|
autor: Stanisław Pawluk16-11-2006 CUCHNĄCA DĄBROWA!
|
O wyczynach prezesa Antoniego Sacharuka, sprowadzających na łowiectwo w ogóle, a na myśliwych okręgu PZŁ Biała Podlaska w szczególności, uwagę środowiska, już nie tylko łowieckiego - pisaliśmy wielokrotnie. Jak dotychczas, żyjąc prawdopodobnie w nadziei, że sprawy samoczynnie przyschną, władze łowieckie niewiele zrobiły, aby przywrócić porządek. Za sprawą prezesa Antoniego Sacharuka okręg Biała Podlaska ponownie ma okazję stanąć w blasku reflektorów. Tyle, że reflektory te nie chwałę, a skandaliczne postępki oświetlają. Jak długo jeszcze? - zadają sobie pytanie myśliwi w całej Polsce.
Kolejne wejście prezesa...
nastąpiło za sprawą dokarmiania. Około rok temu miejscowe dzienniki zamieściły fotografię prezesa A. Sacharuka ze skrzynką jabłek. Tytuł jednej z tych publikacji eksponował słowa „Największa...” a treść starała się przekonać czytelników, że za sprawą A. Sacharuka ma właśnie miejsce największa w Polsce akcja dokarmiania zwierzyny. Patetyczne teksty kreowały Antoniego Sacharuka na największego w kraju dobrodzieja przyrody. To co w wielu kołach jest szarą rzeczywistością dnia codziennego, za sprawą prezesa Koła Łowieckiego nr 63 „Dąbrowa” w Białej Podlaskiej urosło do zasług godnych najwyższych odznaczeń. Na forum pokazało się parę drwiących uwag forumowiczów, pokpiono z akcję wykonaną jabłkami odpadami, bo na inne rodzaje pasz koło kasy raczej nie wyłożyło.
- Ile mieliście zaplanowane na dokarmianie zwierzyny w roku gospodarczym 2005/2006?- pytam skarbnika koła Marka Dymickiego.
- W budżecie przewidzieliśmy 3 tysiące złotych - odpowiada skarbnik.
- Ile wydaliście na ten cel?
- Na zakup karmy wydaliśmy 834 złote - informuje M. Dymicki.
Zapewne wszyscy przymrużając oko o tej największej w Polsce akcji dokarmiania kosztującej zaledwie 834 złotych zapomnieli gdyby nie...
...Pismo prezesa do wszystkich członków
w którym oprócz zawieszenia w prawach członków koła za udział w sprawie przed sądem powszechnym zawierało taki komunikat: „Zarząd informuje o zgromadzeniu 50 ton paszy treściwej białkowej pochodzenia przemysłowego. Pasza została zgromadzona w Mokranach Starych – u prezesa Koła. Chętni myśliwi mogą korzystać z tej paszy (nieodpłatnie) również do wykorzystania na podsypy indywidualne.”
Zapytałem skarbnika M. Dymickiego ile koło zaplanowało pieniędzy na bieżący rok gospodarczy na zakup paszy?
- Zaplanowaliśmy 4 tysiące złotych - twierdzi M. Dymicki
- Ile zdołaliście wydać?
- Do chwili obecnej wydaliśmy 1000 złotych - odpowiada skarbnik.
- Czy za te pieniądze zakupiono te 50 ton paszy opisanych w piśmie do członków koła jako „treściwa białkowa pochodzenia przemysłowego”? - pytam
- Nie. Te 50 ton paszy są to odpady poprodukcyjne z gorzelni, które odebraliśmy własnym transportem i z których wszyscy członkowie mogą korzystać dla dokarmiania zwierzyny - twierdzi skarbnik M. Dymicki. Kolejny pokarmowy wynalazek uzasadnia tym, że rolnicy biorą tą karmę dla świń i jest ona przez tą zwierzynę zjadana.
Dzwonek telefonu zwiastował nowinę
Głos w słuchawce relacjonował:
- Przyjedźcie i zobaczcie, co Koło Łowieckie „Dąbrowa” wyprawia! Cuchnie w całym lesie! Do knieji nie da się wejść! Przecież to zgroza...
