|
autor: Piotr Gawlicki19-07-2017 Początek końca łowiectwa w Polsce
|
Tak, doczekaliśmy czasów początku końca łowiectwa jakie znamy i nie chodzi o jego model, czyli słowo wytrych mające w podstawie istnienie PZŁ, obwodów min. 3000 ha, czy władztwo państwa nad zwierzyną. Nie to od lat 50-tych ub. wieku było podstawą łowiectwa w Polsce, tylko zasady ekologii oraz ochrona przyrody i zwierzyny, jako elementów środowiska naturalnego były gwarantem unikalności łowiectwa w Polsce na tle innych krajów. To było celem nadrzędnym kolejnych rządów, przedsiębiorstwa Lasy Państwowe, organizacji pozarządowych z obszaru ochrony środowiska oraz myśliwych i zrzeszającego ich Polskiego Zwiąku Łowieckiego, ale tylko do mniej więcej 2009 r.
Zacytujmy ustawowe definicje łowiectwa obowiązujące od 1959 r. oznaczające:
- planowe gospodarowanie zwierzyną, zgodnie z potrzebami gospodarstwa narodowego i wymaganiami ochrony przyrody (ustawa z 1959 r.)
- element środowiska naturalnego (...) ochronę zwierząt łownych (zwierzyny) i gospodarowanie ich zasobami w zgodzie z zasadami ekologii oraz zasadami racjonalnej gospodarki rolnej, leśnej i rybackiej(ustawa z 1995 r.)
W praktyce działania powyższych definicji przez 50 lat kładziono nacisk na zapisy dot. przyrody, środowiska i jego ochrony, dzięki temu polskie lasy mogły się szczycić unikalną w Europie liczbą zwierzyny, którą przede wszystkim myśliwi utrzymywali dla współczesnych i przyszłych pokoleń. Jednak z czasem nacisk systematycznie przechodził na niejednoznaczne "potrzeby gospodarstwa narodowego" i "zasady racjonalnej gospodarki rolnej, leśnej i rybackiej" z ewidentnie widocznymi elementami partykularnych interesów partii politycznych i polityków oraz kierownictwa PZŁ, dla których rozwiązaniem wszystkich narastających przez lata problemów wokół łowiectwa stała się radykalna redukcja zwierzyny, która rolę łowiectwa sprowadzi do drogiego hobby dla bogatych. W tej sytuacji znaczenia nabierać zaczęły argumenty o nadmiarze zwierzyny grubej w lesie, które przez lata przekształciły się w zbiorową histerię o konieczności praktycznej likwidacji populacji jelenia i dzika, podstawowej zwierzyny i chluby naszych lasów.
Za smutny początek tego procesu uważam uchwałę Nr 71 NRŁ z dnia 8/09/2009 dot. okresowych zasad selekcji i gospodarowania populacjami jelenia w celu zwiększenia udziału III klasy byków. Uchwałę tę podjęto w rezultacie fiaska polityki PZŁ, skutecznie utrwalanej w głowach większości myśliwych, że dla osiągnięcia najlepszych wyników selekcji i postarzenia populacji byków trzeba oszczędzać byki młode, żeby zobaczyć jakie poroża nałożą w kolejnych latach.
Tę błędną politykę można było zmienić poprzez radykalny odstrzał byków w pierwszej głowie dochodzący nawet do 50% przyrostu zrealizowanego, przez co populacja w naturalny sposób by się postarzała, ale w ten sposób trzeba byłoby przyznać rację choćby takim "wichrzycielom" jak ja, którzy od lat postulowali, że jest to jedyny naturalny sposób odbudowania struktury wiekowej populacji do takiej, jaką stworzyła natura. Jednak zamiast tego uchwalono, ....zmniejszenie w okresie 3 lat zrealizowanego odstrzału jeleni byków, o co najmniej 30%..., co samo w sobie dawałoby postarzanie populacji tak jak radykalny odstrzał byków młodych, ale było nie do przyjęcia przez Lasy Państwowe, bo zwiększałoby liczebność populacji o nie odstrzelone byki, a jak wiadomo jeleń jest głównym szkodnikiem fabryk desek, w jakie zamieniane są polskie lasy. Z tego względu w uchwale NRŁ znalazł się zapis o obowiązku odstrzału łań przez ... dopełnienie do planu wynikającego z przyrostu zrealizowanego...., a to prosta droga do radykalnej zmiany struktury płci na korzyść byków, prowadząca do zmniejszania się populacji, bo zmniejszająca się corocznie liczba łań nie może dawać takiego samego przyrostu zrealizowanego, jak przyrost zrealizowany redukowany corocznie w stosunku płci 50% - 50%. Gdyby jeszcze powyższa uchwała obowiązywała zgodnie ze swoją treścią przez okres 3 lat, ale ona obowiązuje już 8 rok, co daje z jednej strony wzrost liczby odstrzeliwanych starych byków medalowych, ale z drugiej populacje łań redukuje do wielkości symbolicznych, a po jeszcze kilku latach sukcesów z bykami trofealnymi, zamknie temat istnienia jelenia w polskich lasach, w których będzie go średnio tyle, co w Anglii, Francji, czy Hiszpanii.
Do powyższej redukcji jelenia od kilku lat obserwujemy systematyczną redukcję dzika na wschodzie kraju spowodowaną pojawieniem się ASF w obszarach przygranicznych z Białorusią, choć ograniczoną terytorialnie, to jednak dającą asumpt do propagandowych działań rolników i Ministerstwa Rolnictwa zmierzających do sprowadzenia populacji dzika w kraju do wielkości 0,5 osobnika na 100 ha obwodu, tj. do ca 125 tys., przy obecnej populacji ca 250 tys. osobników, a więc przeszło dwukrotnie. Gdyby takiej redukcji dokonać w ciągu jednego roku, to należałoby zwiększyć odstrzał rok do roku o 50%. O tym, że jest to niemożliwe świadczą wyniki prób redukcji tam, gdzie pojawił się ASF, bo choć zamiarem jest tam redukcja dzika do zera, ciągle słyszymy z ust min. K. Jurgiela i przewodniczącego OPZZRiOR S. Izdebskiego, czy też prezesa Zarządu Krajowej Rady Izb Rolniczych W.Szmulewicza, że PZŁ z kołami łowieckimi sobie z tym nie radzi, a metodami na osiągnięcie założonych celów mają być kolejne pomysły, a to zaangażowanie w odstrzał wojska, a to rozwiązanie PZŁ, a to zgoda na odstrzał dzików, w tym loch przez cały rok, a to zezwolenia na korzystanie z urządzeń noktowizyjnych i może jeszcze danie broni do rąk nie myśliwym. A jeżeli dodamy do tego systematyczny coroczny wzrost pozyskania drewna z lasu o 20% - 30%, czego "ukoronowaniem" jest wycinka Puszczy Białowieskiej, to pojęcia zachowania środowiska naturalnego i wymagania ochrony przyrody po prostu przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Lasy zamieniają się w parki, w których zwierzyna jest niemile widziana.
Dzisiejszym priorytetem wszystkich podmiotów odpowiedzialnych lub stykających się z łowiectwem stało się przetrzebienie lasów i żyjącej w nich zwierzyny, bo likwiduje to problemy, jakie w obiegu publicznym generuje łowiectwo, szczególnie w sytuacji całkowitej indolencji intelektualnej wobec zmian w ustawie 'Prawo łowieckie', czego kolejne nieudane próby mają już prawie 3-letnią historię. Skutki tej polityki choć będą opłakane dla środowiska naturalnego, to równocześnie, rozwiązują wszystkie problemy podmiotów zaangażowanych w tę politykę, a więc Ministerstw Rolnictwa i Środowiska, organizacji rolników, Lasów Państwowych, Starostw i Gminy oraz kierownictwa Polskiego Związku Łowieckiego, ale na pewno nie kół łowieckich, które za to wszystko zapłacą.
