|
autor: Stanisław Pawluk09-08-2006 Zrobieni w "Jelenia"
|
Wydawało by się, że w kołach łowieckich w których jest większa liczba członków o wyższym statusie społecznym lub nobilitowanych pełnionymi funkcjami w organach Związku - jest mniej afer, konfliktów i skandali. Tymczasem na przykładzie Koła Łowieckiego Nr 3 „Jeleń” w Lublinie okazuje się, że ważni członkowie Zrzeszenia nie chcą bądź nie potrafią utrzymać poprawnych stosunków w swoim najbliższym otoczeniu. Wychodzi także na to, że Zarząd Okręgowy w Lublinie swoją nieudolnością i osobistym zaangażowaniem po stronie znajomych kolegów z organów okręgowych lub zwykłym brakiem troski o przestrzeganie zasad, chcąc czy nie chcąc wspiera narastanie wyjątkowo niezdrowej atmosfery w okręgu. I nie da się tego zatuszować lukrowanymi tekstami na stronach „Łowca Lubelskiego”, ani kontrolami wysyłane z ZO, które rutynowo stwierdzają, że „lustracja w terenie nie potwierdziła zarzutów”.
Koło Łowieckie nr „Jeleń” liczy sobie 80 lat! Aktualny skład organów koła, to m.in.: Konrad Oleszczuk sekretarz zarządu, przewodniczący kapituły medalu „Za Zasługi dla Łowiectwa Lubelszczyzny”, członek Okręgowej Rady Łowieckiej.Jan Kowal , prezes koła, przewodniczący komisji strzeleckiej, członek komisji medialnej, członek zespołu do spraw odznaczeń łowieckich ORŁ, Wojciech Kraska, łowczy, członek komisji hodowlanej ORŁ, Kazimierz Szczypior, przewodniczącego komisji rewizyjnej, sekretarz komisji kultury łowieckiej ORŁ.
Funkcje i stanowiska, w nazwach których bardzo często padają takie słowa jak: „kultura”, „zasługi”, „kapituła”, „odznaczenia”, „media”, „hodowla” wydają się wskazywać, że wzorców do naśladowania jak należy przestrzegać wszystkich szlachetnych zasad, na których zasadza się zarówno poprawność gospodarki łowieckiej jak i sławnego już „koleżeństwa” długo w tym środowisku szukać nie trzeba. A tymczasem...
Zdzisław Adamiak pełnił w KŁ "Jeleń" funkcje strażnika łowieckiego. Wykonywanie tego zadania ułatwiał mu fakt, iż mieszka na obwodzie. Pewnego dnia przez mieszkańców wioski Białka został powiadomiony, że w trawach leży małe słabe koźlę. Udał się we wskazane miejsce i zobaczył, że nieopodal słabego koźlecia leżą rozszarpane przez psy kawałki tuszy matki koźlątka. Z. Adamiak zabrał koźle do swojego domu, karmił smokiem, a gdy dorastał zrobił mu stosowną zagrodę dostarczając karmy. Kozioł doroślał i stał się przedmiotem zainteresowania miejscowej ludności a także mediów. Na przetrzymywanie koziołka, któremu nadał imię „Wacek” Adamiak otrzymał pisemną zgodę starosty łęczyńskiego.
Pewnego dnia, jak twierdzi Z. Adamiak, przyjechał do niego łowczy koła z propozycją, że kozła odstrzeli pod warunkiem, że Z. Adamiak dotrzyma tajemnicy o tym fakcie. Strażnik zgody nie wyraził, ani na odstrzelenie kozła ani na jego zabranie. Krążyły plotki, że kozioł zostanie sprzedany do prywatnego hodowcy. Wkrótce też pojawił się tenże hodowca, okazując Adamiakowi pozwolenie Ministra Środowiska na hodowlę po jednej sztuce daniela, sarny, jelenia i ptactwa łownego, podczas gdy powszechnie wiadomo, że w jednym tylko kole zakupił około 15 sztuk nielegalnie odłowionych saren.
Od tej chwili powstał konflikt między łowczym a strażnikiem. Z. Adamiaka wkrótce pozbawiono funkcji strażnika łowieckiego, a do konfliktu wciągnięto kolejnych członków. Zaczęło się znane powszechnie „szukanie haków”. Zdarzyło się, że Z. Adamiak wraz z kolegą Jackiem Świecą polowali na dziki. Św. Hubert sprzyjał, więc na rozkładzie znalazł się odyńczyk o wadze w skupie 68 kg. W pozwoleniu zaś łowczy W. Kraska wyraźnie zaznaczył, że mogą strzelać dziki do 50 kg. wagi, dbając o konieczność pozyskiwania przelatków. Wojciech Kraska określeń przyjętych powszechnie w podręcznikach łowieckich (warchlak, przelatek, wycinek, locha czy odyniec) nie stosuje. Gdybym miał bronić tych 18 kilogramów dziczyzny wskazując je jako prawidłowe, przytoczyłbym cytatem słowa specjalisty do spraw hodowli przy Zarządzie Głównym PZŁ, kol. Szklarskiego , który długo i z zaangażowaniem na jednej z rozpraw sądowych tłumaczył sędziom, że dziki w zależności od bazy żerowej osiągają bardzo różną wagę i przelatek na Lubelszczyźnie może w październiku - listopadzie osiągnąć wagę nawet 75 kg.
Niebawem w miejscowej gazecie „Dziennik Lubelski” ukazał się artykuł o braku należytej troski w dokarmianiu zwierzyny, w obwodzie KŁ "Jeleń". Według gazety w lesie leżały śmierdzące kluski, jakieś odpadki kuchenne i resztki buraków. Gazeta spowodowała interwencję starosty, a do „akcji” wkroczył Zarząd Okręgowy w Lublinie, wysyłając w teren komisję. Ta stwierdziła, że wszystko jest w najlepszym porządku. Na podstawie stwierdzeń komisji, łowczy okręgowy Karol Cichowski podpisał odpowiedź z dnia 3 marca 2006 dla Starostwa Powiatowego, zaniepokojonego krytycznym materiałem prasowym, w której stwierdza, że gospodarka łowiecka w obwodzie prowadzona jest właściwie, koło "Jeleń" współpracuje ze szkołami, a „niesnaski w kole mają podłoże zupełnie inne”. Jakie? Nie wspomina. Dla dodania wagi swemu pismu Karol Cichowski stwierdza, że koło poprawnie współpracuje z miejscowymi szkołami w Dorochuczy i Ostrówku.