Po uspokojeniu rozmowy dowiaduję się, że w lesie pojawiły się pryzmy prawdopodobnie produkowanej przez Bakutil mączki kostnej. Deszcze powodują, że rozmiękając substancja ta wydaje jeszcze silniejszą nieprzyjemną woń.
Zaopatrzony w aparat fotograficzny udaję się w okolice Białej Podlaskiej, gdzie pracownicy WIOŚ starszy inspektor Ewa Malesa i specjalista Anna Kleszcz pobierają próbki wysypanej substancji. Osoba wskazująca miejsce wysypania cuchnącej „karmy” zostaje przeze mnie zamaskowana kominiarką i peleryną wojskową. Zdaję sobie bowiem sprawę z tego, co by ją spotkało w tym środowisku, gdyby została rozpoznana. Wielokrotnie czytelnicy forum mieli bowiem okazję zapoznać się z uchwałami członków Koła Łowieckiego „Dąbrowa”, wydawanymi pod zapotrzebowanie prezesa, wśród których bezpodstawne wydalenie z koła czy zakaz występowania przed sądem powszechnym przechodzi bez kłopotów. Uchwala się po prostu to, co każe prezes A. Sacharuk. Osoba informująca o wywalaniu nieprzydatnej karmy w lesie jest świetnie poinformowana o sprawach Koła Łowieckiego nr 63 „Dąbrowa” i jego finansach. Mówi, że od A. Sacharuka zależy nie tylko jako myśliwy, ale także po części na niwie zawodowej. Widząc znajomość tylu szczegółów pytam wprost:
- Czy jest Pan członkiem zarządu koła?
Uśmiechając się twierdzi, że nie, ale jest to twierdzenie mało przekonywujące. Zna bowiem nawet niuanse ostatnich ustaleń zarządu, co może wskazywać, że usytuowany jest blisko władz koła lub okręgowych. Bolą go jednak skandaliczne zachowania jego kolegów przynoszące hańbę okręgowi. Wyraża nadzieję, że lawina krytycznych publikacji zadziała niczym nóż chirurga po cięciu którego przychodzi wymagana ulga. Jest to jedyna droga na silnie występujące lokalne układy w których prezes A. Sacharuk dzierży rolę dominującą.
Wędrówka po dąbrowie oprócz zapachowych negatywnych wrażeń niesie jeszcze inne nie mniej negatywne wrażenie, że gospodarka łowiecka w kole A. Sacharuka wykonywana jest wyjątkowo źle! Poszukując dalszych wysypisk cuchnącej substancji mijamy paśnik, w którym leży stare zgniłe siano. W niezbyt starym krytym eternitem paśniku, jakieś zwierzaczki zrobiły sobie wychodek, jakby chciały dać do zrozumienia, gdzie mają taką opiekę myśliwych. Dalej prawie w samym środku oznakowanego ze wszystkich stron tablicami użytku ekologicznego myśliwi z „Dąbrowy” ustawili stary metalowy kontener. Od lat nie konserwowany, z pootwieranymi drzwiami stał się składowiskiem worków po nawozie w których zapewne myśliwi przywozili paszę na znajdujące się tu nęcisko dla dzików. Nęcisko aktualnie jest puste. Obok stoi lizawka, która od lat nie pamięta jak wygląda sól.
Próbki pojadą do analizy
WIOŚ skieruje pobrane próbki do badań. Jeden słoik trafi do specjalistów od weterynarii drugi do sejfu. Tak na wszelki wypadek, gdyby komuś przyszło do głowy zgubić ten pierwszy. W zależności od składu wysypanej substancji WIOŚ podejmie dalsze działania. Na okoliczność oględzin i pobrania próbek zostaje sporządzony protokół, z którego jeden egzemplarz trafia do mnie. Przyda się dla odświeżenia pamięci, gdy za jakiś czas będę sprawozdawał dalszy bieg sprawy.
