|
autor: Stanisław Pawluk25-05-2016 Po jajeczku, po pijaku
|
Równo sześć lat temu w dzienniku "Łowiecki" ukazała się informacja na temat kryminalnych zachować prezesa Koła Łowieckiego nr 116 „Knieja” w Puławach, przez pewien okres czasu kierował kołem co zza krat, a tu znowu mamy Józefa K. na ławie oskarżonych. Zagadką pozostaje, jak technik samochodowy i były policjant tak potrafił zawładnąć umysłami kilkudziesięciu członków koła, że przez wiele lat twardą ręką zarządzać kołem.
Józefowi K. najwyraźniej pobyt za kratami bardzo odpowiada bo robi wszystko, aby co rychlej tam się wrócić. Najnowszym osądzanym wyczynem był ten z dnia 4 kwietnia 2015, kiedy to członkowie KŁ Nr 116 "Knieja" w Puławach odbywali tzw. jajeczko. Jak nakazuje stara łowiecka tradycja w tym kole, na imprezę tą każdy z uczestników przynosi coś do picia. Ci bardziej rozsądni zabezpieczyli sobie kierowców lub poprzestali wyłącznie na spożywaniu wielkanocnego jajeczka na sucho tzn. bez popijania.
Balanga w nie oddanej jeszcze do użytku stanicy koła w Oblasach musiała być niezła bowiem jeden z jej uczestników Kazimierz K. zeznaje: ..."na skutek spożytego alkoholu utraciłem kontrolę i nie zadzwoniłem po kierowcę (...) Fakt ten, że jechałem z Józefem K. kojarzę dopiero po tym jak w czasie drogi Józef K. powiedział do mnie, że z kierunku przeciwnego jedzie radiowóz policyjny"... W innym miejscu stwierdza: ..."Ja siedziałem na przednim prawym siedzeniu pasażera. Samochodem kierował Józef K. Nikt inny z nami nie jechał."....
Według relacji Józefa K. na imprezie w stanicy myśliwskiej zostali tylko on i Kazimierz K. Postanowili więc pojechać do znajomej pracownicy Urzędu Gminy w Janowcu. Tam Józef K. przyniósł 0,7 litra czystej wódki, przyjaciółka podała coś na ząb i kontynuowali imprezę. Jak twierdzi Krystyna Wanda F., drugi z myśliwych Kazimierz K. już przysypiał i pił niewiele, ona wypiła około 2 kieliszki wódki, a resztę spożył Józef K. Po wypiciu alkoholu Józef K. zabrał kolegę i wyszli. Krystyna Wanda F. twierdzi, że widziała przez okno, iż za kierownicą usiadł ktoś inny niż Józef K., więc nie on kierował samochodem.
Jadący z przeciwka radiowóz policji, zaraz po minięciu pojazdu Suzuki prowadzonego przez Józefa K. zawrócił, bowiem policjanci wcześniej otrzymali z centrali komunikat, że pojazdem o tych właśnie numerach rejestracyjnych porusza się nietrzeźwy kierowca. Policja zanim dokonała zatrzymania pojazdu kierowanego przez Józefa K. zmuszona była dłużej do jechania tuż za prowadzonym przez Józefa K. pojazdem, ze względu na liczne zakręty i dobrze widziała zarówno pasażera jak i kierowcę. Słysząc sygnały dźwiękowe radiowozu Józef K. skierował pojazd w boczną leśną drogą i próbował salwować się ucieczką po zatrzymaniu samochodu w lesie. Tak on jak i pasażer, ledwie ewakuowali się z pojazdu i natychmiast zostali zatrzymani, niemalże po kilku z trudem stawianych krokach. Opisujący zatrzymanie policjanci nie mieli najmniejszych wątpliwości kto prowadził pojazd. Przeprowadzone badanie wykazało, że Józef K. ma we krwi ponad dwa promile alkoholu.
Linia obrony oskarżonego w postępowaniu karnym przed Sądem Rejonowym w Puławach wskazywała, że pojazd prowadziła tajemnicza postać o imieniu Marek. Nie znajdująca potwierdzenia w szczegółach historia o rzekomym powierzeniu prowadzenia pojazdu nieznajomemu Markowi wali się gruzy gdy Józef K. stwierdza, że po zatrzymaniu pojazdu po zjechaniu na leśną drogę na widok policji , Marek uciekł do lasu pozostawiając ich i pojazd.
