|
autor: Stanisław Pawluk04-05-2010 Myśliwy "terrorysta"?
|
W dniu 28 kwietnia 2010 trzech rolników wybrało się na pola wsi Kownatki pow. łukowskiego. Jeden z nich wykonywał prace rolne ciągnikiem. Dwu pozostałych oczekując na skończenie pracy przez kolegę, postanowiło obserwować przyrodę z ambony myśliwskiej.
W pewnej chwili podszedł do nich uzbrojony w karabin mężczyzna i kierując broń w ich stronę nakazał zejść z ambony. Jeden z siedzących, mimo wycelowanej w siebie broni, przez telefon komórkowy powiadomił policję. Uzbrojony w karabin mężczyzna zdecydowanie stwierdził: "mam was na muszce - ręce na kark bo będę strzelał!" Rolnicy Albin Grzywacz i Michał Wierzbicki zeszli z ambony i zastosowali się do komendy. Po chwili przybyła policja. Okazało się, że owym "terrorystą" jest myśliwy Krzysztof Z. z Koła Łowieckiego nr 2 „Leśnik” w Lublinie, o którym już niejedno napisano w dzienniku. W składzie patrolu policyjnego także musiał być myśliwy, bo rolnicy, którzy poczuli zagrożenie wycelowanej w siebie broni, zostali przez patrol „uświadomieni”, że na ambonę wchodzić nie mieli prawa, a w ogóle to nie powinni przebywać w miejscu, gdzie myśliwi wykonują polowanie. Zapytani z czego takie stanowisko wynika policjanci odpowiedzieli, że „z postawy obywatelskiej” po czym zapytali, czy rolnicy wnosić będą doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Odpowiedzieli, że wniosą takie doniesienie. W nocy do jednego z rolników zadzwonił jeden z policjantów upewniając się, czy na pewno chcą wnieść oskarżenie. Także uzyskał odpowiedź twierdzącą.
godz. 13.15 dnia nastepnego czyli 29 kwietnia:
Obaj rolnicy stawili się w Komendzie Policji w Łukowie w celu złożenia doniesienia. Tu odmówiono im sporządzenia stosownego dokumentu twierdząc, że notatka służbowa sporządzona przez policjantów biorących udział w interwencji nie zawiera faktu grożenia bronią palną. Rolników zwyczajnie zignorowano.
godz. 14.30
Rolnicy udali się do pobliskiej prokuratury, gdzie sekretariat skierował ich do samego szefa Mariusza Brojka. Tu rolnicy potraktowani zostali „wychowawczo”, a pretekstem stał się fakt, że jeden z nich, młody człowiek trzymał kciuka prawej ręki w kieszeni, opierając w ten sposób swobodnie opuszczoną rękę. Szef prokuratury w ostrym tonie uświadomił ich, że to jest urząd państwowy i zachowanie wobec wiszącego na ścianie godła państwowego musi być inne niż w barze. Po czym także oświadczył, że rolnicy nie mieli prawa przebywać na ambonie, bo to nie ich własność. Zupełnie nie interesowała go kwestia zagrożenia życia i zdrowia jaką bez wątpienia był wycelowany w głowy rolników karabin. Rolnicy wywód prokuratora odebrali, jako prawo myśliwego, do użycia broni przeciw nim, za to, że weszli na ambonę, jak się okazało na prywatnym gruncie rolniczym. Ostatecznie prokurator polecił im udać się do pok. nr 22 Komendy Policji w Łukowie, gdzie zostanie przyjęte zawiadomienie o przestępstwie. Gdy zadzwoniłem do Prokuratury Rejonowej w Łukowie, aby dowiedzieć się, czy wykład Pana prokuratora odniósł skutek wychowawczy, Mariusz Brojek zajęty był pisaniem pilnej informacji i nie był w stanie udzielić mi odpowiedzi.
godz. 14.40
Rolnicy powtórnie udali się do Komendy Policji. Tu nadal zmuszeni byli wysłuchać tyrad od „łysego”, jak określili policjanta, który wszedł do pokoju, gdzie byli przesłuchiwani i wyartykułował pretensje z powodu poinformowania mediów o zaistniałym wydarzeniu. Nie wykluczone, że do tych pretensji przyczyniła się moja rozmowa z kierownikiem sekcji kryminalnej, jaką usiłowałem odbyć połączony tam przez dyżurnego. Kierownik zapytany z jakich powodów w notatce interweniujących policjantów nie znalazła odbicia tak ważna okoliczność, jak użycie broni palnej poprzez jej kierowanie do osób oraz słowne zagrożenie jej użyciem, odmówił kontynuowania rozmowy kończąc ją bez udzielenia odpowiedzi.