PS
Tekst ten uzupełniłem zdjęciami w galerii otwierającej się po kliknięciu na foto w prawym rogu u góry tekstu. |
|
| |
23-11-2006 00:29 | gekon | Kolego Witing czy zdarzyło Ci się zameldeować coś w prokuratórze i doczekać szczęśliwego zakończenia postępowania...? Gdybyś wiedział ile razy wspominany często T.Rappe składając doniesienia do prokuratury przeciwko Sacharukowi za składanie fałszywych zeznań i inne oskarżenia otrzymywał odpowiedż że ten przecież odwołał swoje wcześniejsze zeznania przed policją w Terespolu przez telefon. Inny przykład jak prokurator oddala oskarżenie przeciw myśliwemu który stojąc przed członkami ZO stwierdził że "..gdybym miał broń były by dwa trupy"(mając na myśli innych myśliwych którzy się mu sprzeciwili).Słyszałem historyjkę gdzie szwagier powiedział do szwagra "..bo cię strzelę w pysk" i to było podstawą do odebrania mu pozwolenia na broń.A tu nic, cisza. prokurator stwierdził że przecież nie mówił tego serio-zgroza.. . Myślę drogi kolego że jeśli miejscowe kacyki mają tak duże "chody" w prokuraturze to składanie kolejnych doniesień niewielki ma sens. Poczekajmy więc na opinie specjalistów, jeśli karma jest roślinna to po co ten krzyk, choć faktem jest że cuchnie przerażliwie. Jeśli jest to coś gorszego,to na pewno ktoś za to powinien beknąć i zgadzam się z kolegą że powinno się takie koło rozwiązać. tylko czy jest to realne to już rzecz dyskusyjna.Pan prezes Sacharuk został radnym więc znów bedzie miejscowym przestrzegaczom prawa "ciężko" Go oceniać. Bądżmy jednak cierpliwi bo "..pośpiech ponoć jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł". Komentarze w "Łowieckim" m.innymi kolegi z pewnością odniosą skutek a wizyty w prokuraturze..niekoniecznie -pozdrawiam i DARZ BÓR | 22-11-2006 20:08 | cienias | Zakłopotanie. Tak, dyplomatycznie, określibym moje odczucia po przeczytaniu komentarza witinga. Ponadto nie mogę zgodzić sie z wieloma tezami tam zawartymi. Już wcześniej, przywołując Czeczenię, witing zaskoczył radykalizmem.Metodami i językiem wojny posługują się właśnie negatywni bohaterowie artykułów S. Pawluka, zawieszając, wykluczając, zastraszając itd. To właśnie redakcja portalu, publikując materiały o radykalnych i bezwzględnych w stosunku do członków swoich kół i okręgów, działaniach lokalnych "kacyków" łowieckich, nie pozostawia od początku wątpliwości o krytycznym stosunku do bezprawnych i pozbawionych etyki metod trwania przy władzy.
Nie mnie anonimowemu myśliwemu bronić redakcji portalu przed emocjonalnymi stwierdzeniami, jak: "wzbudzić sensację i niezdrowe emocje, subiektywnie ocenić, podsycić płomień nienawiści". Sama robi to na co dzień lepiej i skuteczniej. Gdyby nie wiem jak się starała, bez konkretnych zdarzeń w kołach i okręgach, żadna redakcja nie wzbudzi "porządnej" sensacji. Sensację wzbudzają konkretne, wymieniane w artykułach osoby, przekraczające kompetencje, łamiące zasady prawne, czy etyczne. Niezdrowe emocje podsycają opisywani w kolejnych artykułach działacze łowieccy, którzy sprzeniewierzyli sie zasadom zawartym, choćby w tekście ślubowania oraz wprowadzili do łowiectwa najbardziej "brudne" elementy ze świata polityki i walki o władzę.
