|
autor: lorek25-06-2010 Nie licz na rzetelność sądu łowieckiego, cz.IV
|
Przed kolejną ósmą rozprawą wyznaczoną na 26 kwietnia 2010 godz. 16:00 obrona otrzymała wsparcie prezesa GSŁ Zygmunta Jabłońskiego, który wskazał OSŁ w Gdańsku, że stronie trzeba bezwarunkowo wydać kserokopie akt sprawy. Mimo tej rekomendacji, sekretariat OSŁ w Gdańsku kserokopii akt sprawy obronie nie wydał. Tym razem, zawiadomienia o terminie rozprawy przyszły do obwinianych w przewidzianym Regulaminem terminie i obwinieni z obrońcą zjawili się o czasie na rozprawie. Na sali okazało się, że znowu zmieniono sposób rozlokowania obecnych. Stoły jak ostatnio stały w kształt odwróconej litery U, ale tym razem sąd zasiadał na jednej z odnóg tej litery. Na szczycie przewodniczący posadził za to rzecznika dyscyplinarnego, krzeseł dla obwinianych na środku sali już nie było, z naprzeciw sądu, na drugiej odnodze litery U, zasiedli obwiniani razem ze swoim obrońcą. Ciekawe, czy zmienianie zasad zajmowania miejsc na sali rozpraw podczas każdej z rozpraw to przypadłość wszystkich sądów łowieckich, czy tylko właściwość OSŁ w Gdańsku.
Po sprawdzeniu obecności i odczytaniu pełnomocnictwa dla z-cy rzecznika, który pierwszy raz pokazał się na rozprawie w zastępstwie ORD Wiesława Wysieckiego, o głos poprosił obrońca w sprawie formalnej. Po otrzymaniu głosu od przewodniczącego, poinformował, że składa wniosek o umorzenie postępowania i przekazał go na piśmie sądowi. Uzasadnieniem dla takiego wniosku było naruszenie przez komisję oceny trofeów lub jej przewodniczącego Andrzeja Jackiewicza, kierujących zawiadomienie o przewinieniu łowieckim do ORD, uchwały NRŁ nr 57/2005 dotyczącej 'Zasad postępowania przy ocenie prawidłowości odstrzału samców zwierzyny płowej'. We wniosku o umorzenie postępowania podniesione zostały następujące zarzuty: - wbrew ust. I pkt.4) w/w Zasad, komisja nie powiadomienia o wynikach oceny Zarządu Okręgowego PZŁ w Gdańsku, a ten nie poinformował zainteresowanych;
- wbrew ust. I pkt.5) w/w Zasad, nie dano zainteresowanym możliwości złożenia odwołanie do komisji odwoławczej;
- wbrew ust. I pkt.7) w/w Zasad, o końcowych wynikach pracy zespołu oceniającego lub komisji odwoławczej, zarząd okręgowy nie zawiadomił zainteresowanych;
- wbrew ust. I pkt.12) ‘Zasad', nakazujących w przypadku świadomego wprowadzanie w błąd komisji oceny, to zarząd okręgowy kieruje sprawę na drogę postępowania dyscyplinarnego przed rzecznikiem dyscyplinarnym, a nie komisja.