Będziemy interesować się ta sprawą, gdyż czytelników zapewne zainteresuje jakie stanowisko merytoryczne zajmie prokuratura w Łukowie w sytuacji dość agresywnego działania członka Koła Łowieckiego nr 2 „Leśnik”. Od tego stanowiska zależeć będzie również, jak w oczach społecznosci wiejskiej postrzegani będą myśliwi w ogóle, a członkowie KŁ nr 2 "Leśnik" w szczególności. Czytelników może zainteresować także wpływ, jaki na traktowanie poszkodowanych rolników ma fakt, iż jeden z policjantów Robert Z. od dawna zabiega o członkostwo w w/w kole. Ustalimy także, czy to właśnie on był jednym z interweniujących policjantów, wezwanych przez rolników.
Powyższa relacja spisana została na podstawie rozmów odbywanych z rolnikami, policją i prokuraturą na bieżąco w trakcie ich działania. |
|
| |
11-06-2010 08:51 | Stanisław Pawluk | Wujo308! Może tutaj dowiesz się co kierowało twoim przyjacielem, że terroryzował rolników: http://www.tvp.pl/lublin/reportaze/zdarzenia-magazyn-reporterow/wideo/10-czerwca-2010/1910709 | 08-06-2010 23:43 | Wujo308 | Witam.
Koledzy czytam to sprawozdnie i widzę klika nieścisłości
1. Myśliwy jednocześnie trzymał na muszce rolników, świecił latarką, wybierał numer i dzwonił na policje - o jednorękim bandycie słyszałem ale o trzy nie,
2. W sprawozdaniu rolnik twierdzi, że na ambone poszli podziwiać przyrodę a z linku do forum przedstawionym przez K. Pawluka juz zmienia sie to na pilnowanie upraw przed zwierzyną
3. W sprawozdaniu twierdzą , iż jeden rolnik orał a oni czekali aż skończy. W linku jest mowa, że po skończonej pracy dwóch z nich poszło na ambonę.
Bez komentarza.
D.B. | 02-06-2010 18:59 | Stanisław Pawluk | Brakująca szunajowi wersja w oryginale tutaj: http://www.slowopodlasia.pl/index.php?a=1&id=23087 a w wersji przedrukowanej tutaj: http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=11&i=342468&t=342427 | 22-05-2010 20:07 | szunaj | Pawluk, jesteś jednostronny. Opisałeś to "świństwo" tylko przedstawiając opisy śmiertelnie przestraszonych rolników. Obiektywny "donosiciel" przedstawił by także wersję tego zajścia widzianych przez myśliwych. No, ale po co? | 14-05-2010 05:35 | Kazimierz Szumski | Czarny Flet, w obecnej sytuacji prawnej żaden organ nie udzieli Ci wiążącej odpowiedzi. Przy wszelkiego rodzaju interpretacjach składają zastrzeżenia na początku typu: "każdy przypadek jest indywidualny i powinien być rozpatrywany przez organ właściwy miejscowo". Pozostaje tylko sąd. W przeważającej masie przypadków nikt nie chce ponosić kosztów postępowań lub przyjmuje zasadę: po co ja mam sądzić i ponosić koszty, niech sądzą mnie"! i stąd ambony idą pod siekierę, rozwłóczone są traktorami lub palone. Pozdrawiam. | 11-05-2010 13:08 | czarny flet | ULMUS, zabrałeś głos, jako jeden z nielicznych, niezaangażowanych w wojenkę z Pawlukiem i "Łowieckim", dla których treść artykułów ma znaczenie drugorzędne i widać, że piszą cokolwiek, aby było napastliwie i przeciwnie.
Słusznie napisałeś o "nieswojej ambonie". Dlatego ponawiam pytanie do znających bliżej prawo.
