|
autor: Piotr Gawlicki 29-09-2025
Jak zarządzać populacjami jelenia
|
Na portalu WILDMEN, jego redaktor naczelny Paweł Gdula, były redaktor naczelny Łowca Polskiego, opublikował artykuł pod tytułem Strzelanie do jeleni.
Już na wstępie artykułu, Paweł Gdula przeciwstawia sobie zasady selekcji i zarządzanie populacjami jeleni oraz sugeruje, że ich 10-krotny przyrost liczbowy to zasługa myśliwych. Nie wyjaśnia tych tez, a szkoda, bo wprowadzają one w błąd samych myśliwych, nie wspominając o ludziach nie powiązanych z łowiectwem, nie nie mających pojęcia co się im przekazuje.
Przez dziesięciolecia zasady selekcji PZŁ miały być drogowskazem jak zarządzać populacjami, ale w potocznym rozumieniu tego przez myśliwych, chodziło o selekcję osobniczą, bo selekcją populacyjną nie zajmował się nikt, ani PZŁ, ani koła łowieckie. Co zaś do przyrostu populacji, to taki był efekt zarządzania odstrzałem, którego wielkość definiowały i definiują nadleśnictwa w oparciu o wieloletnie plany hodowlane sporządzane przez RGLP, zaniżające liczebność jelenia, ale nie intencjonalnie, tylko z braku rzeczywistej wiedzy o liczebności, stąd odstrzał był mniejszy od przyrostu zrealizowanego, a więc populacje liczbowo rosły mimo tego, że tak jak słusznie zauważa autor, Lasy Państwowe ...."zawsze starały się dokręcać śrubę i zmuszać myśliwych do redukowania jeleni"... W tej sytuacji wyznaczanie „liczebności optymalnej” na poziomie od 2 do 6 jeleni na 1000 hektarów to opowieści z mchu i paproci, bo gdyby takie były rzeczywiste liczebności jelenia, to ich populacje by nie rosły liczbowo.
Jeżeli dzisiaj polityka zarządzania lasami będzie przechodzić rewolucję, w co nie bardzo wierzę i taktuję raczej jako propagandowe hasła Ministerstwa Klimatu i Środowiska, to nie oglądając się na rzeczywiste działania Lasów Państwowych, zarządzanie populacjami jelenia powinno przejść rewolucję, o czym mówię głośno co najmniej od 2009 roku, kiedy to NRŁ podjęła 8 września 2009 r. idiotyczną uchwałę Nr 71/2009 kompletnie oderwaną od rzeczywistego problemu, jakim było odmłodzenie się populacji jelenia do średniego wieku 3,5 roku, lecząc dżumę cholerą, czyli idąc na przeciw słusznie krytykowanemu przez Pawła Gdulę zmuszaniu myśliwych do redukowania jeleni. Odstrzał łań w miejsce byków to właśnie oznacza i w żaden sposób nie prowadzi do utrzymywania naturalnej od wieków struktury wiekowej tak łań, jak i byków oraz naturalnej struktury płci w populacjach. Pomimo tego, że powyższa uchwała już nie obowiązuje, jej duch dalej ma się dobrze w Lasach Państwowych, co potwierdzają plany roczne kół, które w przeważającej części kraju określają wyższy odstrzał łań niż byków, a przecież statystycznie płeć cieląt rozkłada się fifty - fifty.
Bardzo dobrze, że Paweł Gdula zainteresował się zarządzaniem populacjami jelenia w innych krajach. Jak czytam te opisy, to widzę, że wszędzie zarządzanie to opiera się na zasadach, do których nawołuję od ponad 15 lat, z czym autor artykułu zdecydowanie się nie zgadzał, ale może teraz zrozumiał, że to jedynie słuszna droga.
W Austrii i Niemczech, odstrzał byków to przede wszystkim szpicaki, co pozwala strzelać starsze byki niezależnie od wieku i kształtu poroża, czyli dokładnie to, co postuluję, chociaż zaraz wytłumaczył ..."Starych osobników mogą strzelić niewiele – jeśli je spotkają"... To nie jest tak, że starszych byków trudno spotkać, tylko jeżeli z planu rocznego strzela się przede wszystkim szpicaki, to do wykonania planu mało pozostaje innych byków i wykonując plan w 100%, starych strzelają niewiele, chociaż spotkać je będzie łatwiej jak u nas.
