Na polowaniu pewien myśliwy pyta kolegę księdza proboszcza, też myśliwego:
- Jak to jest? Ilekroć ksiądz jest na polowaniu, zawsze coś upoluje, a ja niestety nie mam takiego szczęścia?? - na to ksiądz odpowiada:
- Bo widzisz Józiu, ja jak idę na polowanie to zawsze po drodze łapie jakąś panienkę pod spódnicę, i zawsze mi sie darzy.
Przed następnym polowaniem ów myśliwy zobaczył żonę wieszającą pranie, zaszedł ją od tyłu i cap pod spódniczkę... na co kobitka odpowiada:
- Darz bór księże proboszczu. |