|
autor: Piotr Gawlicki20-09-2010 Maciejowi Łoginowi w komentarzu
|
We wrześniowym numerze Łowca Polskiego, stały felietonista tego czasopisma Maciej Łogin zmierzył się z tematem wizerunku łowiectwa w społeczeństwie. Postawił tezę, że budowanie formalnego wizerunku i właściwy public relations nie wystarczy, bo ..."Niezbędne jest także bezwzględne przestrzeganie prawa regulującego nasza działalność, i to na wszystkich szczeblach władzy łowieckiej"... Mądre słowa, pod którymi należy podpisywać się obiema rękoma, ale szkoda, że w ich rozwinięciu nie ma ani słowa o tej "władzy łowieckiej" choć poruszony temat idealnie się do tego nadawał. Kanwą dla tego felietonu był artykuł w dzienniku "Rzeczpospolita" udostępniony również w naszym portalu pt. Bezkarne łowy za miliony, nt. przekraczania planów łowieckich w kołach województwa lubelskiego.
Przypomnę, że to dziennik "Łowiecki" pierwszy opublikował informację o przekraczaniu planów odstrzału w województwie lubelskim, ujawniając szczegóły masowego przekraczania planów pozyskania w tamtejszych kołach łowieckich. "Rzeczpospolita" rzeczywiście dotknęła w tym artykule problemu przestrzegania prawa łowieckiego ..."na wszystkich szczeblach władzy łowieckiej"..., ale Maciej Łogin nie rozwinął w artykule tej tezy, ale od razu ją zmiękczył sugestią, że artykuł może być próbą uderzenia w jednego z polityków. W tym jednak przypadku, lubelski poseł Palikot nie miał żadnego związku aferą przekraczania planów pozyskania w swoim województwie, bo jedynymi odpowiedzialnymi za to były koła łowieckie i organa Polskiego Związku Łowieckiego. Zarząd Okręgowy PZŁ ustawowo zobowiązany jest uzgadniać plany łowieckie i każdy formularz planu koła, wykazujący wykonanie roku ubiegłego wyższe niż zezwalał plan, nosi na sobie pieczątkę i podpis ZO PZŁ.
Nie tym jednak tropem poszedł felietonista Łowca Polskiego. Zarzucił za to kołom, że beztrosko podeszły do swoich planów łowieckich, ale nie napiętnował tego, że za dużo strzelały, tylko szukał argumentów dla rozmycia problemu. A największe zdziwienie autora wywołał fakt zainteresowania się przekroczeniami planów łowieckich przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, którego misję widział w większych aferach. Rzucił kilkoma przykładami kilkudziesięciotysięcznych wycen i wydedukował z artykułu, że milionowe straty naliczone przez autorkę tekstu w Rzeczpospolitej pochodzą z przemnożenia wykonania w całym kraju, co miało świadczyć o ..."zamierzonej bądź mimowolnej ignorancji autorki"..., nazywając takie liczenie totalną bzdurą.
Rzetelność dziennikarska i etyka zawodowa wymagają, że jeżeli oskarża się drugiego dziennikarza o ignorancję, a z jego tekstu wyinterpretowuje się tezy nazywane "totalną bzdurą", to należy przyłożyć się solidnie do komentowanego tematu i rzetelnie sprawdzić materiały źródłowe. Maciej Łogin ewidentnie tego nie zrobił, a przecież wystarczyło popytać w organach PZŁ lub poprosić Urząd Wojewódzki w Lublinie o pełną informację nt. kto i ile zwierzyny odstrzelił ponad plan i od kogo Urząd ten wraz z Prokuratorią Generalną domagają się zapłaty ekwiwalentu za zwierzynę pozyskaną z naruszeniem prawa. Dlatego poniższe pismo dedykuję felietoniście Łowca Polskiego i tym wszystkim czytelnikom, którzy ujawnioną w dzienniku "Łowiecki" aferę lekceważyli, wykpiwali i przypisywali redakcji manipulacje.
Mnie zaskakuje skala nieprawidłowości, które w felietonie Macieja Łogina były małą, niewartą zainteresowania CBA beztroską kół łowieckich. Aż 50 kół woj. lubelskiego wykazywało przekroczenia planu, a skala tego przekraczania sięga kwot kilkuset tysięcy złotych w pojedynczych kołach. To nie jest błahy problem, ale obraz nie tylko absolutnej beztroski kół w realizacji rocznych planów łowieckich, lecz co gorsza całkowitego braku nadzoru okręgowych i krajowych organów PZŁ nad gospodarką łowiecką w kołach. Tu widzimy rezultaty tego tylko w 4 z 49 okręgów PZŁ. Sumaryczna kwota ekwiwalentu, który będzie w województwie lubelskim ściągany z kół okręgów lubelskiego, bialsko-podlaskiego, chełmskiego i zamojskiego przekracza 3 mln 330 tysięcy złotych. Nikt jeszcze nie zabrał się za kontrole w innych województwach, a województw tych jest jeszcze piętnaście. Czy tam problemu na pewno nie ma? Czy dalej to mała sprawa? Czy Maciej Łogin na prawdę nie dostrzega, że postawiona teza o konieczności bezwzględne przestrzeganie prawa na wszystkich szczeblach władzy łowieckiej, w opisywanej sprawie najbardziej dotyczy właśnie organów PZŁ?