Potwierdza to przedstawiona przez Pawła Gdulę sytuacja zarządzania populacjami na Węgrzech. Chcąc zarabiać na starych i silnych bykach trofealnych, uzyskują oczekiwany efekt przez odstrzał 60 -70 procent w rocznym planie byków szpicaków. Tak, to jedyna droga, uzyskania znaczącej liczby byków starszych o rekordowych trofeach, co pozwala strzelać 20% - 30% planu w bykach łownych, czego nigdy się nie osiągnie trzymając się zasady, żeby nie strzelać byków młodych.
W tym miejscu od razu zastrzegę, że węgierski sposób zarządzania populacjami nie przystaje do tego, do czego powinniśmy dążyć w Polsce, bo realizuje cel odmienny od tego, który powinien nam przyświecać, czyli utrzymywanie naturalnej struktury wiekowej byków, w której łownymi będzie 5% - 10% populacji, a nie 20% - 30%. Osiągnąć to możemy strzelając 35% - 45% planu odstrzału szpicaków, a pozostałe 65% - 55% w bykach dowolnego wieku i bez żadnych ograniczeń wprowadzanych selekcją osobniczą. Dlatego całkowicie nie rozumiem sugestii Pawła Gduli, żeby przenieść selekcję osobniczą do kół.
Selekcja osobnicza jest absolutnie zbędna, czy to w kołach, czy jak obecnie w okręgach, bo właściwa selekcja populacyjna, właśnie przez odstrzał przede wszystkim młodzieży, pozwala strzelać również dorodne byki, bez oglądania się na ich "selekcyjność", bo takich byków będzie w populacjach po prostu dużo. To model zarządzania zbliżony do tego w Austrii i Niemczech, ale chyba rozumiem, dlaczego Paweł Gdula od tych modeli się odcina.
Wydaje mi się, że wpływ na to ma struktura własności ziemi w Austrii i w Niemczech. Nie podoba się autorowi, że tamtejsi myśliwi ..."polują w małych obwodach, ale jeśli powierzchnia majątku jest większa, a właścicielowi zależy na trofeach, to również tam mają wyniki, którymi się chwalą".... Polskie łowiectwo od 1953 roku opiera się na obwodach dużych, a minimalny obwód 3000 ha uważany jest przez Pawła Gdulę za największy sukces polskiego modelu. Stąd wymyślony propagandowy slogan "mikroobwodów" wydzierżawianych na przetargach, co miałoby nam grozić po likwidacji PZŁ, organizacji do niczego nie potrzebnej myśliwym i w żaden sposób nie zarządzający populacjami jelenia, bo jedyną rzeczą związana z tym zarządzaniem, jest uchwalanie zasad selekcji, które od dziesięcioleci okazują się porażką i ciągle sa zmieniane. Ta propaganda ma przekonywać myśliwych do obrony PZŁ, czy to w kontekście zarządzania jeleniem, czy też reformy łowiectwa w Polsce. A prawda jest zupełnie inna.
Nikt w Polsce, w tym również ja, nie postuluje łowiectwa opartego o "mikroobwody" wydzierżawiane na przetargach, a autor tego pojęcia nigdy nie zdefiniował, co dla niego miałoby być tym "mikroobwodem". Czy chodzi 11 ha, czyli średni rozmiar gospodarstwa rolnego w Polsce? Nie, to jaki jest ten "mikrobwód" wydzierżawiany na przetargu, którym propagandowo straszy się przy każdej dyskusji, kiedy jest mowa o zmianach obecnego modelu łowiectwa w Polsce?
Powtórzę po raz n-ty. Reforma rolna z 1944 roku wyklucza obecnie istnienie obwodów o powierzchniach jak w Austrii, czy Niemczech, więc jakakolwiek zmiana modelu nastąpiłaby w Polsce, nie będzie to model własnościowy taki jak w tych krajach, więc słusznych rozwiązań w zarządzaniu jeleniem w tych krajach, nie powinno się z góry wykluczać. Jakakolwiek reforma modelu łowiectwa w Polsce nie zmieni sytuacji, że obwody dzierżawione kołom będą obwodami dużymi, większymi jak średnio w krajach Unii Europejskiej i w ostateczności mogą dalej mieć min. 3 tys. ha, więc nie ma co straszyć myśliwych "mikroobwodami".
