|
autor: Stanisław Pawluk13-02-2007 Niszczycielskie sobiepaństwo
|
Zarówno rozpoczęcie jak i zakończenie sezonu polowań myśliwi przeżywają w sposób szczególny. Swoistego rodzaju symboliczne powitanie kniei na Hubertusie i pożegnanie u schyłku zimy zazwyczaj odbywa się w specyficznym klimacie. Polowania z tych okazji traktowane są świątecznie, zazwyczaj z uroczysta oprawą. Tak tez miało wyglądać zakończenie sezonu w Kole Łowieckim "Dąbrowa" z Białej Podlaskiej. Miało.....
Od półtora roku tj. od czasu kiedy prezesem koła został Antoni Sacharuk w kole mają miejsce wydarzenia, których w łowiectwie raczej spodziewać się nie powinno. Próby absolutnego podporządkowania sobie sposobu myślenia wszystkich członków koła, zgodnego z oczekiwaniem jego prezesa, przyniosły do spokojnego i przyjacielskiego środowiska myśliwych konflikty i procesy sądowe. Atmosfera w kole stała się nieufna i oziębła.
Do prowadzenia ostatniego polowania w sezonie został wyznaczony zasłużony dla koła, były wieloletni łowczy i skarbnik, myśliwy znający doskonale dość trudny teren, na którym to polowanie miało się odbywać, Antoni Rudzki. Pech chciał, że myśliwy ów występował jako świadek w sprawie Tomasza Rappe, któremu po wydaleniu z koła sąd powszechny przywrócił prawa członkowskie, a jego zeznania nie podobały się prezesowi. Był tym, którego wraz z dwoma innymi świadkami podobnie zaznającymi, przewidziano do wykluczeniaz koła. Po uchyleniu przez ZO uchwały zarządu, zakazującej występowania przed sądem jako świadek w sprawach przeciwko innym członkom koła, prezes utracił możliwość wpływania na przebieg procesów sądowych, stara się więc w różny sposób wyrażać swoje niezadowolenie.
A. Rudzki dwa dni poświęcił na przygotowanie polowania. Objechał teren rozpoznając przejezdność, ustalił korzystne kierunki pędzeń i otropił dziki. Polowanie zaczęło się odprawą, na której prowadzący powitał dwu zaproszonych znamienitych gości, wskazał zwierzynę do odstrzału i rozpoczął omawianie zasad bezpiecznego obchodzenia się z bronią, gdy z impetem na miejsce zbiórki zajechał prezes A. Sacharuk. Opuściwszy pośpiesznie samochód równie pośpiesznie przywitał się z kilkoma „swoimi” myśliwymi przez podanie ręki i ignorując gości oraz pozostałych kolegów, wywołał do krótkiej narady paru „swoich”. Po tejże naradzie, skonsternowanym gościom i pozostałym myśliwym oświadczył, iż zawiesza w prawach do uczestniczenia w polowaniu dwu członkom koła, wchodząc w kompetencje zarządu.
Rozległ się śmiech spowodowany m.in. tym, że wymienionych przez prezesa myśliwych na zbiórce nie było. Wyraźnie poirytowany sytuacja prezes oświadczył, że zawiesza także prowadzącego Antoniego Rudzkiego oraz jego kolegę Zbigniewa Olkowskiego, za niezapłacenie składki PZŁ. Chcąc uniknąć dalszego rozwoju kompromitującej koło sytuacji w oczach gości i naganki, jeden z wymienionych chciał okazać przedłużoną na 2007 rok legitymacje PZŁ co jest oczywistym poświadczeniem zapłacenia składki, a drugi grzecznie wyjaśnił, iż składkę opłacił w innym okręgu, właściwym dla jego miejsca zamieszkania, więc prezes nie może mieć go na liście obejmującej jedynie okręg Białej Podlaskiej. Brak poklasku zebranych myśliwych i pogardliwe miny gości prawdopodobnie były powodem, iż prezes A. Sacharuk bez pożegnania odwrócił się na pięcie i z impetem odjechał. Konsternację zebranych przerwał prowadzący kończąc odprawę i rozpoczynając polowanie.
