Po bezowocnym polowaniu koledzy po lufie (Tadek i Władek): jadą do gawry, by się zdrzemnąć i nazajutrz ponownie ruszyć w łowisko. Przed pójściem spać planują, gdzie wyruszą kolejnego dnia na łowy, degustując przy tym trunki swojskiej roboty. Ponieważ obydwaj byli psiarzami, rozpoczęli zażatą dysputę na temat swoich podopiecznych - każdy chwalił swojego psa, dając do zrozumienia współtowarzyszowi łowów, że jego pies jest gorzej ułożony:
- Mój pies - mówi Władek - nie dość, że potrafi zrobić to samo co twój, to na dodatek codziennie rano przynosi mi z kiosku gazetę. Na obroży ma naszyty portfel w którym są pieniądze na prasę. Wyobraź sobie, że Lufa (tak się nazywa mój pies) nie weźmie innej gazety niż tej którą czytam, i nie da się oszukać na kasę.
Kiedy usłyszał to Tadek oniemiał z wrażenia. Wiedzial że jego pies nie jest aż tak mądry ale nie chciał dać koledze satysfakcji i mówi:
- Wiesz, to to jeszcze nic. Czytałem w "Łowcu", że jest gdzieś w Polsce myśliwy, który ma psa mądrzejszego od swego pana.
Władek uśmiechnął się z przekąsem,uniósł dumnie głowę i powiedział: - wiem o tym, bo to ja mam tego psa :) |