|
autor: Piotr Gawlicki19-08-2022 Cała prawda o Sądzie Arbitrażowym
|
W Łowcu Polskim Nr 6/2022 ukazał się artykuł radcy prawnego Krzysztofa S. Grochalskiego pod tytułem "Arbitraż w szkodach Łowieckich", zachwalający nowy pomysł PZŁ powołania, wspólnie z Krajową Radą Izb Rolniczych (KRIR), Sądu Arbitrażowego w Sprawach Szkód Łowieckich. W tekście tego artykułu znalazło się zdanie promujące ten Sąd "....rozpatrzenie sprawy będzie znacząco tańsze dla stron sporu. Uczestnicy arbitrażu nie poniosą wysokich kosztów sądowych (5% wartości przedmiotu sporu za daną instancję), gdyż opłaty w sądzie polubownym będą znacząco niższe, do którego ustosunkowałem się na forum. W odpowiedzi na ten wpis Krzysztof S. Grochalski przysłał mi swoje stanowiska co do podniesionej przeze mnie kwestii, które również opublikowałem na forum, wraz z moją odpowiedzią ad vocem.
W artykule radcy prawnego Krzysztofa S. Grochalskiego, który 22 lipca br. powołany został na funkcje prezesa Sądu Arbitrażowego w Sprawach Szkód Łowieckich, znalazł się jeszcze jeden akapit, który wzbudził moje zainteresowanie. Chodzi mi o zdanie mówiące, że rozwiązania wprowadzone przez Sąd Arbitrażowy, ".... ograniczą odpowiedzialność odszkodowawczą Zrzeszenia, czyli de facto wszystkich należących do niego myśliwych....".
Moje zastrzeżenia w tej sprawie przedstawiłem również na forum wskazując na jednoznaczną sugestię tego zdania, że arbitraż zmniejszać będzie kołom łowieckim szkody i na nich oszczędzą, a tym samym rolnicy na nich stracą. Uważając te zastrzeżenia za znaczące dla oceny działania Sądu Arbitrażowego, zadałem Łowczemu Krajowemu Pawłowi Lisiakowi, sygnatariuszowi porozumienia z Krajową Radę Izb Rolniczych, zapytanie w trybie prasowym przywołane obok.
Na odpowiedź nie musiałem długo czekać. Sporządził ją tego samego dnia Prezes Sądu Arbitrażowego w Sprawach Szkód Łowieckich radcy prawny Krzysztof S. Grochalski, podpisując ją z upoważnienia Łowczego Krajowego dr Pawła Lisiaka, przepraszam, ale natychmiast przywołało to skojarzenie z dr Lechem Blochem, bo dotychczas Łowczy Krajowy nie wymieniał stopni naukowych przy swoim nazwisku. Odpowiedź tę można przywołać niżej, ale zanim trafiła do redakcji, została opublikowana na stronie stronie www PZŁ w zakładce "Sąd Arbitrażowy w pytaniach i odpowiedziach".
W email'u przewodnim informującym, że odpowiedź na postawione w zapytaniu pytanie została opublikowana na wskazanej stronie pzlow.pl, Krzysztof S. Grochalski zawarł zdanie:
Uznając wagę Pana zapytania oraz wagę udzielanej odpowiedzi stwierdzono, że zasadne jest podanie ich do publicznej wiadomości. Polski Związek Łowiecki kieruje się bowiem pełną transparentnością założeń jakie przyświecały utworzeniu wespół z Krajową Radą Izb Rolniczych Sądu Arbitrażowego, a sprawę rozwijania dobrych relacji myśliwych z rolnikami traktuje jako jedną z priorytetowych.
Spójrzmy więc bardziej szczegółowo na odpowiedź PZŁ i spróbujmy ocenić, czy rzeczywiście można mówić o pełnej transparentności założeń i praktyki jakie proponuje Sąd Arbitrażowy i czy rzeczywiście ten Sąd będzie mógł skutecznie zastępować sądy powszechne, przyczyniając się do rozwijania dobrych relacji myśliwych z rolnikami.