Pamiętajmy jednak, że od 35 lat żyjemy w kraju szanującym własność prywatną i zabranianie ludziom polowania na swoim gruncie, jeżeli dorobili się gospodarstw rolnych o powierzchni 150 - 200 ha i rezygnują z odszkodowań łowieckich, nie przystaje do wolnej Polski. Polowanie powinno być ich prawem, którego nie powinniśmy im ustawowo zabierać, tak jak nie zabieramy już właścicielom wielu mieszkań prawa do decyzji, kto w nich zamieszka. Taki obwód, który może jest dla Pawła Gduli "mikroobwodem" nigdy nie byłyby wydzierżawiany na przetargu i polowałby na nim właściciel i jego goście.
Powierzchnia 150 - 200 ha pola to odpowiednik rejonu/rewiru, na jaki członkowie kół zapisują się na polowanie i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ich właściciele, jeżeli są myśliwymi i wyrażają taką chęć, polowali tam sami, a nie z innymi członkami koła dzierżawiącymi obok obwód. Takie gospodarstwa zajmują w Polsce mniej niż 2,5% powierzchni wszystkich obwodów łowieckich. Gdyby nawet wszyscy ich właściciele byli myśliwymi, a tak przecież nie jest, to dalej 97,5% obecnych obwodów byłoby dzierżawione kołom łowieckim. Co jest złego w takim układzie?
Na koniec jeszcze kilka słów na temat zarządzania zwierzyną w Ameryce, w której Paweł Gdula opisuje trzy różne modele. Jeden z nich wyraźnie mu się podoba i wskazuje, że ten nazywany TDM można byłoby ..."dostosować do naszej rzeczywistości"... To absolutnie błędne rozwiązanie, choć podobne do tego, co w 2009 r. wprowadziła NRŁ. Oszczędzać byki, strzelać łanie i będziemy mieć trofealne byki. Po drodze autor wychodzi na przeciw Lasom Państwowym, bo akceptuje redukcję populacji jelenia, których wzrost określał dotychczas jako sukces.
Całkowicie przy tym błędnie Paweł Gdula twierdzi, że w ten sposób ..."zachowamy właściwą strukturę wieku, płci i kondycję zwierzyny".... Jaka właściwa struktura płci, jak strzelać mamy więcej łań jak byków? Jaka właściwa struktura wieku, jak oszczędzać mamy młodzież, czyli odmładzać populacje w stosunku do tych naturalnych, w których drapieżniki trzebiły młodzież? I w jaki sposób taki model gwarantować ma właściwą kondycję zwierzyny?
Myli się też całkowicie Paweł Gdula twierdząc, że ..."Pewnie nie będą tym pomysłem zachwycone osoby prowadzące biura polowań"... Wprost przeciwnie, zainteresowani trofeami myśliwi z kasą, tacy jacy odwiedzają Węgry, będą wtedy zainteresowani bykami również w Polsce. Narzekamy, że odszkodowania łowieckie mogą zabijać koła, a odstrzał jednego czy dwóch byków za duże pieniądze pomoże kołom, ale kosztem faktu, że myśliwy polski byka medalowego nie strzeli. Do tego mamy doprowadzić?
Zarządzanie populacjami jelenia musi odzwierciedlać naturalne procesy w populacjach utrzymywanych przez wieki, czyli myśliwi muszą strzelać to, co wybite przez cywilizacje drapieżniki zabijały, a nie to, co zagwarantuje im ponad naturalną liczebność trofealnych byków. Takie podejście zrozumie społeczeństwo, ale zdaję sobie sprawę, że mogą nie być nim zachwyceni myśliwy. Pokazuje to problem wilków, które mają wpływ na zmniejszanie się możliwości upolowania rogacza i redukują liczebność jelenia.