W trakcie rozmowy z dyrektorem szkoły w Ostrówku, leżącej poza obwodami KŁ „Jeleń”, dowiaduję się, że w roku 2005 szkoła zaprosiła myśliwego Kazimierza Fedde z synem Michałem, byłym uczniem szkoły, na spotkanie z młodzieżą. Przyszedł sam ojciec, który w szkole znany był jako były radny i hodowca znacznej ilości tuczników. Dyrektorka nie jest w stanie przypomnieć sobie nazwy koła i bardziej domyśla się niż wie, że jest to myśliwy..... z KŁ „Bażant” w Świdniku. Inny pragnący zachować anonimowość nauczyciel z tej szkoły stwierdza, że nigdy w tej szkole myśliwych nie było, dzieci o łowiectwie wiedzą tyle, co z telewizji, a Koła Łowieckiego Nr 3 „Jeleń” nie znają i w ogóle o nim nie słyszeli. Bez pytania wyjaśnia, że anonimowość pragnie zachować dlatego, że o myśliwych słyszał wiele złego.
- To złośliwi i mściwi ludzie - dodaje.
Kazimierz Fedde jest członkiem KŁ „Jeleń” i autorem jednego z obciążających kolegów Adamiaka i Świecę doniesień, o ich rzekomym złym zachowaniu podczas kontroli strzelonego dzika na punkcie skupu w Urszulinie. Razem z dyrektorką szkoły zasiadał w radzie gminy.
Byłem osobiście na terenie obwodu 142 po opublikowaniu artykułu w Dzienniku Lubelskim i już odbytej tam kontroli z ZO. Mogę jedynie stwierdzić, że opisując skandaliczne podejście do dokarmiania, zawiera on szczerą prawdę. Moja "lustracja w terenie" odnotowała daleko odmienny obraz sytuacji niż przekazywany staroście w piśmie łowczego okręgowego. Po rzekomym uzupełnieniu karmy, spotkałem w lesie jedynie odpadki kuchni domowej, zepsute pomarańcze i banany, spleśniałe kluski, połamane opłatki świąteczne oraz foliowany koper. Wszystkiego tyle, że w dwie trzy reklamówki by zabrał. Nawet przy 30 stopniowych mrozach nie zauważyłem, aby owoce południowe były zjadane przez zwierzynę. Dziobały je jedynie nieliczne o tej porze ptaki. Karmiska w lesie oraz karmiska - nęciska na polach raczej przypominały śmietnik, na którym ktoś wyrzucił wszystko co mu w kuchni zbędne, włącznie z foliowymi opakowaniami wyrobów spożywczych.
W maju br. odbywa się WZ członków Koła Łowieckiego Nr 3 „Jeleń”, na którym Z. Adamiak i J. Świeca, a więc ci, co mieli czelność obok łowczego koła udzielic dziennikarzowi Dziennika odpowiedzi na zadawane pytania - zostają skreśleni z listy członków koła. Wkrótce otrzymują pisma następującej treści:
„Zarząd LTPM „Jeleń” Koła Łowieckiego Nr 3 w Lublinie informuje, że zgodnie z decyzją Walnego Zgromadzenia Członków Koła z dnia 20 maja 2006 r. został Kolega wykluczony z koła.
W wyniku przeprowadzonego tajnego głosowania za wykluczeniem Kolegi z koła oddano 29 głosów, za pozostawieniem w kole 11 głosów.
Od niniejszej uchwały Walnego Zgromadzenia przysługuje Koledze odwołanie do Zarządu Okręgowego PZŁ w Lublinie w terminie 14 dni od daty otrzymania niniejszego pisma.
Prezes Koła (-) mgr Jan Kowal”
Żadnego uzasadnienia. Żadnego zarzutu. Won i kropka. Nie byłoby zdziwienia, gdyby dokument ten podpisał szeregowy członek związku. Szokiem zaś jest, nie tylko dla „wykluczonych”, ostentacyjne złamanie statutowych zasad i podstawowy brak poszanowania praw członkowskich podpisane przez prezesa, z-cę rzecznika dyscyplinarnego z tytułem naukowym w pieczątce. Zarząd Okręgowy okazał się jeszcze lepszy, bo po otrzymaniu odwołania przysłał Z. Adamiakowi i J. Świeca pismo następującej treści:
Zarząd Okręgowy PZŁ Lublin rozpatrując odwołanie Kolegi z dnia 10.06.2006 od Uchwały Walnego Zgromadzenia Koła Nr 3 w sprawie wykluczenia Kolegi z w/w Koła nie wnikając w meritum sprawy, dopatrzył się uchybienia formalno - prawnego dot. sposobu zawiadomienia o podjętej decyzji przez Walne Zgromadzenie, to jest braku uzasadnienia tej decyzji.
W związku z powyższym postanowiono zobowiązać Zarząd Koła do ponownego powiadomienia Kolegi o powyższym w takiej formie, by wyczerpało ono dyspozycje &170 ust. 1 i 3 Statutu Zrzeszenia.
Wyjaśniamy jednocześnie, że termin odwoławczy liczył się będzie od daty doręczenia zawiadomienia o wykluczeniu, które będzie spełniało w/w wymogi statutowe.
Otrzymują do wiadomości:
Zarząd Koła Łowieckiego nr. 3 „Jeleń” z poleceniem doręczenia ponownego zawiadomienia spełniającego wymogi &170 Statutu Zrzeszenia.
