Kolejną szaradę jaką niegdyś starałem się "rozbić" był taki oto tekst jak poniżej. Mamy jeszcze kryzys ( lub jego skutki ) a cwaniaki nie próżnują. Naciągaczy obiecujących złote góry w naszym kraju jest wielu, baa chyba nawet w rządzie...
Zapędy.
Ostatnie lata daję słowo
tak mi dopiekły, że pomału,
dostrzegam w sobie chęć niezdrową
zmiany swych świętych ideałów.
Po co się męczyć, po co trudzić
w porze kryzysu też żyć da się
pobałamucić trochę ludzi
to nic zdrożnego, wręcz na czasie.
Na wstępie znaleźć slogan
często i gęsto go powtarzać,
wielbić dewotki, tępić pogan,
a wszystko z miną luminarza.
Jeździć wytworną limuzyną
wszak szarak chodzi pieszo.
Z rzek uwag jakie do nas płyną
wybrać te tylko które cieszą.
Przebywać tam gdzie sami swoi
umieć posłużyć się unikiem
czyli, dokładnie się uzbroić
w hełm odporności na krytykę.
By nieufności zburzyć mury
można na co dzień i od święta
obiecać wszystkim złote góry...
( kto o tym później by pamiętał )
Szarady - Wojciech Kuśmirek.
|