Jeżeli mamy się trzymać haseł "zrównoważonego łowiectwa", to wilk jest tego sprzymierzeńcem. Może więc przestać emanować takimi hasłami, tylko mówić otwartym tekstem, że jeżeli mamy wykonywać zadania państwa odstrzeliwując szkodliwe gospodarczo ilości dzika i jelenia, to państwo musi nam pozwolić kontrolować populacje wilka, żeby móc nie tylko z konieczności gospodarczej, ale również dla przyjemności, strzelać sarnę, jelenia, jarząbka, słonkę i kaczkę, a dzieci wychowywać po swojemu, czyli w bliskości z przyrodą i polowaniem. Jesteśmy do tego gotowi?
|
|
|  |

08-10-2025 11:19 | August | Piotrze co Ty słyszysz a może i widzisz - atakujące Cię pająki - może świadczyć o potrzebie wizyty u geriatry. Zapewniam Cię, że doskonale rozumem Twoje intencje nawet w tym drobnym pod temacie wianowania właścicieli gruntów. Wyobraź sobie, że co do meritum moja pełna zgoda, ale nie zdzierżę nawet próby odwoływania się do zasad obowiązujących w II RP. Twoje intencjonalne narracje budowania swoich poglądów na martyrologii - zwyczajnie ubliżają mojej skromnej - bo skromnej - ale jednak inteligencji. | 08-10-2025 00:14 | Piotr Gawlicki | August, nie musisz przytakiwać i robić klaki. Pokaż tylko, że rozumiesz tekst, a nie tylko udajesz, że merytorycznie dyskutujesz. A jak twierdzisz, że ..."dekret Bieruta to jak garnitur uszyty na miarę potrzeb i oczekiwań pond 90 % populacji dziś polującej"... i jesteś w tych 90%, to tak jakbym słyszał śmiech historii - "Pomożecie towarzysze? Pomożemy!" | 07-10-2025 23:28 | August | Piotr – super, że wkleiłeś link do między innymi mego uczestnictwa w dyskusji. Jak doczytujesz minęło pięć lat a ja mam stały zespół przekonań i opinii [przyznaję może zbyt często wartościujących].
Co drażnią Cię te moje opinie wartościujące, jakiegoś stanu rzeczy, zjawiska lub zachowania. Zapewne to wynik przeświadczenie, że Twoja używana tu argumentacja powinna przekonywać każdego zdrowego szympansa.
Wielokrotnie podejrzewałeś mnie o syndrom sztokholmski. Dziwne, ale nie czyje się ofiara zniewolenia przez model Bierutowski. Jak i nie odczuwam sympatii czy lojalność, wobec tego modelu. Jest mi na tyle obojętny, że nawet do prób jego reformowania staram zachować bez emocjonalny dystans.
Brak z mojej strony jednoznacznie brzmiącej klaki Piotrowych pomysłów, jest dowodem ?‘’ że-jestem wrogiem jakichkolwiek zmian obecnego modelu łowiectwa w Polsce, prowadzących do normalności’’.
Ty masz swoją definicję normalności a ja swoją i oceń jak pięknie się różnimy. Dla mnie oczywistym jest, że dekret Bieruta to jak garnitur uszyty na miarę potrzeb i oczekiwań pond 90 % populacji dziś polującej.
Dostrzegają ‘’błędy i wpatrzenia ‘’ale spróbuj im coś zabrać lub zmienić w tej ich normalności. To będą bronić normalności jak ‘’socjalizmu’’. Przyznasz, że dowodów na to co piszę jest w tym portalu ponad miarę.
Zabrzmi to cynicznie - ale we mnie doktora Judyma się nie doszukuj . Mam swój kodeks moralny nie kieruje się egoizmem, obojętnością społeczną, zgodą na krzywdy drugich ludzi. | 07-10-2025 14:17 | Piotr Gawlicki | August, Ty naprawdę nie rozumiesz tego co piszę, a potem zarzucasz, że uważam Ciebie za wroga moich pomysłów, choć tak to jest. Pytaj, to odpowiem.
Nigdy nie wypowiadałem się zmianie ustawowego pojęcia minimalnego areału dzierżawionego obwodu łowieckiego np. od 300 ha. Przywołane przeze mnie niżej 150 – 200 ha, to ziemia rolna w jednym kawałku, na której właściciel mógłby ustanowić obwód łowiecki dla swojej indywidualnej dyspozycji łowieckiej, a nie jako obwód do dzierżawy kołom łowieckim.