Przewodniczący
Zarządu Okręgowego PZŁ w Lublinie
(-)
Karol Cichowski
(cytując pismo zachowano oryginalną pisownię)
Okazuje się więc, iż elementarne błędy popełnione w procedurze wykluczania przez organa koła, jak brak uzasadnienia, można uzupełnić po fakcie i Zarząd Okręgowego w Lublinie kierowany przez Karola Cichowskiego, angażuje się w działanie pierwszej instancji pomagając jej zgodnie z przepisami pozbyć się niechcianych członków, zamiast jako druga instancja w odwoławczym postępowaniu wewnątrzorganizacyjnym wykazać się podejściem obiektywnym i uchwałę nie spełniającą warunków określonych w Statucie PZŁ, po prostu uchylić. Widać, że dla władzy jaką posiadają członkowie ZO szary członek nie ma znaczenia. Liczy się jedno: „ wypier..... na zbity pysk! I dla tego celu ZO może zarządowi koła pomóc, przedłuży statutowo określone terminy, da możliwość pisania uzasadnienia do czasu, aż będzie on spełniało warunki formalne, zapominając o swojej roli strażnika praworządności w kole oraz, że tak traktowanym członkom przyjdzie do głowy pozwać koło i ZO PZŁ do sądu powszechnego, co już coraz częściej ma miejsce.
Pisma, wyjaśnienia, pisma, wyjaśnienia, odwołania, pisma, odpowiedzi, odwołania........ to chyba jedyne czynności jakimi do chwili obecnej zajmuje się zarząd KŁ „Jeleń”. Łowczy tak zaangażował się w walkę, że na gospodarkę łowiecką czasu nie zostało. Odwiedzając powtórnie, tym razem w lecie i z kamerą, obwód 142, na którym rozgrywa się większość wątków tej sprawy stwierdzam, że na odwiedzonych 11 paśników zaledwie jeden jest oczyszczony z gnijącego siana i w korytku posiada trochę soli. Pozostałe 10 przedstawiają stan godny politowania, korytka na sól porozbijane, a ich stan świadczy, że nie nastąpiło to w ostatnich miesiącach. Nie zobaczyłem ani jednej typowej lizawki, w każdym pasniku gniło zeszłoroczne siano i przy żadnym z nich nie wapnowano terenu pod i wokół paśnika. Przy jednym, z przyzwyczajenia chyba, nadal odwiedzanym przez zwierzynę, pokrycie dachu spadło i obok zarosło trawą, świadcząc, że nikt tu nie zaglądał co najmniej od marca.
Na spotkanie ze mną łowczy W. Kraska przynosi pełną teczkę kwitów.
- Czy chciał pan zastrzelić kozła hodowanego przez strażnika?
- Nie! Pada stanowcza odpowiedź łowczego W. Kraski. Gdy zorientowałem się, że nie jest on własnością koła przestałem się sprawą interesować. Wiem, że ktoś chciał kupić tego kozła oferując Adamiakowi sporo pieniędzy.
- Czy w lesie wykładaliście kluski?
- Tak - stwierdza W. Kraska. Jest to odpad poprodukcyjny z firmy jednego z naszych kolegów. Jest to w mojej ocenie pełnowartościowa pasza.
- Na jakiej podstawie wymaga Pan telefonicznego zgłaszania wyjścia na polowanie mimo wpisania się do książki?
- Wynika to z zapisu art. 42 Prawa Łowieckiego. Jest też zapis w harmonogramie polowań naszego koła - wyjaśnia
- Czy była uchwała WZ nakazująca zgłaszanie?
- Nie pamiętam.... Chyba była...Chyba nie było..... Nie wiem...
- Za co usunęliście z koła Świecę i Adamiaka?
- Oszukali koło na wadze strzelonego dzika zaniżając ją o 18 kg. - obrusza się W. Kraska. - Dziennikarzowi Dziennika wskazali nęcisko znajdujące się na polach mówiąc, iż jest to karmisko. Oszukali dziennikarza, aby oszkalować koło. Na tym obwodzie posiadamy trzy nęciska w odległości około 200 metrów od lasu pod ambonami. Nęcimy wyłącznie na polach, a karmiska mamy wyłącznie w lesie - stanowczo wyjaśnia.
- Kiedy był Pan w obwodzie 142? Czy widział Pan stan urządzeń łowieckich? Jak z solą dla zwierzyny? Czy usunięto stare siano z paśników? - zadaje kolejne pytania.
- Na tym obwodzie byłem kilka dni temu. Wszędzie znajduje się sól, paśniki są oczyszczone, teren wokół był posypany wapnem. Prace te zostały wykonane wiosną zgodnie z zasadmi gospodarki łowieckiej. U nas bardzo dbamy o to.
Łowczy pokazuje mi diagram z nazwiskami i przydziałem zadań dla poszczególnych myśliwych.
- Czy mogę pokazać Panu film nakręcony na tym obwodzie? - pytam.
- Chętnie - wyraźnie poruszony łowczy nie kryje ciekawości.
Na ekranie telewizora pojawiają się plansze z numerem obwodu, producentem i datą kręcenia filmu: 27 lipca 2006! To przed tą data łowczy zgodnie z zapewnieniem wyżej dokonywał kontroli paśników. Na ekranie po kolei pojawiają się widoki 11 paśników, pustych i porozbijanych korytek, śmieci przy paśnikach i stare zleżałe siano ubite przez deszcze, których na Lubelszczyźnie dawno nie było. Widzę, jak łowczemu drga grdyka, a po skończonym 2 minutowym filmie łapie za telefon, próbuje dzwonić. Obwinia podległych myśliwych za niewykonanie zadania....
Prezes Koła Łowieckiego Jan Kowal uzupełniając niejako wypowiedzi łowczego, także nie pamięta czy była uchwała WZ nakazująca telefoniczne zgłaszanie łowczemu wyjście na polowanie. Twierdzi, że osobistych uprzedzeń ani do Adamiaka ani do Świecy nie ma. Dokumenty podpisuje, bo tak każe statut. Uchwały zapadają na posiedzeniach zarządu.
- Niczego nikomu nie sugerowałem, nie zabierałem głosu w sprawie skreśleń - twierdzi prezes J. Kowal. - Odnoszę wrażenie, że gdyby ci koledzy próbowali załatwić sprawę w statutowych organach zrzeszenia np. w zarządzie okręgowym czy ORŁ, a nie informowali prasy niezwiązanej z łowiectwem głosowanie przebiegłoby korzystnie dla nich. Koledzy poczuli się urażeni artykułem w Dzienniku Lubelskim i to chyba przeważyło... Jestem o tym przekonany - twierdzi.
