|
autor: Stanisław Pawluk25-03-2011 Kolejne śledztwo
|
Prokuratura w Chełmie prowadzi kolejne śledztwo z udziałem komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Łowieckiej w Lublinie Stefana Kowalewskiego. Inspiracją do jego wszczęcia były wytyczne sądu IV Wydziału Karnego Odwoławczego Sądu Okręgowego w Lublinie, który rozpatrywał odwołanie obrońcy Stefana Kowalewskiego od wyroku Sądu Rejonowego. Sąd Rejonowy uznał komendanta winnym przekroczenia uprawnień poprzez niezasadne aresztowanie swego kolegi z Koła Łowieckiego Nr 5 "Dąbrowa" Piotra W., pod pretekstem podejrzenia zastrzelenia lochy w sezonie ochronnym. Ze względu na niską zdaniem sądu szkodliwość czynu, umorzył postępowanie. Sąd Okręgowy utrzymując wyrok uznający winnym Stefana Kowalewskiego stwierdził, że okoliczność pozostawienia przez niego broni myśliwskiej wraz z amunicją na stole w chacie wiejskiej przy otwartym oknie powinno stać się przyczynkiem do oddzielnego postępowania karnego.
Prokuratura będzie także musiała wyjaśnić inne zachowanie komendanta Stefana Kowalewskiego, w którym podejrzewając popełnienie przestępstwa przez Piotra W., nie wykonał przepisu art. 39 pkt 2 ppkt 6 ustawy Prawo Łowieckie nakazującego odebrania za pokwitowaniem narzędzi i środków służących do popełnienia przestępstwa. Skoro na dzień przed aresztowaniem zabezpieczone zostały fragmenty skóry i patrochy ze strzelonego rzekomo dzika, to dokonując przeszukania w celu ujawnienia tuszy i innych dowodów przestępstwa powinien również zabezpieczyć broń, jaka do tego rzekomego przestępstwa posłużyła.
Poszkodowany Piotr W. twierdzi, że od dnia dokonania przeszukania przez PSŁ tj. 8 sierpnia 2009 do chwili obecnej, nie otrzymał tzw. nakazu wydania rzeczy i przeszukania pomieszczeń mimo, że taki winien mu być doręczony z chwilą rozpoczęcia przeszukania, a gdy zachodzi konieczność szybkiego działania lub kierownik organu przeszukującego nie jest w stanie takiego dokumentu wystawić - najpóźniej w ciągu siedmiu dni. Poszkodowany twierdzi, że jest to kolejny objaw złamania prawa przez Stefana Kowalewskiego i zamierza swoich praw dochodzić także w drodze procesu cywilnego.
Stefan Kowalewski będzie także musiał wyjaśnić, czy "zabezpieczenie" dowodów rzeczowych przed aresztowaniem Piotra W. odbyło się z wypełnieniem wszystkich formalnych wymogów procedury postępowań karnych, a także czy przechowywanie ich bez wymaganego postanowienia formalnego wystawionego przez kompetentny organ, nie odbyło się z przekroczeniem uprawnień komendanta PSŁ. Jak informuje mnie rzecznik wojewody Lubelskiego Małgorzata Tatara, fragmenty tuszy dzika "zabezpieczone" w lesie przechowywane są do chwili obecnej w Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie jako dowód rzeczowy, mimo dawno prawomocnie zakończonych postępowań, w których te dowody mogłyby ewentualnie odegrać jakąś rolę. PSŁ tych postępowań nie prowadziła, bo przekazała je prokuraturze, ale dowody dalej przechowuje. |
|
| |
25-03-2011 21:37 | Deer35 | Drzewo umiera stojąc /do czasu/ gdy chorują korzenie. Państwo jest chore bo spełnianie funkcji obronnych przed chorobą powierza się takim ludziom jak komendant straży łowieckiej. Tak jest w każdej dziedzinie Sądy, Prokuratury, Policja itd.Przykład co prawda z innej beczki.Budynek gospodarczy użytkowany przez 30 lat prawnie tz. zgodnie z nakazem.Przyjeżdza ekipa i w ciągu kilku godzin równa go z ziemią wywalając cały dobytek na śnieg bez uprzedniego wypowiedzenia.Policja i Prokuratura umarza dochodzenie z uwagi na nie popełnienie czynu zabronionego. Już kiedyś pisałem w każdym człowieku tkwi kawałek ,,Stalinka" a władza dana wyzwala w gościu tego Stalinka. |
| |