W odpowiedzi dostałem szczegółowe wyjaśnienie, w jaki sposób Sąd Arbitrażowy ograniczy odpowiedzialność odszkodowawczą Zrzeszenia. PZŁ chodzi o to, że rolnik, któremu koło nie zapłaciło za szkodę miał dotychczas jedną drogę, szedł do sądu powszechnego z pozwem przeciwko kołu i PZŁ, a po wygraniu sprawy mógł przeprowadzić egzekucje komorniczą odszkodowania solidarnie, czyli od tego kto ma pieniądze. Jak koła odszkodowań nie płaciły, bo nie miały z czego (przypomnę sytuację w zachodniopomorskim), to PZŁ musiał płacić bo miał. Co zmieni pozew rolnika do Sądu Arbitrażowego? Rolnik skarżyć może tylko koło i w przypadku, w którym arbitrzy potwierdzą jego racje, a koło nie ma majątku, z którego można egzekwować odszkodowanie, jest w tym samym miejscu, co przed pójściem do Sądu Arbitrażowego. Musi składać powództwo do sądu powszechnego przeciwko PZŁ tracąc czas, który poświęcił na sąd polubowny. Czy Krajowa Rada Izb Rolniczych wiedziała, że tak będzie wyglądała sytuacja rolników, którzy skorzystają z Sądu Arbitrażowego? Według dr Pawła Lisiaka tak, czemu prezes tego Sądu dał wyraz w odpowiedzi PZŁ do mnie, ale może warto o to bezpośrednio zapytać KRIR.
Można przyjąć, jak pisze Krzysztof S. Grochalski, że ....arbitrzy zobowiązani są zachować bezstronność i niezależność przez cały czas trwania postępowania oraz dokładać należytą staranność oraz zapewnić by postępowanie było prowadzone sprawnie i efektywnie, a wydane orzeczenie było skuteczne i wykonalne....,
ale dlaczego prezes Sądu Arbitrażowego w artykule w Łowcu Polskim mówiącym o kosztach postępowania nie napisał, że chodzi o uchronienie PZŁ przed szybkim wypłaceniem odszkodowania rolnikowi, który musi po sądzie polubownym i tak udać się do sądu powszechnego po wyrok przeciwko PZŁ, jeżeli koło majątku nie posiada?
No a teraz przyjmijmy, że ja nie mam racji i znajdzie się rolnik, któremu koło nie płaci, a wierzy w zapewnienia PZŁ (i może KRIR), że szybciej uzyska swoje pieniądze poprzez Sąd Arbitrażowy. Jaki interes w tej sytuacji ma koło łowieckie, które nie ma pieniędzy na zapłacenie odszkodowania lub ma, ale nie chce płacić, żeby wyrazić zgodę na Sąd Arbitrażowy? Żaden, bo kołu w takich sytuacjach zależy na opóźnieniu wypłaty, jak tylko się da, bo gdyby chciało płacić, to rolnik nie musiałby szukać sądów, bo dostałby odszkodowanie od koła. Gdyby jednak koło uległo namowie lub "poleceniu" ZO lub ZG PZŁ i wyraziło zgodę na sąd polubowny, to po potwierdzeniu przez Sąd Arbitrażowy obowiązku zapłaty odszkodowania, rolnik wyegzekwować je może tylko z koła, a PZŁ jest czysty i zapisany w ustawie solidarny obowiązek zapłaty koła lub PZŁ zamienia się na egzekucję komorniczą tylko z majątku koła. A jak koło majątku nie ma, to rolnik pozostaje z ręką w nocniku i czeka go drugie postępowanie przed sądem powszechnym.