Bez głębszej analizy można zauważyć, że Zarząd Okręgowy swoją postawą nie przeciwstawia się patologii w tym kole, czynionej na oczach prominentnych członków PZŁ, od których należałoby oczekiwać, iż potrafią bezkonfliktowo kształtować relacje międzyludzkie w swoim środowisku. Od organu nadzorczego należałoby oczekiwać, że zachowa obiektywizm, a nie tylko wspierać będzie tych, z którymi na codzień współpracuje w organach okręgowych.
Przed kilku dniami Z. Adamiak otrzymał decyzję ZO PZŁ w Lublinie, utrzymującą jego wydalenie z koła. W decyzji podtrzymującej wydalenie Z. Adamiaka, łowczy okręgowy Karol Cichowski napisał:
"Zarząd Okregowy PZŁ Lublin informuje, że w oparciu o § 179 ust 2 p 2 Statutu PZŁ, obradując na posiedzeniu w dniu 1 sierpnia 2006, rozpatrzył odwołanie Kolegi z dnia 12 lipca 2006 od uchwały Walnego Zgromadzenia Koła Nr. 3 „Jeleń” w Lublinie z dnia 20 maja 2006 w sprawie wykluczenia z Koła i po szczegółowym zapoznaniu się z całością sprawy, nie znalazł uchybień formalno - prawnych przy podejmowaniu wyżej wymienionej uchwały.” Nie znalazł, bo sam kazał je przedtem usunąć! Od logika i wzór nadzoru nad kołami, jak błędów formalnych przy wywalaniu "za zbity pysk" uniknąć.
PS.
O ocenę sytuacji w kole chciałem zapytać także Konrada Oleszczuka sekretarza koła „Jeleń”, pełniącego jak wspomniano wyżej, funkcję członka ORŁ i przewodniczącego kapituły medalu okręgowego. Jednak pracowniczka Zarządu Okręgowego w Lublinie odmówiła podania mi jego danych kontaktowych. Tak więc jedna z bardziej publicznych osób w Okręgu Lubelskim pozostaje dla członków Zrzeszenia i mediów anonimowa.
|
|
| |
19-08-2006 11:38 | PiotrekPat | Jak czytam wypowiedzi osób które choć trochę znają sprawę to mi przychodzi na mysl tylko jedno pytanie- jakąż radość daje wszystkim, podkreslam- WSZYTSKIM- stronom tego konfliktu babranie się w takich odchodach? Gdzie tu łowiectwo, gdzie etyka, koleżeństwo, gdzie ROZUM? Mości Panowie. Sprawdzanie wypatroszenia tusz, pomówienia,a czy aby nie było za ciemno bo pod lasem strzelone a że komisja orzekła że dzik ważył 30 a nie 14kg (a jakie wy tam autorytety z dziedziny biologii dzika macie że Was stać na takie stwierdzenia).
Codziennie w TV i Radiu słucham bzdur o lustrowaniu, honorowych obywatelstwach i sprawach sprzed 60lat i...do tego jeszcze dobija mnie głupota paprania się w tym czy ktoś dzika wypatroszył w lewo czy w prawo. Ludzie!!!!!!!! Żyjemy w bagnie które sobie sami robimy a pobudkami jest wyłącznie pycha, ograniczenie umysłowe i zawiść. Po to się jeden z drugim do koła zapisywał żeby je rozp..? A są tacy ludzie- FERMENTOWI- i to wiadomo bo do którego koła nie idą tam zaczyna się ferment, takich trzeba eliminować z kół bo niszczą struktury. Tylko samemu też trzeba mieć trochę szacunku dla koła- ja kiedyś powiedziałem kolegom z koła że gdybym kiedykolwiek zaczął im przeszkadzać w kole to niech mi powiedzą i zaraz na drugi dzień piszę podanie o skreslenie mnie z koła, bo ja szukam w łowiectwie relaksu a nie szarpania się o nie wiadomo co. Tyle.
A jak znam życie to do głupich i tak nic nie trafi i będą dalej babrali sie w g... bo im tego zapachu brakuje. | 18-08-2006 15:28 | Kulwap | Krótka reakcja tutaj: http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=164205&t=164105 | 18-08-2006 12:56 | medea111 | Miałem nie zabierać głosu w tej sprawie, ale zaintrygowało mnie to, że koło łowieckie, które ma 80 letnią historię mogłoby sobie pozwolić na jak to pisze Kulwap patologie. Zadałem sobie trochę trudu i poszedłem śladem wątków zawartych w felietonie.Rozmawiałem z szeregowymi członkami nie tylko koła i oto co się okazało. Jak każdy medal i ta sprawa ma dwie strony. Felieton został napisany stronniczo i zawiera wiele przekłamań żeby nie powiedzieć oszczerstw. Przyczyną jakoby konfliktu który miał powstać pomiędzy Zbigniewem /a nie Zdzisławem/ Adamiakiem nie jest Bogu ducha winny koziołek Wacek Powodem zwolnienia z funkcji strażnika łowieckiego Zbigniewa Adamiaka jest zwyczajne nieróbstwo i nie tylko. Zbigniew Adamiak miał między innymi dbać o zboże i topinambur uprawiane na poletkach tegoż koła. Pobierał w tym celu pieniądze z kasy koła na nawozy. Efekt dbałości o poletka był taki, że uprawy wyglądały jak po tegorocznej suszy a zboże na polu u Adamiaka jak las. Można sobie jedynie wyobrazić gdzie te nawozy kupione za pieniądze kolegów myśliwych zostały wysiane. W październiku 2005 roku Zbigniew Adamiak/wówczas strażnik łowiecki/ na polowaniu indywidualnym z Jackiem Świecą pozyskał odyńczyka. Waga tuszy jaką podał telefonicznie łowczemu koła opiewała na 14 kg. Narogi zabrał do domu Jacek Świeca. Powołana przez zarząd koła komisja do sprawdzenia wagi w/w tuszy stwierdziła, że pozyskany dzik ważył 30 kg. I co zarząd koła Jelenia zrobił w tym przypadku, ano ukarał obu myśliwych po koleżeńsku karą; OSTRZEŻENIE. Za próbę złodziejstwa, w innym kole koledzy ci natychmiast zostali by wywaleni na zbity pysk lub co najmniej zawieszeni. I to są jedyne moim zdaniem sensowne powody, które sądzę legły u podstaw odwołania Z. Adamiaka ze strażnika. Dodam ze Z. Adamiak za pełnioną funkcję zwolniony był z opłat członkowskich przez