autor: Stanisław Pawluk03-02-2016 Łowczy Okręgowy pozywa przed sąd, video cz. II
Zgodnie z zapowiedzią z reportażu z dnia 18 grudnia ub.r., przedstawiam nagrania video z kolejnych rozpraw sądowych jakie toczyły się tuż przed świętami Bożego Narodzenia w sprawie z powództwa łowczego okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Olsztynie przeciwko byłemu pracownikowi zarządu okręgowego Mieczysławowi Wójcikowi. W swoim powództwie Dariusz Z. domagał się ochrony swoich dóbr osobistych, naruszonych, jego zdaniem, publikacjami w Dzienniku „Łowiecki”, Braci Łowieckiej i Radio Olsztyn w których min. brał udział pozwany Mieczysław Wójcik.
Jako świadkowie po stronie łowczego okręgowego w Olsztynie Dariusza Z. wystąpili niemalże wszyscy pracownicy zarządu okręgowego, jego podwładni oraz jego żona. Schemat zeznań był prawie identyczny: wszyscy chwalili wspaniałość swego przełożonego, jego nieocenione zasługi w pozyskiwaniu środków finansowych w postaci różnego rodzaju dotacji państwowych za które zakupiono i wyremontowano siedzibę zarządu, strzelnicę i zorganizowano szereg imprez. Jak zeznała żona powoda Dariusza Z., mąż poświecił w tym celu wiele czasu pracując we dnie i w nocy, pisząc wiele wniosków o dotacje co odbiło się na życiu rodzinnym i zdrowiu Dariusza Z. Nie jest możliwym, aby przekazać dosłowne treści zeznań świadków bowiem każdy z nich zeznawał przez około godzinę.
Sąd nie zezwolił na publikowanie wizerunku świadków nie wyrażających na to zgody oraz na bezpośrednie nagrywanie głosu przy pomocy rozstawionych mikrofonów co zdecydowanie pogarsza jakość nagrania. Mimo schematycznych zeznań świadków Dariusza Z., przewodniczącemu rozprawie udało się uzyskać informacje pośrednio lub bezpośrednio potwierdzających te okoliczności jakie były przedmiotem wystąpienia Mieczysława Wójcika przed naszymi kamerami, w radio Olsztyn oraz treścią pisma do łowczego krajowego Lecha Blocha, który także miał świadczyć po stronie powoda Dariusza Z. Do jego zeznań jednak nie doszło bowiem niespodziewanie, w trakcie rozprawy, pracownica sądu dostarczyła na salę rozpraw pismo kierownika działu prawnego Zarządu Głównego PZŁ w Warszawie wraz z załączonym zwolnieniem lekarskim na okres 3 dni. Mimo, że w zwolnieniu zaznaczono, że chory może chodzić, a zwolnienie nie było, jak nakazują przepisy, wystawione przez lekarza sądowego, świadek Lech Bloch na rozprawę się nie stawił.
Świadkowie pozwanego Mieczysława Wójcika inaczej przedstawiali działalność łowczego okręgowego Zwrócili uwagę na bezpodstawne zabieranie poroży myśliwym, akceptowanie łamania w kołach łowieckich elementarnych zasady statutowych, jak poruszany w zeznaniu świadka problem uchwały wykluczających z koła członków za rzekome niewykonanie robót przymusowych, zasilanie domowej spiżarni przynoszonymi z imprez wiktuałami, nierozliczanie się za pobrane na prywatne potrzeby tusze dzików, nieuiszczanie lub zaniżanie należnego za prace wynagrodzenia za wyroby wędliniarskie, czy choćby nie wypłacanie pełnych należności za przejazdy podczas delegacji.
Cyt., "mąż poświęcił w tym celu wiele czasu pracując we dnie i w nocy, pisząc wiele wniosków o dotacje co odbiło się na życiu rodzinnym i zdrowiu Dariusza Z." - wnioskuję, że Dariusz Z. jest pracoholikiem. W tym miejscu zastanawiam się, czy Lech B. (pryncypał), też cierpi na podobną przypadłość?
...... a dlaczego ten facet nie jest jak mowil Pan WIARUS w mysliwskim stroju organizacyjnym, bo chyba sie nie wstydzi reprezentowac PZL. WIARUS mowil, ze to mysliwki stroj organizacyjny na specjalne okazje, to sad taka okazja specjalna nie jest, czy co ( pytanie ) dla wladz PZL. Nie wiem o co sie oni sadza, ale ubrani na zielono, dawaliby wiekszy koloryt zrzeszeniu, wzbudzaliby ciekawosc w sadzie i na ulicach.