuje who is who w zarządzie okręgowym czy ZG. Za to panuje powszechne narzekanie na działalność w/w organów zrzeszenia.
3. Zwierzyna dziko żyjąca pozostaje własnością skarbu państwa
4. Koło łowieckie wraz z lokalnym samorządem wykonują w imieniu skarbu państwa działania szeroko pojęte z zakresu ochrony przyrody i gospodarki łowieckiej. Tylko współpraca z lokalnym samorządem, może zacząć zmieniać wizerunek myśliwego.
5. Dzierżawa obwodów odbywa się na obowiązujących zasadach, to lokalny samorząd podejmuje decyzję.
6. OHZ-y finansuje skarb państwa wykorzystując środki finansowe z UE.
7. Należy opracować nowy statut zrzeszenia
8. Minister środowiska jako organ nadzorujący działalność PZŁ i Lasów Państwowych musi wyjść z inicjatywą , które wymuszą określone działania. Na przykład zadania biurokratyczne za ZG PZŁ mogłyby przejąć LP, które i tak zajmują się gospodarką łowiecką.
9. Po likwidacji ZG i zarządów okręgowych byłyby środki finansowe na dokonanie powyższych zmian.
10. Jeżeli idzie o koszty ponoszone przez każdego myśliwego, to kto dzisiaj nie ponosi żadnych kosztów, może „góra” zrzeszenia…..
Zmiany, które proponuję nie wszystkim się spodobają, na pewno nie prominentnym działaczom.
DB! | 15-07-2010 14:36 | azil II | Kordelas !
Z logiki nie maja, a szkoda. Konsekwencją - wynikiem tego są argumenty na które się powołujesz.Podsumowując i po twojemu. Bez przekrętów i przekrętasów nic nie jest możliwe. | 15-07-2010 14:14 | Piotr Gawlicki | Sądzę, że nie do końca mogłem zostać przez wszystkich zrozumiany, za co przepraszam, choć pewnie większy wpływ na obawy wyrażone w poniższych komentarzach ma 60-letnia indoktrynacja, o której piszę w tekście artykułu, niż rzeczywistość. Istniejący model łowiectwa w Polsce nie zależy od tego, czy jest jedna, czy kilka organizacji łowieckich. Filarami modelu są:
- wyłączenie państwa z obowiązków prowadzenia gospodarki łowieckiej;
- oddzielenie prawa do polowania od prawa własności do gruntu;
- realizacja zadań gospodarki łowieckiej przez koła łowieckie.
Jeżeli w tym modelu pewne funkcje nie łączące się z gospodarką kół łowieckich realizuje ogólnokrajowa organizacja łowiecka (np. selekcja populacyjna, szkolenia i egzaminy), to niech PZŁ robi to nadal. Zniknięcie monopolu PZŁ jako obligatoryjnego zrzeszenia myśliwych nie rozsadza modelu, a inne wraz z PZŁ organizacje łowieckie, do których CHCĄ, a nie MUSZĄ należeć myśliwi to tylko zdrowa konkurencja, zgodna z konstytucyjną zasadą wolności zrzeszania się, tak myśliwych, jak i kół łowieckich. Jakim zagrożeniem dla akceptowalnego modelu byłaby przynależność myśliwych i kół łowieckich do np. trzech organizacji, a nie do jednej, albo pozostawanie ich poza organizacjami? Obwód dzierzawi starosta lub nadleśnictwo, plany zatwierdza nadleśnictwo, tusze skupują niezalezne przedsiębiorstwa skupu, przestępstwa ściga PSŁ, straz leśna i policja i brak czapki nad myśliwymi i kołami niczego w modelu nie zmienia. Czym prędzej PZŁ zrozumie, że musi się zmienić, tym ma większe szanse zgromadzić po zmianach więcej myśliwych. Jeżeli będzie oportunistą, to inne organizacje łowieckie przechwycą jego członków. Zaś obawy o wyższy koszt polowania, prywatyzację prawa do polowania i inne ewentualne zmiany w modelu, tym bardziej są prawdopodobne, im bardziej PZŁ będzie okopywał się na swoich przegranych pozycjach organizacji opartej na "demokracji socjalistycznej".
| 15-07-2010 13:51 | ANDY | Cały ten misternie utkany artykuł ma jedną wadę - monopol. Chcąc być w zgodzie z ustrojem musimy dopuścić alternatywne rozwiązanie - nowe - organizacje łowieckie. I dojedziemy do pytania - ile to będzie kosztować 'Kowalskiego' i jak zawsze- pieniądz. Aby być rzetelnym sądzę trzeba podać koszt uprawiania łowiectwa w nowej rzeczywistości - skoro zmiany 'muszą' być.Trzeba zatem to określić i podać na tacy.