Witing pisze też: " w dzienniku, który czyta kilkunastu maniaków"
Zamieszczony list w ostatnim wydaniu, dotyczący przewodniczącego Blocha skomentowało 5 osób, czy to znaczy, że niewielu zainteresował. Przecież dotyczy osób ze szczytów łowieckiej władzy, przy, których, krytycznie opisywani w portalu decydenci z Lublina i Białej Podlaskiej to "cienkie bolki". Komentowanie artykułu to dla uczciwego czytelnika skomplikowana sprawa, wymaga odrobiny wysiłku, wymaga więcej niż powierzchownej znajomości sprawy i ludzi, o którą w każdej sprawie trudno, dlatego tak niewielu to czyni, lecz blisko połowa polskich myśliwych czyta "łowiecki" i chociaż wygląda to tak, że póki co, bohaterzy artykułów ignorują/ milcząc/ jego siłę oddziaływania to z pewnością biorą pod uwagę fakt, że w przypadku podjęcia niezgodnych z prawem działań, czy wprost "przekrętów" mogą stać się popularni i to jest nieoceniona zdobycz.
Drogi Kolego witing, ryzykując ocenę w postaci:
"mało sensowna wypowiedż" wypowiedziałem swoje zdanie odmienne o ocenie skutecznośći oddziaływania "łowieckiego".
Zgadzam się w kwestii oceny niektórych zagubionych, po nieodwracalnych przemianach sprzed kilkunastu lat, społeczności kół i okręgów, które zachowują się tak jakby wyrażały zapotrzebowanie na grożnego szczupaka czy cara. Składam to na karb potrzeby dłuższego, bo trwającego pokolenia mentalnego dojrzewania do demokracji, ale proces trwa pomimo, że mafijne porozumienia na szczeblach kół, okręgów i wyżej chcą ten proces zablokować zastraszając, korumpując itd.
Mam nadzieję, że nie uczestniczę bezwiednie w jakiejś niezrozumiałej dla mnie grze pomiędzy witingiem, a portalem.
Z naiwną? nadzieją na doprowadzenie stosunków i zachowań na każdym szczeblu Związku do 100% uczciwości w czym nieocenionym sojusznkiem wydają się media łowieckie, pozdrawiam. | 22-11-2006 13:27 | Piotr Gawlicki | Zapraszam Kolegę witing'a do współpracy. Zaoferujemy wszystkie niezbędne pełnomocnictwa, żeby mógł przekuć w czyn swój punkt widzenia i zakończyć właściwie sprawy przywołane w dzienniku, które może błędnie uznajemy, za nie leżace w kompetencji redakcji. | 22-11-2006 10:11 | witing | Tak, wiem.
Wy jesteście od pokazywania, co Waszym zdaniem może wzbudzić sensacje i niezdrowe emocje, subiektywnie to ocenić, a potem jak najdłużej podsycać płomień nienawiści rozpalony, oczywiście, przypadkowo.
Jakże się co do Was pomyliłem.
Chętnie wymazałbym wszystkie swoje teksty i jeśli jest to możliwe to bardzo redakcję o to proszę.
Często zastanawiałem się dlaczego tak mało sensownych wypowiedzi pojawia się w dzienniku.
Teraz już wiem, mądrzy ludzie nie są tak naiwni jak ja.
W związku z powyższym pozwolę sobie na ostatni komentarz do Jelenia i Dąbrowy. Człowiek jest częścią przyrody tak jak inne stworzenia Boże. To, że istnieje szczupak zjadający płotki, nikomu nie przeszkadza, nawet często jest oceniany pozytywnie jako sanitariusz likwidujący słabe osobniki. Wygląda na to, że wśród ludów Polski wschodniej, na takie szczupaki jest zapotrzebowanie.
Ostańcie z Bogiem.
| 20-11-2006 23:44 | Piotr Gawlicki | Redakcja nie planuje wysłania Kulwapa do Czeczenii, bo nie my dziennikarze jesteśmy od załatwiania spraw ostatecznie. Nie my jesteśmy od gromadzenioa dowodów i ich weryfikacji. Nie my wymierzamy sprawiedliwość i nie mamy zastępujemy organa PZŁ. Naszym zadaniem jest obiektywne przedstawianie faktów i rzetelne komentowanie, a nie branie na siebie odpowiedzialności za działania i zaniechania stron trzecich, które powodują, że opisywane przez nas sprawy nie są do końca przez właściwe instytucje załatwione, a ludzie skompromitowani zajmują dalej eksponowane stanowiska. | 20-11-2006 21:24 | witing | Kolego Kulwap.
