|
autor: Kulwap07-12-2006 Św. MIKOŁAJ W „ŁOSIOWISKU”
|
6 grudnia od dzieciństwa kojarzył mi się z czymś bardzo miłym. W tym roku był trochę odmienny. Miast zwyczajowych drobiazgów otrzymałem chyba coś ważniejszego! A było tak:
Los kazał mi spotkać na mej drodze ludzi niedobrych, wpatrzonych w siebie i swoje racje, nie przyjmujących możliwości, że ktoś w ich otoczeniu może mieć inne zdanie i poglądy. Ponieważ nie należę do tych, co to przed byle kim „kucają” albo grzecznie warują przed tymi, co za większych i bardziej uprzywilejowanych względem innych na tym świecie się uważają. Jedank w środowisku takich właśnie myśliwych przyszło mi „dorobić się” już dziewiątego wyroku uniewinniającego, w wytoczonych przez takich właśnie ludzi sprawach. W dzień Św. Mikołaja br., o godzinie 11.00, odbyła się bowiem rozprawa apelacyjna kończąca prawomocnie kolejne pod moim adresem oskarżenie opisane w moim poprzednim liście opublikowanym w dzienniku.
Zdzisław Woś zarzucił sądowi pierwszej instancji „KARYGODNĄ” interpretację dowodów przez niego dostarczonych i postraszył pismem napisanym do ministra sprawiedliwości, który, jak zapewniał, bez wątpienia przyzna mu rację. Sąd nie potrafił ukryć rozbawienia, gdy zacytowałem wskazaną przez łowczego Koła Łowieckiego nr. 8 „Łoś” w Lublinie w apelacji okoliczność mego draństwa, polegającą na odbyciu służby wojskowej „w aparacie partyjno-politycznym Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW)”. Uśmiech sądu wywołało zderzenie ustalonego w podręcznikach historii faktu całkowitej likwidacji tej formacji w roku 1965 tzn. w chwili gdy ja byłem uczniem 6 klasy szkoły podstawowej! Zdzisław Woś przyniósł do sądu cały stos dokumentów, w których czerwonym mazakiem wybił zdania mające rzekomo świadczyć o mojej nikczemnej postawie. Darowałem sobie zapoznanie się z ich treścią wiedząc, że ich moc dowodowa jest tak samo żadna jak i we wszystkich poprzednich sprawach.
Szczególnie mocno Zdzisław Woś powtarzał, za treścią sporządzonej przez siebie „apelacji”, że wyrok I instancji gloryfikuje S. Pawluka jako osobę występującą dla dobra ogólnego, czyni go obrońcą koła, a dając wiarę cytatom z wypowiedzi świadków, mimo olbrzymich zasług dla łowiectwa, sprowadza Z. Wosia do roli kłusownika. Bardzo zbulwersował „najlepszego łowczego” (jak sam o sobie mówi) fakt, iż sąd I instancji przyznał, iż zamieszczone w piśmie S. Pawluka do zarządu koła „Łoś” cytaty z wypowiedzi świadków i osób odpowiadały prawdzie, co sąd ustalił w trakcie procesu. Wytłuszczając czcionkę w swej czterostronicowej „apelacji” napisał min., iż sąd „ przypisuje mi skłusowanie kilkudziesięciu dzików!!!
Po przerwie sąd ogłosił wyrok: „apelacje jako oczywiście bezzasadną” – oddala.
Tak więc św. Mikołaj przyniósł mi w swej wędrówce po łosiowisku kolejny, dziewiąty już papier z orłem w koronie z napisem „uniewinnia”. W swej hojności św. Mikołaj dorzucił wiarę, że jeśli stoi się po właściwej stronie satysfakcja z tego wcześniej czy później nastąpi. Mniej hojny był św. Mikołaj dla wnoszącego w ramach posiadanych pełnomocnictw, co raz kolejne doniesienia Zdzisława Wosia. Oprócz przegranego, a już prawomocnego wyroku, przyniósł mu rózgę w postaci dodatkowo zasądzonych opłat za kolejny „oczywiście bezzasadny” proces.
|
|
| |
07-12-2006 23:22 | cienias | Cieszę się, Kulwap i mam nadzieję, że nadal będziesz ujawniał i krytykował kliki i różnych karierowiczów w PZŁ. Sądy, okazuje się, to nie tonący w "układach" Związek, gdzie sprawiedliwe werdykty są od dawna niemożliwe, w sądzie nie wystarczy mieć "mocną" pozycję w kole czy okręgu, trzeba mieć argumenty, a najlepiej rację. | 07-12-2006 19:54 | blaser B97 | Ad.opublicznij ten wyrok to zobaczymy ile w tym jest przwdy | 07-12-2006 16:32 | Step2 | Stasiu, Temida jest z Tobą i przy Tobie. Zrób wydruk wyjaśnienia tematycznego "PIENIACZ SĄDOWY" ido kazdego "liściku" autorstwa Herr Wosia dołącz. Może sądy w Lublinie nie będą traciły czasu na rozprawy, tylko po pierwszej wokandzie będzie zapadać wyrok.
Pozdrawiam |
| |