W trakcie przerwy na śniadanie nie dało się uniknąć tematu zachowania prezesa A. Sacharuka. Zastanawiano się, co powoduje człowiekiem, który wstaje rano zostawiając rodzinę i jedzie ponad 70 km jedynie po to, aby innym samopoczucie zepsuć. Nie znaleziono innego wytłumaczenia jak tylko to, że prezes A. Sacharuk w swoich poczynaniach dyskryminowania członków krytycznie do jego działań ustosunkowanych, posuwa się zbyt daleko. Bo chyba nie przypadek zdarzył, że mający być zawieszeni w polowaniu za rzekome niezapłacenie składki PZŁ myśliwi to właśnie ci, co nie ukrywają swego krytycznego osądu, o działaniach prezesa koła. Bąkano coś o metodach faszystowskich, dyktaturze, sobiepaństwie, zadufaniu, zawłaszczaniu demokratycznych mechanizmów i uprawnień zarządu.
Dyskusji przysłuchiwali się uczestnicy naganki, którzy z braku śniadania nie mieli ciekawszego zajęcia. Prezes A. Sacharuk zlikwidował bowiem zwyczaj poczęstunku naganki, który jeszcze nie tak dawno był w tym kole niemal rytuałem.
Dobrze przygotowane polowanie oraz cierpliwość na zachowanie prezesa, św. Hubert uczestnikom wynagrodził rekordowym, jak na warunki koła pokotem. Na zakończenie polowania jego uczestnicy cześć oddali pięciu dzikom i jednemu lisowi. Rozjechali sie do domów z jedna refleksją - życzeniem: oby sobiepaństwo nie niszczyło przyjemności polowanie! Sobiepaństwo prezesa Antoniego Sacharuka.
|
|
| |
16-02-2007 14:14 | gekon | Kolego LUFA jesteśmy z Tobą. Im będzie nas więcej tym szybciej poradzimy sobie z zalewem chamstwa w PZŁ ale musimy zewrzeć szeregi. Zarzuty niekoleżeństwa jest ciężko obalić przed sądami łowieckimi bo tam też działają kolesie,ale sądy powszechne łatwo rozpoznają że dany zarząd miast polować na zwierzynę,dybie na członka koła. Wyroki sądowe które już zapadają w sprawach łowieckich napawają optymizmem i powstrzymują niektórych "działaczy" przed SOBIEPAŃSTWEM. W okręgu bialskopodlaskim sądzono kiedyś (o czym wcześniej wspominałem) że WZ może wszystko przegłosować. Nawet "nasz" bohater Sacharuk udzielił wywiadu prasie twierdząc że, "...jeśli WZ tak zdecyduje to SZARE KOTY SĄ CZARNE.." Jednak wyroki zapadające w sądach wydają się nie potwierdzać tej bardzo optymistycznej tezy PREZESSIMUSA Sacharuka. Oddaj więc kolego sprawę sądowi a tam z pewnością nie sięgają macki Twego zarządu. Pozdrawiam i DARZ BÓR | 16-02-2007 09:49 | Lufa | No cóż - takich panów Sacharuków jast ci u nas dostatek. Siedzą na stołkach zarządów kół i ZO i przy pełnej /prawie/ asyście kolesiów - dają obraz nędzy i rozpaczy w PZŁ. To już patologia na potegę. Nadmienię tylko że taki pan Sacharuk w lubelskiem to odpowiednik panów prezesa , łowczego i skarbnika - ze świtą wiernych klakierów w WKŁ Knieja w Zielonej Górze. A podobne przykłady postępowania to polowanie Hubertowskie ostatniego sezonu na obwodzie 134, gdzie łamanie wszelkich zasad jest nagminne (wiem to z autopsji). Parodią i skutkiem działania zmierzającego do przywrócenia przestrzegania PŁ , STATUTU, zasad etyki w tym kole było skreślenie z listy członków koła jednego myśliwego i napastliwe oraz aroganckie chamstwo wyżej wymienionych zarządców wobec drugiego myśliwego, szykanowanego nieustannie do dziś dnia. Oczywiście nie dokumentuje się nadal działań zarządu koła w sposób przejrzysty, który przy jakichkolwiek kontrolach z zewnatrz - musiałby skutkować rozwiązaniem tego koła a przynjmniej pozbyciem sie z szeregów członków PZŁ takich "zakał" - psujących dobre imię Polskiego Związku Łowieckiego.