Normalne działania dziennikarzy czy redaktorów wyobrażam sobie tak.
Docierają do informacji, publikują je w czasopismach, czy innych środkach masowego przekazu, poruszając opinię publiczną. Informacje odbierają również decydenci czy działacze. Następnie dziennikarze egzekwują zajęcie stanowiska przez nich, robiąc dużo szumu przy poruszanych sprawach wymuszając często zdecydowane działania władz na różnych szczeblach.
W przypadkach gdy pomimo wszystko występuje brak reakcji odpowiednich osób, zwracają się o opinię do instancji nadrzędnych, ośmieszając i krytykując zachowania odpowiedzialnych za istniejącą sytuację. Jeśli w dalszym ciągu nic nie zmienia się, planujemy wyjazd do Czeczeni na szkolenie i po powrocie rozwiązujemy problem skutecznymi sposobami.
Po prostu nie wyobrażam sobie, żeby sprawy nie doprowadzić do końca i ograniczać się tylko do podawania informacji w dzienniku, który czyta kilkunastu maniaków, między którymi i ja z własnego wyboru znalazłem się.
Jeśli tylko mam wnerwiać się po przeczytaniu następnego doniesienia i uczestniczyć w beznadziejnym biciu piany to ja merci.
P i DB.
| 20-11-2006 08:02 | Kulwap | ad Witing! Zadaniem piszących jest INFORMOWANIE. Nie są oni organem śledczym czy wymiarem sprawiedliwości. Mają rzetelnie informowac czytelników o wydarzeniach i konsekwentnie dochodzic prawdy, chocby za cenę -jak ma to miejsce w KAŻDYM opisywanym przypadku także i w tym- podejrzeniach o stronniczośc, osobisty interes itp. Co czytelnicy zrobią z opublikowaną informacją, która zgodnie z przepisami prawa staje się "doniesieniem o popełnieniu przestępstwa" ich sprawa. Wiem, że materiały np. w sprawie Koła Łowieckiego "Jeleń" trafiły do ZG PZŁ i do Ministerstwa Środowiska. Z praktyki wiem, że zazwyczaj te instytucje przesyłają sprawę do rozpatrzenia do kompetentnego ZO. Zarządy Okręgowe przynajmniej ten w Lublinie "udupia" sprawę stwierdzeniami: "skarga spowodowana pieniactwem pana xy" lub "ORD nie znalazł powodów do wdrożenia postępowania" albo "lustracja w terenie nie potwierdziła stawianych zarzutów". W lubelskim s"udupianie" nie wywołuje zdziwienia, gdyż jeden z największych skandali ma nieprzerwanie miejsce w kole gdzie członkiem jest łowczy okręgowy a skazani za nielegalne polowanie nadal pełnią swoje funkcje w zarządzie koła. Ale mówią, że "kropla drąży skały"! A tu już zaczyna się lac całymi wiadrami...... | 20-11-2006 00:17 | Kazimierz Szumski | "Te 50 ton paszy są to odpady poprodukcyjne z gorzelni, które odebraliśmy własnym transportem i z których wszyscy członkowie mogą korzystać dla dokarmiania zwierzyny"
Przecież w tym miejscu bardzo prosto, skarbnik - strażnik grosza Waszego może zamknąć P. Pawlukowi buzię. Przytoczyć daty, nazwę gorzelni, jakiś kwit na przejazd przez bramę - chyba nikt dorosły w Polsce nie uwierzy, że 50 t. czegokolwiek wyjechało przez bramę gorzelni ot tak sobie, jakieś dokumenty przewozowe.
"Zarząd informuje o zgromadzeniu 50 ton paszy treściwej białkowej pochodzenia przemysłowego" - też jakiś bełkot, pochodzenie tego, dla kanarków to, to czy dla słoni?
Była już afera z krwią dla karpi (robaki w tym się ponoć szybko lęgną a ryba robaka lubi) jakieś służby interweniowały, to wyjaśnijcie to wreszcie, może to ta rybia karma bo na 20 ha stawów sucho?