Czy zgodnie z prawem "rolnicy" mogą włazić na nieswoją, otwartą ambonę /zwyżkę/ wybudowaną przez myśliwych? Czy jest jakiś zapis prawny, ograniczający? DB | 11-05-2010 12:15 | ULMUS | Jak to jest z tym zajmowaniem ambon przez każdego komu się zechce i czekamy na relację myśliwego bo narazie są tylko sensacje rzekomych rolników odpoczywających po trudzie i znoju na nieswojej ambonie stojącej na prywatnym gruncie też nie wiadomo czyim. | 11-05-2010 00:47 | rarog 72 | Stanislawie Pawluk, czy Albin Grzywacz - zakladnik z ambony mysliwskiej to Albin Grzywacz - rolnik ktoremu dziki zlosliwie zniszczyly wysokowydajna uprawe kukurydzy pokazana na filmie niejakiego redaktora - rezysera Kulwapa? Jesli to ten sam Albin to nie ma on szczescia . Do redaktorow rzecz jasna...
ps.Czekamy na obiecane dalsze relacje w tej sprawie. | 10-05-2010 14:19 | puchaty mis | I jeszcze jedno. Napisz no Pan , Panie Pawluk , nazwiska owych informatorów w policji i prokuraturze którzy tak ochoczo informowali Cię na bieżąco, podczas trwających "czynności " ....o ich przebiegu?
| 10-05-2010 14:13 | puchaty mis | Czyli że co? Bedzie jak zawsze . Wszyscy tracą tylko Pawluk zyskuje.
Ambonka zaraz padnie na ziemię pod ciosami siekier lub zczeznie w plomieniach, żeby nie przypominać swoim istnieniem o przeżytej "traumie",traci młody policjant, bo marzenia o członkostwie w "tym" Kole,ma juz własciwie za sobą, traci Kolo, bo już przyczepiono łatę że z dyscyplina u nich kiepściutko,więc imię jakie było poszło się pier....ć,no i tracą rolniki ,bo czeka ich duuuuużo kosztownych poczynań prawnych.Nie wspomnę że tracimy także My wszyscy , gdyż do całej feerii naszych grzeszków doszedł jeszcze jeden .
A dlaczego się tak stało?......Są dwa powody > Pierwszy , bo jakiś deb mierzył do ludzi z broni, i drugi , bo inny ..(?).. to wziąl i opisał.
Nie widzę tu żadnego zysku dla mediów bo Pawluk to żadne "medium".
Chyba ze w chiromancji.
| 10-05-2010 12:41 | 50 BMG | Napisałem chyba ...
Zależy jakie by były okoliczności. Jeżeli by się właśnie robiła szarówka, nigdzie w pobliżu nie byłoby widać np. traktora za to dwóch "rolników" nie wyglądało by jak rolnicy, to mógłbym pomyśleć, że to kłusownicy(jeszcze brak wpisu że ktoś w tym rejonie poluje)I jakoś nie chciało by mi się ryzykować. Starałbym się być ostrożny przynajmniej. | 10-05-2010 11:35 | MARS | Ciekawe. Myślałem że redakcja już nie kasuje wpisów będących cytatami korespodencji prywatnej po tym jak nie skasowała swojego wpisu z takim cytatem tutaj: http://forum.lowiecki.pl//read.php?f=11&i=334694&t=334598
"Autor: Redakcja portalu
Data: 29-03-10 00:17"
Widać myliłem się... | 09-05-2010 14:04 | rarog 72 | Czy redakcja zna calosc korespondencji skierowanej do mnie i w obawie przed zdemaskowaniem nadawcy usunela moj komentarz?
Gdzie jest wolnosc slowa? Czy redakcja zna i stosuje Prawo Prasowe?
Swoista nadgorliwosc osoby odpowiedzialnej za usuniecie mojego wpisu z 09-05-2010 00:18jest lamaniem Prawa. | 09-05-2010 13:29 | rarog 72 | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: cytowanie postów zawieszonych administracyjnie. | 09-05-2010 02:50 | crash | Mocny tekst, nic tylko się bać, to się nazywa ''wolność słowa'' | 09-05-2010 00:18 | rarog 72 | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: cytowanie korespondencji prywatnej bez zgody drugiej strony. | 08-05-2010 19:18 | rarog 72 | Jak dla mnie jest to napisany tendencyjnie artykulik i fakty tez sa czesciowo zmanipulowane . Mysle ze chodzi o kolejne oczernienie mysliwego ktorego Kolo posiada atrakcyjne lowisko ktore moglo by stac sie w przyszlosci lowiskiem komercyjnym dla moznowladcy redaktora Kulwapa . Redaktor Stanislaw Pawluk znany jest jako autor pisujacy niesprawdzone i klamliwe informacje celem wywolania taniej sensacji i odwrocenia uwagi od zakulisowo rozgrywanych spraw odnosnie PZL. To zwykle mydlenie oczu i rozdmuchiwanie drobnych przewinien ktore w rzeczywistosci takie nie sa. Propaganda i manipulacja bez rzetelnosci dziennikarskiej.