Całą tą opowieść ocenił Sąd Rejonowy w Puławach wydając w dniu 16 marca 2016 r wyrok uznający Józef K. winnym tego, że ..."w dniu 4 kwietnia 2015 roku w miejscowości Kolonia Góra Puławska, gm. Puławy, woj. Lubelskiego, znajdując się w stanie nietrzeźwości wynoszącym według kolejnych badań 0,99 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu prowadził w ruchu lądowym samochód marki Suzuki o nr. rej. WPI xxxxxx, tj. o czyn z art. 178a § 1 k.k.” (...) i za to, skazuje go na sześć miesięcy pozbawienia wolności, warunkowo zawieszając karę na okres lat dwu tytułem próby, wymierza grzywnę w wysokości 60 stawek dziennych po 20 zł, orzeka zakaz prowadzenia pojazdów na okres lat dwu"...
Wyrok zaskarżył obrońca Józefa K. adwokat Przemysław Jarnicki wnosząc apelację, w której zarzuca m.in. nie uwzględnienie prowadzenia pojazdu przez "Marka", którego ani sam oskarżony ani świadkowie wskazać nie potrafili.
O kolejnym "jajeczku" w WKŁ Nr 116 "Knieja" w dniu 23 marca 2016 nic szerzej nie wiadomo, no może tylko tyle, że zaproszenie na śniadanie wielkanocne w stanicy koła zapraszał już nie Józef K., a inny prezes wybrany na kadencję 2015 - 2020. A tak w ogóle, to zarządowi i członkom tego koła życzymy wszystkiego najlepszego i żeby w swojej działalności tak prezes jak i pozostali członkowie zarządu nie musieli się już więcej wstydzić za swoich członków.
|
|
| |
27-05-2016 21:30 | xMateusz | Czy Józef K. to ten prezes co się z Marianem Flisem często poklepywał publicznie i przez tego Mariana Flisa był odznaczany zaraz po wyjściu z pierdla? | 26-05-2016 13:13 | skobon | Członek ma takiego prezesa na jakiego zasłużył! | 26-05-2016 12:07 | Doktor-S | Jakiekolwiek tłumaczenie ze strony amatora jazdy po pijaku jest bezzasadne z uwagi na fakt pracy w organach milicji a potem policji przez okres około 20 kilku lat i co najciekawsze w tym wszystkim jest to, że owy przestępca pracował przez cały okres służby w Wydziale Ruchu Drogowego, a asystent Kazimierz K. pracował w tym samym wydziale i razem ze skazanym. Bardzo cieszy fakt,że sąd nie dał się zbajerować i skazał przestępce można tylko zarzucić, mu że w swoim werdykcie zastosował tak niski wyrok. Moim zdaniem powinien być,on dwukrotnie surowszy. Moje pytanie brzmi, kto temuż osobnikowi wydał pozwolenie na broń, gdyż było ono cofnięte wcześniej za prawomocne skazanie o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Fenomenem na ciągły wybór jako prezesa WKŁ Nr 116 było stawianie przez zainteresowanego wódki przedwyborczej. Osoby nieprzychylne zainteresowanemu były usuwane z koła pozostali się bali. Na prezesa zgłaszano tylko jego kandydaturę i tylko on był wybierany- BUŁA TO TYLKO FIKCJA WYBORCZA. Jako członek PZŁ przynosi wstyd związkowi i pięciokrotnie członkom WKŁ Nr 116. Mam nadzieję, że obecny zarząd koła dojrzał do podjęcia adekwatnej uchwały w stosunku do wymienionego przestępcy i tym samym w w/w kole już powinno być normalnie, tego życzę wszystkim członkom koła. | 26-05-2016 01:03 | Porcupine | Bez przesady, w tej Polsce cos sie porobilo nie tak, kiedys pic mozna bylo i bylo OK, a teraz same mysliwe, co nie pija. Abstynenty .urwa !
Nie pomyslal ten gosc, po pijaku jezdzi sie bocznymi drogami, najlepiej polnymi gorskimi. Tam zaden cap nie pojedzie. Widac byl mocno pijany, ze jechal droga publiczna, a koledzy od kielicha nie doradzili drogi. Marka lub Marki to moze i widzial, po galonie, wiec nie klamie. Zle zrobil, mogl bocznymi, i byloby OK ! Czy pil za swoje ( pytanie ), to jest najwazniejsze, czy na krzywy pysk, jak to maja w tradycji wladze PZL, a tylko biegal po wodka ( kolejne pytanie ). Jak to drugie, to dobrze mu sie stalo, bo trzeba pic zasadniczo za swoje ! | 25-05-2016 23:54 | kurdelebele | No ma tupet ten jegomosc Jozef K. | 25-05-2016 20:10 | I G O R | Stachu,
ja tak przy okazji zapytam. Jeśli pozwolisz :)
Masz odstrzał w jakimś kółku ?
DB |
| |