Lasy pozbywają się jelenia i jest to interes leśnika Ministra J. Szyszko. Rolnicy pozbywają się problemu szkód spowodowanych przez zwierzynę przede wszystkim dziki i jest to interes Ministra K. Jurgiela, związków i izb rolniczych. Rządzący zyskują aprobatę przeciwników polowania, których jest więcej niż myśliwych i sondażowe słupki poparcia im rosną. Rozwiązany zostaje problem braku środków na odszkodowania, które państwo zobowiązało się samo wypłacać rolnikom w ustawie o Funduszu Odszkodowawczym, wyliczając, że potrzebuje na to od 350 mln do 500 mln złotych rocznie, z chwilą gdy obecnie wypłacane przez koła łowieckie odszkodowania wynoszą 75 mln zł. W praktyce tak wysokie środki nie są potrzebne na wypłaty rolnikom, tylko państwo potrzebuje je na stworzenie wojewódzkich struktur rzeczoznawców i urzędników, w związku z nadchodzącym wejście w życie ustawy o Funduszu Odszkodowawczym z dniem 1.01.2018 r. Brakujące państwu środki na odszkodowania zostaną ściągnięte z kół łowickich, ponieważ kwoty wpłacane przez koła łowieckie na Fundusz Odszkodowawczy pochodzić mają z przemnożenia liczby zwierząt przewidzianych do odstrzału w rocznych planach łowieckich przez stawki określone ustawą, z regułą wzrostu tych stawek corocznie o wielkości inflacji oraz o procent niewykonania planu w kole w roku poprzednim, czyli już tym bieżącym 2017/18. Zyskuje też kierownictwo PZŁ, które ochoczo akceptuje wszystkie pomysły dotyczące redukcji zwierzyny. Samo zainicjowało redukcję jelenia, a obecnie czynnie uczestniczy w planie redukcji dzików, czy to biorąc udział w bezsensownym liczeniu na zlecenie min. J. Szyszko w ub. roku lub w pełni przyklepując kolejne rządowe pomysły. To dzięki temu przyklepywaniu liczy, że po sprowadzeniu liczebności jeleni i dzików do wielkości symbolicznych, nikt nie będzie miał ochoty zajmowania się likwidacją PZŁ i obecne kierownictwo Związku spokojnie będzie żyło ze składek myśliwych, nawet gdyby koło łowieckie poupadały, bo dalej będą beneficjentami monopolu wprowadzonego przez Bolesława Bieruta w 1952 r.
Najprostszą drogą do redukcji pogłowia zwierząt dziko żyjących jest określenie ich liczebności 2-3 razy wyżej niż jest w rzeczywistości, bo otwiera to możliwość narzucania kołom łowieckim wyższych wielkości planów rocznych, pod hasłem doprowadzenia tej liczebności do wielkości uznawanych za gospodarczo uzasadnione, cokolwiek by to znaczyło. Drogę do takich działań w tym roku otworzył koniec obowiązywania poprzednich 10-letnich Wieloletnich Łowieckich Planów Hodowlanych i konieczność stworzenia nowych na lata 2017 - 2027 przez Regionalne Dyrekcje Lasów Państwowych (RDLP). A jak to wygląda w praktyce, mogłem prześledzić na przykładzie mojego koła.
Wszystko rozpoczęło się w lutym br., kiedy to nadleśnictwa pod dyktando RDLP poinformowały koła, że nie muszą one wykonywać inwentaryzacji na dzień 10 marca 2017 r. tylko wpisać wielkości, które opracował Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu w oparciu o inwentaryzację przeprowadzona przez Lasy Państwowe w marcu 2016 r. Choć formalnie to zabieg niezgodny z prawem, bo ustawa 'Prawo łowieckie' określa, że wielkości te podaje koło i mają one odpowiadać stanom rzeczywistym zwierzyny na marzec danego roku, a nie być wynikiem statystycznych opracowań danych sprzed roku. Gdyby jeszcze wielkości te były porównywalne, to mniejsza z tym, ale liczebności wymagane przez nadleśnictwa były kilkukrotnie większe od tych, jakie na dzierżawionych obwodach koła inwentaryzowały przez ostatnie lata. Podaje niżej dane dotyczące jeleni z dwóch obwodów dzierżawionych przez moje koło.
Obwód polny 2889 ha w tym 793 ha lasu (kategoria słaby)Gatunek | Średnie wielkości liczbowe dot. jeleni z ostatnich 3 lat | Żądanie RDLP na rok 2017/2018 |
Inwentaryzacja | Plan | Wykonanie | Inwentaryzacja | Plan |
Jeleń razem | 39 sztuk | 16 sztuk | 11 sztuk | 115 sztuk | 13 sztuk |
w tym łań/cieląt | 18 sztuk | 9 sztuk | 4 sztuki | 81 sztuk | 8 sztuk |
Obwód polny 4907 ha w tym 1183 ha lasu (kategoria słaby)Gatunek | Średnie wielkości liczbowe dot. jeleni z ostatnich 3 lat | Żądanie RDLP na rok 2017/2018 |
Inwentaryzacja | Plan | Wykonanie | Inwentaryzacja | Plan |
Jeleń razem | 37 sztuk | 16 sztuk | 11 sztuk | 155 sztuk | 14 sztuk |
w tym łań/cieląt | 18 sztuk | 9 sztuk | 5 sztuk | 110 sztuk | 10 sztuk |
Jakie informacje niosą powyższe dane? Na pewno potwierdzają zmniejszającą się liczbę łań i cieląt, co dodatkowo potwierdza wykonanie ub. roku 2016/17, kiedy to na obu powyższych obwodach udało się sumarycznie strzelić tylko jedną łanię i żadnego cielaka, przy 2323 wpisach do książki ewidencji w ciągu roku. Nie było za to żadnych problemów z odstrzałem większej liczby byków i gdyby nadleśnictwa nie ograniczały ich ilości do odstrzału, a PZŁ nie karał za punkty czerwone, to bez problemu można było odstrzelić drugie tyle byków. Przede wszystkim jednak rzuca się w oczy, że wielkości populacji na dzień 10 marca 2017 żądane przez nadleśnictwa są oderwane od rzeczywistości. Gdyby przyjąć je za prawdziwe, to na tym mniejszym obwodzie i po dodaniu 30% przyrostu zrealizowanego, byłoby tam jesienią 150 jeleni, co po podzieleniu przez teoretycznie możliwe 24 mioty po 33 ha (w tym laski śródpolne, zręby, grodzenia, itp.), można byłoby oczekiwać średnio chmar o liczebności ponad 6 szt. w każdym jednym miocie. Nie podaję już wielkości dotyczących saren i dzików, ale gdyby wziąć za rzeczywistość ich liczebności żądane przez RDLP, to przed sezonem polowań można byłoby oczekiwać średnio 1 szt. zwierzyny grubej na każdy 1 ha lasu, a więc prawie jak w ZOO.
Gdyby porównać dane z inwentaryzacji w całym okręgu gdańskim, to w roku 2016 było w nim 6244 jeleni i 6701 dzików, a dzięki staraniom RDLP i UP w Poznaniu (Kierownik Katedry Łowiectwa i Ochrony Lasu dr hab. inż. prof. nadzw. Maciej Skorupski i Kierownik Zakładu Łowiectwa dr hab. inż. Robert Kamieniarz) określono ich liczbę w marcu 2017 r. na 16299 jeleni i 8099 dzików, tj. przyrost z roku do roku o 10055 jeleni i o 1398 dzików. Ciekawe dane można też zaobserwować w okręgu słupskim, którego obwody leżą w różnych województwach. O ile w całym okręgu określono przyrost stanu jeleni pomiędzy marcem 2016 i marcem 2017 z 11616 szt. w 2016 r. do 13768 szt. w 2017 r., a więc o 2152 sztuki, to na niewielkiej części okręgu, tj. w dwóch nadleśnictwach i w dwóch obwodach w trzecim nadleśnictwie, na terenie których zastosowano metodę prof. M. Skorupskiego, otrzymano przyrost jeleni od roku 2016 do 2017 o 2536 szt., od stanu 1455 szt. do stanu 3991 szt., a w pozostałych nadleśnictwach spadek o 320 sztuk, od 10097 szt. do 9777 szt. Czy więc metodę zaakceptowaną w RDLP w Gdańsku można przyjąć za wiarygodną?