Wyprzedzając zarzut PZŁ, że znowu insynuuję, to zapytam, dlaczego Zrzeszenie nie chce płacić rolnikowi należnych odszkodowań od ręki, tylko wymyśla Sąd Arbitrażowy? "Wyrolowanie rolnika" jest w tej sytuacji pierwszą rzeczą przychodzącą na myśl, a nie żadną insynuacją, bo jak napisał Krzysztof S. Grochalski w artykule, Arbitraż w szkodach łowieckich – krok w dobrą stronę, Związku nie stać na pokrywanie wszystkich szkód łowieckich, co jasno potwierdza koncepcja Sądy Arbitrażowego, którego wyrok nie będzie dotyczył PZŁ!. Gdzie tu jest korzyść rolnika i ograniczenia konfliktów pomiędzy rolnikami a myśliwymi?
Odwróćmy teraz sytuację i zastanówmy się co Sąd Arbitrażowy daje stronom, jeżeli nadleśniczy w postępowaniu odwoławczym uzna rację koła i oddali żądania rolnika wypłaty odszkodowania. I znowu załóżmy, że rolnik zawierzy w zapewnienia PZŁ (i może KRIR), że szybciej uzyska swoje pieniądze poprzez Sąd Arbitrażowy. Jaki interes ma koło, żeby wyrazić rolnikowi zgodę na postępowanie przed Sądem Arbitrażowym, jeżeli przekonywane jest przez PZŁ, że Sąd ten przyspieszy postępowanie? Żadnego! I znowu, jeżeli koło wyraziłoby zgodę, to mało prawdopodobnym jest, że Sąd Arbitrażowy zmieni decyzję nadleśniczego, a wtedy Sąd wzbogaci się o koszty postępowania, a płaci rolnik namówiony na postępowanie polubowne i to płaci więcej, niż zapłaciłby w sądzie powszechnym.
Wróćmy teraz jeszcze do słów prezesa Sądu Arbitrażowego, który zwraca uwagę na "...pełną transparentnością założeń jakie przyświecały utworzeniu (....) Sądu Arbitrażowego...", żeby zobaczyć jak w praktyce działa ta transparentność i jak wygodny jest to sąd dla stron. Wystarczy zajrzeć do Regulaminu Sądu i przeczytać, co mówią niektóre paragrafy:
§7 ust.1 ....W szczególności niedopuszczalne jest ujawnianie samego faktu prowadzenia postępowania, treści wyroku oraz postanowień ....;
§17 ust.4 ....strona wnosi do Sądu pismo z odpisami dla każdego z arbitrów....
§27 ust.7 ....Rozprawa jest niejawna. W rozprawie mogą uczestniczyć wyłącznie członkowie Zespołu Arbitrów, strony oraz ich pełnomocnicy....
A ja naiwny myślałem, że tak jak w sądzie powszechnym, będę mógł pójść na rozprawę, porozmawiać ze stronami i zapytać dlaczego wybrali Sąd Arbitrażowy, a tu nawet nie wolno nikomu powiedzieć, że jakieś postępowanie jest prowadzone i jaki zapadł na nim wyrok. W związku z tym nigdy się nie dowiemy z niezależnych źródeł, jak funkcjonuje Sąd Arbitrażowy, tylko będziemy skazani na entuzjastyczne informacje Łowca Polskiego i strony pzlow.pl jakim sukcesem okazał się ten Sąd.
A na koniec odpowiadam na pytanie, dlaczego od lat kwestionuję inicjatywy podejmowane przez Polski
Związek Łowiecki. Odpowiedź jest bardzo prosta, inicjatywy te NIC nie dawały polskim myśliwym i były tylko PR-owymi zagraniem promującym Nowy Świat 35 u rządzących. Podobnie jest z Sądem Arbitrażowym, który powstaje pod hasłem "ograniczania konfliktów pomiędzy rolnikami a myśliwymi". Hasło to znajdziemy w artykułach Krzysztofa S. Grochalskiego przywołanych w tekście wyżej "Arbitraż w szkodach Łowieckich" oraz "Arbitraż w szkodach łowieckich – krok w dobrą stronę". To samo hasło znalazło się również w nagłówku porozumienie powołującego Sąd Arbitrażowy podpisanego przez PZŁ i KRIR (również przywołanego wyżej), chociaż nie ma żadnego, ale to żadnego odzwierciedlenia w koncepcji i praktyce tego Sądu, przez co nie może być traktowane inaczej jako tylko PR-owy chwyt.