koło którego był członkiem a dodatkowo koło opłacało za niego składkę na PZŁ. Obwód łowiecki na którym Jacek Świeca pozyskał dzika o wadze 68 kg miał plan odstrzału dzików wykonany. Mimo to Świeca tego odstrzału dokonał w warunkach bardzo ograniczonej widoczności zważając na to, że w miesiącu styczniu o godz.18,30 przy głębokim śniegu na ścianie lasu jest ciemno. Wschód księżyca w tym dniu był o godz.22,30. Komisja powołana przez zarząd koła w celu sprawdzenia wagi i płci dzika stwierdziła w punkcie skupu dziczyzny w Urszulinie nieprawidłowe patroszenie tuszy. Tusza ta miała obustronnie szeroko wycięte fragmenty podbrzusza łącznie z sutkami. Czy rzeczywiście dzik ten po wypatroszeniu ważył 68 kg? Mam uzasadnione wątpliwości. W patroszeniu tego dzika pomagał Jackowi Świecy Zbigniew Adamiak. To nie zarząd Jelenia ale postępowaniu obu myśliwych spowodowało u nich myślenie, że najlepszą formą obrony w takim przypadku będzie szeroko pojęty frontalny atak na własne koło i osobę łowczego. I zaczęli działać szerokim frontem pisząc szereg donosów na łowczego Wojciecha Kraskę do Zarządu Okręgowego i Rzecznika Dyscyplinarnego PZŁ w Lublinie. Równocześnie ukazał się w Dzienniku Lubelskim artykuł opisujący jak to rzekomo koło głodzi zwierzynę oraz szereg nieprawdziwych informacji dotyczących obwodu nr 142. Autorem tego artykułu był dziennikarz pochodzący Białki /gdzie Z. Adamiak zamieszkuje/, kuzyn Zbigniewa Adamiaka. Co do opisanej współpracy ze szkołami, szkoda że rozmawiając z dyrektorem szkoły w Ostrówku Kulwap nie poprosił o księgę pamiątkową szkoły. Dowiedział by się, że na spotkaniu z młodzieżą szkolną był Kazimierz Fedde i przede wszystkim Witold Wojtysiak vice-łowczy który przekazał dla szkoły w imieniu koła 6 sztuk piłek do siatkówki i koszykówki. Z tego co wiem również koło Jeleń ufundowało dla tej szkoły całoroczną prenumeratę czasopisma Łowiec Polski. Dziwna, ale wymowna amnezja a może celowo pominięta informacja aby dokopać Jeleniowi. Jeżeli myśliwi o myśliwych pisze źle, pisząc nieprawdę kształtując opinię o własnym środowisku, to trudno się temu dziwić, że tak nas społeczeństwo postrzega. Dzisiaj w świecie komputerów nie ma tumanów. Piszący sam sobie wystawia laurkę. Moi rozmówcy z Jelenia są zgodni w ocenie, że łowczy Wojciech Kraska jest wymagający ale i sprawiedliwy, aż chce się pracować i polować mówią. Ze strony internetowej ZO PZŁ w Lublinie wyczytałem, że prezes koła Jan Kowal nie jest jak podaje Kulwap członkiem zespołu do spraw odznaczeń łowieckich ORŁ, lecz zastępcą rzecznika dyscyplinarnego. A tak na marginesie myślę, że ten człowiek kierujący pracą zarządu wrażliwy na piękno przyrody, piszący wiersze na ten temat, wiersze o miłości, publikowane w Łowcu Lubelskim jak też na stronie internetowej Klubu Miłośników Języka i Literatury Łowieckiej /www.lowczyzna.pl/ nie tolerowałby jak niektórzy koledzy piszą zachowań bolszewickich w swoim środowisku. Coś tu Kulwapie nie gra. Po tym wszystkim jestem teraz święcie przekonany, że to nie Zbigniew Adamiak i Jacek Świeca zostali zrobieni w jelenia. To koło łowieckie nr 3 Jeleń zostało przez nich twoimi rękami zrobione w jelenia i taka jest prawda. I żaden nagrany przez ciebie film o paśnikach, czy jak też podrzucona zdechła krowa tego nie zmieni. Tym bardziej, jeżeli koło ma na środku swojego obwodu takiego życzliwego mieszkańca jak Zbigniew Adamiak i jemu podobni. Wiesz dobrze, że każdemu można świnię podłożyć i ty Kulwapie przykładasz do tego rękę. Przykre to ale niestety prawdziwe.
P.S. Fakty podane przeze mnie można sprawdzić, tylko czy teraz ktokolwiek z tegoż obsmarowanego przez was Jelenia zechce rozmawiać.Z dzisiejszego artykułu w Dzienniku Lubelskim wynika, że nagonka trwa a nadrzędnym celem jest odebranie temu kołu obwodu łowieckiego. Żałosne ale Spring miał rację.Kto następny?
| 14-08-2006 10:13 | Step2 | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163745&t=163730 | 14-08-2006 03:31 | Spring | Kolego Deer 35, ubawiles mnie tym porownaniem do wielkiego brata, to zabawne zeby mnie porownac do Rosji, ale jestem z tego dumny. Argumenty sa w poprzednich komentarzach, moja fizyczna odleglosc nic do tego nie ma, do komputera mam podobna odleglosc jak i Ty. Kolego swiat jest piekny i nie nalezy go zatruwac wyolbrzymionymi do granic mozliwosci sprawami. Dla mnie relacje miedzy mna a wszyskimi ZK sa malo istotnymi problemami, ja tego nie przezywam, nie posiadam takich ambicji by rzadzic za ZK lub go kontrolowac, ja do tego jak juz pisalem mam KR, WZ, ZO, ZG i inne, ale w zadnym wypadku lokalnego Kulwapa. Moj ZK sklada sie z mlodych ludzi ktorych przyjmowalem do KL i wstydzilbym sie mieszac w ich robocie. Jesli nie lubisz swojego ZK to doprowadz do jego dymisji, jesli nie potrafisz to nie "karguluj" jak Kulwap bo Cie spotkaja zasluzone klopoty, podkreslam zasluzone klopoty, zlo drogi Kolego jest tylko marginesem, tak jak ten komentowany artykol. W moim, czy twoim wieku nalezy cieszyc sie zyciem bo czasu zostalo niewiele i tylko byle zdrowie dopisywalo, ZK to marginalny problem. | 13-08-2006 23:24 | Deer35 | Szkoda,że pojedynki to już zamierzchła przeszłość-ale był by ubaw!