Ale jak to sie mówi - "co sie odwlecze to nie uciecze"- jeszcze trochę wody w Odrze upłynie a właściwe służby zajmą się działalnością tych i tym podobnych "panów".
Wiem że ci panowie czytają z zapartym tchem moje atrykuły dotyczące ich działalności - "pozdrawiam szanownych mataczy" . Jeśli wydaje się wam że jesteście tacy mocni to się jeszcze okaże. Skreślenie mnie z listy członków koła - za niekoleżeństwo ?!? (to nie było dobre rozwiązanie - nie jest to Ludowe Wojsko Polskie - musicie o tym wiedzieć). To nie koniec panowie - to dopiero początek.
PS. Mam trochę talentu do pisania relacji z różnych ciekawych zdarzeń a sami ciągle dajecie kolejne tematy i przykłady swoich poczynań - nieprawdaż.
Darz Bór. | 15-02-2007 00:33 | cienias | Ad. gekon, myślę, że sedno zawarte w artykule to nie składka ale metody, jakimi posługuje się autokratyczny prezes, wykorzystujący każdy pretekst do zaszkodzenia, czy upokorzenia.
Proszę, w kontekście twojego komentarza o możliwośc przedstawienia swojego punktu widzenia na problem. Nie pozbawienie prezesa władzy, a ograniczenie jego samowoli i zmuszenia do przestrzegania prawa i zasad etycznych wypracowanych przez Związek jest, moim zdaniem, celem nadrzędnym.
Gdy koło, ZO o ORŁ zawiodły i nie są w stanie, z różnych głównie konformistycznych, powodów stawić czoła odpowiedzialności, opinia publiczna, w tym, środowisko "łowieckiego" otrzymująca często szokujące informacje z życia koła pod przewodnictwem Antoniego S. ogranicza bezprawne zapędy i krępuje możliwości wykańczania, jak sam mówi, wyznaczonych do "odstrzału" kolejnych członków koła.
Prezentuję pogląd, że wymuszenie działań zgodnych z prawem jest podstawą sukcesu i niech prezesuje kołu. Być może z braku możliwości szkodzenia zajmie się gospodarką koła, póki co pozostali członkowie zarządu pracują, gdyż szef zajęty knuciem. A on teraz wie, że na ręce patrzy mu poprzez portal wielu myśliwych z całego kraju, a działacze i urzędnicy na różnych szczeblach bacznie obserwuje co dzieje się w mediach i wyciągają wnioski. | 14-02-2007 18:52 | Spring | W takim artykule mozna umiescic dowolne nazwisko i napisac, ze to prezes i te same osoby rzuca sie z zajadloscia na faceta, bo musza walczyc o poprawe wlasnego samopoczucia. To, ze ten lub ow jest zly, Was nie czyni lepszymi, to tylko sie Wam tak wydaje. | 14-02-2007 17:54 | gekon | Pragnę zauważyć kol.Spring,że myśliwi którzy nie opłacili do końca roku opłaty na PZŁ są ubezpieczeni i sprawdzanie na każdym polowaniu legitymacji i tego czy jest tam pieczątka czy nie - nie jest praktykowane,zwłaszcza w pierwszych 2 tygodniach nowego roku. W okręgu bialskopodlaskim w tym roku obowiązuje praktyka,że składka na PZŁ jest płacona do kasy Koła a legitymacje w celu opieczętowania powinny zostać od wszystkich zebrane, a nie były. Zwyczajem poprzednich zarządów było przypomnienie kolegom o konieczności uregulowania składek a Antoni S. manewr wykluczenia z polowania wymienianych myśliwych zaplanował na posiedzeniu zarządu już w grudniu i kpiną jest podciąganie tego faktu pod troskę o bezpieczeństwo myśliwych. Liczenie na to,iż Antoni S. w obliczu przegrywanych kolejnych procesów sądowych opamięta się i sam zrezygnuje z prezesury jest złudne, niemniej pooddany pomysł postawienia wniosku