|
autor: Stanisław Pawluk17-05-2016 Znikoma szkodliwość prac gospodarczych
|
Nazywane pracami gospodarczymi, zadania realizowane przez członków kół, nie zawsze przynoszą chwałę kołom, w których są wykonywane, bo znajdujemy przykłady, w których szkodzą one wizerunkowi łowiectwa. Takie sytuacje to najczęściej pozostałości po poprzednim systemie opartym na czynach organizowanych z namaszczeniem ideologii komunistycznej, co w sposób naturalny wydają się aktualnie archaicznym pomnikiem gospodarki socjalistycznej, na nieszczęście pielęgnowanym przez Polski Związek Łowiecki. To co w zamiarze powinno być wspólną realizacją zadań gospodarki łowieckiej koła, staje się robotami przymusowymi, będącymi coraz częściej przedmiotem procesów sądowych, jak choćby te na terenie działania ZO PZŁ w Olsztynie.
Pochyliłem się nad jednym kołem w tym okręgu, którego nie musiałem długo szukać, bo to moje ulubione koło z Bartoszyc, czyli WKŁ "Daniel", wdzięczny temat moich dziennikarskich doświadczeń. Wszedłem w posiadanie dokumentów, których analiza wykazuje, że na terenie działania Zarządu Okręgowego PZŁ w Olsztynie kierowanym od lat przez Dariusza Zalewskiego prace te to dobry sposób na pozbywanie się z koła niewygodnych członków. W Kole Łowieckim „Daniel” w Bartoszycach, prezes i łowczy są blisko powiązani z łowczym okręgowym Dariuszem Zalewskim, który zapewne w ramach „nadzoru” często bierze udział w polowaniach na obwodach „Daniela” i tam też przeprowadza badania naukowe dla potrzeb swojej pracy zawodowej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Nie bez znaczenia dla bliskiego związku tych panów pozostaje to, że Grzegorz Kruk - łowczy jest członkiem Okręgowej Rady Łowieckiej a prezes Marek Haus pełni funkcję sędziego Okręgowego Sądu Łowieckiego w Olsztynie. Nic więc dziwnego, że Zarząd Okręgowy kierowany przez Dariusza Zalewskiego, działający jako organ nadzorczy, nie uchyla ewidentnie sprzecznych z prawem uchwał jakie podejmowane są w tym kole.
Jedną z takich uchwał jest uchwała nr 01/10/05 w której ustanowiono obowiązek świadczenia przez członków 5 dni pracy po 8 godzin na rzecz koła. Wprowadzono także możliwość wykupienia się z tych prac płacąc 100 złotych za każdą nieprzepracowaną dniówkę, ale nie do kasy koła, tylko do rąk gospodarza obwodu. Już sam fakt obrotu pieniędzmi poza księgami finansowymi koła wzbudza poważne zastrzeżenia co do poprawności takiej uchwały. Ale kuriozalnym jest jej zapis nakazujący członkom kontaktowania się z gospodarzem obwodu w pierwszym tygodniu każdego miesiąca celem ustalenia prac w danym miesiącu. Uchwała nakazuje więc systematyczne kontakty z gospodarzem obwodu w każdym miesiącu nawet wówczas, gdy swoje 5 dniówek myśliwy wykonał już na początku roku. Uchwała nie przewiduje innego alternatywnego sposobu postępowania członków, jak tylko ten systematycznego „meldowania się” na wzór kodeksowego dozoru policyjnego. Aż dziw bierze, że koło, w którym zaszczyty zbiera paru byłych pracowników reżimowej Wojskowej Służby Wewnętrznej (WSW) nie podsunęło zarządowi koła pomysłu na założenie każdemu myśliwemu kartoteki gdzie we właściwych rubrykach gospodarz obwodu kwitowałby odbyty „kontakt”, choć wpłacanych mu pieniędzy nie kwituje. Żadna ze znanych mi wpłat nie „przeszła” przez dokumentację finansową koła, a gospodarz Jan Słupianek, pobierał pieniądze także od stażystów, co akceptował skarbnik z opisanego okresu, czyli Rafał Słupianek, policjant Komendy Powiatowej Policji w Bartoszycach.