Reasumując, postępowanie dyscyplinarne wobec obwinianych było przedwczesne, bo nie dano im możliwości odwołania się od oceny, a komisja oceny trofeów i zarząd okręgowy dopuścili się złamania przepisów uchwały NRŁ nr 57/2005, w celu postawienia obwinianych przed sądem, przed zakończeniem procedury oceny gwarantowanej w/w uchwałę NRŁ. Przez to, komisja oceny trofeów w wilczym pędzie do karania, powiadomiła ORD po pierwszej ocenie, nie powiadomiła ZO, a ten zainteresowanych o wyniku oceny, przez co nie dopuściła do oceny odwoławczej kwestionowanych poroży. Następnie wbrew w/w uchwale NRŁ, komisja ta lub tylko jej przewodniczący Andrzej Jackiewicz, nie dopuszczając do oceny odwoławczej, złożyli zawiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego, choć tę kompetencję uchwała NRŁ dawała tylko zarządowi okręgowemu. Dla obrony było oczywistym, że jeżeli procedura oceny kwestionowanych poroży nie została zakończona i to przy ewidentnym naruszaniu przepisów uchwały NRŁ przez działaczy okręgowych, to jakiekolwiek rozpatrywanie winy obwinianych niedopełnienia obowiązków wynikających z tej samej uchwały NRŁ nr 57/2005 jest nie tylko przedwczesne, ale niemoralne i nieuczciwe. Gdyby sąd nie przychylił się do wniosku, to pokazałby, że jeżeli działacze naruszają przepisy uchwały NRŁ, to jest to dozwolone, ale jeżeli robią to szeregowi członkowie Związku, to należy stawiać ich przed sądem łowieckim. Pytaniem retorycznym jest, czy rzecznik dyscyplinarny sporządził już wniosek oskarżycielski wobec tych działaczy okręgowych, którzy ewidentnie złamali przepisy uchwały NRŁ wypunktowane wyżej.
Po odczytaniu wniosku przewodniczący ogłosił przerwę na jego rozpatrzenie przez sąd. Po przerwie, zapytał po kolei obu obwinianych, czy dano im możliwość złożenia odwołania po pierwszej ocenie i czy odbyła się wobec przedstawionych przez nich poroży ocena odwoławcza. Obaj oświadczyli, że nie dano im takiej możliwości. Po tym rozpytaniu, przewodniczący ogłosił, że sąd oddala wniosek obrony o umorzenie postępowania. Uzasadniając takie stanowisko sądu Ryszard Kopicki powiedział, że wprawdzie nie dano obwinianym możliwości odwołania się od stanowiska pierwszej komisji, ale teraz postępowanie sądowe spełni ten wymóg i zamiast komisji odwoławczej wyjaśni, czy była podstawa do postawienia im zarzutów, czy też nie. Ciekawe stanowisko, bo sąd uznając zarzuty wniosku za zasadne nie uwzględnił ich i bez żadnych podstaw prawnych mianował się komisją odwoławczą, oczywiście nie rezygnując z uprawnień sądu, tj. do ukarania z wykluczeniem z PZŁ włącznie. Po skończeniu wygłaszania uzasadnienia przez przewodniczącego, obrońca poprosił, żeby wygłoszone uzasadnienie zostało zaprotokołowane, czego zrobienia Ryszard Kopicki odmówił. To stanowisko, pozbawia akta sprawy, np. dla sądu odwoławczego, wyjaśnień, dlaczego tak znaczący dla przebiegu sprawy wniosek został oddalony. W tej sytuacji obrońca oświadczył, że przewodniczący odmówił zaprotokołowania wygłoszonego uzasadnienia do odrzucenia wniosku o umorzenie sprawy i zażądał, żeby jego wypowiedź została zaprotokołowana, zostawiając ślad odmowy wpisania uzasadnienia do protokołu rozprawy. Wypowiedź ta została zaprotokołowana.