Żądanie nadleśnictw i RDLP wpisania takich jak podano w tabelkach liczebności zwierzyny na dzień 10 marca br. oparto na kilku przesłankach, o których poinformowano koła łowieckie: porozumienia z dnia 12.01.2016 r. pomiędzy Dyrektorem Generalnym LP a Przewodniczącym ZG PZŁ o przeprowadzeniu w marcu 2016 r. wspólnego liczenia zwierzyny tyralierą na obszarze 10% powierzchni nadleśnictw, której wyniki nijak się mają do rzeczywistego stanu liczebnego zwierzyny na dzień 10 marca 2017 r. wymaganej ustawą i Rozporządzeniem MŚ w sprawie rocznych planów łowieckich, choć zdaniem Lasów naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu potrafili z próbnych pędzeń w marcu 2016 r. wyliczyć rzeczywiste liczebności w marcu rok później;
wniosków z seminarium w Solcu Kujawskim w dniu 30.06.2016 z udziałem przedstawiciel PZŁ i Lasów Państwowcy nt. okresowej oceny zasobów leśnych w łowieckich rejonach hodowlanych, które mieli zaakceptować Dyrektor Generalny LP i Przewodniczący ZG PZŁ jako wytyczne do Wieloletnich Łowieckich Planów Hodowlanych, co znowu pozostaje bez związku z liczebnością zwierzyny na dzień 10 marca 2017 r.;
zarządzenia nr 7 Dyrektora Generalnego LP z dnia 3.03.2017. w sprawie określenia stanów zwierzyny i ustalenia jej pozyskania dla celów planów rocznych na sezon 2017/18, który oczywiście może nakazywać lub zakazywać co tylko uzna za właściwe, ale tylko organom i pracownikom Lasów Państwowych, a nie kołom łowieckim (treści tego zarządzenia RDLP nie chciała udostępnić kołu);
konieczność ograniczenia liczebności zwierzyny poprzez planowanie corocznego 20% wzrostu pozyskania w kolejnych planach rocznych, poczynając od roku 2017;
zgodności rocznych planów łowieckich na rok 2017/18 z Wieloletnim Łowieckim Planem Hodowlanym na lata 2017 - 2027, którego w momencie tworzenia planów jeszcze nie było, bo RDLP nie zdążyła go stworzyć i powstał on dopiero w czerwcu 2017 r. (treści tego planu RDLP nie chciała udostępnić kołu).
uchwała Nr 14/2015 NRŁ z dnia 15.12.2015 r., która ma nakazywać przy szacowaniu liczebności zwierzyny grubej wykorzystywać tropienia, pędzenia próbne i inne metody opisane w literaturze, natomiast eliminuje z tego procesu tzw. metodę całorocznej obserwacji, której koło nie stosowało, pomijając już drobny szczegół, że uchwała ta nigdy nie weszła w życie.
Ponieważ koło nie znalazło w powyższym podstaw to odejścia od ustawowego obowiązku przedstawienia w planie rocznym rzeczywistej liczebności zwierzyny na dzień 10 marca 2017 r., złożyło plany z wielkościami podobnymi jak w latach poprzednich, uzyskując pod nimi akceptację wójtów oraz ZO PZŁ. Pomimo tego nadleśnictwa planów nie zatwierdziły, co spowodowało złożenie odwołania do RDLP. Odwołanie nie zostało uwzględnione, a w jego uzasadnieniu przywołano wszystkie wskazane wyżej przesłanki i zażądano złożenie nowych planów uwzględniając w nim wielkości, których zażądały nadleśnictwa i RDLP, a które przedstawiają tabelki wyżej.
Wielkości żądanych przez RDLP zarząd koła nie mógł zaakceptować, bo były one absolutnie nieprawdziwe, a kodeks karny w art. 271 § 1 przewiduje do 5 lat więzienia za wystawienie dokumentu, poświadczające w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne. Roczny Plan Łowiecki jest ewidentnie takim dokumentem i zarząd koła jednogłośnie odmówił złożenia swojego podpisu pod danymi żądanymi przez RDLP, kierując przeciw RDLP skargę do Wojewódzkiego Sądy Administracyjnego (WSA). Koło było jedynym w województwie, które nie podpisało się pod wielkościami narzucanymi przez RDLP, bo inne koła, choć świadome nierealności tych danych, plany podpisały. W konsekwencji jako jedyne koło w okręgu nie polowaliśmy, ale musieliśmy płacić odszkodowania łowieckie, do czego zobowiązywały na umowy dzierżawy obwodów, podpisane już po odmowie zatwierdzenia planów oraz ustawa 'Prawo łowieckie'. Tę wyjątkową sytuację członkowie koła przedyskutowali i zaakceptowali na corocznycm sprawozdawczym walnym zgromadzeniu członków w maju, spodziewając się stanowiska WSA do początku sierpnia.
Od kwietnia do lipca sytuacja wyjątkowo denerwowała rolników w dzierżawionych przez koło obwodach, bo myśliwi nie mogli polować na ich polach, a nawet płoszyć dzików (art. 9 ust.1 pkt 2 ustawy), które po postnym okresie zimowym szukały pożywienia na łąkach i zasiewać, a kierowane przez rolników skargi do nadleśnictw zbywane były zarzutem, że to koło nie chce polować i nadleśnictwa nie mają z tym nic wspólnego. To samo mówiono wójtom i starostom oraz Izbom Rolniczym. Czekając rozstrzygnięcia prawnego, koło zwróciło się do nadleśnictw o zgodę na odstrzał redukcyjny dzików, żeby wspomóc rolników, ale bezskutecznie. Decyzje negatywne z dwóch nadleśnictw miały podobne uzasadnienie: ..."ponieważ dzik nie wpływa na zagrożenie trwałości lasu"..... Widać zagrożenie pół rolników nie miało znaczenia, choć przecież nie kto inny jak min. J. Szyszko postulował, w ślad za min. K. Jurgielem, żeby w całym kraju zredukować liczebność dzików do 0,5 osobnika na 100 ha obwodów łowieckich.
Ponieważ do początku lipca ciągle nie było terminu rozpoznania skargi w WSA, zarząd zwołał NWZ na dzień 15 lipca br., gdyż ponoszenie kosztów odszkodowań i brak jakichkolwiek przychodów z tytułu tusz zagrażać zaczęło finansowej kondycji koła. Dodatkowo, na podstawie dotychczasowego konfrontacyjnego stanowiska Lasów Państwowych można było domniemać, że te nie zastosują się do spodziewanego korzystnego dla koła wyroku i będą miały prawne możliwości przeciągania sprawy przez 1 - 2 lata, stąd należało poinformować członków o takich zagrożeniach dla koła. Kopanie się z koniem, z pomijaniem katastrofalnych dla koła konsekwencji finansowych byłoby głupotą, a choć żaden z członków zarządu nie zgadzał się na złożenie podpisu pod nieprawdziwymi wielkościami liczebności zwierzyny w dzierżawionych obwodach, to nie można było wykluczyć, że znajdą się w kole chętni, którzy, podpiszą i złożą w nadleśnictwach plany umożliwiające rozpoczęcie odstrzału i zmniejszą zagrożenia dalszego wzrostu odszkodowań, które za okres 3 m-cy zaczęły dorównywać tym, jakie zdarzało się kołu wypłacać za cały rok. Podczas NWZ omówiłem całościowo wszystkie aspekty sytuacji, w jakich znalazło się koło, w tym otrzymane przez NWZ potwierdzenie WSA, że rozprawa odbędzie się w sierpniu.
W dyskusji większość członków koła była zgodna, że nawet pozytywny dla koła wyrok WSA nie daje gwarancji, że nadleśnictwa zaakceptują złożone przez koło plany roczne, a brak wpływów prowadzi do finansowej katastrofy koła, z czym należało się zgodzić. W tej sytuacji członkowie zarządu zrezygnowali ze swoich funkcji i NWZ przystąpiło do wyboru nowego zarządu. Osobiście zgłosiłem kandydatów na wszystkie stanowiska w zarządzie i uzyskali oni w głosowaniu poparcie ok. 90% obecnych na WZ. Obecni na NWZ kończyli je z nadzieją, że niedługo zaczną znowu polować. Tak więc od dnia 15 lipca przestałem wykonywać funkcję prezesa koła, którym byłem od roku 1997, z 1-roczną przerwą w 2005 r.