Nic mi do Waszego koła ale po takim bełkocie zwolenników Wam nie przybędzie. Pozdr. | 19-11-2006 21:27 | cienias | Każdy, szczególnie Kolega, tak mocno zaangażowany i wrażliwy wobec nagannych zachowań władzy wobec myśliwych, jak witing, ma prawo do rzetelnej wiedzy. Kolega Pawluk opisał wiele, niezgodnych z prawem, etyką myśliwego, dobrym obyczajem, czy wreszcie, moim zdaniem, logiką, wydarzeń w kole "Dąbrowa", z których najważniejsze to zaprowadzanie dyktatorskich zasad rządów przez wykluczanie i zawieszanie. Większość komentarzy jednoznacznie dała wyraz co myśliwi myślą o dyktatorskim stylu uprawiania władzy w kole. Diabeł często tkwi w szczegółach. Proszę więc, potwierdzającemu wiele razy swoje stanowisko krytyczne wobec takich, godzących w głęboko w ideę łowiectwa zachowań, o przyjęcie do wiadomości i uznanie za prawdziwe, że z tego co wiem, a jestem jeszcze członkiem tego koła, na karmiskach koła obowiązywał i jestem przekonany nadal obowiązuje zakaz polowania na zwierzynę. Z głównymi tezami, szczególnie w kontekście kolejnych, buńczucznych zapowiedzi prezesa koła o odwałaniu od wyroku w sprawie T. Rappe, bez pytania o zgodę członków koła, co raczej świadczy, o braku zrozumienia własnych błędów potwiedzam. Faktycznie większość komentarzy do artykułu "Cuchnąca Dąbrowa" jest, jakby obok. Pozdrawiam. | 19-11-2006 15:12 | witing | Szanowni Koledzy i Panowie, te Wasze wypowiedzi (oprócz Pana Szumskiego) wyglądają tak, kolega Pawluk o chlebie, a reszta o niebie.
Wypowiedź Pana Szumskiego świadczy o wielokrotnym popełnianiu przestępstwa przez prezesa, z pomocą, jak mniemam, innych wybitnych polowników czy strzelaczy z Dąbrowy. Zatem kto zgłosił popełnienie przestępstwa?, bo jest to konstytucyjny obowiązek każdego Polaka. Czyżbyście czekali na WIOŚ? Acha, uważacie, że wtedy prokurator podejdzie do sprawy poważnie i nie trzeba będzie śpiewać mu piosenki.
Kolego Pawluk, a zapytajcie wybitnych prawników w zarządzie głównym PZŁ jakich jeszcze informacji i dowodów trzeba, żeby wykluczyć koło Dąbrowa z PZŁ. Jeśli powiedzą, że trzeba jeszcze tylko spalić hektar lasu, to się załatwi. A maże wystarczy tylko udowodnić, że przy karmisku z lizawką strzela się rocznie 20 dzików, albo dwa jelenie lub 4 sarny. Myślę, że nadszedł czas, żeby pozbywać się gangreny z PZŁ.
W temacie 63 Dąbrowa szkoda już jednego słowa, teraz trzeba tylko działać.
Proponuję założyć konto, na które będą wpływały dobrowolne datki członków PZŁ pozwalające zatrudnić kancelarię prawną w celu udowodnienia, że koło Dąbrowa nie zasługuje na członkostwo w PZŁ.
Kolego Pawluk, albo konkretne działania, albo przechodzę do opozycji.
Nigdy nie bawiło mnie plucie żółcią i bicie piany, ale teraz odczuwam wyraźny przesyt.
Proszę przedstawić nam, do jakich instytucji zostały skierowane pisma i jakiej treści, oraz jak wygląda tok postępowania, jednym słowem co Kolega czy Redakcja, którą Kolega reprezentuje uczyniliście, oprócz niezdrowego podniecania forumowiczów, w temacie koła Dąbrowa. Z góry, serdecznie Koledze dziękuję.