Po odrzuceniu wniosku obrony o umorzenie postępowania, obrońca zapytał się, dlaczego sekretariat OSŁ nie wydał stronie kserokopii akt sprawy, wbrew stanowisku prezes GSŁ Zygmunta Jabłońskiego. Przewodniczący odpowiedział, że nie zmienił zdania i podtrzymuje stanowisko ze swojego pisma z lutego br., o którym pisałem w poprzednim odcinku i dalej nie wyraża zgody na wydanie obronie kserokopii wszystkich stron z akt sprawy, bo obrona ma uzasadnić żądanie wydania każdego dokumentu, który chce otrzymać. Mając do czynienia z tak dziwnym i niczym nie usprawiedliwionym uporem, szczególnie w świetle jawnego nie podporządkowania się stanowisku prezesa GSŁ, obrońca zapytał się pozostałych dwóch sędziów, czy akceptują stanowisko przewodniczącego i również nie wyrażają zgody na udostępnienie obronie żądanych przez obronę kserokopii akt sprawy. Ryszard Kopicki nie dał sędziom odpowiedzieć samodzielnie i za nich stwierdził, że przed rozprawą konsultował z nimi stanowisko i wszyscy są zgodni z nim w tej sprawie. Jako ciekawostkę powiem, że od pierwszej rozprawy po tę właśnie, kiedy pozostali sędziowie składu orzekającego mogli samodzielnie odpowiedzieć na postawione wobec nich pytanie, żaden z dotychczas orzekających sędziów, poza oczywiście przewodniczącymi, nie otworzył ust ani razu. Taka widać ich rola w postępowaniu sądu łowieckiego.
Co można było zrobić, kiedy w sposób ewidentny łamane jest przez sąd prawo do obrony i sędziowie sądu okręgowego działają wbrew nie tylko Regulaminowi postępowania dyscyplinarnego w PZŁ, ale również nie podporządkowują się stanowisku prezesa GSŁ Zygmunta Jabłońskiego? Jak obwiniani mają się bronić, jeżeli nie udostępnia się im akt sprawy? W tej sytuacji obrońcy pozostało tylko postawić wniosek o wyłączenie wszystkich trzech sędziów, ponieważ ich zachowanie budzi wątpliwości, co do ich bezstronności podczas rozpoznawania niniejszej sprawy, jeżeli w jakimś dziwnym oporze nie chcą udostępnić obwinionym kserokopii akt sprawy. Taki wniosek ustnie złożył.
W takiej sytuacji obowiązkiem przewodniczącego jest przerwanie rozprawy, bo wniosek musi być rozpatrywany przez skład sędziowski, w którym nie zasiadają sędziowie, których wyłączenie miałoby dotyczyć. Pomimo tego, jeszcze przed zamknięciem rozprawy, przewodniczący zaczął rozpytywać z-cę rzecznika dyscyplinarnego, który tego dnia pierwszy raz zastępował rzecznika w tej sprawie, jakie wnioski dowodowe będzie chciał składać, na następnych rozprawach. Ten nie bardzo przygotowany na takie pytanie, chciał odczytać przekazany mu przez rzecznika dyscyplinarnego Wiesława Wysieckiego wniosek o wprowadzenie zmian do wniosku oskarżycielskiego. Życzliwi i tzw. 'wiewiórki' już wcześniej ćwierkały, że ORD przygotował takie zmiany do wniosku oskarżycielskiego, żeby dać możliwość sądowi zawieszenie obwinianych na 6 miesięcy, co byłoby dla nich karą, za postawę żądającą rzetelności i uczciwości w tym postępowaniu. Gdyby rzecznik zmienił wnioskowane 2 lata zawieszenia, na karę wykluczenia z PZŁ, to Ryszard Kopicki z pozostałymi sędziami miałby ułatwioną drogę do zawieszenia obwinianych na 6 miesięcy, na podstawie § 53 ust.2 Regulaminu, bo mieliby uzasadnienie, że z okoliczności sprawy wynika, że za wprowadzenie w błąd komisji oceny należałoby orzec karę zasadniczą wykluczenia z Zrzeszenia proponowaną przez rzecznika. Jeżeli moje przypuszczenia się sprawdzą, na następnej z rozpraw, obwiniani zostaną zawieszeni na 6 miesięcy, co będzie dla nich niczym innym jak tylko szykanowaniem za ujawnianie nierzetelności i skandalicznych postaw kolegów, którym powierzono prowadzenie postępowań dyscyplinarnych w okręgu gdańskim. Poza tym potwierdzi, że ORD Wiesław Winiecki, jest narzędziem w rękach działaczy, którzy szukając bata na "palanta" obrońcę i bronionych przez niego obwinianych, podnoszą zarzuty opóźnianie postępowania. Potwierdził to przewodniczący Ryszard Kopicki stwierdzając podczas zamykania rozprawy, że obrońca i obwiniani robią wszystko, żeby rozpoznanie sprawy opóźnić. O tym, że sam zwoływał rozprawy z przerwami od 2 do 7 miesięcy między nimi oraz, że nie potrafił zagwarantować doręczeń na 14 dni przed rozprawę - nie wspomniał.