Analizując na chłodno minione 4 miesiące mogę powiedzieć, że nie mając żadnego wsparcia od kogokolwiek, nasze działania skazane były z góry na porażkę. Większość kół w okręgu była niezadowolona z narzucanej przez nadleśnictwa liczebności zwierzyny w obwodach, kilka odwoływało się do RDLP, ale tylko moje koło nie zgodziło się na zmianę podanej przez nas liczebności na dzień 10 marca br. A przecież można było sobie wyobrazić, że PZŁ ustawowo i statutowo zobowiązany do ochrony populacji zwierzyny nie pozwoli na jej redukcję, zmobilizuje koła łowieckie i w ich imieniu kategorycznie sprzeciwi się zakłamaniu WŁPH i RPŁ, przez co powstrzyma wyniszczający łowiectwo trend. Ale przecież wszyscy wiemy, że w interesie kierownictwa PZŁ jest działanie ręka w rękę z tymi, którym ani zwierzyna w lesie, ani myśliwi nie są potrzebni. Wprawdzie ZO PZŁ w moim okręgu już w marcu zwracał się do RDLP z zarzutem, że nie można RPŁ weryfikować w oparciu WŁPH, bo takiego nie ma. Ponadto w maju ZO PZŁ krytycznie, podobnie jak Marszałek Województwa, zaopiniował projekt WŁPH, ale i tak zgodził się na jego uzgodnienie na warunkach RDLP, choć twierdził jednoznacznie, że dane inwentaryzacyjne z marca 2016 r. nie odpowiadają faktycznemu stanowi zwierzyny w marcu 2017 r. przyjmując za dobrą monetę obietnicę, że w miarę potrzeb stany zwierzyny będą w kolejnych latach weryfikowane, a koła nie będą karane za nie wykonanie planów. Poczekamy, zobaczymy, ale czy akceptacja wielkości WŁPH na stanach niezgodnym ze stanem faktycznym oraz akceptacja tych nieprawdziwych danych w rocznych planach łowieckich jest w porządku? |
|
| |
07-08-2017 20:46 | kozzak | Panie Piotrze, nie wiem skąd się pojawiają takie inforamcje na temat Puszczy Białowieskiej i niestety są powielane tu na portalu przez panów redaktorów. Usuwane Świerki w większości są już posuszem opuszczonym. Drzewa zasiedlone muszą być natychmiast wywozone z lasu. Taka jest procedura walki z gradacjami. Gradacja kornika jest niezwykle skomplikowana, żery uzupełniające, regeneracyjne, rójki siostrzane. Naprawdę warto się z tym zapoznać żeby wiedzieć o czym się mówi i pisze. Żadne korniki nie zostają z korą, albo wylatują zasiedlając kolejne drzewa albo wyjeżdżają z lasu. Przepraszam, że poza tematem tej dyskusji ale dziwię się, że koledzy myśliwi, którzy zdawałoby się znają mechanizmy ponujące w przyrodzie powtarzają banały wygłaszane przez ludzi bez znajomości tematu. | 07-08-2017 20:16 | Jurekel | A co w tej Puszczy takiego sie dzieje ? | 07-08-2017 16:43 | Piotr Gawlicki | Albo traktując przyrodę biznesowo, bo najważniejsza jest kasa. Vide puszcza Białowieska, z której zdrowe drewno wyjeżdża, a kora z kornikiem zostaje. | 07-08-2017 16:18 | Jurekel | Niecelny ? Znowu ? To z kim macie ten problem z rolnikami ? Co to jest ostoja jelenia ? Dlaczego akurtat tam maja byc szkody od jeleni. Wynika,
Z tego ze u Was tylko stary las , jeleni nie ma bo siedza w ostojacj szkod nie ma , tylko te lesniki i profesory zawziete n Was . Od dawna wiadomo że inwentaryzacja powinna byc wykonana w rejonie hodowlanym i limit odstrzalu elastyczny . Jedni maja to strzelaja inni nie maja i nie maja problemu. Dotyczy to roznych por roku , zwlaszcza zimowych koncentracji w rejonach zasobniejszych w pozywienie. Doskonale to widać w gorach jak jeleń zima schodzi w doliny . Kola polozone w wysokich gorach nie wykonuja planu. Pisze pan tak jak większość dzialaczy . Traktując przyrode statycznie w granicach własnego obwodu. | 07-08-2017 13:20 | Piotr Gawlicki | Jurekel, znowu strzał niecelny. Nie ma u nas ostoi jelenia, który pojawia się w obwodach tylko w określonych okresach roku, więc trudno mówić o problemie szkód. W związku z tym nie ma na naszych obwodach problemu szkód w lasach, a kaszty ochrony lasu, które są pokrywane w formie zwiększonej tenuty dzierżawnej przez koła za nie wykonanie planu, utrzymują się na podobnym poziomie przez lata. Co jeszcze można wymyślić, żeby udowodnić, że jest inaczej niż opisuję? | 07-08-2017 11:05 | Jurekel | Ja nie zaprzeczam, że pana twierdzenie o kwotach za szkody jest wynikiem pracy czlonkow koła. Nie zgadzam sie z wnioskiem niskie szkody - właściwy stan zwierzyny. W przypadku waszego koła problem dotyczy szkòd w lasach.Głownie dotyczy jelenia. To co pan napisał to uproszczenieproblemu ktore pozornie dla postronnych czytelników noże wywałać wrażenie poprawności pańskiego rozumowania. | 06-08-2017 23:26 | Piotr Gawlicki | Czyli przyczyną nigdy nie może być właściwa gospodarka łowiecka, bo wtedy wychodzi, że ALP nie ma racji, a wiadomo, że oni zawsze mają rację. | 06-08-2017 20:40 | Jurekel | Niskie szkody nie oznaczają niskiego stanu zwierzyny. Przyczyn przeważnie jest kilka łącznie. Równie dobrze na terenie koła uprawy rolne mogą stanowić niewielki procent powierzchni. | 06-08-2017 13:38 | Piotr Gawlicki | To, że szkody wahają się w kole na niskim poziomie 7-10 tys. zł. rocznie z 3 obwodów (na poziomie 15%-20% przychodu z tusz, równe sumie składek członkowskich) wskazuje, że nieprawdziwe są dywagacje o tym, że zwierzyny jest za dużo i trzeba zwiększyć odstrzał. Wskazuje również, że liczebność, plany i odstrzał utrzymywane na podobnym poziomie przez kolejne lata były właściwe, zgodne z ustawową definicją łowiectwa, oznaczającego:
...."ochronę zwierząt łownych (zwierzyny) i gospodarowanie ich zasobami w zgodzie z zasadami ekologii oraz zasadami racjonalnej gospodarki rolnej, leśnej i rybackiej"." | 06-08-2017 11:55 | Jurekel | Dwa poniższe cytaty wiele wyjaśniają.
..... "że PZŁ ustawowo i statutowo zobowiązany do ochrony populacji zwierzyny nie pozwoli na jej redukcję",......
.... "przez co powstrzyma wyniszczający łowiectwo trend"....
..: ponoszenie kosztów odszkodowań i brak jakichkolwiek przychodów z tytułu tusz zagrażać zaczęło finansowej kondycji koła.."