Reasumując, nic pozytywnego dla rolników i myśliwych nie przynosi Sąd Arbitrażowym i w praktyce nie służy on ani kołom, ani rolnikom, a jego jedynym wyraźnym beneficjentem jest Polski Związek Łowiecki, który poprzez postępowanie polubowne pomiędzy kołem i rolnikiem, do którego tak namawia, może uniknąć lub opóźnić nałożony na niego przez ustawę obowiązek zapłaty rolnikom odszkodowań za koła, które nie chcą lub nie mają z czego zapłacić odszkodowań za szkody łowieckie.
70 lat minęło, a Polski Związek Łowiecki wiecznie żywy, jak w roku utworzenia. |
|
| |
26-08-2022 20:27 | Piotr Gawlicki | W ustawie 'Prawo łowieckie' nie zawarto rozdziału "Pozasądowe rozwiązywanie sporów dot. szkód łowieckich", dlatego spory te rozwiązuje się na zasadach ogólnych, jak inne ze stosunków z zakresu prawa cywilnego. | 26-08-2022 13:29 | Artur Jesionowicz | Piotrze Gawlicki, co prawda „prawo jest ostatnią rzeczą, jaką przejmują się na Nowym Świecie”, ale przecież nie chodzi tu o gradację ich niepokojów, a o ocenę stanu rzeczy, powodowanego ich działaniami. Jeżeli więc nie istnieje uchwała Zarządu Głównego, która legitymizowałaby wręcz artystyczny :-) występ Pawła Lisiaka w dniu 19 maja 2022 r., to jakim cudem można poważnie traktować to niby Porozumienie? Być może należałoby w zamian powiadomić Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez łowczego krajowego?
Przypominam, że swoimi poczynaniami Paweł Lisiak co czas jakiś potrafi negatywnie zdumiewać. To się już stało jego wręcz specjalnością. Zaczęło się chyba w lutym 2020 r., gdy również nie mając do tego uprawnień, wydał zarządzenie nr 4/2020 Łowczego Krajowego z dnia 26 lutego 2020 r., którym... zobowiązał łowczych okręgowych do wprowadzenia w kołach łowieckich „elektronicznej książki ewidencji pobytu myśliwego na polowaniu indywidualnym”. Pisałem wówczas m.in. tak:
Przypuszczam, że takich spektakularnych wpadek nasz nowy łowczy krajowy będzie zaliczał coraz więcej i więcej.
Jak się łatwo można było przekonać, nie myliłem się.
* * * * *
A tak poza tym, a więc niejako na marginesie...
Czy spór na linii:
konsument – przedsiębiorca (w rozumieniu ustawy z dnia 6 marca 2018 r. Prawo przedsiębiorców),
nie jest sporem wynikającym „ze stosunków z zakresu prawa cywilnego”? A jednak w ustawie z dnia 15 grudnia 2000 r. o Inspekcji Handlowej zawarto nie tylko rozdział 8. („Pozasądowe rozwiązywanie sporów konsumenckich”), ale także rozdział 9., którym upoważniono wskazane podmioty do tworzenia stałych sądów polubownych. Upoważniono. Upoważniono w nawiązaniu do art. 1 Kodeksu postępowania cywilnego. | 26-08-2022 07:54 | Piotr Gawlicki | Uchwała ZG oczywiście powinna być, ale przecież prawo jest ostatnią rzeczą, jaką przejmują się na Nowym Świecie. | 26-08-2022 01:37 | Artur Jesionowicz | Mhm... Rozumiem Twój punkt widzenia.