Oczywiście tacy właściciele nie mieliby nic wspólnego z dziedziczonym prawem polowania na swoim jak to funkcjonowało w II RP, bo reforma rolna z 1944 roku zakończyła takie możliwości, ale nie ma żadnego uzasadnienia, żeby do tego nie wrócić w wolnej Polsce. I nie byłaby to żadna "elita", bo jak pisałem niżej, gospodarstwa rolne o takim obszarze zajmują nie więcej niż 2,5% powierzchni obecnych obwodów łowieckich, a przecież nie wszyscy właściciele będą chcieli polować na swoim i może takie obwody własne zajmą 1% - 1,5% powierzchni.
Każdy myśliwy w Polsce, a już szczególnie po hucznych obchodach 100-lecia PZŁ, powinien znać historię łowiectwa w II RP, szczególnie kiedy z trybuny sejmowej w 1994 r. słyszał, że obecnie obowiązująca ustawa łowiecka jest wzorowana na faszyzującym projekcie z 1937 r. ówczesnego PZŁ.
Nigdy nie mówiłem, że obwody własne mają być wydzielane z obwodów już dzierżawionych przez koła łowieckie. Zabetonowane od dziesięcioleci obwody i przypisane do nich ciągle te same koła to główny czynnik coraz szerszej patologii obserwowanej w kołach, którą nasi przeciwnicy umiejętnie wykorzystują, żeby społeczeństwu obrzydzić myśliwych.
Ten model zabetonowanych obwodów trzeba całkowicie zburzyć, a jak powinno być, to pisałem 5 lat temu w artykule Łowiectwo normalne - obwody. Wypowiadałeś się tam z pełną dezaprobatą dla jakiejkolwiek zmiany obecnego systemu, bo choć udajesz, że się bronisz przed taka oceną, to po prostu jesteś wrogiem jakichkolwiek zmian obecnego modelu łowiectwa w Polsce, prowadzących do normalności istniejącej od dziesięcioleci w krajach UE i Wielkiej Brytanii, o innych demokratycznych krajach świata nie wspominając. | 06-10-2025 10:59 | August | Piotr do Twoich obsesji zdążyłem się przyzwyczaić w doszukiwaniu się wroga do swoich pomysłów. Bo jeśli chodzi o zasadę, którą komuna wprowadziła, że zabrania się polowania na swojej ziemi i wolna Polska powinna to zmienić.
To czegoś tu nie rozumiem. Bo wymaga ta Twoja koncepcja zmiany ustawowej pojęcia minimalnego areału dzierżawionego obwodu łowieckiego np. od 300 ha. Z zastrzeżeniem, że prawo pierwszeństwa dzierżawy ma właściciel gruntu.
Mamy wówczas reaktywację ‘’elity ‘’ ze znanym powszechnie pojęciem w II RP ziemianin. Tylko ten dzisiejszy ziemianin, który nawet uczciwie się dorobił i odkupił od upadającego PGR połacie gruntu nie ma nic wspólnego z dziedziczonym prawem polowania na swoim jak to funkcjonował w II RP.
Daruj sobie i czytelnikom przykładów jak to w II RP funkcjonowała w ramach żydo komuszego PZŁ które zdążyło na koniec 1939 roku zaledwie spacyfikować 10% polujących - biorąc ich pod swoje skrzydła.
Potwierdź - czy uważasz, że w świetle obecnych komuszych przemian, społecznych, kulturowych, gospodarczych - koncepcja wydzielenia obwodu z już dzierżawionego przez koło łowiska dla pseudo elity ziemian ‘’dziedziców’’ znajdzie aprobatę członków koła.
