|
autor: hirschmann28-11-2011 Jak to się stało, że kupiłem Tikkę na Litwie i jak tego dokonałem?
|
Nie tak dawno postanowiłem zakupić celny sztucer w kalibrze 6,5x55SE (tzw. szwedzki mauser) wykonany ze stali nierdzewnej. Po kilku doświadczeniach z różnymi jednostkami, po głębszym namyśle, ile taka jednostka powinna kosztować, ile ważyć, jak długa powinna być, itd., wybór padł na Tikkę Varmint Stainless. Wybór w stali nierdzewnej nie był duży, a z konkurencją miałem do czynienia. Steyra Mannlicher'a Pro Huntera Stainless w tym kalibrze szczęśliwie szybko zbyłem.
Skierowałem niezwłocznie do polskiego dystrybutora produktów Sako (K... Sp. z o.o.) pytanie o koszt i co ważniejsze - termin dostawy wymarzonego sztucera, gdyż w danym momencie na stanie nie miałem żadnej jednostki w średnim czy dużym kalibrze. Odpowiedź emailowa brzmiała „cena Varminta w stainlesie bez przyspiesznika 5,300zł okres oczekiwania ok. 3-4 mies.” i potwierdzono to podczas osobistej wizyty w sklepie. Dramat, kwartał wyjęty z łowieckiego życiorysu. W desperacji postanowiłem spróbować za granicą, a że mieszkam w Warszawie, najbliżej do cywilizowanego sąsiada było mi do naszych „braci” Litwinów. Długo chwalić będę moment, w którym wpadłem na ten pomysł.
Następnego dnia odpytałem firmę Vollit (info@vollit.lt) o to samo - cenę i termin dostawy. Otrzymana propozycja - 20% taniej i maksymalnie miesiąc oczekiwania na ściągnięcie broni z Finlandii. Dysponując promesą przedstawiona mi procedura była niezbyt skomplikowana:- otrzymuję emailem skan kontraktu precyzującego przedmiot, cenę i termin dostawy. Ten krok wynikał w mojej początkowej nieufności, a Vollit z wyrozumiałością się dostosował. Korespondencję prowadziłem w języku angielskim, z niemieckim też ponoć dadzą radę.
- zamawiam wpłacając przelewem zabezpieczenie, zamiast litewskich litów, których mój bank nie wysyłał na Litwę, przyjęli ekwiwalent w Euro
- Vollit zamawia w Sako i podsyła mi numer seryjny broni
- występuję w WPA o uprzednią zgodę przewozową czyli tzw. prior consent.
- po tygodniu odbieram zgodę i wysyłam jeden egzemplarz wraz z promesa do centrali w Šiaulių,
- cierpliwie czekam na dostawę
- po dojściu jednostki na Litwę Vollit we własnym zakresie załatwia sprawy z litewską policją w Wilnie, stoi w kolejce, płaci tam ponoć 72LTL za lokalne formalności, które mi wliczono w cenę i informuje mnie o możliwości odbioru broni
- jadę do Kowna 420 km, gdzie znajduje się jeden z oddziałów Vollit. Droga po litewskiej stronie jest bardzo dobra, z obwodnicy do sklepu jest 5min jazdy, warto mieć kilka litów w monetach na opłatę parkingową przed sklepem
- uważnie oglądam broń a szczególnie fakturę, by nie zapomniano wpisać numeru seryjnego i daty produkcji, płacę resztę ceny. W Kownie w sklepie można dogadać się w języku rosyjskim, polskie słowa też nie były obce nadzwyczaj życzliwemu personelowi. W przypływie entuzjazmu, że to jednak nie sen, kupuję zestaw kurtka-spodnie w zimowym kamuflażu za połowę ceny w Polsce :)
- nie zatrzymywany przez nikogo, gdyż na granicy nie ma już kontroli (Litwa należy do strefy Schengen), ciesząc się jak dziecko wracam do Warszawy
- tłumacz przysięgły za 30 zł. w ciągu 2 dni tłumaczy mi fakturę, za dopłatą szybciej.
- udaję się do WPA. Prócz konieczności dostarczenia tłumaczenia faktury formalności związane z rejestracją zakupionej broni są identyczne jak z zakupem w Polsce, po chwili mam Tikkę wpisaną w czerwonej książeczce.
A teraz najlepsze – mój sztucer do sklepu w Kownie trafił 2 tyg. po moim zamówieniu, rychło potem broń była w mojej szafie.
Podsumowując – cena nie była dla mnie decydująca przy wyborze sprzedawcy, choć jak to się mówi – 1000 zł (po odliczeniu benzyny i tłumacza) piechotą nie chodzi. Co aś tyczy się terminu dostawy - albo polski dystrybutor słabo „performuje” albo rzeczywiście Skandynawowie na wiele sposobów starają się wspierać Bałtów. Tak czy siak - jak Tikka to tylko na Litwie!
Bogdan |
|
| |
Brak komentarzy do tego listu | |