W innym miejscu P. Gawlicki napisał, że szkody wahają się na poziomie 7-10 tys, rocznie. Przykładowo to około 400 zł. od osoby, w kole, gdzie liczba myśliwych wynosi 25 osób. ROCZNIE ! Chyba Was Koledzy stać na takie wydatki - to jest wartość dwóch paczek papierosów miesięcznie. Mamy takie warianty, nie ma zwierzyny , nie ma wpływów, nie ma szkód. Jest zwierzyna są wpływy , są szkody. Jest zwierzyna , nie ma wpływów są szkody. Jest zwierzyna są wpływy , są szkody minimalne. Nie ma zwierzyny , nie ma wpływów są szkody. Koło ma wykonywać plany ale nigdzie nie jest napisane , że ma pokrywać zobowiązania z pieniędzy za tusze ! Wariant nie ma zwierzyny nie ma wpływów , są szkody w lesie i na polach rolników, występuje w polskim łowiectwie. Bywa spotykana też odmiana nie ma zwierzyny , nie ma wpływów, są szkody i nie ma kto za nie zapłacić. Dlaczego ? Argumentacja jest wszystkim znana. Koło nie ma pieniędzy z tuszy, członkami są biedni emeryci przymierający głodem a w lesie bywają realizując swoje potrzeby kontaktu z naturą.Tymczasem takie koła są źle zarządzane na kilku płaszczyznach a gospodarka łowiecka ekstensywna. Najdziwniejsze jest to, że wszystkim to odpowiada, płacą mało, dobrze się bawią i to jest najważniejsze.Tymczasem koło jest źle zarządzane Ten ostatni wariant powoduje, że tak bardzo jesteśmy popierani przez leśników i rolników. Dobrze rozumiem , że łowiectwo i nasza działalność z racji swojej specyfiki nie może być wycenione jedynie w pieniądzu i nie może on być priorytetem. Jednak tam gdzie to tylko możliwe prawa ekonomii muszą działać i nie może być mowy o żadnych dopłatach dla myśliwych zrzeszonych w kołach łowieckich z gwarancją wieloletnich dzierżaw. Wycenionych według jakiejś niedorzecznej kategoryzacji z ceną regulowaną. Jaki to jest słaby obwód w którym występuje jeleń lub muflon albo daniel. Obwód w którym pozyskuje się medalowe trofea. Z jakiego powodu te obwody są słabe ? Wygląda na to , że kilkudziesięciu ludzi, może przy składce około 800 zł nie roić nic przez cały rok i dobrze się bawić podrzucając koszty tej zabawy innym. Bez określenia rzeczywistej wartości i regulowania tych zobowiązań z własnej kieszeni , żadna ustawa nic nie zmieni. Ograniczenie szkód , możliwe jest w pierwszej kolejności przez utrzymanie populacji na właściwym poziomie , z kolei motywacją do tego są finanse kołą , czyli składki członków tym wyższe im gorsza jest praca ZK. | 05-08-2017 18:42 | drwal-dr | Szanowny Kolego Redaktorze faktycznie według mojej wiedzy w tym Nadleśnictwie w latach 2007-2009 wykonywano inwentaryzację metodą tropień aktywnych na transektach opracowaną przez prof. Bobka. Wadą tej metody jest konieczność występowania w okresie 5 dni pokrywy śnieżnej. Co może być przyczyną pewnych błędów. Natomiast w latach 2010 – 2016 inwentaryzację wykonywano metodą całorocznej obserwacji. W okresie 2007-2016 stany jelenia na terenie Nadleśnictwa według wyników inwentaryzacji wynosiły w różnych latach od 543 do 850 szt. Obydwie metody jak się okazało dawały podobne wyniki. Różnice mogły wynikać z niedokładności liczenia lub zmienności liczebnej populacji. Ale to może być temat innych badań. Zastanawiające jest to, że gdy w 2017 roku Nadleśnictwo zastosowało metodę pędzeń to nagle okazało się że na terenie Nadleśnictwa jest 2437 szt jelenia. Czyli w 2016 roku było 831 szt. a w 2017 - 2437 szt. co daje wzrost o o 293 %. To było główną przyczyną mojego zainteresowania tym tematem. A według wszelkich źródeł literaturowych metoda pędzeń jest najdokładniejsza. Czyli coś musiało być nie tak z poprzednimi sposobami liczenia. Według mnie jest to typowy konflikt interesów myśliwych z leśnikami. Myśliwym zależy z różnych powodów aby wykazywać jak najmniejsze stany jeleni. Dla leśników duża liczba jeleni to poważny problem. | 05-08-2017 09:43 | Piotr Gawlicki | Kolego drwal-dr, zacznijmy od faktów. Kto powiedział Koledze, że moje koło szacował liczebność zwierzyny metodą całorocznej obserwacji? Na spotkaniu w RDLP w dniu 19/07/2017, w którym uczestniczyli przedstawiciele koła, nadleśniczowie, przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego, Starostw, Urzędów Gmin i Izby Rolniczej, kol. Roman Wasilewski, specjalista ds. łowiectwa RDLP przejechał się po metodzie całorocznej obserwacji (nie wykluczone, że korzystając z wniosków przywołanej pracy dyplomowej), przypisując co ma być złego w tej metodzie kołu. Całe te tyrady okazały się nic nie warte, podobnie jak wnioski Kolegi, kiedy przedstawiciele koła poinformowali zebranych, że koło nie stosowało w roku 2017 metody całorocznej obserwacji, tylko korzystając z pokrywy śnieżnej w lutym, szacunku dokonało na podstawie metody kilkudniowych tropień większej liczby myśliwych. Tym jednym stwierdzeniem temat został zamknięty, ale widać w dyskusji łatwiej powielać narrację ALP, niż sięgać do faktów. A co do udostępnienia pracy dyplomowej, to jestem tym zainteresowany i po przeczytaniu chętnie wypowiem się bardziej szczegółowo o jej wynikach. Proszę o przesłanie kopii na adres redakcji lub mailem na redakcja@lowiecki.pl.
PS - Tematem spotkania była sprawa odmowy zatwierdzenia rocznych planów łowieckich koła, na podstawie tej decyzji RDLP. W czasie spotkania wypowiedzieli się wszyscy uczestnicy, ale stanowisko Lasów Państwowych pozostało nieugięte, zdaniem zarządu koła, ze względu na Zarządzenie Nr 7 Dyrektora Generalnego LP z dnia 03.03.2017. w sprawie określenia stanów zwierzyny i ustalenia jej pozyskania na potrzeby Rocznych Planów Łowieckich (RPŁ) dla obwodów wydzierżawionych i wyłączonych z wydzierżawienia na sezon łowiecki 2017/17, które ma wymuszać w planach rocznych wielkoci inwentaryzacji określone przez Lasy Państwowe, a nie zastosowanie się do tego zarządzenia może rodzić obawy kierownictwa o utratę zajmowanych stanowisk w LP. | 04-08-2017 19:25 | drwal-dr | Redaktorze Piotrze G. problem Twojego koła doczekał się już opracowania naukowego. Mój student,zresztą pracownik Nadleśnictwa na którego terenie znajduje się obwód m.in. Koła Redaktora i z którym to Nadleśnictwem koło Redaktora toczy batalie sądową, napisał i obronił pracę dyplomową w której porównuje metodę liczenia stosowaną przez koła łowieckie polujące na terenie jego Nadleśnictwa (całoroczna obserwacja) z metodą zastosowaną w ostatnim roku przez Nadleśnictwo (pędzenia). Udowadnia tam jakie błędy metodyczne popełniają koła łowieckie przy szacowaniu populacji Jelenia Europejskiego (Cervus elaphus). W pracy przedstawia również aktualne możliwości formalnych, prawnych oraz praktycznych działań LP w stosunku do kół łowieckich w celu właściwego kształtowania populacji jelenia. Przedstawia również problemy związane ze współpracą z kołami łowieckimi widziane oczami leśnika. Wnioski z jego pracy nie spodobają się zapewne Redaktorowi, ale jeśli Redaktor chciałby zapoznać się z tym opracowaniem mogę je udostępnić.
Pozdrawiam | 27-07-2017 16:04 | Piotr Gawlicki | 30 komentarzy i żaden na poruszony temat. Nikt nie napisał, że postawiona teza jest nieprawdziwa, ponieważ to, czy to, albo że jest prawdziwa, co potwierdza, to, czy to. Za to zwyczajem kilku zawsze gotowych do zabrania głosu, jest okazja żeby popluć na autora lub na portal albo rozwinąć się na tematy poboczne, w którym widać łatwiej coś powiedzieć niż zająć stanowisko, czy rządzący rzeczywiście dążą do radykalnej redukcji zwierzyny, czy też absolutnie nie. A przecież w tzw. międzyczasie pokazały się kolejne propozycje rządzących zapisane w trzech projektach rozporządzeń dot. łowiectwa (patrz http://www.lowiecki.pl/co_nowego.php).