o wykluczenie z zarządu jest godny rozważenia choć w świetle powszechnego zastraszenia w kole 63, mało realny. Antoniemu S. w związku z powiązaniami pseudomafijnymi wydaje się,że jest nietykalny i tak błednie postrzega go większość przychylnych mu członków tego koła ale.... do czasu. Dobrze prezesuje się Antoniemu przy udziale przychylnej komisji rewizyjnej w której zasiada 2 pospolitych przestępców (jeden fałszerz,drugi skazany za pomówienia)bardzo oddanych swojemu prezesowi. Nadzieją napawa fakt, że przy spadającym autorytecie prezesa rośnie niezadowolenie i świadomość członków koła i oby przełożyło się to również na stosunek członków ZO do "PREZESSIMUSA" (prezesa prezesów) czego członkom KŁ 63 życzę - DARZ BÓR | 14-02-2007 10:56 | lelek_nowy | Rafał J., głos Sacharuka był już publikowany na http://www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=70 i dużo się można z niego dowiedzieć o tym człowieku. | 14-02-2007 10:56 | cienias | Ten pan powinien być prawnikiem, tak lubi sądy, postępowania, itd.
Co chwila gdzieś jest stroną, a gdy nie jest to też siedzi w sądzie...jako publiczność. | 14-02-2007 10:14 | Kazimierz Szumski | Chłopaki uwaga! Ostatnio Antoś wszystko nagrywa. Po jaką ciężką nikt nie wie. Ostatnio 12.02. nagrywał zeznania w postępowaniu administracyjnym, w którym jest stroną, na uwagi zeznającego świadka, że ten sobie nie życzy prowadzący postępowanie inspektor Pan B. oznajmił że "Antoś" może, bo KPA dopuszcza notatki. Dopiero potem B. się poprawił i oznajmił: "Pan Sacharuk może".
Jest już opinia prawna dwóch kancelarii: może i może nagrywać, natomiast jeżeli zechce wykorzystać bez zgody sądu natychmiast jemu i Błaszczykowi wsadzę prokuratora na kark.
Nie mam nic do Łowiectwa jako takiego, natomiast wykorzystywanie przyjaźni "po strzelbie" do prowadzenia spraw karnych i postępowań administracyjnych napotka opór. Ponieważ od 33 lat nie mieszkam na Lubelszczyźnie to żadna siła mnie nie zmusi żeby było inaczej. Pozdr. | 14-02-2007 00:08 | Rafał J. | Trudno ustosunkować się do sytuacji, jeżeli ma się tak mało wiedzy na temat stosunków panujących w tym kole. Przydałby się głos prezesa i jego świty.
Nie mogę oprzeć się refleksji - dlaczego nie spróbować niezwłocznie odwołać prezesa ? Próbował ktoś ? | 14-02-2007 00:00 | Deer35 | Z drugiego końca naszego pięknego kraju patrzę na te wyczyny Pana Sucharka i pojąć nie mogę, że jedzie tyle kilometrów by tylko namieszać. Kol. prowadzący polowanie i tak potraktował tego pana bardzo łagodnie, bo chyba się nie mylę, że prowadzący polowanie jest osobą którego decyzje nie podlegają dyskusji i nie nakazał zajęcia miejsca w szeregu. Z felietonu co prawda nie wynika czy prowadzący polowanie już sprawdził dokumenty upoważniające do polowania a taki obowiązek spoczywa na prowadzącym polowanie i nie wierzę w to by tego nie uczynił.Jeżeli zadbał o dobre przygotowanie polowania to nie wierzę by swoją głowę podawał na tacy prokuratorowi.A najbardziej mnie ciekawi, kiedy w tym kole
dojdzie do przebudzenia i pogonią swojego prezesa. Aż nie chce mi się wierzyć, że ja dorastałem w lubelskim.DB
| 13-02-2007 20:23 | fifty(123) | Jest to smutne a zarazem i prawdziwe, tak myślę ponieważ takich przypadków zapewne jest więcej i nie tylko na Lubelszczyźnie.