Panowie gdzieś po drodze chyba zgubiliscie temat.Moim skromnym zdaniem dyskusja powinna uczyć a raczej naprawiać to co złe a wy tylko obrzucacie się błotem i wyciągacie swoje i nie swoje grzechy.
Czy jest w kołach dobrze?jest żle a nawet bardzo żle.W znanych mi kołach w zasięgu ręki bez przerwy jest coś co nie powinno mieć miejsca.To co opisuje Kulwap można śmiało obdzielić wiele kół w każdym okręgu.Nie kompetencja a może niechęć organów powołanych do bezwzględnego egzekwowania wymogów prawa łowieckiego,statutu jest daleka od doskonałości.W wielu kołach życie się toczy na zasadzie tz.
,,haka" albo nie wchodz mi drogę to ja też ci nie wejdę itd.To już zaczyna być grożne dlaczego?Jezeli członek zrzeszenia o znacznym autorytecie na zarzut postawiny myśliwemu za podejrzenie,że zastrzelił dzika w warunkach wykluczajacych mozliwość widzenia go bez uzycia sztucznego oświetlenia odpowiada,,gdyby nie widział to by nie strzelał".Albo na odwołanie od decyzji ORD przez myśliwego prezes OSŁ odpowiada że mysliwy zgłaszający wykroczenie łowieckie
nie jest pokrzywdzony więc odwołanie nie jest prawomocne.To jak by nie patrzeć zachodzi podejrzenie,że jest PZŁ i jeszcze jakiś inny
związek łowiecki w którym są ci inni myśliwi a którzy mają cicho siedzieć wg.zasady,,siedż na stołku nie podskakuj jak ci mówią to przytakuj"i tak w wielu kołach odbywają sie WZ na których podejmuje się owocne uchwały np.Zakaz zeznawania w sądzie powszechnym jako świadek.Kol Sprig wybacz ale jestes oderwany od rzeczywistości tu u nas w naszym narodowym piekiełku i nie zgrywaj wielkiego brata za oceanu bo już mieliśmy jednego ze wschodu........Jesteś jak rozumiem człowiekiem wykrztałconym ale rozeznania w naszym kraju nie masz a jeżeli nawet masz to ograniczone do jednego regionu i twoje osądy nie zawsze pokrywają się z rzeczywistością.Dla mnie jako prostemu człowiekowi,myśliwemu z długoletnią praktyką sprawa jest prosta,,Jest wina to powinna być i kara"A winę może mieć i ten co popełnił wykroczenie jak i ten który fałszywie oskarżył.Jezeli tej prostej zasady nie wprowadzimy w naszą wspólnotę łowiecką to marnie
widzę dalszy żywot naszego związku.Często powtarzam na zebraniach i nie tylko,obyśmy sie nie obudzili z ręką w nocniku.Pozdrawiam DB. | 13-08-2006 19:37 | Spring | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163744&t=163730 | 13-08-2006 13:03 | Step2 | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163743&t=163730 | 12-08-2006 21:51 | Spring | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163742&t=163730 | 12-08-2006 19:15 | Kazimierz Szumski | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163741&t=163730 | 12-08-2006 19:02 | Spring | Norbert Ziemiaski, wynosze ta dyskusje do H.P, rzuc okiem tam. | 12-08-2006 18:23 | Norbert Ziemiański | Kolego String! Masz rację! Dość tego polowania na kolegów po kołach. Pokot z Bogdana Soli, Jacka Świecy, Zbigniewa Adamiaka i tak źle świadczy o naszym związku a zwłaszcza jego średniej kadrze. Co do wskaźników wykształcenia daj sobie spokój. Skoro w Jarosławiu może być rektorem przekręt jak opisywane przez Ciebie KŁ "Łoś", to i za kilka złotych można mieć wyższe wykształcenie w jakiejś szkółce, co to takie przekręty narobiły na każdej ulicy. Chyba nie czytasz gazet i nie ogladasz telewizji bo nie zauważasz że z tym jest bardzo źle. I dobrze że popierasz nowa władzę. Może ona zrobi porzadek także i z tymi co jak słusznie zauważasz polują na swoich kolegów kompromitując związek. Jestem z Tobą! Darz Bór! | 12-08-2006 18:00 | Spring | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163740&t=163730 | 12-08-2006 14:22 | Kazimierz Szumski | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163739&t=163730 | 12-08-2006 10:52 | Spring | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163738&t=163730 | 11-08-2006 22:50 | gębuś | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163737&t=163730 | 11-08-2006 22:27 | Deer35 | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163736&t=163730 | 11-08-2006 19:15 | cienias | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163735&t=163730 | 11-08-2006 17:40 | Spring | "Niejaki" Step 2, wczesniej "niejaki"Steba, zacytuj chociaz jedno zdanie z moich wypowiedzi w ktorym ja bronie dzialaczy lowieckich z Lublina, bo jak na razie to jestes goloslowny, poprostu zmyslasz!!!Natomiast podoba mi sie ten twoj zaspiew, ze jak nie sultan to teraz dwory XII wiecznej Francji i Anglii(marzenia scietej glowy), a dlaczego nie XIII wiecznej Francji i Anglii?. Nauka opisuje rowniez ludzi, ktorzy sa patologicznymi klamcami, mitomanami, nie umiejacych sie pogodzic ze swoim naturalnym miejscem w ludzim szyku, ktorzy nie moga sie nadziwic, ze otoczenie niechce uznac ich bardzo "wielkiej wielkosci" i oczywiscie sluchac ich wiekopomnych nauk, z ktorych za "chinskiego boga" nie chca korzytac sami. | 11-08-2006 16:22 | Step2 | Skoro tak było, jak pisze KULWAP to wcale się nie dziwię, ze i niejaki Spring ( kwestia "niejaki" na forum była wyjaśniana ) staje "delikatnie" po stronie niefortunnych działaczy środowiska lubelskiego. Przekonany natomiast jestem, że działacze Ci pomiatają ludzkimi uczuciami dla zwykłej zabawy i z beztroski a nie z uwagi na swój "niedosyt moralny" czy "czerpanie przyjemności z czyjegoś cierpienia"... Nauka odpowiednio opisuje takie kliniczne zachowania wielu ludzi, szczególnie tych dobranych do władzy, nie do zarzadzania - do tego się oni nie nadają: "Dziel i rządź" oto ich motto przewodnie... Biada organizacji rządzonej przez takich wybrańców : Coś z dworów XII wiecznej Francji i Anglii: jak nie zatrują życia to wy...lą na zbity pysk i tak. Upadek obyczajów skutkiem braku fluktuacji kadr i obsady stanowisk.