Pomińmy nawet tych ‘’członków ‘’bo dosłownie i w przenośni nie mają nic do powiedzenia, gdy będzie stanowić tak prawo. Napisz jeszcze, że dziś lub w tej Twojej świetlanej przyszłości jakaś partia jest wstanie przeforsować takie prawo. To ośmielę się twierdzić, że jesteś realnym zagrożeniem dla twórczości Orwella. | 06-10-2025 00:11 | Piotr Gawlicki | August, jak zwykle starasz się tak komentować od sprawy, żeby ewentualnie znaleźli się tacy, co Twoje komentarze wezmą za dobrą monetę. Udajesz lub naprawdę nie rozumiesz, że nie chodzi o ..."tych którym komuna zabrała, a następnie oddała te 150 – 200 ha"..., bo takich rzeczywiście nie ma, tylko o zasadę, którą komuna wprowadziła, że zabrania się polowania na swojej ziemi i wolna Polska powinna to zmienić.
Prywatne grunty ziemi rolnej, nie lasu, bo o nim nie mówię, w jednym kawałku 150 ha można znaleźć w całej Polsce i zajmują one ok. 2,5% obecnych obwodów łowieckich. Na obwodach mojego koła jest co najmniej 2 właścicieli dysponujących co najmniej takim obszarem ziemi w jednym kawałku i podobnie jest na obwodach sąsiednich kół.
To że znasz na Śląsku opolskim trzech właścicieli gruntów gospodarujących na ponad 300 ha, ale żaden nie dysponuje monolitem ziemi powyżej 50 ha nie oznacza, że nie ma tam takich, którzy mają ponad 150 ha w jednym kawałku. Dlaczego nie pozwolić im polować na swoim? | 04-10-2025 17:31 | VCNC | Gorskie rejony MD to drobne dzialeczki. Na ok, tego nie zobaczysz, gdyz to ogromne lasy, wyglada to jednolicie. Prawo zagozpodarowania tez nie jest restrykcyjnie, chcesz stawiaj dom. Tylko koszty mediow, drogi, budowy beda x20. Ludzie wiec dzierzawia stanowi lub kolom mysliwskim, prywatnym osobom, gdzie za ziemie maja przywileje. Wisconsin, ziemia mojego zmarlego kuzyna, ok 50 akrow z Cabin. W skupisku podobnych dzialek. Wysmiewana na forum swego czasu przez znawce z pzl na etacie kierowcy oraz hejterow. Dala malolatom Co tam polowali rekordowe poroze Jelenia w stanie. Dlaczego? Jelenie map nie czytaja, teren majacy wielu wlascicieli, nie eksploatowany, spokojny, ogromny kompleksy lesny, nie zamieszkaly przez wiekszosc czasu. Nie potrzeba scalania. Podobnie nasza dzialka, umowa sasiedzka miedzy kilkoma osobami, lepsze niz nie jeden Polski obwod. To myslienie pzl mnie bawi. Tu ludzie Maja ziemie, wlasnosc, ale bywa, ze latami nie odwiedzaja swej posesji, Bo nie chce sie im pracowac. A na starosc wola cywilizacje, media, ciepla woda, dojazd, ogrzewanie itd. | 04-10-2025 11:18 | August | Ad vocem Lesław;
‘’To co postuluję, to oddanie prawa polowania właścicielom gruntów rolnych o powierzchni 150 - 200 ha (określi liczbę ustawa), co im komuna zabrała.’’
To ja się ustosunkuję; Jako były ‘’Szwejk ‘’mam wyobraźnię jak można zagospodarować jednolitą powierzchnię o areale 300 ha. 3 kilometry kwadratowe to pas ognia dla batalionu piechoty w Świętoszowie. Sam pomysł super – ale komu Ty go dedykujesz.
Piotr …. użyję tego określenia - ‘’uwielbiam’’ - Twoje poczucie humoru. Bo tych którym komuna zabrała a następnie oddała te 150 – 200 ha dziś żyjących - odsetek jest zerowy. Chyba że masz na uwadze nie osoby fizyczne a kościół katolicki – to sorry.
Wskaż, gdzie w Polsce są te prywatne monolity ziemi / lasu - [w jednym kawałku] 150 ha by Twoje wizjonerstwo się ziściło. Bo chorym jest odwoływania się do wzorców z zachodu. Tam funkcjonuje do dziś święte prawo własność i dziedziczenie gruntów o powierzchni jednolitej nawet powyżej 1000 ha.