Po kolejnym miesiącu, obwiniani i ich obrońca otrzymali wezwania na kolejną, dziewiątą już z rozprawę, ale znowu z naruszeniem §41 ust.3 Regulaminu postępowania dyscyplinarnego w PZŁ, na mniej niż 14 dni przed rozprawą. Prezesa OSŁ Ryszard Kopicki zarządził rozprawę na dzień 27 maja, godz. 15:00. Nie tylko wbrew wcześniejszej prośbie, żeby nie wyznaczać rozpraw przed godz. 16:00 w dzień roboczy, ale również wbrew prośbie obwinianego Ireneusza O., który miesiąc wcześniej pisemnie poinformował OSŁ w Gdańsku, że od połowy maja, do połowy czerwca przebywa na urlopie poza miejscem zamieszkania. No ale nie będą przecież obwiniani decydowali, kiedy sąd łowiecki zajmie się ich sprawą. Niech nie jeżdżą na urlopy lub z nich wcześniej wracają, a pracujący niech się zwalniają z pracy, bo dla tych, których zadekretowano jako winnych, nie będzie żadnej tolerancji. Kolegami w Zrzeszeniu prezesa OSŁ, ORD, sekretariatu OSŁ i działaczy okręgowych w Gdańsku przestali już być dawno, teraz trzeba tylko szybko pozbyć się ich ze Związku. A może przy okazji uda się jakoś dokopać obrońcy - to dopiero byłby sukces.
Tymczasem prezes GSŁ Zygmunt Jabłoński otrzymał wniosek obrony o skierowanie rozpoznania wniosku o wyłączenie sędziów, składowi orzekającemu w innym okręgu lub alternatywnie, delegowanie członka GSŁ do przewodniczenia w składzie okręgowego sądu łowieckiego, przy rozpatrywaniu tego wniosku. Może sędziowie z innego okręgu lub z GSŁ potrafią sprowadzić to przecież niezbyt skomplikowane postępowanie na ścieżkę zgodną co najmniej z zapisami Regulaminu postępowania dyscyplinarnego w PZŁ. Może w końcu po 10 miesiącach oczekiwania, obrona otrzyma kserokopie akt sprawy i ktoś wytłumaczy sędziom w Gdańsku, że sposób prowadzenia przez nich postępowań dyscyplinarnych nie może być nakierowany na odbieranie jakichkolwiek praw obwinianym i wyjaśni, dlaczego tak właśnie dzieje się w OSŁ w Gdańsku. Czy to jest możliwe? Przekonamy się jak życie napisze ciąg dalszy tej sprawy, który również opiszę czytelnikom dziennika "Łowiecki".
Post scriptum
Leży przede mną teczka z dokumentami i naklejoną na wierzchu kartą opisaną następującym tekstem:
KSEROKOPIE
AKT SPRAWY
ORD - (...)/2009
OSŁ - (...)/2009
Karty od nr 1 do nr 32
przekazano w dniu (.....)/2009
pieczątka i podpis Sekretariatu OSŁ w (.....)
Wewnątrz wszystkie strony akt postępowania przed sądem łowieckim w jednym z okręgów, ponumerowane tak jak widzi je sąd na rozprawie. Teczkę udostępnił mi obwiniany w postępowaniu przed sądem łowieckim. Otwieram na stronie nr 18 i czytam:
WNIOSEK OSKARŻYCIELSKI
(..............)
