Jedzie nowobogacki warszawiak terenóweczką. Patrzy: a na słupie siedzi bezdomny. Odpoczywa. Nagle palcami pstryknął - i przed nim szklanka wódki się pojawiła. Wypił i dalej siedzi. Facio zatrzymał się, i obserwuje. Po jakimś czasie wszystko powtórzyło się: prztyczek palcami - i znów pojawiła się szklaneczka. I tak kilka razy. facio nie wytrzymał podbiegł do bezdomnego.
- Słuchaj, a jak ty to robisz?
- Mam dżina I on moje życzenia wykonuje.
- Dżin?!! Słuchaj - sprzedaj go!
- Ja wiem ... Mi samemu jest potrzebny...
- Sprzedaj! Masz auto, klucze od mojego w domu. Kasa w sejfie na drobne wydatki . Zgadzasz się?
Bezdomny popatrzył, wydostał zza kurtki lampę, oddał i odjechał terenóweczką Facio potarł lampę i... wyleciał dżin:
- Słucham i podporządkowuję się!!!
- Po pierwsze kupa pieniędzy, po drugie mieszkanie, po trzecie - kontrolne pakiety "Orlenu", "Polsatu"...
- Luzik... Luzik...Tak nie śpiesz się tak, ja mam wąską specjalizację: pięćdziesiątka, setka, sto pięćdziesiątka...
|