|
autor: Marek Wielgosz20-10-2009 Zaklęte piękno
|
Elementy przyrodnicze w kolekcji lamp naftowych kolegi Zdzisława Kulawinka
Kto był, miał niepowtarzalną jedyną okazję podziwiać i cieszyć oczy misternym kunsztem dawnych rzemieślników potrafiących stworzyć lampy , niepowtarzalne dzieła sztuki z dostępnych wtenczas materiałów. Kto nie był, niech żałuje i czeka na kolejną prezentację , może już w planowanym prywatnym Muzeum Światła w Kaliszu. Gdzie odpowiednio wyeksponowane zainteresują zwiedzających, pokazując historię solidnego rzemiosła , kowali, szklarzy, odlewników (metoda wosku traconego), ceramików, złotników, zdobników. Tam m.in. będzie można dowiedzieć się, że wynalazcą lampy naftowej, był nasz rodak polski Ormianin Ignacy Łukasiewicz. Zdzisław, zbieractwem zajmuje się całe życie, jest to jak sam stwierdza „nieuleczalna” pasja.
Poluje od 1970 roku, cały czas niezmiennie w kole łowieckim nr 30 "Dzik" podobnie jak i jego nieżyjący Ojciec. Nie wie skąd wzięła się miłość do staroci, do zbieractwa, może z podziwu i szacunku dla dawnych mistrzów, rękodzielników, nieodparta chęć zabezpieczenia perełek dawnego rzemiosła. Lampy naftowe stanowiły rodzinne pamiątki dlatego bardzo trudno było je zakupić do tworzącej się kolekcji. Z racji delikatności, kruchości elementów z których są wykonane, wręcz niemożliwości odtworzenia uszkodzonego elementu nie prezentował ich dotychczas nigdzie.
Największą estymą darzy zdobytą , po ponad dwudziestoletnich staraniach i zabiegach dwumetrową lampę stojącą. Teraz ozdoba kolekcji - „Amor o twarzy chłopięcej” z ukrytą dedykacja dla tajemniczej Damy ze dworu w Wielkopolsce, li tylko tyle może powiedzieć, pragnąc zachować dyskrecję, która obowiązuje ,mimo że tych osób na pewno nie ma wśród nas. Zaprezentowana unikatowa kolekcja na tej pierwszej i ostatniej jak stwierdza kol. Zdzisław wystawie liczy około 240 lamp, w tym stojących 200, 40 wiszące (stworzone do pomieszczeń o wysokości wtenczas standartowej 4,20 m sic!!!) i trzy imponujące – duże, dwumetrowe.
Przyrodnicze, zawsze miłe naszemu sercu szczegóły przyciągają, wabią wzrok, liście drzew, kwiaty, naturalistyczne sylwetki zwierzyny- jeleni , saren , ptaków, odwzorowane z niesamowitą precyzją na wystawionych lampach , wyróżniają je wśród tych niepowtarzalnych dzieł niegdysiejszych mistrzów. Przeważają warsztaty niemieckie, austriackie i francuskie, jest też kilka lamp polskich, a nawet amerykańskich manufaktur. Zbiór swoim bogactwem i stanem zachowania, może śmiało równać, z uważaną za największą w Europie kolekcją lamp naftowych Muzeum w Krośnie. Lampy na zdjęciach w mojej galerii
Darz Bór
Marek Wielgosz
Gołuchów
Ośrodek Kultury Leśnej
Stara Powozownia |
|
| |
21-10-2009 13:01 | WIARUS | Serdeczne gratulacje! Że trzeba do takich spraw pasji i znajomości rzeczy , nie mówiąc już o szczęściu w poszukiwaniach i odkrywaniu takich obiektów historycznych, nikogo chyba przekonywać nie trzeba! Jeszcze raz serdeczne gratulacje i życzenia sukcesów w dalszym kolekcjonowaniu materialnych świadectw myśliwskiej historii i wspaniałego hobbystycznego zacięcia!!! Darz Bór!!! | 20-10-2009 20:56 | Kulwap | Trzeba mieć niesamowity talent aby takie cudowne rzeczy wytworzyć ale także trzeba mieć niesamowity talent aby te rzeczy odkryć i pokazać. Albo niesamowitą pozytywną energię skutkujaca szczególna wrażliwością i umiejętnością postrzegania piękna. Jak los pozwoli to zechce na własne oczy "cuda te zobaczyć"! Nachodzi mnie refleksja, że gdyby w czasie gdy te piękne lampy powstawały istniał internet to wiele z nich by nie powstało.... Twórcy być może zamiast zajmować się malowaniem tych pięknych scen, projektowaniem tych pięknych kształtów uprawiali by pyskówki na Hyde Park! Chociaż patrząc z drugiej strony ludzie czujący piękno tak jak Ci, co te lampy tworzyli nie trwonili by czasu na bezsensowne popisy kto komu dokopał. Z przyjemnością ogląda się galerię Marka gdzie utrwalił on tak wspaniałe i godne podziwu przedmioty. Sam zamiast użerać się z grupką idiotów chętnie zanużyłem się w uroki i klimaty dawnych czasów gdzie lampa naftowa wywoływała ten niepowtarzalny nastrój. A sceny na nich malowane dawały poczucie silnego kontaktu z jeleniami, dzikami, sarnami i piękną knieją! Jeśli pozwolicie to częściej będę zaglądał na tą cudowną wirtualną wystawę rekompensując sobie brak możliwości obejrzenia bezpośredniego! Myślących podobnie zapraszam do towarzyszenia mi w tej wędrówce... |
| |