OSKARŻAM
(..............)
O przewinienie łowieckie z § 11 ust.2 Statutu Zrzeszenia Polski Związek łowiecki w związku z naruszeniem Uchwały nr 57/2005 NRŁ z dnia 12.04.2005 (tekst jednolity z dnia 16.04.2009)
o to, że:
w dniu (........) zamiast rogacza pozyskanego na polowaniu w dniu (........) przedstawił do wyceny rogacza znalezionego jako zwierzyna padła, o czym mogą świadczyć cechy typowe dla takiego wypreparowania trofeum.
(..............)
Jednocześnie na podstawie (...............) wnioskuje o ukaranie kolegi (..............................) karą zasadniczą w formie nagany.
Czytelnikom pozostawiam rozważania, co jest powodem, że w okręgu gdańskim rzecznik i sąd zmierzają do wykluczenia z PZŁ dwóch myśliwych za przewinienie (jeszcze nie udowodnione), które w innym okręgu zagrożone jest naganą i dlaczego obwiniany w okręgu gdańskim nie może otrzymać pełnej dokumentacji akt sprawy, kserowanych mu w sekretariacie OSŁ jak w innych okręgach.
Czy my oby mamy jeden i ten sam Związek w każdym okręgu? |
|
| |
29-04-2011 13:10 | LDormus | aarcim
(Nie wiem kim jest sprawozdawca z tego procesu, ale relacja jest bardzo dokładna, pomimo braku dokumentów sprawy i chyba osobistej /nie/obecności na kolejnych posiedzeniach sądu).
Czy uważasz że tylko Pawluk może pisać pod wieloma nickami??
Poza tym ten temat już był tylko podpis był inny.
| 29-04-2011 12:54 | kedaT | Jak długo jeszcze te "WEŁNIANE ISTOTY" ( język kabaretu ) będą funkcjonować za nasze pieniądze!!!! | 25-06-2010 15:50 | lelek_nowy | ha, ha, ha. Jak podlegli TW Jabłńskiemu mieliby pozwalać cokolwiek nagrywać, jak wszystko w Związku jest utajnione? W sądzie powszechnym sąd też zgodę na nagrywanie niekoniecznie wydaje. | 25-06-2010 15:01 | aarcim | Nie wiem kim jest sprawozdawca z tego procesu, ale relacja jest bardzo dokładna, pomimo braku dokumentów sprawy i chyba osobistej nieobecności na kolejnych posiedzeniach sądu. Trudno więc jednostronnie jemu wierzyć nie znając opinii drugiej strony. Z jego wypowiedzi wynika, że nie wszystko było protokółowane tym bardziej dziwie się doświadczonemu obrońcy, który reprezentuje obwinionych na którejś już z rzędu rozprawie, że przy dzisiejszej technice nie posiada dyktafonu. Umożliwia to wtedy przedstawienie zarzutów składowi sędziowskiemu, a nie tylko stwierdzenia, że tak było.
Ciekaw jestem finału sprawy. Wygląda na to,że sądy łowieckie się nudzą i dlatego prowadzą latami błahe sprawy. W sprawozdawczości dobrze to potem wygląda. | 25-06-2010 13:27 | MARS | Jaja se robi ten sąd okręgowy, żeby nie potrafił prostej sprawy zgodnie z procedurami przeprowadzić... Swoją drogą ten rzecznik co oskarża w tym czerwonym tekście też ciekawe dla kogo tak mało woła. Naganę to można dostać za 1N, 1X lub 1Z. Jak ktoś podkłada rogacza to wybitnie mu się pali grunt, więc prawdopodobnie raczej ucieka przed 2x a i czasem łączonymi z 1N. Tymczasem tutaj wnioskowana kara jest mniejsza niż obligatoryjna najniższa za 2x, a co dopiero mówić o fakcie próby oszukania komisji. | 25-06-2010 13:16 | jurek123 | No i o co cała sprawa się toczy. Powiedziałbym o gowno dokładnie. Sądy łowieckie to też relikt przeszłości i czas najwyższy by znikneły z naszej rzeczywistości. Skoro rozsądzanie o zwykłą pyskówkę potrafiono przenieśc do sądów powszechnych z osławionych kiedyś kolegim orzekających to i czas najwyższy zrobić to w łowiectwie. Wówczas strona oskarżająca dwa razy by się zastanowiła czy o takie gowno występować i wszyscy zaczęli by liczyc gdyby za sprawę nalezało zapłacić. A tak to zawsze płacą myśliwi bo Ci panowie darmo tego nie robią.