W Polsce miesiąc temu odtrąbiono niebywały sukces na miarę światową - scalania gruntów rolnych. We wsi Niedźwiedzice Powiat Legnicki, proces scalania został zakończony. Objęto nim 1300 hektarów terenów rolnych należących do 96 gospodarzy. Co znacznie upraszcza układ posiadanych przez nich działek. Niebywały sukces max 14 ha w jednym kawałku.
Jak podaje portal Onet.pl, największe w Polsce gospodarstwo rolne 12 tys. ha należy do jednego właściciela (nie jest spółdzielnią), to gospodarstwo braci Romanowskich z Bartoszyc w woj. warmińsko-mazurskim. Niewiele Cię nie kosztuje zadzwoń i udowodnij, że przynajmniej Romanowscy mają te 150 ha w jednym kawałku.
Według corocznych zestawień, które są przygotowywane i przedkładane Sejmowi przez Prezesa Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej, do Skarbu Państwa należało 32,89% powierzchni polskich gruntów. Osoby fizyczne posiadały aż 58,15% powierzchni polskich działek, ale ta grupa właścicieli jest bardzo rozdrobniona. Największe scalenie gruntu odnotowuje się w woj. warmińsko-mazurskim i śląsku opolskim.
To tyle oficjalnych statystyk - a nieoficjalnie – na tym śląsku opolskim znam osobiście trzech właścicieli gruntów gospodarujących na ponad 300 ha. Wszyscy są myśliwymi [bo jakże inaczej] ale żaden nie dysponuje monolitem ziemi powyżej 50 ha. | 04-10-2025 08:13 | VCNC | Zasady zarzadzania populacja jeleniowatych w USA są ustalane na poziomie stanowym przez poszczegolne agencje ochrony dzikiej przyrody i obejmuja one szerszy zakres kwestii niz w Polsce.Departamenty ds. ryb i lowiectwa kazdego stanu opracowuja roczne i aktualizuna wieloletnie plany zarzadzania populacja jeleni, dlatego tez przepisy roznia sie znacznie w zaleznoci od lokalizacji ( wielkosci terenu, zurbanizowania terenu, liczby mysliwych, wielkosci miejsce do polowania itd.). Poniewaz sa to departmenty stanowe/ panstwowe, czyniac to dopuszczaja do glosu, stanowiska, inne podmioty. To nie mysliwi zarzadzaja szeroko rozumianym lowiectwem, a specjalisci. Zasady te sa zgodne, w czym tez swoj glos ma U.S. Fish and Wildlife Service, a takze mozliwosc kontroli. Na stronach wyzej wymienionych sa tez rozne metody, nie jedna ( np.Methods for Managing Deer in Populated Areas ). W Polsce to pzl ma miske z zarciem, bedzie jej bronil, jak pies na lancuchu przy budzie. Zmiany musza pojsc od gory, od spoleczenstwa zainteresowanego przywroceniem rownowagi populacji do tego co jest w Polsce ( tj. zycia ludzi, gospodarki, komunikacji, zapotrzebowania na lowiectwo, liczby mysliwych , zurbanizowania kraju itd.).Bzdury co niektorych, ze male obwody nie dzialaja, czy tez podobnie systemy roznorodnosci obwodow publicznych, prywatnych , gdyz w pojeciamu pzl sa one zagrozeniem bytu organizacyjnego. Polacy musza zdac sobie z tego sprawe. Gdy tego nie zrobila bierutowski model lowieckim bedzie wieczny, no chyba, ze jakies impuls pojdzie z UE.