Rozumiem też, że nie podzielasz moich wątpliwości w zakresie braku uchwały Zarządu Głównego, która w jakimś tam stopniu legitymizowałaby to, czego dopuścił się Paweł Lisiak; rzekomo w imieniu Polskiego Związku Łowieckiego? | 26-08-2022 00:18 | Piotr Gawlicki | Zgodnie z art. 46e ust.4 ustawy 'Prawo łowieckie' tak rolnik rolnik jak i dzierżawca albo zarządca obwodu łowieckiego mogą wnieść powództwo do sądu właściwego ze względu na miejsce wystąpienia szkody łowieckiej. Powództwo składa się z do sądu cywilnego, więc nie może być wątpliwości, że rozstrzyganie o szkodach łowieckich w sądach powszechnych jest sprawą ze stosunków z zakresu prawa cywilnego. A to determinuje możliwość powołania sądu arbitrażowego takiego jak ten powołany przez PZŁ i KRIR. | 25-08-2022 21:11 | Artur Jesionowicz | Piotrze Gawlicki, podzielam Twoje spostrzeżenia, uwagi, wnioski... Z mojego punktu widzenia są one ze wszech miar słuszne (co najwyżej z jakimś tam drobiazgiem z Twojej strony mógłbym się z lekka nie zgadzać). Nie zmienia to jednak faktu, że Paweł Lisiak w tym całym lisiakowo-szmulewiczowym POROZUMIENIU z dnia 19 maja 2022 r. nie powołał się na jakąkolwiek uchwałę Zarządu Głównego (czy Naczelnej Rady Łowieckiej), która w jakimś tam stopniu legitymizowałaby to, czego dopuścił się; rzekomo w imieniu Polskiego Związku Łowieckiego. Łowczy krajowy nie powołał się na taką uchwałę, a Ty, mimo że przejawiasz zainteresowanie sprawą (i słusznie), nie gnieciesz tego wątku. Powołanie się w POROZUMIENIU jedynie na „art. 1154 i nast. ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. Kodeks postępowania cywilnego”, to trochę za mało jak na przedstawiciela organu PZŁ, który może działać jedynie „na podstawie ustawy oraz statutu uchwalonego przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego i zatwierdzonego przez ministra właściwego do spraw środowiska” (art. 32 ust. 3 ustawy Prawo łowieckie).
A jeśli już chodzi o ten „art. 1154 i nast. ustawy”, a więc o zapisy CZĘŚCI PIĄTEJ – SĄD POLUBOWNY (ARBITRAŻOWY) Kodeksu postępowania cywilnego, ale w kontekście możliwości powołania stałego sądu polubownego z udziałem Polskiego Związku Łowieckiego, w dodatku z siedzibą w... siedzibie tego PeZeteŁa, moje wątpliwości jeszcze bardziej wzrastają. W głowie mi się nie mieści, że jakiś Siarka, Lisiak lub inny Malec, może tak sobie – ot po prostu – pstryknąć, i do spółki z jakimś Izdebskim, Szmulewiczem czy innym Kołodziejczakiem, w demokratycznym państwie prawnym „utworzyć Sąd Arbitrażowy w Sprawach Szkód Łowieckich, będący stałym sądem polubownym w rozumieniu przepisu art. 1154 i nast. ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. Kodeks postępowania cywilnego”. Gdyby panowie Lisiak i Szmulewicz nie wiedzieli o tym, problem szkód łowieckich został szeroko, a nawet bardzo szeroko, uregulowany w rozdziale 9 ustawy Prawo łowieckie. Jest tam mowa m.in. o trybie odwoławczym, w tym o całej procedurze składania odwołania i o procedurze rozpatrzenia takiego odwołania. Decyzja o wysokości odszkodowania, podjęta w tym trybie przez nadleśniczego, określona jest tam mianem „ostatecznej” (art. 46e ust. 2), a stronie niezadowolonej z tej decyzji, na mocy art. 46e ust. 4, przysługuje w terminie trzech miesięcy od dnia jej doręczenia prawo wniesienia powództwa do sądu właściwego ze względu na miejsce wystąpienia szkody.