Kolega z naszego koła miał kiedys taką sprawę przed trzema laty .Wbrnał z tego w sposób pokazowy. Nie bede pisał w którym z Zarządów Okregowych bo to nie zmienia postaci rzeczy, że te sądy są reliktem poprzedniego ustroju. Pozdrawiam | 25-06-2010 12:51 | azil II | Uważam że powinno w sprawie pana Wojciecha Grochowiecki, członka Rady Okręgowej Izby Radców Prawnych w Gdańsku powinno zostać napisane pismo do Prezesa Okręgowej Izby Radców Prawnych, lub odpowiedniego organu państwa o usunięcie Wojciecha Grochowiecki z gremium Radców prawnych z powodów złośliwego nierespektowania prawa obowiązującego w kraju(bez względu na szanse rozpatrzenia takiego pisma)Osobne pismo w tej sprawie do NRŁ.
Następne pissmo skierować do NRŁ. Opisując zachowanie sekretarza OSŁ w Gdańsku Andrzeja Jackiewicz,
Tak samo należałoby opisać postępowanie przewodniczącego OSŁ w Gdańsku Ryszarda Kopicki i skierować je do NRŁ.Jeżeli pan Ryszard Kopicki jest sędzią zawodowym, to należałoby skierować pismo do Ministerstwa Sprawiedliwości o podjęcie odpowiednich kroków w sprawie skandalicznego zachowania się tego pana domagając się rozpatrzenia tej sprawy pod kątem sprawdzenia tego, czy pan Ryszard Kopicki powinien pełnić w wymiarze sprawiedliwości funkcję sędziego i czy posiada walory którymi każdy pracownik wymiaru sprawiedliwości powinien dysponować i to nie od święta biorąc za przykład jego zachowanie w powyższej sprawie.
Upublicznić te zachowania w prasie i TV jeżeli byłoby to możliwe.
Zostawiając tych panów "w spokoju" działamy na swoją szkodę i na szkodę kraju w którym przecież żyjemy.
Azil II | 25-06-2010 12:35 | rarog 72 | Krytyka ta odnosi sie do sposobu postepowania Sadu wobec sadzonych? Glownie to jest powodem tej rozwleklej pisaniny. Moze i tak jest jezeli pisze o tym bezstronny dziennikarz Dziennika Lowiecki. Dziennikarz ten podaje w tekscie ze czlonkowie skladu orzekajacego czytaja portal lowiecki ktorego zalozycielem i administratorem jest obronca oskarzonych. Obronca ktory zostal potraktowany przez sklad sedziowski niesprawiedliwie .Tak jak niesprawiedliwie zostali potraktowani przez "obronce" wyrzuceni z forum za pisanie tresci niezgodnych z prywatna wola zalozyciela(bo nie regulaminem www.lowiecki). Kij ma dwa konce jak widac .Ciekawe tylko kto z kogo bral przyklad w etycznym i prawym postepowaniu wobec nieposlusznych. Pozdrawiam zainteresowanych i licze sie z tym ze kolejnym argumentem repesji wobec mnie moze byc czerwona kartka.DB. |
| |