P i DB.
| 18-11-2006 00:49 | cienias | Moim zdaniem tzw. "resztki poprodukcyjne z młyna i piekarni", jak nazwał to gębuś, to znaczy nieświeże, ale pełnowartościowe jeszcze pieczywo, również z tego powodu, że zawiera sól to dobry element karmy, tak jak żle wykształcone lub rozdrobnione na części ziarno zbóż z młyna. Stosowali to myśliwi w kole wiele lat z dobrym skutkiem i nadal stosują. Jestem przekonany, jak pewnie wszyscy zaangażowani społecznie w kole, że nie były to śmieci.
Dokarmianie kuropatw i bażantów w czasie trwania pokrywy śnieżnej też bazowało na otrzymywanych od młynarza-myśliwego odpadów, a była to, owszem zanieczyszczona, ale mieszanka ziarna wielu roślin od gorczycy po pszenicę.
Zakupy zaś na karmiska w ramach wykonywania uchwały WZ o dokarmianiu zwierzyny koło realizowało głównie poprzez zakupy ziarna zbóż i kukurydzy od okolicznych rolników.
Wiem i tym wszystkim, bo dużo i długo na rzecz koła z Kolegami pracowałem.
PS.
Pytanie do gębusia: Czemu ma służyć ciągłe znęcanie się nad Tomaszem Rappe? Kiedy zapytacie członków koła o to czy chca się odwoływać od wyroku sądu? Są myśliwi, których z kołem obecnie wiąże jedynie obrona Tomasza Rappe przed ciągłymi próbami upokarzania Go i wściekłym atakiem na Niego. | 17-11-2006 23:11 | cienias | Zgodnie z projektem budżetu koła zatwierdzonym na WZ KŁ "Dąbrowa" 29.03.2003 pkt.14 - dokarmianie zwierzyny łownej: plan - 5000 zł
wykonanie - 5773,91. Z oświadczeń myśliwych w tym czasie wynikało, że na nęciska, gdzie polowali z zasiadki na dziki dostarczyli w sezonie kilkaset ton karmy, jednak dane te były i są zawsze niepotwierdzalne i nie zawsze wiarygodne. Rozliczenie koła z obowiązku dokarmiania zwierzyny odbywało sie na podstawie konkretnych danych, czyli zakupu czy własnej produkcji, dokumentów rozdysponowania do karmisk, paśników i lizawek itd. | 17-11-2006 20:56 | Kazimierz Szumski | "poprodukcyjne resztki z młyna i piekarni" - kiedyś na tym forum obiecałem Panu rozejm i nie będę komentował wypowiedzi lekarza jednego z krajów UE. Pozdr. | 17-11-2006 19:52 | Kulwap | Według moich informacji w okresie przywołanym przez kol. skarbnika z KŁ "Dąbrowa" wydatkowano na dokarmianie ponad 5000 zł. cyt: ( kukurydza, jabłka, poprodukcyjne resztki z młyna i piekarni)- czyli śmiecie jako karma!!!!!!, Kol. Marku! Zróbcie porządek w kole nie będzie "ataków". Proste jak demokracja! | 17-11-2006 19:20 | gębuś | Myślę,że nie miejsce i okoliczności, żeby się licytować ale pragnę parę rzeczy związanych z felietonem i komentarzami sprostować:
- duże zaangażowanie kolegów myśliwych w pozyskanie i wykładanie karmy ( kukurydza, jabłka, poprodukcyjne resztki z młyna i piekarni), pozwoliło znacznie zmniejszyć koszty, utrzymując optymalny poziom dokarmiania zwierzyny;
- Zarząd Koła stara się w miarę możliwości co roku zwiększać wydatki z kasy koła na dokarmianie np. w roku gospodarczym 2003/2004 ( w oparciu o ŁOW-1) wydano na dokarmianie 252 zł, natomiast już w roku 2005/2006 834 zł ( przy zaangażowaniu w dokarmianie j.w.)
- w roku gospodarczym 2005/2006 na gorzałę z kasy koła nie wydano ani jednej złotówki. Zarzut wynika być może z autopsji niektórych kolegów?!
Czemu ma więc służyć ciągły atak na Dąbrowę? Tytuł felietonu uważam za wyjątkowo niefortunny. Czasem wystarczy pewne fakty poskładać w logiczną całość i nie stosować "cuchnących" aluzji.