W uzasadnieniu do każdego z nich czytamy podobnie. W pierwszym „Celem (....) rozporządzenia jest stworzenie ram prawnych umożliwiających myśliwym szybsze obniżenie populacji dzika” i dalej „Zniesienie klas wieku przy odstrzałach zwierzyny płowej (....) umożliwią zapobieganie rosnącym szkodom w uprawach i płodach powodowanych przez te zwierzęta” – czytaj przez zwiększony odstrzał. W drugim projekcie w uzasadnieniu czytamy „Umożliwienie znaczącego wzrostu pozyskania jeleni szlachetnych (....) Wzmożenie pozyskania jeleni szlachetnych jest istotne z punktu widzenia ograniczenia negatywnego wpływu tego gatunku na gospodarkę leśną” i dalej „...w populacji dzików w pierwszej kolejności dążyć należy do bezwzględnego ograniczenia ich populacji (.....) środkiem umożliwiającym redukcję jest zniesienie okresów ochronnych na dziki i umożliwienie wykonywania polowania na te zwierzęta przez cały rok” – czytaj strzelania loch przez cały rok, bo na pozostałe dziki taki odstrzał jest dopuszczony już od dawna. W trzecim projekcie czytamy, że „Celem dopuszczenia urządzeń optycznych przetwarzających obraz jest poprawienie skuteczności wykonywania polowania na dziki , co spowoduje zwiększenia pozyskania dzików (......) potrzebę natychmiastowego wprowadzenia ułatwienia pozyskania dzików przez myśliwych w celu realizacji zadania obniżenia liczebności populacji (....) w populacji dzików w pierwszej kolejności dążyć należy do bezwzględnego ograniczenia populacji.” dalej „Możliwość stosowania termowizji i noktowizji oraz wykonywania polowania indywidualnego i zbiorowego w tym samym czasie wpłynie na zwiększenia pozyskania dzików (.....) Ułatwi im natomiast wykonywanie polowania na dziki, co jest niezbędne z uwagi na konieczność podejmowania działań zmierzających do ograniczenia liczebności dzików.
Wczytując się dokładniej w uzasadnienia do projektów trzech powyższych rozporządzeń można w nich znaleźć, że zagęszczenie populacji dzików nawet na poziomie „...poniżej 0,1 dzika na km kwadratowy...” może nie być satysfakcjonujące, a to jest zagęszczenie 1 dzika na 1000 ha, czyli 3 dziki na obwodzie łowieckim 3000 ha. Co zrobią koła, które pod groźbą utraty obwodów lub sankcji finansowych otrzymają zadanie redukcji dzików do tych wielkości, jak jeszcze nie w tym roku, to na pewno w przyszłym, choć nie udaje się jak dotychczas doprowadzić do zagęszczenia 5 dzików na 1000 ha nawet płacąc myśliwym 200 – 300 zł. za strzelonego dzika na terenach wschodniej Polski.
Powyższe nie pozostawia chyba złudzeń, że rękami myśliwych, tak państwo jak i PZŁ akceptujący wszystkie działania Ministerstwa Środowiska i Lasów Państwowych chcą radykalnie zredukować populacje dzika i jelenia w Polsce, a przy okazji i sarny. A jakie będzie polskie łowiectwo po takiej redukcji? Na pewno nie takie samo jak mieliśmy dotychczas. | 25-07-2017 15:49 | Artur1234 | Problem w tym, że Minister Środowiska w swoim rozporządzeniu w najmniejszym stopniu od jakiegoś czasu nie wymaga przeprowadzania inwentaryzacji, tylko narzuca samo podanie "szacowanej liczebności występujących zwierząt łownych". Daje przy tym absolutną swobodę w doborze sposobu dochodzenia do tej "szacowanej liczebności". W czym więc rzecz? | 25-07-2017 14:30 | Mark - 2 | Oj, "chłopcy, chłopcy" - zaraz się "pozabijacie". A przecież "wszyscy dookoła wiedzą" iż najlepszą i najczęściej stosowaną w KŁ inwentaryzacją - jest "inwentaryzacja sufitowa", i co wy na to. Może nieprawda ?. :)) | 24-07-2017 19:42 | Jacek Balcerzak | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post bez związku z niniejszym tematem, a nie dający się przenieść do Hyde Park. | 24-07-2017 18:15 | włodekmachczynski | PRAWO ŁOWIECKIE
3 Zasady gospodarki łowieckiej
Art. 8.
1. Gospodarka łowiecka prowadzona jest w obwodach łowieckich przez dzierżawców lub zarządców
3a. Roczne plany łowieckie sporządzane są przez dzierżawców obwodów łowieckich, po zasięgnięciu opinii wójta (burmistrza, prezydenta miasta), i podlegają zatwierdzeniu przez właściwego Nadleśniczego Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe w uzgodnieniu z Polskim Związkiem Łowieckim
kiep? | 24-07-2017 17:04 | Artur1234 | „Zatwierdzający - mało tego że ma prawo to ma ,wręcz obowiązek wynikający z ramienia nadzoru dokonywać stosownych zmian i poprawek”. Baltazarze Gąbka, nadzór to Waść masz nad swoim psem podczas dochodzenia postrzałka, a nie nadleśniczy nad kołem łowieckim. To po pierwsze. Po drugie… „aktów prawnych – brak”. Chyba w sprawie radzenia sobie z ignorantami prawa łowieckiego. Zajrzyj Pan do stosownego rozporządzenia MŚ, a może dojrzysz, żeś w tej materii kiep. | 24-07-2017 16:55 | Artur1234 | „Tak więc od dnia 15 lipca przestałem wykonywać funkcję prezesa koła, którym byłem od roku 1997, z 1-roczną przerwą w 2005 r.”. Toż, Piotrze Gawlicki, nie wliczając tej krótkiej przerwy, piastowałeś swą funkcję dłużej, niż piastuje swoją sam wódz wszystkich wodzów, czyli dr Lech Bloch. Z całą pewnością wiele pracy włożyłeś w to prezesowanie „Cietrzewiowi”, ale chyba sam przyznasz – około cztery kadencje to… niehigienicznie dużo :-). O wiele za dużo. Chyba więc poniekąd dobrze się stało, że zrezygnowałeś w tak dramatycznych okolicznościach; być może przejdziesz dzięki temu do historii łowiectwa w Polsce. Przechodząc jednak na chwilę do meritum… Od dawna uważam, że tylko gruntowna zmiana modelu łowiectwa może uzdrowić sytuację. Żadne tam kosmetyczne zmiany. Być może czas też rozbujać ogólnonarodową debatę na temat oczekiwanych stanów zwierzyny oraz miejsca jej bytowania, a skończyć z do niczego nie prowadzącymi dyskusjami nad sprawami typu: śrut ołowiany czy stalowy, minimalny wiek osoby towarzyszącej myśliwemu, krew czy farba, odległość od zabudowań mieszkalnych, etc. | 24-07-2017 09:48 | Jacek Balcerzak | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: inne. | 23-07-2017 23:50 | fox31 | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: podawanie niezweryfikowanych faktów godzących w osoby trzecie. | 23-07-2017 22:34 | Artur1234 | "Proszę ale uczciwie napisać którą metodą inwentaryzowało koło Cietrzew"(?). Jacku Balcerzaku, gdybyś choć trochę bardziej znał prawo łowieckie... Albo inaczej :-) Powiedz mi, która z przytoczonych przez Ciebie metod inwentaryzacyjnych jest z punktu widzenia prawa obowiązkowa? | 23-07-2017 22:27 | Artur1234 | "Moja odpowiedz na pierwsze pytanie jest twierdząca ; /Nadleśnictwo ma prawo żądać wpisania innego stanu zwierzyny niż zainwentaryzowanego przez dzierżawcę ?". Pytam - co stoi u źródła takiego Twojego stwierdzenia, Jacku Balcerzaku? Jaką widzisz podstawę prawną ewentualnie takiego żądania ze strony nadleśnictwa? | 23-07-2017 21:34 | MARS | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post bez związku z niniejszym tematem, a nie dający się przenieść do Hyde Park. | 23-07-2017 21:14 | Jacek Balcerzak | Odpowiedz na obydwa zadane pytania znajdzie Pan w tym portalu czytając z należytą uwagą ; ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ŚRODOWISKA z dnia 13 listopada 2007 r. w sprawie rocznych planów łowieckich i wieloletnich łowieckich planów hodowlanych[ Dz.U. 2007 Nr 221 poz.1646] [Dz.U. 2013 poz.95] (weszło w życie 4 lutego 2013 r.). . Moja odpowiedz na pierwsze pytanie jest twierdząca ; /Nadleśnictwo ma prawo żądać wpisania innego stanu zwierzyny niż zainwentaryzowanego przez dzierżawcę /. Co do drugiego pytania to kwestia właściwego argumentowania i przekonywania . Kto lepszą i bardziej wiarygodną metodą inwentaryzował . A teraz proszę wejść na stronę PZŁ kliknąć w zakładce /Działy / następnie / Hodowla , gospodarka , polowanie / i otworzyć /Inwentaryzacja zwierzyny /, Proszę ale uczciwie napisać którą metodą inwentaryzowało koło Cietrzew . Może ta - tropienia na transektach, wyznaczanie areałów osobników znakowanych, rejestracja ryczących byków, liczenie głosów tokujących kogutów bażantów i kuropatw, oznaczanie DNA z odchodów .Albo ta : liczenia lotnicze, rejestracja zwierząt w podczerwieni, liczenia na żerowiskach i karmiskach, wiosenne liczenia saren na polach i łąkach, całoroczne obserwacje . A jaką metodą liczyło Nadleśnictwo ? . Oni i Wy z kapelusza i najczęściej stosowany wytrych - to całoroczna obserwacja. | 23-07-2017 13:17 | włodekmachczynski | A, nie chce mi się już z wieloma osobami tu gadać. Problem jest podstawowy: 1. Czy Nadleśnictwo ma prawo żądać wpisania inwentaryzacji sprzecznej z inwentaryzacją dzierżawcy? 2. Dlaczego Nadleśnictwo, przekonane o słuszności swoich wyliczeń, nie dokonuje samodzielnych korekt w Rocznym Planie Łowieckim?