Uchwała ta do niedawna nieznana żadnemu członkowi koła zaczęła być wymagana od około dwu lat. Treść uchwały rzekomo powstałej w 2005 roku podpisana przez sekretarza, który myśliwym został niespełna trzy lata temu, także wzbudza wiele wątpliwości co do czasu rzekomego jej powstania. Jest kilka błędów wskazujących, że mogła powstać na zapotrzebowanie postępowania prokuratorskiego, w którym w protokołach z czynności gospodarczych ewidentnie poświadczono nieprawdę i trzeba było ratować swego zaufanego gospodarza z grożącej mu odpowiedzialności. W swojej treści uchwała ustala stawkę „ekwiwalentu” na 100 złotych za jedna roboczodniówkę a w dopiskach pod uchwałą Jarosław Rojek młody myśliwy i sekretarz dopisał, że w dniu 07.05.2011 uchwałą nr 13/05/11 postanowiono podnieść stawkę do…… 100 złotych! Poprzedzająca ją uchwała (nr 12/05/11) rozliczanie z roboczodniówek przekazano zarządowi koła. I zapewne w te mało logiczne zapisy można by uwierzyć, gdyby nie fakt, iż uchwała ta została dostarczona do Prokuratury Rejonowej w Bartoszycach podczas badania przez nią okoliczności związanych z przyjmowaniem pieniędzy poza obiegiem kasowym. Poprawki te idealnie wpasowywały się w wątpliwości jakie były przedmiotem skarg do Prokuratury.
Takie uchwały bardziej służą kołom do rozgrywek personalnym niż szczytnym gospodarczym celom. Są także furtką do zarabiania na stażystach, których obciąża się np. obowiązkiem wybudowania ambony.
Przykład pierwszy:
Widząc wyraźne zachowania zarządu koła zmierzające do „umilenia” życia jednemu z myśliwych osobiście brałem udział w wykonywanych przez niego pracach dokumentując je fotograficznie. Wytycznych co do zakresu prac udzielał gospodarz koła telefonicznie, co w tym przypadku mi odpowiadało bowiem mogłem obserwować rzeczywisty i autentyczny przebieg wydarzeń. Jarosław A. dostał zadanie wycięcia gałęzi ograniczających widoczność z czterech półek, naprawy tych półek, wycięcia kilku dość grubych drzew przeszkadzających w oddawaniu strzałów i wykonania liściarki dla zimowego dokarmiania. Korzystając z ładnej pogody pracując we dwu własnych sprzętem i własnymi materiałami w ciągu dwu dni wykonaliśmy postawione zadania, o czym w mojej obecności Jarosław A. „zameldował” gospodarzowi obwodu Wiesławowi Targowskiemu prosząc o odebranie wykonanych prac. „Zameldował” także, że wskazanych przez gospodarza drzew nie wyciął bowiem nie ma na pozwolenia. Wprawdzie gospodarz nalegał i mówił, że ..."w razie co biorę to na siebie"... na bezprawne wycięcia drzew nie poszliśmy. Mieliśmy wszelkie podstawy twierdzić, że wycinka taka skończy się postępowaniem karnym, a być może wyrokiem. Obawialiśmy się także, że znany z bezprawnego wycięcia przydrożnych jesionów prezes koła Marek Haus miał z tego tytułu kłopoty i zdobył wiedzę, iż za czyn taki można być pociągniętym do odpowiedzialności. Nie wykluczaliśmy też, iż zadanie to było prowokacja, po której zajmą się nami organy ścigania.
Okazało się później, że gospodarz obwodu Wiesław Targowski, który zgodnie z przyjętą procedurą jednoosobowo i bez udziału zainteresowanych wykonuje tzw. „protokół prac gospodarczych” nie tylko nie sporządził żadnego protokołu, ale wyparł się odbytych rozmów, w których stawiał zadania i otrzymywał od nas informacje o ich wykonaniu. Koło Łowieckie „Daniel” za niewykonanie prac nałożyło obowiązek zapłacenia 500 złotych, a po odmowie zapłaty skreśliło Jarosława A. z listy członków koła. Zarząd Okręgowy otrzymane odwołanie rozpatrywał długo i po wysłuchaniu Jarosława A., obejrzeniu zdjęć z odbywanych prac, wysłuchaniu nagrań, utrzymał uchwałę koła w mocy. Dariusza Zalewskiego i patologiczny zarząd okręgowy nie przekonały ewidentne dowody. Pomijam przy tym fakt, iż taka uchwała koła nie powinna być utrzymana ani godziny w mocy. Widać, że olsztyńskie władze rządzą się innymi zasadami niż logiczne i prawne.