'Zreformować PZŁ' : i przepraszam za wyrażenie :zestaw już mocno nadużywanych 'argumentów' : sądy, selekcja, okręgi, SB, etc.( to problem globalny i nie tylko w PZŁ- wystarczy posłuchać debat w sejmie, tv) A rzecz cała sprowadza się do - ludzi, wymiany ludzi. Zapytam zatem jakich- nowych/starych . Jakie kryteria powinny obowiązywać - przygotowanie zawodowe - jakie?.Fachowość kosztuje - jak to się przełoży na kieszeń Kowalskiego. Co dostanie Kowalski za chęc zmian w stosunku do obecnych warunków .Przecież wypada chyba podać koszty zmian. "Chciejstwem' się niczego nie uleczy....
Mam nadzieję ,że różnorodność potrafi się przełożyć na spadek cen za odstrzał - jakąś konkurencję . Ale to nie zmieni faktu ,że o 'rozkładach' obecnych ( za obecne pieniądze) z pewnością trzeba będzie zapomnieć . I to też trzeba uczciwie powiedzieć . | 15-07-2010 13:39 | Kordelas | Kol. Azil
Między innymi z czytania ze zrozumieniem egzamin zdają szóstoklasiści. | 15-07-2010 13:31 | azil II | Kol.Kordelas. I co? Z tego powodu oprychy z UB,SB, PZPR, LWP, MO, oszuści i aferzyści. Złośliwcy i kombinatorzy. Przestępcy łowieccy i osobnicy z wyrokami sądowymi mają tuczyć się i panoszyć na NASZYM WSPÓLNYM MIENIU ? Im szybciej pozbędziemy się ich bezpowrotnie, tym szybciej "staniemy na silnych nogach". Do czego oni są tutaj potrzebni? Do CZEGO ? | 15-07-2010 13:23 | Kordelas | No wszystko ładnie i pięknie, ale to tylko jedna strona medalu. Piszesz o zmianach dotyczących PZŁ i słusznie uważasz,ze monopol tej organizacji winien sie skończyć. Ale co z kołami, obwodami , dzierżawami (dotychczasowymi i przyszłymi) komu co za ile i na jakich zasadach - to wiekszy problem niż reforma struktur, bo jak sam słusznie zauważasz fakultatywność przynależności do jakiejkolwiek organiazcji łowieckiej winna leżeć u podstaw zmian. Obawiam sie jednak, że poprzez te zmiany, efektem domina będą poważne perturbacje w strukturze społecznej samych myśliwych. Skończą sie czasy, że 1/4 mysliwych to emeryci i renciści. Tych nie stać będzie w wiekszości by polować. Dzierżawy będa płacone właścicielom pól i lasów na zasadzie przetargu i nie obawiałbym sie tych zmian, gdybyśmy niestety nie żyli w "dzikim kraju". Tak jest przecież na całym świecie, a i myśliwych jest więcej niż u nas. Szkoda jednak tych prawdziwych idealistów, dla których łowiectwo jest życiową pasją, a nawet sposobem życia, którzy ze względów finansowych będą jedynie mogli żyć wspomnieniami z przeżytych chwil w knieji. Daleki jestem od gloryfikowania obecnego systemu, niemniej jednak daje on szanse polowania również niezbyt zamożnym kolegom, za to prawdziwych pasjonatów.
| 15-07-2010 13:22 | azil II | I tak to mając opisanych jak na talerzu szkodników i niszczycieli łowiectwa w Polsce, prawie żaden nie wyśmieje publicznie sędziego łowieckiego - UB-owca z PRL-u, TW UB łowczego krajowego Lecha Blocha itd. Powinno im się to wytykać na każdym kroku i w każdym publicznym miejscu głośno pytając ich o przeszłość i o brak reakcji z ich strony na bezprawie uprawiane przez im podległych kacyków PRL-u.
Do tego doprowadzić do AUTENTYCZNIE DEMOKRATYCZNYCH I TAJNYCH wyborów na końcu których dokonać publicznego liczenia głosów.
Po tych przecież nie rewolucyjnych zmianach wielu z tych którzy żerują na PZŁ ( kol. Dobrzeniecki Wiesławie o tobie też tak myślę) odpadnie w krótkim czasie.
Azil II |
| |