Gratulacje dla "cienias"-a. | 11-08-2006 09:02 | Kazimierz Szumski | Chłopy, i tu widać Waszą koleżenskość i uzurpowanie prawa do decydowania o życiu i śmierci nie tylko "braci mniejszych" | 11-08-2006 01:08 | Spring | Cienias, ja nie darze nienawiscia Kulwapa, ja tylko Kulwapowi po ludzku wspolczuje, to On uzywa w stosunku do mnie kolejnych wyzwisk a nie ja w stosunku do niego.Czlowiek ktory wielokronie zostal przylapany na klamstwie, kretactwie i kreowaniu intryg, ktory nie potrafi zachowac sie jak dorosly na forum moze sobie w buty wsadzic swoja walke z nieuczciwoscia u innych, niech najpierw opanuje to u siebie. Nie twierdze bo nie moge tego udowodnic, ale odnosze takie wrazenie ze jestes klonem "Harego Kryszny", to taki bardzo uczciwy patent na dyskusje z wielu komputerow, Pisalem kogo ja mam do obrony przed nieuczciwoscia,organy statutowe i konstytucyjne, jak dotad nawet to nie bylo mi potrzebne, radzilem sobie sam, bez wozenia tylka lowczym, przyjazni z prezesami, dostarczaniem do ZO nagran z posiedzen ZK wlasnego KL i procesowaniem sie z kolegami z KL, tak jak to robil straszliwy i bezlitosny pogromca zla w PZL, Kulwap. Sprobuj sobie wyobrazic, 64 lata zycia, 37 lat w PZL i zero spraw przed jakimikolwiek sadami, zapytaj Kulwapa ile juz spraw zaliczyl. | 11-08-2006 00:18 | cienias | Fakt, że Spring nienawidzi Kuwapa nie powinien mieć związku z istotą problemu, a niestety wprowadza zamęt i niesmak. Kolega Spring emocjonuje się w kwestii nieznanych nam osobistych zaszłości i tylko fakt, że mieszka / jak pisze/ w Ameryce pozwala zrozumieć, że nie ma pojęcia o niebezpiecznych manowcach, ku którym zmierza PZŁ. Paragraf "niekoleżeńskość" jest wykorzystywany przez kliki, jakie opanowały wiele kół do eliminowania, każdego niewygodnego, wymuszają uległośc wobec elit i psują w ten sposób PZŁ. Wiele przypadków potwierdza, że kliki mają wpływy we władzach PZŁ i te popierają je swoimi decyzjami, służą pomocą prawną i wspierają w innych dziedzinach. Szeregowy myśliwy, który "podpadnie" klice raczej nie ma szans na pomoc w PZŁ. Gdyby relacje pomiędzy władzami Związku i tzw. zwykłym myśliwym byłyby zawsze uczciwe nikt nie kwestionowałby funkcjonowania wspomnianego paragrafu, gdyż każdy mógłby korzystać z drogi odwoławczej w ramach PZŁ licząc na sprawiedliwy osąd. Tak zawsze nie jest i jest na to wiele przykładów.
"Niekoleżeńskość" znaczy dla każdego coś innego. Jeżeli bez podania konkretnych, "mocnych" faktów na jej potwierdzenie wyklucza się myśliwego i w ramach PZŁ odwołania są nieskuteczne to mamy do czynienia z degręgoladą wewnątrz Związku.
Atakując Kulwapa w swojej sprawie Spring zapomina, że sprawa dotyczy nie jego relacji z autorem artykułów broniących wykluczanych z kół, lecz takich myśliwych jak: Z. Adamiak, J. Śiwieca, T. Rappe, B. Sola, F. Sekuła i kilku innych, których nie znając gotów jestem bronić do chwili, gdy przedstawi mi ktoś przekonujące argumenty ich winy. Chciałbym wierzyć, że wielu myśliwych jest tego zdania. To naturalny odruch koleżeńskiej solidarności. Win im nie udowodniono, w zamian zastosowano sosjotechniczną nowomowę o walorach, niekoleżeńskości, kalaniu gniazda itp.dyrdymały. Na szczęście mają jeszcze możliwości dochodzenia swoich praw w sądach. Tylko dlaczego, aż w sądach powszechnych, przecież płacą składki na PZŁ takie same jak wszyscy.
Wykorzystywany do niecnych celów, z powodu słabości, konformizmu, czy, wprost, nieuczciwości wielu członków Związku na różnych szczeblach władzy, paragraf o niekoleżeńskości może boleśnie dotknąc każdego, szczególnie każdego aktywnego i kreatywnego, często takiego, który nie przechodzi obojętnie wobec widocznych na każdym kroku różnych patologicznych sytuacji, myśliwego, a z przynależnością do klik czy elit w kołach bywa różnie. "Łaska /grupy, elity,czy większości/ na pstrym koniu jeżdzi" co dedykuje "bezpiecznemu" w Ameryce Springowi z pozdrowieniem Darz Bór i życzeniem lepszej pogody ducha.
P.S. Znam przypadek, gdy większośc szykanowała myśliwego, bo ten koniecznie chciał ważyć i płacić uczciwie za nie, upolowane przez siebie dziki w kole, w którym nikt tego nie robił. Faceta nie wykluczono, bo przestał się tego domagać i się dostosował.