I to jest tematem sporu. Reszta w postaci "wycieczek", opinii jest nie na temat. Prawda??
| 23-07-2017 08:58 | fox31 | Panie Machczynski, tak jak bylo już kiedyś tu napisane, to jest forum, stosujemy nicki, kto ma znać moje nazwisko to je zna. Mając na uwadze panujące tu maniery, zachowanie niektórych forowiczów, podawanie nazwiska lub innych danych osobowych może być poprostu mało bezpieczne. Jest tu kilku śmiałków, którzy twierdzą, że wiedzą wszystko, ale ograniczają się do: wiemy kto zacz..., (nie Serafin) itd itp 😊
Nie sztuką jest pokazać się nago, niech druga strona żyje wyobraźnią! | 23-07-2017 08:25 | Bayerischer Gebirgsschweisshund | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post bez związku z niniejszym tematem, a nie dający się przenieść do Hyde Park. | 23-07-2017 00:07 | Milosnik OHZ | OIOM...a gdzie ja tą Koleżankę identyfikuje w jakikolwiek sposob?:)
Czemuś się "nastroszył"?
Pax vobiscum... | 22-07-2017 23:15 | Bayerischer Gebirgsschweisshund | Szanowny Panie Włodzimierzu Machczynski zagadkowo Pan wybrzmiewasz pisząc o '' fox31 , lelkach , doromusach ,marsach , witoldach '''sugerując że to interlokutorzy z krainy deszczowców - kar-amba . Mnie pomijasz Jaceka Balcerzaka. Ale to tylko nick przybrany i skopiowany z kabaretu Para ... nienormalnych – inteligentnego boksera. Moje nazwisko i imię to Adam Paliński piszę tu jeszcze jako Bayerischer Gebirgsschweisshund . Mnie jak i wielu /tak sądzę / nie interesuje dlaczego obecnie P. Gawlicki jest na zielonej trawce i nie prezesując Cietrzewiowi . Jeśli nie chce Pan lub nie potrafi odnieść się do artykułu P .Gawlickiego to przynajmniej uderz Pan w nutę Pana Stanisława Pawluka cytat ; ''"selekcją" czyli eugeniką, zarówno moralnie jak i z punktu widzenia religijności Polaków naganną! Selekcja spełnia jedyną praktyczną z punktu widzenia władz łowieckich cechę: jest doskonałym instrumentem do dyscyplinowania "bydła składkowego". Koniec cytatu . A może Pan się boi – bo za transparentność własnych upublicznionych poglądów zawiesza się tu w możliwości ''dawania głosu ''. Ja jednak zacytuję całość Pana wypowiedzi bo to co Pan rozumie ja wręcz odwrotnie nie rozumie cytat; ''A ja rozumiem ten tekst, pewnie to wynika z osobniczej percepcji, bądź uwagi przy czytaniu pełnych zdań, a niepojedynczych wyrazów. Początek końca zacznie się po wejściu w życie w 2019 nowelizacji ustawy Prawo Łowieckie i konieczności wpłat na początku roku kwot wynikających z przemnożenia ilości z planu pozyskania i przewidzianej w noweli stawki. Oczywiście będzie to stosowne do inwentaryzacji z taką ochotą podpisanej przez Koła i narzuconej wbrew prawu przez Nadleśnictwa. ''koniec cytatu .Ten sposób na koniec łowiectwa obwieszcza nam kilku krótkowzrocznych forumowych rewolucjonistów. Wspierających myślą słowem i uczynkiem takie projekty jak Izdebskiego . Dziś ''zaznaczam dziś ''przy obecnym ''potraktowaniu dzika'' planowanie pozyskania - myśliwi winni czynić jak hodowcy świń .Wymyśliłem własny algorytm planowania pozyskania konkurencyjny do P. Gawlickiego .Jeśli w ubiegłym sezonie zgodnie z planem pozyskano 100 dzików a za szkody wypłacono 100 tyś zł . To każdy z niepozyskanych dzików powyżej tej setki kosztował koło 1000 zł . Jeśli w budżecie koła na obecny sezon na odszkodowania przewidzimy 40 tyś zł . To z prostej proporcji plan pozyskania dzików na ten sezon powinien wynosić 160 sztuk . Podobnie postępuje hodowca świń który by utrzymać stado podstawowe liczy koszty karmy . Która to w przypadku kół jest wprost proporcjonalna do możliwości wypłacanych odszkodowań . Wypłacane uczciwie co do złotówki odszkodowanie przez koła łowieckie jest jedynym regulatorem stanu dzików. Jakieś tam dyrdymały o stanach zagrożenia po jakiejś tam dacie to sklejanie farmazonów na potrzeby sensatów. Inwentaryzacje letnie obserwacje to fikcja a następnie planowanie .Przychodzi ''baba do lekarza '' czytaj przychodzi prezes koła do nadleśniczego . I ma wykaz pozyskania za ubiegły sezon .Za szkody jeleniowatych wypłacono w ubiegłym sezonie tyle ,za dziki tyle ,mamy na wypłaty rolnikom tyle . I prostym powyższym algorytmem - roczny plan pozyskania – zatwierdzany. ''Kasa misiu kasa '' a nie tam 0,5 dzika na … Strasznie !!! to może być gdy się szacowaniem szkód powierzy np. następnej machinie urzędniczej. Spadkobiercom agencji rynku rolnego . A bezpośrednim płatnikiem z reki do ręki będą koła łowieckie .Wówczas plany pozyskania będą zawyżane przez samych myśliwych - /dziś hodowców dziko żyjącej trzody chlewnej /. Na koniec tego mojego bajdurzenia dopytam . Panie Miłośnik gdzie Pan pracuje czy nie w IPN ,że się Pan wypowiada na temat Pani fox31 .Czy nie uległ Pan tutejszej propagandzie i agitacji . Ma Pan jakieś dowody na upublicznioną identyfikację tej Pani. | 22-07-2017 22:52 | Milosnik OHZ | Panie Kolego....z 0 ilością wpisow:
Kolega MARS jest tu od lat. Znam osobiscie od ponad 10ciu...
Kolega Lubek...ciezko wpaść jak się nazywa...ze 3 fakultety minimum zeby sie udalo. Jeśli się nie uda to gwarantuje, ze istnieje i bardzo sympatyczny z niego rozmówca...
Co do Fox...dobrze wiesz kto zacz... | 22-07-2017 12:30 | LDormus3 | Machczyski, w przeciwieństwie do Ciebie, Twojego nazwiska nie przekręcę, bo to nie mój poziom a apel o jawność to chyba nie do mnie bo od zawsze tutaj piszę pod swoim nazwiskiem.
Tekst wisi już parę dni i mimo, że z Cietrzewia jest tu zalogowanych kilka osób, jakoś nie widać by ktoś darł szaty z powodu waszego odejścia.