Sam znam podobnego buraka co do zachowania niczym nie ustępuje w/w osobie. | 13-02-2007 20:08 | cienias | Myślę, że fakt konieczności terminowego opłacania składek jest oczywisty i z lektury artykułu wnoszę, że nie o tym był tekst. Protest budzą próby wykorzystywania, każdego pretekstu do dokuczania i podporządkowywania sobie myśliwych. Nie po to obarcza się prowadzącego polowanie uciążliwym obowiązkiem przygotowań oraz odpowiedzialnością za sprawny i bezpieczny jego przebieg, aby go skrycie próbować wykluczyć z polowania. Uważam takie praktyki za skandaliczne i mam nadzieję, że nie są praktykowane w innych kołach.
| 13-02-2007 17:37 | cienias | Spring, jak zwykle tylko o sobie, swoich problemach i obsesjach, jakby cała reszta "maluczkich" na forum była tylko tłem dla jego konfliktu z Kulwapem. Znam, niestety, niewyszukane maniery Antoniego S. i wiem, że zdarzenie opisane zostało przez autora z wyjątkową elegancją, a najbardziej bulwersujące szczegóły "wygładzone". Antoni S. ma oczywiście swoje, "zbójeckie", prawo, prywatnie, nie witać się, ale, jako prezesa koła, nic go z obowiązku powitania gości i myśliwych nie zwalnia, nic też nie zwalnia prezesa koła z obowiązku dbania o likwidowanie podziałów w kole, a on je ciągle z pasją tworzy, wikła się w nowe konflikty i procesy sądowe. Obsesyjna chęć "niszczenia" wyimaginowanych wrogów w kole i okręgu doprowadza ogarniętego, taką, destrukcyjną dla siebie i otoczenia, pasją do godnych pożałowania "akcji", jak, przygotowane tajnie, próby wykluczania "wszystkich ze wszystkiego", nie zważając na szkody, jakie, jakie czyni przy okazji kołu, jego członkom i, także, sobie, gdyż większość z tych akcji kończy się niepowodzeniem. Wykluczanie z ostatniego polowania zbiorowego w sezonie NIEOBECNYCH na polowaniu, czy nie spodziewającego się niczego, oprócz podziękowania za udane polowanie, prowadzącego, nie świadczy raczej dobrze o zachowaniu zdrowego rozsądku i naraża na śmieszność.
P.S. Wniosek prezesa Sacharuka zaskarżający wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie, który stwierdził w wyroku, że Tomasz Rappe nie utracił członkostwa w kole "Dąbrowa", został przez Sąd Apelacyjny odrzucony.
| 13-02-2007 15:59 | Kulwap | Ty też? Bo w lubelskim opowiadają, że to Andrzej O. na obwodzie nr 160 we wskazanej dacie strzelił sarnę śrutem. Opowiadał mi naoczny świadek, że padła jak zając! Może pomyliliście kraje. We Francji wolno..... | 13-02-2007 15:20 | Spring | Tytul tego opisu powinien brzmiec; "Niszczace demaskatorstwo" przez "redakcyjnego demaskatora nieprawidlowosci" bowiem to chwalebne, ze prezes KL ma oko na polowanie nawet wtedy kiedy w nim nie uczestniczy,sprawdzenie oplat na PZL u tych ktorzy nie wystepuja na wykazie ZK jest konieczne, bo mysliwy bez oplaty nie jest ubezpieczony i nie moze brac udzialu w polowaniu.Pewnie Antoni S. ma swiadomosc nagonki wykonywanej przez "redakcyjnego demaskatora nieprawidlowosci" i woli dmuchac na zimne. Natomiast opisany klimat tego zdarzenia jest typowym robieniem wagonu widel z jednej igly i pewnie jest rownie prawdziwy jak chory wymysl "redakcyjnego demaskatora nieprawidlowosci", ze ja sklusowalem sarne 8 01 2006 w lubelkim i to koniecznie srutem, przypomne, ze od lat przebywam za oceanem i w 2006r w Polsce mnie nie bylo. |
| |