Pomijam juz, ze to Stan zarabia na lowiectwie, a nie garstka mysliwych w spoeczenstwie, jak np.w Polsce ( no ale to prawda znana powszechnie, zagluszona propaganda modelu bierutowskigo w Polsce skutecznie). | 03-10-2025 18:39 | sumada | Albo jeszcze dopiszę bo to ciekawe. Tylko Polska i Węgry mają ten minimalny obwód o wielkości 3000ha. Zaś Estonia Bułgaria ma nawet 5000ha. Pozostałe nieszczęśliwe z tego powodu i zacofane kraje mają w kilku przypadkach 1000 ha ale często znacznie znacznie mniej. A jak wygląda pozyskanie. Dane z książki "Sarna w Europie" Bruno Hespelera. Trochę nieaktualne już dane ale takie mam. Porównajmy pozyskanie saren u nas i naszych sąsiadów. Przykładowo na jednego polskiego myśliwego przypada wg tych starych danych jedna sarna. Na jednego Niemca 3,22 sarny ale na takiej samej powierzchni poluje 2,6 razy więcej myśliwych niż u nas. Czech prawie tyle pozyskuje co Polak ale 3,6 raza więcej poluje ich na tej samej powierzchni. Zatem u naszych zacofanych sąsiadów z mniejszymi obwodami jest znacznie więcej myśliwych a pozyskanie sarny w Niemczech 6 razy większe a w Czechach 3 razy większe. Natomiast Polski myśliwy planuje i myśli że utrzymuje populację saren w ryzach. | 02-10-2025 21:46 | sumada | Mikroobwody :-) BŁ 6/2023. W poszczególnych krajach analizowałem wielkość obwodu i liczebność myśliwych. Jest wyraźna zależność. Jeśli w danym kraju uchwalono wielkość minimalnego obwodu o większej powierzchni to wtedy łowiectwo w tym kraju staje się elitarne. Po prostu myśliwych jest mniej. Nawet wykonałem tabelkę z której wynika, że gdyby inne nacje chciały sobie też takie duże obwody jak my zafundować to w Danii średnio do koła łowieckiego należałoby 464 osób, w Wielkiej Brytanii 404, we Włoszech 311, a w Hiszpanii 242. Wyobrażacie sobie takie koło? To jest min. powód dla którego mniej myśliwych jest w Polsce bo ta jakaś bariera. Które koło by tylu myśliwych nowych przyjęło? Przez to mniej dziczyzny trafia na stoły, a myśliwi to taka garstka w społeczeństwie. Mi fotografowi pasuje bo mniejsza ingerencja powoduje, że zwierzyna nie kryje się tak głęboko. Choć rykowisko jest akurat intensywnie oblegane przez myśliwych, nie wiem jak w innych krajach. | 30-09-2025 23:47 | Piotr Gawlicki | Lesław, rozumiem, że czytanie ze zrozumieniem może sprawiać trudności więc wyjaśniam. W cytowanym zdaniu jest komentarz do pojęcia "mikrobwodów" wydzierżawianych na przetargach. Nic takiego nie postulowałem i nie postuluję. To co postuluję, to oddanie prawa polowania właścicielom gruntów rolnych o powierzchni 150 - 200 ha (określi liczbę ustawa), co im komuna zabrała.
Gospodarka jeleniami nie odbywa się ani na 150 - 200 ha, ani na 3000 - 10000 ha tylko w rejonach hodowlanych. Na obwodach obecnych dokonuje się odstrzału w ilościach, jakie nadleśnictwo określi w planie rocznym w oparciu o plan wieloletni przejęty przez RDLP.
Gdyby dano możliwość polowania właścicielowi na swoim gruncie 150 - 200 ha, który byłby wyłączony z obecnego obwodu, na który nadleśnictwo określa pozyskanie w planie, to każda sztuka strzelona na tym gruncie zdejmowana byłaby z planu na obwód.
Czy jeszcze coś pozostaje niejasne? | 30-09-2025 23:34 | Redakcja portalu | IGOR, kto by to pamiętał z okresu 56 lat polowania?
Poza ścianami z trofeami, mam ich cały garaż złożonych na kupie, może zainteresują potomnych. Dzisiaj, to wystarczy mi w roku jeden byk i jedna, a koło ma w planie ok. 10 - 15 byków na trzech obwodach i trochę więcej łań, bo RDLP wymyśliła, że populacje jelenia trzeba redukować. | 30-09-2025 08:50 | Lesław | "...Nikt w Polsce, w tym również ja, nie postuluje łowiectwa opartego o "mikroobwody" wydzierżawiane na przetargach ..." mikroobwodem dla gospodarki jeleniem jest obwód o wielkości 150-200 ha, a o takie obwody pan postuluje... | 29-09-2025 23:15 | I G O R | Mam pytanie do szanownego autora tekstu.
Ile w swoje karierze łowieckiej strzeliłeś byków ?
Ile łań ? Ile cielaków ? |
| |