Jak mamy budować właściwy wizerunek łowiectwa w społeczeństwie, jeżeli organa Związku nie dostrzegają takich problemów, tolerują je i powołują na stanowiska tych samych działaczy, którzy corocznie akceptowali przekroczenia planów pozyskania. Dr Marian Flis, Roman Laszuk, czy prof. Roman Dziedzic to przecież ci, którzy kierują Zrzeszeniem w lubelskim i to na nich przede wszystkim spada odpowiedzialność, za kształtowanie wizerunek myśliwego w społecznosci wojewódzkiej. To oni z szeregiem innych działaczy z województwa lubelskiego reprezentują "władzę łowiecką" i to właśnie o nich należało napisać w kontekście artykułu w "Rzeczpospolitej".
Pisaliśmy o tych działaczach w dzienniku "Łowiecki" wielokrotnie. Szczegółowo wskazywaliśmy, które koła i którzy prominentni działacze PZŁ tolerowali przekroczenia planów, nie przynosząc chluby łowiectwu i działając na szkodę jego wizerunku w społeczeństwie. Zamiast działaczy tych eliminować, popiera się ich i dalej forsuje na stanowiska w organach okręgowych i krajowych, z których za takie afery powinni byli już dawno zostać wyrzuceni. W ten właśnie sposób właściwego wizerunku łowiectwa nie udaje się na osiągać, a kolejne lata pokazują jak wizerunek ten podupada. Tylko tak dalej, a społeczeństwo dojdzie do wniosku, że polowania należy zakazać, a zwierzynę przynoszącą straty gospodarcze wyeliminować metodami eksterminacyjnymi. Widoczna ostatnio w mediach nagonka na myśliwych oraz ostatnie pomysły zakazu odstrzału zdziczałych psów i kotów wraz z pomysłem nakazu spuszczenia psów z łańcuchów idzie dokładnie w tym kierunku. A Polski Związek Łowiecki z roku na rok odnosi podobno coraz większe sukcesy, na każdym odcinku, na którym działa, również w obszarze podnoszenia wizerunku łowiectwa w społeczeństwie. |
|
| |
22-09-2010 13:02 | Stanisław Pawluk | Przemek J. Taką drogę prawna wytyczyła Prokuratoria Generalna konstytucyjny organ do wydawania opinnii oraz dochodzenia należności SP. W jednym przypadku w Kraśniku łowczy odpowiadał za przekroczenia planów o czym pisałem Dzienniku ( http://www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=253) ale ekwiwalent dochodzony jest na drodze cywilnej od koła łowieckiego (pozycja 2 wykazu). Prawie wszystkie postępowania umorzone zostały z powodu znikomej szkodliwości czynu. | 22-09-2010 09:45 | PrzemekJ. | Jakoś nie widzę podstaw do egzekwowania ekwiwalentu od kół, jeśli już to od konkretnych osób, które dopuściły się / lub dopuściły do bezprawnego pozyskania... Ciekawy jestem, bo jak na razie o tym cisza ilu przede wszystkim członków zarządów kół (łowczych), członków ZO czy przedstawicieli Nadleśnictw ma postawione zarzuty w związku z tą aferą???
Pozdrawiam
| 22-09-2010 09:08 | kokosz | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post bez związku z niniejszym tematem, a nie dający się przenieść do Hyde Park. | 21-09-2010 18:23 | Lesław | azil II
Ja odpowiedź znam, ty nawet się nie pokusisz. Wszak jesteś mądry i nieomylny, niczym czekista. | 21-09-2010 17:35 | Rafał Witkowski | Kolega ko-s słusznie zauważa przyczynę całej afery. Pytanie co na to Naczelna Rada Łowiecka i Zarząd Główny ??? Na samym lowiecki.pl sprawa jest nagłaśniana pewnie już ze dwa lata. Nie znam żadnych faktów świadczących o próbach zmiany tego bzdurnego przepisu, podobnie jak uważam za wielką fuszerkę sławne Rejony Hodowlane czy wprowadzone wybitnie pod "publiczkę" przejściowe zasady selekcji jeleni byków.
