|
autor: Marek Wielgosz26-11-2010 Myśliwski Bralin
|
W niedzielę 10 października br. w dawnym kościele ewangelickim w Bralinie odbyło się kolejne spotkanie z cyklu "Wielkie pasje (nie)zwykłych ludzi", pod nazwą "Pojedziemy na łów, na łów, towarzyszu mój..."
Organizatorzy - Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Bralińskiej, mimo młodego stażu (zarejestrowane w 2008 r.) działa bardzo prężnie, o czym świadczy mnogość i tematyka zorganizowanych imprez, odnotowanych także na stronie internetowej.
Jednym z punktów ich bogatego programu jest: "działanie na rzecz kultury, sztuki, poszanowania tradycji, sportu i turystyki...", trzeba przyznać udaje się im to znakomicie.
Zapewniono bardzo wysoki poziom imprezy, oddający licznie zaproszonym gościom, mieszkańcom, młodzieży, dzieciom i przedstawicielom samorządu gminnego niepowtarzalny urok i klimat sztuki myśliwskiej i łowieckiej.
Członkowie Stowarzyszenia postarali się o odpowiednią oprawę na tę okazję, pomógł wyjątkowy człowiek, pasjonat myślistwa, sygnalista, preparator trofeów łowieckich, członek Komisji Etyki etc. etc. kolega Paweł Kaczmarek, autor życzliwie przyjętej prelekcji tematycznej.
Kunszt kolegi Pawła można było ocenić, podziwiając zaprezentowane w tym wyjątkowym wnętrzu kościelnym, wśród gałęzi jedliny, trofea.
Kolejnymi punktami programu było: prezentacja sygnałów łowieckich przez Sygnalistów Myśliwskich Nadleśnictwa Syców, i występ zespołu "Ale Babki".
Brawurowo wykonano znane, nieraz zapomniane utwory, a już "Uciekła mi przepióreczka" wywołało entuzjazm i bisy słuchaczy.
Spotkanie zakończyła biesiada myśliwska gdzie królowała grochówka prosto z kotła polowego i ciasta domowego wypieku.
Wszak mądrzy ludzie mówią: "Człowiek bez pasji nudzi swoją duszę".
Darz Bór Marek Wielgosz
|
|
| |
27-11-2010 11:23 | Płomyczek 87 | Cieszę się że takie spotkania mają miejsce ma to ogromne znaczenie na podtrzymanie naszych tradycji,obyczaji,Krzewienie tego w społeczenstwie jest bardzo a zwłaszcza w tych czasach potrzebne bo to nadaje właściwy wizerunek łowiectwu.Wydarzenia tego rodzaju powodują że łowiectwo jest postrzegane od wewnatrz,że łowiectwo to nie tylko strzelanie ale kultura wyrazona poprzez tradycje naszych przodków i nas samych.Znam smak takich spotkań bo miałem okazje i byłem zaproszony na takiego rodzaju wydarzenie gdzie zaprezentował się pierwszy zespół ZG PZŁ w Warszawie.Miało to miejsce na 60 rocznice koła Jeleń w Dębnie.Najbardzej cieszyło mnie to że goścmi zaproszonymi na to wydarzenie pomijając władze lokalne,powiatowe,wojewódzkie samorządowe i władze ZO ZG PZŁ była okoliczna ludnośc oraz młodzież i ich nauczyciele.Najbardziej zależalo mi na świadomości tych najmłodszych napewno odebrali to z aplauzem i coś co djametralnie różni się od tego jak dotychczas odbierali łowiectwo. DZIEKUJE DARZ BÓR | 26-11-2010 15:22 | parzypyra | Bardzo ładnie ,tylko proszę o informację przed uroczystością , z przyjemnością z kolegami wypilibyśmy za pomyślność organizatorów, i zobaczylibyśmy uroczystośc na własne oczy. Może była informacja na łowieckim a tylko ja przeoczyłem. Pozdrawiam. |
| |