Dlatego Kulwap, w Tobie i w Tobie podobnym, również we władzach PZŁ, jeśli tacy sa, nadzieja. Pomagaj innym, a Św. Hubert Ci wynagrodzi, a może też Związek uzna, że działasz na Jego korzyść, bo ten Związek to my, o czym w ferworze polemik zapominamy. | 10-08-2006 17:08 | Spring | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163734&t=163730 | 10-08-2006 10:51 | Kulwap | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163733&t=163730 | 10-08-2006 09:52 | Spring | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163732&t=163730 | 10-08-2006 08:40 | Kulwap | http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=163731&t=163730 | 10-08-2006 08:08 | Spring | | 10-08-2006 07:43 | Kazimierz Szumski | Szanowni Panowie, bolszewizm to umiejętność obsadzenia wszystkich stanowisk od sprzątaczki w gminie do premiera włącznie ludźmi "aparatu". Środki do osiągnięcie tego celu są nieważne, musi być osiągnięty CEL. Bolszewizm jest ponadczasowy i nie ma nic wspólnego z encyklopedycznymi określeniami ustoju jaki w danym czasie i w danj wspólnocie rzekomo panuje. | 10-08-2006 06:48 | Kulwap | Owszem w swojej przeszłości zostałem potraktowany paragrafem za niekoleżeńskość ale się nie udało. Znam więc z autopsji bezprawie i chamstwo jakie towarzyszy naciąganiu tego paragrafu głupiego paragrafu dla eliminacji osób pozytywnie aktywnych i/lub przeszkadzających w przekrętach. Nie miało to miejsca w grudniu 2000 ale autor tej wypowiedzi opiera sie jedynie na tym, co mu z tego koła gdzie aktualnie pełni funkcję jego koleś "po służbie" jako ochłapa rzucą- plecie więc byle co, miesza fakty, przekręca wydarzenia, myli osoby. Opisy tutaj (jak zawsze) są oparte na potwierdzonych i weryfikowanych faktach. Faktem jest także, że pewnych ludzi nie szanuje. Do nich zalicza się autor poprzedniej wypowiedzi. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Nie dają go "z urzędu" jak w epoce kiedy tenże autor był notablem i prezesem koła, czego niektórzy nie mogą mu zapomnieć mimo upływu lat. Może kiedyś o tym będzie w tym dziale... Ps. Kto to był Gomółka? | 10-08-2006 02:42 | Spring | Cienias, piszesz: "Zakladanie, ze wiekszosc musi miec racje to bolszewizm" nie, to nie jest bolszewizm, bo bolszewizm to system spoleczno polityczny i jakiekolwiek pojedyncze zalozenie takim systemem nie moze byc, poza tym ja nie zrobilem takiego zalozenia to twoja nadinterpretacja. Byc moze, ze w kregu twoich znajomych mozna znalezc takie 2/3 o jakich piszesz( w co watpie),w kregu moich znajomych jest to niemozliwe, wiekszosc nie zechce bawic sie w takie g...o. PZL posiada wladze i organy do eliminowania nieuczciwosci, te wladze i organy podlegaja kontroli wyborcow-mysliwych, mysliwy moze tez skorzystac z pomocy wymiaru sprawiedliwosci,lepszego systemu nikt do tej pory nie wymyslil. Samozwanczy obronca nie podlega niczyjej kontroli,nikt go nie wybieral, a sam fakt uzurpacji nakazuje watpic w jego dobre intencje. Poza tym, ten przypadek "pogromcy nieuczciwosci" dal sie poznac jako czlowiek pozbawiony szacunku do ludzi, zasad a wszczegolnosci do prawdy, jest podrecznikowym przykladem, ze to jest zly sposob zwalczania nieuczciwosci.Jestem zwolennikiem paragrafu o "niekolezenskosci", bo kazdy system w tym KL musi posiadac mechanizm do usuwania ludzi szkodliwych, w przeciwnym razie bedzie to zle dzialac. Nie wierze w spiskowe teorie wszechrzeczy, jesli potrafisz to sprobuj mnie namowic do spiskowania, w spiski najczesciej wierza ludzie ze sklonnosciami do spiskowania. | 09-08-2006 23:32 | cienias | Spring, chyba nie zdaje sobie sprawy, że jeżeli 2/3 koła uzna Go za np. niewygodnego świadka ich nieuczciwych zachowań, mogą Go wykopać z koła za "niekoleżeńskość". Zawsze znajdą się argumenty, niekoniecznie prawdziwe.Przesadzam? Pewnie tak, jednak są koła, w których może się tak zdarzyć i zdarza. Z większością jest tak, że nie musi być, ani uczciwa, ani mądra. Zakładanie, że większość musi mieć rację to bolszewizm. Jeżeli dzieją się świństwa to świetnie, że Kulwap je piętnuje. | 09-08-2006 21:46 | Spring | Master 537, to Ty w to wierzysz?, autor tego artykulu w grudniu 2000r. zostal w KL LOS potraktowany pragrafem "niekolezenskosc",od tamtej pory atakuje wszystkich ktorzy stosuja ten paragraf. Przeciez, by mozna bylo uzyc tego paragrafu potrzeba tajnego glosowania kikudziesieciu mysliwych, to co? Oni wszyscy sa gorsi i glupsi od autora? Przeciez te artykuly sa pisane jezykiem gomulkowskiej propagandy i jezykiem broszur GZP LWP, tym jezykiem przy braku szacunku do prawdy mozna udowodnic kazda teze, a autor wielokronie dawal na forum przyklady braku szacunku do zasad i ludzi. | 09-08-2006 18:47 | Wiesław Nitka | Kulwap wyprowadź się z tej lubelszczyzny. Ziemia bydgoska czeka!!! Tu też jest ciekawie. A te metody które opisujesz też nie są dla mnie obce. I nietylko dla mnie. Pytanie - kiedy ustaną ? Myślę, że to zależy od ludzi - członków PZŁ - którzy powinni obudzić się ze snu budzeni choćby takimi dzwonkami jak Twój materiał zamieszczony w Portalu. Pozdrawiam DBWN | 09-08-2006 17:11 | master537 | O zgrozo, aż skóra cierpnie, a włosy dęba stają. Czy w lubelskim ZO nadal Manifest Lipcowy sztandarowym dokumentem ? |
| |