Przykład drugi:
Generał Wiesław Orkisz zamieszkuje w Warszawie i tam też pracuje. Jest także nieprzeciętnym członkiem „Daniela”. Były prezes, generał, wybierany do prowadzenia wszystkich walnych zgromadzeń ma swoją znaczącą pozycję. Dzięki niej wolno mu więcej niż innym. Często widziany jest na polowaniach, na które chętnie przywozi kolegów z pracy. Z tej racji często zamieszkuje w domu jednorodzinnym wybudowanym z datków członków koła, którzy do dzisiaj nie doczekali się rzetelnego rozliczenia jego budowy. Do Bartoszyc dzieli go odległość co najmniej 286 km do pokonania, której niezbędny jest czas co najmniej 3 godziny 46 minut w jedną stronę. Zakładając, iż generał Wiesław Orkisz zaraz po pracy, a więc około godziny 15.00 wyjeżdżał do wykonania tych zadań to w Bartoszycach byłby o godzinie 19.00 Wykonywanie pracy o tej porze w sezonie zimowym nie jest możliwe ze względu na zupełny brak widoczności. Wykonując pracę w ilości 6 godzin (protokół nr 11/14 z lutego 2014 w załączeniu) musiałby zakończyć pracę o godzinie 1.00 w dniu następnym a następnie przez prawie 4 godziny jechać do pracy. Wykonywanie robót w nocy nie jest możliwe a fakt taki nie jest znany w całym łowiectwie w Polsce.
Możliwość wystąpienia przestępstwa uwiarygadnia pismo szefa Sztabu Generalnego stwierdzające, że w żadnym z dni, w których protokoły stwierdzają osobiste wykonywanie robót przez generała Wiesława Orkisza nie udzielano urlopu, generał nie korzystał ze zwolnień lekarskich ani dni wolnych ani z innych powodów nie przerywał pracy na swoim stanowisku w Warszawie. Zgodnie zaś z protokołami sporządzonymi przez gospodarza obwodu Jana Słupianka, Wiesław Orkisz osobiście wykonywał prace:
W dniu 03 czerwca 2013 w ilości 4 godzin
W dniu 27 czerwca 2013 w ilości 6 godzin
W dniu 10 stycznia 2014 w ilości 5 godzin
W dniu 07 luty 2014 w ilości 6 godzin
W dniu 14 luty 2014 w ilości 4 godzin
W dniu 15 luty 2014 w ilości 4 godzin
W dniu 18 luty 2014 w ilości 4 godzin
W dniu 20 luty 2014 w ilości 6 godzin
W dniu 24 luty 2014 w ilości 5 godzin
W dniu 28 luty 2014 w ilości 4 godzin
W dniu 07 marca 2014 w ilości 5 godzin
W dniu 11 marca 2014 w ilości 4 godzin
Z powyższego zestawienia wynika, że prawie codziennie generał Wiesław Orkisz jeździł do Bartoszyc, aby w nocy pracować fizycznie, a następnie wracać do pracy po to, aby po pracy ponownie jechać do Bartoszyc i wykonywać roboty przymusowe na co wskazują np. daty 14 i 15 luty 2014.
Mając na uwadze fakt, iż oficera Wojska Polskiego cechować musi wysoka wiarygodność wszelkiego rodzaju negatywne postawy zwłaszcza na styku z ludnością cywilną jak to ma miejsce, w tym przypadku winne być moim zdaniem napiętnowane z cała surowością prawa. Interesowało mnie w jaki sposób organy ścigania potraktują ewidentną fikcję zwaną szumnie „protokół prac gospodarczych”, jak oceni postawę osoby wyjątkowo eksponowaną jaką jest generał Wojska Polskiego, jak potraktuje fakt obiegów finansowych pomijających dokumentację finansowo-podatkowa, jak oceni fakt podejmowania uchwał naruszających w mojej ocenie swobody obywatelskie poprzez stosowanie zasad nadzoru policyjnego, nakazów robót przymusowych i w ogóle partyzanckich metod prowadzenia gospodarki łowieckiej. W tym celu zapoznałem się z aktami postępowania prokuratorskiego. Odnalazłem w nich stwierdzenia, że generał Wiesław Orkisz nie przepracował ani jednej minuty, a mimo to, został wykazany jako pracujący. Przesłuchiwani twierdzili, że prace co do zasady wykonywane są grupowo, co wzbudziło moje zdziwienie, że Jarosławowi A. kazano pracować samemu. Okazuje się, że w kołach mogą być podejmowane nawet najdurniejsze uchwały byle by „wadza” koła miała poparcie u takiego np. Dariusza Zalewskiego od którego nie można się jak widać spodziewać prawidłowej oceny tych uchwał. Aż dziw bierze, że człowiek z tytułami naukowymi, aspirujący do największego w Polsce znawcy zagadnień łowieckich, znawcy prawa – nie chce widzieć ewidentnych i skandalicznych poczynań.
W ocenie prokuratury żadne z tych naruszeń elementarnych norm życia społecznego nie nadawały się do wyciągnięcia konkretnych wniosków. W świat poszedł sygnał, że członkowie Polskiego Związku Łowieckiego, bez względu na stan zdrowia, przygotowanie zawodowe, umiejętności i kondycję mogą być zmuszani do robót przymusowych i mogą być na nich stosowane zasady nadzoru policyjnego bez sądowego wyroku. Prokuratura Rejonowa w Bartoszycach umorzyła postępowanie „wobec znikomej społecznej szkodliwości tego czynu”.