Jeżeli byliście tacy wspaniali, to z kąt ta cisza? | 22-07-2017 11:39 | włodekmachczynski | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post o negatywnym wydźwięku personalnym wobec innego uczestnika forum. | 21-07-2017 22:01 | Jacek Balcerzak | Bardzo uważnie przeczytałem ten materiał. W moim odczuciu piszący w pierwszej kolejności dokonał przepierki niegodnych czynów wszystkich szczebli władzy. To akurat nic odkrywczego gdyż taka retoryka zaistnienia stanowi jego główne medialne pożywienie . Zareklamował swój algorytm do kształtowania populacji wiekowej i płciowej jeleni. Po utyskiwał o odszkodowaniach. Wykazał nie zwykle heroiczną postawę koła Cietrzew . Które ''stanęło okoniem '' do narzuconego pozyskania. Wszystko puentując znaną wszystkim portalowym wiarusom frazeologią pisząc '' przecież wszyscy wiemy, że w interesie kierownictwa PZŁ jest działanie ręka w rękę z tymi, którym ani zwierzyna w lesie, ani myśliwi nie są potrzebni ''. Komentując takie stwierdzenia zripostuję. O tym, że PZŁ, jako organizacji filozofowie typu P. Gawlicki są zbędni nie tylko wiewiórki opowiadają . Bo gdy wyciskam tę gąbkę statystyk . To tradycyjnie moim nie skromnym zdaniem . Cała ta buchalteria po stronie pozyskania sprowadza się do kilku rozwiązań systemowych. Bo by zachować tę dbałość o utrzymanie właściwych proporcji. By było, na co w kolejnym sezonie polować. Jednocześnie nie bankrutować z powodu wypłacanych odszkodowań . Powinno się inwentaryzować w makro regionach. Plany pozyskania winny być opracowywane wspólne dla kilku z sobą sąsiadujących obwodów o niezróżnicowanym biotopie. Koordynacja gdzie i ile i w jakim czasie między sąsiadującymi kołami . Sensowne planowanie i gospodarowanie zwierzyną łowną to na kilkudziesięciu tysięcznych powierzchniach łowisk . Gdy się rozwinie wenę to można teoretycznie w każdym okręgu zakreślić takie obszary. Przykładowo w moim okręgu 80 paru kół z OHZ etami takie planowanie powinno zafunkcjonować na obszarze 18/20 biotopów . Inwentaryzacja zwierzyny łownej to przecież nic innego jak jej liczenie poprzez zasobność kasy koła . Wypłacane uczciwie co do złotówki odszkodowania powinny być wyznacznikiem planu pozyskania . To prosty mechanizm . Utrzymuję taki stan zwierzyny który po wypłaceniu szkód pozwala mi myśleć spokojnie o kolejnym sezonie. Wierzę że przynajmniej kilku praktyków nie bawiących się jedynie algorytmami i na tym forum znalazło by uzasadnienie dla takich praktyk . | 21-07-2017 16:51 | fox31 | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post o negatywnym wydźwięku personalnym wobec innego uczestnika forum. | 21-07-2017 16:39 | Stanisław Pawluk | Władze ZG PZŁ doskonale wiedzą, że myśliwi zrobią wszystko (nawet własną matkę sprzedadzą) za możliwość polowania. Szantażując prawem do wykonywania polowania manipuluje się zebraniami (rzekomo demokratycznymi), postawami ludzkimi a nade wszystko trzyma się szaraczkach po kawaleryjsku: krótko za pysk! PZŁ nigdy nie spełniał przymiotu "ochrony przyrody"! Nic więc dziwnego, ze władze mają w nosie czy jelenie szlag trafi czy będą żyły - woli zajmować się zbędną z punktu widzenia "selekcją" czyli eugeniką, zarówno moralnie jak i z punktu widzenia religijności Polaków naganną! Selekcja spełnia jedyną praktyczną z punktu widzenia władz łowieckich cechę: jest doskonałym instrumentem do dyscyplinowania "bydła składkowego". Bardzo dobrze, że ktoś wewnątrz tej monopolistycznej i kierowanej zasadami mafijnymi a dzierżącej wyłączność do polowania wskazuje ten problem. Skrót tego felietonu przerobiony na język szkolenia metodą napoleońską winien trafić do wszystkich skrzynek posłów obecnej kadencji. Nie wszyscy zrozumieją ale w przyszłości będzie można wytykać twierdząc: "a nie mówiłem"! | 21-07-2017 13:19 | lelek_nowy | Na fundusz odszkodowawczy płacimy od 2018 r., a nie od 2019 r., patrz Art. 23 ustawy http://isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU20160001984&type=2. Rząd zaproponował przesunięcie o 2 lata do roku 2019 (http://www.lowiecki.pl/aktualnosci/wycofanie_funduszu_odszkodowawczego_na_2_lata.pdf), ale parlament przyjął przesunięcie wejście w życie tej ustawy o 1 rok. To, że od lat redukuje się liczbę łań widać w każdym kolejnym planie rocznym. Sprawdźcie w swoich kołach, czy przez ostatnie lata macie w planach byków i łań w równej ilości, czy też do odstrzału macie więcej łań niż byków. A jeśli tak, to populacje jelenia rosną, są stabilne, czy też są redukowane? | 21-07-2017 09:29 | Pomorski Łowca | Kolego Piotrze, gratuluję udanych 20 lat na stanowisku Prezesa !
Gratuluję również konsekwencji związanej z inwentaryzacją i RPŁ !
Ale koniec Twojego prezesowania to jeszcze nie koniec łowiectwa w Polsce. Cytując znany film - To co teraz będzie panie poruczniku ?
- Jak to co ? To samo tylko śmieszniej ! | 21-07-2017 08:55 | MARS | Zgadnij czyje to słowa:
"Moje koło nie ma problemu z sobiepaństwem nadleśniczych i dobrze współpracuje z LP, bo działa zgodnie z prawem, samo określając w planie liczbę sztuk zwierzyny w obwodzie na dzień 10 marca." | 21-07-2017 08:02 | fox31 | Tekst ciagnie jak zwykle w jedną stronę. Jak na razie tylko Ty rozumiesz tekst opacznie, bo tak został Ci on przez byłego prezesa przedstawiony. Przecież polujecie razem z naczelnym w jednym kole , ba .... Nawet byliście w jednym zarządzie Cietrzewia. | 20-07-2017 23:11 | włodekmachczynski | A ja rozumiem ten tekst, pewnie to wynika z osobniczej percepcji, bądź uwagi przy czytaniu pełnych zdań, a nie pojedyńczych wyrazów. Początek końca zacznie się po wejściu w życie w 2019 nowelizacji ustawy Prawo Łowieckie i konieczności wpłat na początku roku kwot wynikających z przemnożenia ilości z planu pozyskania i przewidzianej w noweli stawki. Oczywiście będzie to stosowne do inwentaryzacji z taką ochotą podpisanej przez Koła i narzuconej wbrew prawu przez Nadleśnictwa. | 20-07-2017 14:57 | Witold | Mizerny tekst, jestem zaskoczony jego treścią niespójną i wybiórczą. Cała ta gadanina o strasznej redukcji na przykładzie jednostkowym dotyczącym obwodu (a powinno się dyskutować o stanach w rejonach, no ostatecznie na terenie nadleśnictw)jest wyrazem niekompetencji i manipulacji. Podzielam pogląd, że bezprawnie narzucono wysokość inwentaryzacji na 10.03.2017 r., a wyliczenie tych wysokich stanów z danych z przed roku jest karkołomne. Jedno jest pewne, że stany zwierzyny w obwodach dzierżawionych przez koła był niedoszacowany. Trudno powiedzieć o ile. W wielu rozmowach z myśliwymi w różnych stron Polski w kwestii niedoszacowania jesteśmy zgodni. Nie oznacza to jednak, że przesłanki jakimi kierował się Autor felietonu nie są merytoryczne i spójne lecz osobiste. | 19-07-2017 17:38 | LDormus3 | Ten dramatyczny tytuł przyciągną moją uwagę.
Z niejakim trudem przekopałem się przez ten przydługawy tekst i jakoś tego końca łowiectwa nie mogę za cholerę znaleźć. Jako że bywam dociekliwy, zacząłem szukać tego drugiego dna i wydaje mi się że chyba znalazłem, ale wtedy tytuł powinien brzmieć: Początek końca mojej kariery w łowiectwie !!!
Takie są moje odczucia po kilkunastoletnim pobycie i obserwacji tego portalu. |
| |