I teraz, wróćmy znowu do Kodeksu postępowania cywilnego, ale już nie do „art. 1154 i nast. ustawy”, a do... pierwszego artykułu:
„Art. 1. Kodeks postępowania cywilnego normuje postępowanie sądowe w sprawach ze stosunków Z ZAKRESU PRAWA CYWILNEGO, rodzinnego i opiekuńczego oraz prawa pracy, JAK RÓWNIEŻ w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych oraz W INNYCH SPRAWACH, DO KTÓRYCH PRZEPISY TEGO KODEKSU STOSUJE SIĘ Z MOCY USTAW SZCZEGÓLNYCH (SPRAWY CYWILNE)”.
Ale ustawa Kodeks cywilny milczy na temat szkód łowieckich. Słusznie, bowiem mowa jest o nich w ustawie Prawo łowieckie. Zatem? Zatem aby w majestacie prawa móc zastosować zapisy Kodeksu postępowania cywilnego, jako podstawę do powołania lisiakowo-szmulewiczowego sądu arbitrażowego, niezbędne byłyby tu zapisy z innej ustawy. Powtarzam – tak wynika z art. 1 ustawy Kodeks postępowania cywilnego. Tak się składa, że ani w ustawie Prawo łowieckie, ani w innej ustawie, zdania nie ma na temat możliwości „utworzenia Sądu Arbitrażowego w Sprawach Szkód Łowieckich, będącego stałym sądem polubownym w rozumieniu przepisu art. 1154 i nast. ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. Kodeks postępowania cywilnego”. A jeśli nie ma, CAŁE TO LISIAKOWO-SZMULEWICZOWE PRZEDSIĘWZIĘCIE POD NAZWĄ „SĄD ARBITRAŻOWY W SPRAWACH SZKÓD ŁOWIECKICH, BĘDĄCY STAŁYM SĄDEM POLUBOWNYM W ROZUMIENIU PRZEPISU ART. 1154 I NAST. USTAWY Z DNIA 17 LISTOPADA 1964 R. KODEKS POSTĘPOWANIA CYWILNEGO”, MOŻNA POTŁUC O KAMIENI KUPĘ.
Jako dodatkowy argument w dyskusji, niech posłuży przykład z innego obszaru. Jeden, ale zawsze można przytoczyć więcej takich przykładów.
Oto w innej sferze, w sferze „ochrony interesów i praw konsumentów oraz interesów gospodarczych państwa”, mamy ustawę z dnia 15 grudnia 2000 r. o Inspekcji Handlowej. Ta ustawa zawiera m.in. rozdział 9, pod nazwą „Stałe sądy polubowne”. Zacytuję malutki fragment:
„Art. 37. 1. Stałe sądy polubowne przy wojewódzkich inspektorach, zwane dalej „sądami”, tworzone są na podstawie umów o zorganizowanie takich sądów, zawartych przez wojewódzkich inspektorów z organizacjami pozarządowymi reprezentującymi interesy konsumentów lub interesy przedsiębiorców oraz innymi zainteresowanymi jednostkami organizacyjnymi”.
A może jeszcze ten:
„6. W postępowaniu przed sądami w zakresie nieuregulowanym ustawą stosuje się przepisy ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego (Dz. U. z 2020 r. poz. 1575 i 1578).
7. Minister Sprawiedliwości po zasięgnięciu opinii Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów określi, w drodze rozporządzenia, REGULAMIN organizacji i działania sądów, zawierający w szczególności:
[...]”.
I pomyśleć, że w sferze szkód łowieckich i odszkodowań za nie, opisanej przecież szczegółowo w ustawie Prawo łowieckie, ale bez upoważnienia w niej jakiegokolwiek organu do działań w tym zakresie, Paweł Lisiak wespół z Wiktorem Szmulewiczem, bez żadnych negatywnych dla nich konsekwencji, utworzyli dla kół łowieckich i rolników, stały sądzik arbitrażowy z siedzibą na Nowym Świecie 35. Nie wiem – śmiać się czy płakać.
Co Ty na to wszystko, Piotrze Gawlicki? Podzielasz moje wątpliwości, czy jednak jesteś innego zdania?
| 23-08-2022 11:07 | Lesław | Wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. Wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą - Marek Aureliusz |
| |