P.S.Dziwne ze Kulwap nie pojawil sie "przypadkiem" ze swoja kamera i nie powstal "nierezyserowany" film jak o szkodzie w kukurydzy. | 08-05-2010 10:29 | kuraś | ...a może intencją myśliwego było przyłożenie lunety do oka w celu dokładnej obserwacji behawioryzmu rednecków na nieswojej ambonie.
...a może musiał być czujny, żeby nie zarobić butlą po jabolu?
ja po takiej obserwcji obszedłbym ambonę po cichaczu i wybrał inna z wielką nadzieją, że na następnej nie ma imprezki.
DB | 07-05-2010 11:15 | czarny flet | A co mówi prawo, w ogóle o stawianiu ambon. Czy wymagane jest pozwolenie, spełnienie warunków bezpieczeństwa takiej budowli i czy zgodnie z prawem można postawic tam tablicę np. "zakaz wstępu", który obowiązuje osoby postronne? | 07-05-2010 11:07 | czarny flet | Kolego 50 BMG, ja poszedłbym dalej; dopóki bym się nie upewnił, bym strzelał. Martwy rolnik nie zakapuje do policji, że idiota mierzył do niego z broni.
To tak na marginesie "dowcipnego"? czy nieprzemyślanego?, wpisu kolegi.
Po przeczytaniu tekstu mam poważniejsze pytanie. Czy na ambonę jako czyjąś własność mogą czy nie mogą, wchodzić osoby postronne?
Może ktoś znający się na rzeczy wypowie się, co w tej sprawie "mówi" obowiązujące prawo?
Może tak jest, /jeżeli to prawda, że myśliwy straszył bronią/ popełnił on czyn karalny, ale rolnicy wchodząc na cudzą ambonę, wykroczenie jakieś, /jasne, że lżejsze/, też popełnili. DB
| 06-05-2010 18:13 | Hubi_01 | Może sytuacja którą opiszę nie jest związana z łowiectwem ale.. Otóż w weekend majowy skradziono mi motocykl z garażu. Powiadomiono policję po czym "Panowie policjanci" przyjmując zgłoszenie stwierdzili że nie mają czasu odwiedzić miejsca włamania w celu sporządzenia protokołu!!! i to do dziś NIKOGO nie było. Wczoraj zadzwonili że przyjadą w poźniejszym terminie bo mają dużo obowiązków. I jak tu liczyć na organy ścigania? Jakim cudem mogą odzyskać moja własność? Śmiech na sali... | 06-05-2010 10:10 | Hubert C | Taki przypadek to jest właśnie łamanie dobrego imienia PZŁ!!! Najgorsze jest to, że pewnie myśliwemu się nic nie stanie i prędzej z PZŁ wyleciałby człowiek nie pijący wódy z zarządem niż celujący w ludzi z broni myśliwskiej | 05-05-2010 08:21 | Stasio Tygrys | Kolego 50 BMG piszesz że dopóki byś się nie upewnił że ,oni jej nie maja a więc nie mieli czy tak należy postępować z rolnikami, na terenie na którym się poluje a z opowieści rolników to nie było po raz, pierwszy takie straszenie przez tego myśliwego bronią rolników to nie jest śmieszne mieć wycelowaną broń w siebie DB. | 05-05-2010 08:05 | 50 BMG | Jak bym zobaczył dwóch nieznanych gości na ambonie to chyba sam wycelował bym w nich broń dopóki nie upewniłbym się, że oni jej nie mają. | 04-05-2010 19:52 | Piotr 30.06 | "czasami g.... trafi na wentylator... " Helmut Kirst | 04-05-2010 15:36 | Stanisław Pawluk | W Polskim Związku Łowieckim ustalenie adresu koła lub danych kontaktowych członka koła graniczy z cudem! Zwłaszcza, w tzw. "długi weekend". Ustalony adres tego koła to Wieniawska 10 czyli taki sam jak ZO PZŁ w którym w te dni nikogo nie było. | 04-05-2010 15:30 | Pawel | "Powyższa relacja spisana została na podstawie rozmów odbywanych z rolnikami, policją i prokuraturą na bieżąco w trakcie ich działania."
Przepraszam, ale mnie tu brakuje jeszcze relacji mysliwego :)
Pozdrawiam,
Pawel
|
| |