Generała Wiesława Orkisza, za nie wykonanie żadnej z nałożonych na niego obowiązkowych godzin robót przymusowych, kwotą 500 zł. nie obciążono i z koła nie wykluczono. No ale kim jest dla zarządu koła Jarosław A., wobec generała Wiesława Orkisza? |
|
| |
29-05-2016 08:41 | xMateusz | Generał WIESŁAW ORKISZ był inicjatorem wywalenia z koła myśliwych, którzy rzekomo nie wykonali robót przymusowych! Jako pierwszy swoim nazwiskiem podpisał listę domagającą się wywalenia z koła swoich Kolegów. Skoro sam nie wykonywał żadnych prac i akceptował przestępstwa w postaci poświadczania nieprawdy w dokumentacji (protokołach prac gospodarczych) a jednocześnie w sposób chamski niszczył innych za takie same postępowanie to rodzi się pytanie: GDZIE PAN SCHOWAŁ HONOR OFICERA I GODNOŚĆ ŻOŁNIERZA - OBROŃCY OJCZYZNY??? | 21-05-2016 12:37 | Porcupine | Kolego skobon i PZL, gdyz PZL jest panstwem w panstwie polskim ! | 21-05-2016 09:45 | skobon | KONSTYTUCJA: "Art. 65.
1. Każdemu zapewnia się wolność wyboru i wykonywania zawodu oraz wyboru miejsca pracy. Wyjątki określa ustawa.
2. Obowiązek pracy może być nałożony tylko przez ustawę." | 19-05-2016 19:31 | Milosnik OHZ | Ojtam, ojtam....to moze właśnie dlatego jest generałem, ze szybko, skutecznie i niezauważalnie umie przeprowadzać dyslokację...osoby własnej;) | 19-05-2016 09:07 | azil II | Żadnych, chyba że mówimy o komunistycznych tradycjach.......... | 19-05-2016 07:48 | skobon | Czy nakładanie prac obowiązkowych jest zgodne z prawem? Na podstawie jakich przepisów można nakładać ten obowiązek? | 18-05-2016 23:50 | Porcupine | Zabawne jest to, ze DL moze tylko pisac, a uczetnicy forum czytac lub wypowiadac sie, a i tak, wladze zrzeszenia maja to w PUPIE :) | 18-05-2016 21:43 | Artur123 | No to skopiuj i wklej ten adres gdzie trzeba - http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=21&i=87077&t=87077
| 18-05-2016 18:51 | skobon | Czy tak się dzieje naprawdę? | 17-05-2016 17:07 | Artur123 | Już chociażby po pobieżnej lekturze uchwał tego koła można dojść do wniosku, że koło to należałoby czym prędzej, podobnie jak i cały PZŁ, bardzo głęboko zaorać. | 17-05-2016 17:03 | Artur123 | WKŁ "Daniel" w Bartoszycach - http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=21&i=87077&t=87077
| 17-05-2016 12:16 | Porcupine | Daty z historii:
Zniesienie niewolnictwa (rzadko manumisja z ang. manumission, od łac. manumisso; także wyzwolenie niewolników, emancypacja niewolników) – w wąskim sensie: akt prawny znoszący niewolnictwo, w szerszym: proces społeczny do tego prowadzący.
W Chile nastapilo to w 1823, w Meksyku w 1829. W 1833 Wielka Brytania uchwaliła zniesienie niewolnictwa w imperium brytyjskim. Następnie uczyniła to Francja (1848) i Peru (1854). W Stanach Zjednoczonych nastąpiło to w wyniku wojny secesyjnej (1863 Proklamacja Emancypacji, 1865 13. poprawka do konstytucji).
Brazylia była podobno ostatnim państwem Ameryki Łacińskiej znoszącym niewolnictwo (1888), ale dzieki Redaktorowi DL wynika, ze nie ... jest jeszcze Polska !!! | 17-05-2016 12:03 | Porcupine | Na portalu smiano sie z nieszczescia murzynow w USA, ale nawet Wasz minister Sikorski mowi o murzynskosci, wiec sie chyba nie obrazicie, ze powiem tak, ze tylu murzynow co za free robia na komunistyczny PZL nie ma na swiecie, to przeciez bedzie lekka reka ze 100 000 murznow ( wladz do nich zaliczam, to nie przez szacunek ), co im trzeba po ludzku abolicje zalatwic. Tyle razy Wam pisze, wzor nalezy brac z krajow cywilizowanych, demokratycznych, a najlepiej z USA.
I dlatego tez w PZL nie ma inwalidow, kalek itd, bo jak oni bede robic w polu, jak nie wydajni, wiec PZL ich dyskryminuje w przynaleznosci do lowiectwa ( wszystko jasne ) ! |
| |