Z ciekawością natomiast oczekuję na dalsze newsy w temacie stwierdzonych przekroczeń planów w województwie lubelskim. | 21-09-2010 16:41 | Piotr Gawlicki | Specyfikacje rodzajowo-ilościowe przekroczeń są zbyt obszerne, żeby je w całości przytaczać. Przykłady były tutaj: http://www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=253 i tutaj http://www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=254. Więcej jest w raporcie CBA http://www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=268, ale to też zbyt obszerny materiał, żeby w całości go publikować. Kolega Pawluk pewnie poda specyfikacje dla niektórych kół z powyższej listy. Nie rozumiem, dlaczego koło nr 19 "Cyranka", które np. "przypadkowo" przekroczyło plan o 84 szt. zajęcy, 12 szt. bażantów, 3 szt. kuropatw oraz 75 szt. dzikich kaczek w roku 2005/6, nie mogło zaplanować w latach następnych ilości nawet 2-krotnie większych, jak wykonanie roku poprzedniego. | 21-09-2010 16:12 | ko-s | Zupa się wylała. Dla sprawy jest mało istotne kto z kim się wadzi i kto komu da przytyk, bowiem istota rzeczy tkwi w źle ustanowionym prawie , którego nikt z możnych nie oprotestował. Na forum zwracano uwagę onegdaj, iż wyliczanie ilości zwierzyny do pozyskania z dokładnością o,00000 jest nieporozumieniem. W dawnej praktyce planowania łowieckiego był przyjęty margines tolerancji, który z niewiadomego powodu został zaniechany. Zwłaszcza przy zw.drobnej ważny, ale nie tylko; taki współczynnik pozwalał na odejście od roztrząsania sprawy 1 zająca,kaczki czy lisa . Zwierzyny więcej ginie na drogach niż przekroczono plany - traktowane jak sztywny gorset, jednocześnie nie wykonanie ich /Jeleniowate/ powoduje sankcje finansowe ze strony LP . Oczywiście nie mam na myśli celowego łamania prawa, lecz zamieszczony tu zestaw pewnie by był znacznie ogranicony i kol.Piotrze tu też brakuje specyfikacji rodzajowo ilościowej przy zestawieniu kwotowym. Pozdrawiam. | 21-09-2010 11:34 | Hupert | Gdyby się okazało, że płacić koła nie muszą, to chyba jeszcze nie oznacza, że wszystko jest w porządku. Nie ma chyba wątpliwości, że przepisy zostały złamane, oczywiście przez koła łowieckie. Ale przecież po to podobno istnieje PZŁ w tym modelu, żeby zagwarantować prawidłowe działanie kół, nad którymi organa PZŁ sprawują nadzór. Zarząd okręgowy, okręgowa komisja rewizyjna, okręgowa rada łowiecka, rzecznicy, uzgadnianie planów łowieckich w ZO, etc. Po co ta cała nadbudowa, jeżeli koło może strzelać dowolnie ile mu pasuje, bo jak nastrzela ponad plan, to jest OK? A umarzenie spraw przez prokuratury informuje tylko o tym, że nie znaleziono winnego danego naruszenia prawa lub winna jest społecznie mała, ale nie oznacza, że naruszenia takiego nie było i koło z całą nadbudową PZŁ działało prawidłowo. | 21-09-2010 10:38 | Jurny Łoś | Ciekaw jestem czy uda się te kwoty wyegzekwować od tych kół łowieckich... dopiero wtedy będzie można dyskutować czy faktycznie organy PZŁ ponoszą winę za taki stan rzeczy, czy wręcz takie postępowanie nie będzie niosło za sobą konsekwencji. Znam historię koła gdzie w podobnej sytuacji, pomimo stwierdzenia faktu przekroczenia planu przez policję prokurator sprawę umorzył. Dlatego cięzko jest mi uwierzyć że w tej sytuacji komukolwiek spadnie włos z głowy... | 20-09-2010 13:23 | Roman Rutkowski | Jak się to ma do zapisu w art.52 Ustawy Prawo Łowieckie oraz §20 ust.1 Statutu PZŁ? Czy nas myśliwych to nie dotyczy? Może większości dotyczy a tylko niektórych nie? Znam taką sytuację, że koło zapłaciło potężną karę a koledzy odpowiedzialni polują nadal i mają się całkiem dobrze. | 20-09-2010 12:39 | azil II | Maciej Łogin! A skąd czerpie on swoje dochody? Odpowiedź na to pytanie jest również odpowiedzią na powód takiej, a nie innej interpretacji bezprawia w wykonaniu "działaczy PZŁ"
Azil II |
| |