Pozdrawiam.
D.B.
| 17-11-2006 06:46 | Kulwap | ad cienias: Kolejny przykład, że bardzo często członkowie koła z forum dowiadują się co się u nich w kole dzieje. "Wszystko q.... tajemnica!" | 17-11-2006 00:48 | cienias | Przykro było to czytać, a szczególnie, gdy dowiaduję się, że w moim kole z obwodem leśnym, gdzie pozyskiwało się dotychczas ponad 100 dzików, są jelenie i ładny stan sarny, na karmę w ubiegłym sezonie wydano 834 zł. W roku 2000. przed i póżniej też, na karmę przeznaczano około 5000 zł i to absolutne minimum. Wtedy też myśliwi dodatkowo w ramach własnej inicjatywy dostarczaki karmę na nęciska, na których polowali. To są moim zdaniem niezrozumiałe próby oszczędności, które szkodzą i zwierzynie i myśliwym. Pisałem już o swoim kole, że pracy jest mnóstwo i zamiast sali sądowej i ciągłego knucia lepiej brać się do roboty. Przykry był widok tego kontenera i paśnika ze spleśniałym sianem. Rzadko bywam w łowisku, a ostatnio wcale i tej smrodliwej substancji nie widziałem i nie czułem, ale jest przecież cały wachlarz płodów rolnych, które mogą służyć , jako karma. Tak robiono w kole przez kilkadziesiąt lat z dobrym skutkiem, pozyskiwaliśmy w okręgu najwięcej zwierzyny grubej. Po co było to zmieniać. A sól też grosze kosztuje. Takie to czasy, że jak już widać w kole po mniejszym pozyskaniu, bez dbania o zwierzynę, szczególnie o dziki, jest już ich i będzie wyrażnie mniej. Ale może o to chodzi. | 16-11-2006 21:34 | gekon | 834 zł..!!!?? to chyba kpina albo koszty gorzały wypitej podczas słynnej na lubelszczyżnie akcji dokarmiania zwierzyny. Ciekaw jestem co na to Łowczy okręgowy i przew.ORŁ ? TRAGEDIA..!!!! | 16-11-2006 13:40 | Kazimierz Szumski | No ja zawsze muszę podpowiadać: Przed zakazami UE Antek na potęgę ściągał mączkę z Ukrainy BY i innych ZBIR.W tym celu nawet umieścił córkę w cle. Potem zrobiło się BSE, zakazy i inne podobne - nie wolno na teren UE wprowadzać mączek kostnych czy to rybnych czy zwierzęcych. U Antka po przeładunku został cały magazyn (Dżusto umarł i nikt w syfie nie chce pracować) to rozwozi się to to po lasach ze szczytnym celem - po co za utylizację płacić.
Panie Antoni czekam aż pozwie mnie Pan do sądów powszechnych czy za kobyłę P.Draguna czy za mączkę. Pozdr. | 16-11-2006 13:05 | RR-11 | Choć to rejon popularny raczej negatywnie to nie PODNIECAJMY SIĘ AŻ TAK bo:
Osobiście zmam przypadek, gdzie miejski arystoktata idący za modą uwczesną pobudował na wsi RANCHO i rozpoczął wojnę z rolnikami, którzy mu za płotem na własnych polach rozrzucali obornik..........
i biomasę z oczyszczalni ścieków (swoją drogą b. dobry substytut obornika, dopuszczony do stosowania poza miastem ze względu na silny zapach amoniaku, za darmo u nas). Odgrażał się ochroną środiowiska, sądami, policją bo mu śmierdziało............
Czy obornik i gnojówkę to już nie można na pola.......
Niedługo UNIA zabroni nam dokarmiania wysłodkami, korzonkami, wytłoczynami z jabłek, muttem itp.
Będzie można tylko zbożem, zakupionym u HELMUTA naturalnie........... | 16-11-2006 12:38 | MARS | No to w koncu maczka kostna z bakutilu czy odpady z gorzelni? A moze ta maczka nawozili las tak jak senator z NRL swoje pastwiska i laki? |
| |