|
| |
14-09-2017 13:15 | Art-se | A jednak są sposoby, żeby nie tylko notable spróbowali pieczonego dzika Np. po mszy hubertowskiej urządzić festyn na placu przed kościołem, oczywiście odpowiednio wcześniej dogadać się z proboszczem żeby podał termin w ogłoszeniach. Zorganizować festyn rodzinno-myśliwski z ciekawym programem itd | 14-09-2017 07:44 | xMateusz | Pewnie byłby zainteresowany ale nie odpowie bo wisi na czerwono za głupotę.... innych!
Moim skromnym zdaniem to nie jest "podpinanie się" tylko wyjście do miejscowej społeczności na terenie której się funkcjonuje - tak jak pada w felietonie: po sąsiedzku! Z zaproszenia na Hubertusa nie da się zaprosić całego powiatu! Najwyżej kilkanaście osób zazwyczaj notabli, którzy za chwilę dostają kopa w tyłek i notablami przestają być. Takie "wyjście" trafia w sposób integrujący do większej ilości osób. | 13-09-2017 12:24 | Art-se | Przecież ludzie przyszli na dożynki, a nie na spotkanie z myśliwymi. Koła tylko dołączyły do organizacji dożynek. Idę o zakład, że ludzie tydzień po zjedzeniu dzika powiedzą - jedliśmy dzika na dożynkach powiatowych. Nikt nie będzie kojarzył imprezy z promowaniem łowiectwa.
Uważam, że myśliwi powinni organizować imprezy promujące przy okazji rocznic założenia koła, pikników rodzinno- myśliwskich, regionalnych hubertusów itp, bo tylko w takich okolicznościach; społeczeństwo będzie kojarzyło porcję dzika z myśliwymi.
Moje koło częstowało daniami myśliwskimi wszystkich chętnych przy okazji obchodów 70 lecia i kilkukrotnie na pikniku rodzinno-myśliwskim organizowanym przez zaprzyjaźnionego księdza. Po tych imprezach długo ludzie opowiadali sobie o myśliwych, którzy za darmo rozdawali dzika czy bigos.
Kiedy myśliwi częstowali dzikiem i zorganizowali pokazy psów myśliwskich na "Dniach Miasta G..." nikt nie powiedział, że to myśliwi. Artykuł w powiatowej gazecie opisywał wydarzenie i wymienił koła gospodyń, restauracje, bary itp. A działania myśliwych opisano w słowach "zorganizowano wystawę psów (.....) chętni mogli spróbować pieczonego dzika" Redaktor nie zająknął się nawet słowem, że to za sprawą myśliwych.
Ten sam redaktor, kiedy opisywał 70 lecie koła pisał (...)Wszyscy po mszy (...) mogli spróbować wspaniałych potraw kuchni myśliwskiej serwowanych przez myśliwych z Koła Łowieckiego S... w ...
"Typowo myśliwskie" imprezy, uważam za prawdziwą promocję łowiectwa, a nie przyklejanie się do imprezy organizowanej przez innych.
Przy okazji Hubertusa organizujemy poczęstunek pieczonym dzikiem i nie tylko. Gdyby kolega Stanisław był zainteresowany podam termin i miejscem na priv.
| 10-09-2017 19:39 | wuj Onufry | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post bez związku z niniejszym tematem, a nie dający się przenieść do Hyde Park. | 10-09-2017 17:16 | Kulwap | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post o negatywnym wydźwięku personalnym wobec innego uczestnika forum. | 10-09-2017 11:56 | wuj Onufry | St. Pawluk pisze: " bardziej przekonywującym okazuje się być porcja pieczonego dzika z kaszą, gulasz z dziczyzny czy bigos myśliwski"
No to zajrzałem do na stronę http://www.kurierlubelski.pl/artykul/989649,i-lubelskie-dni-kultury-lowieckiej-w-kozlowce-juz-w-ten-weekend-program,id,t.html
A tam informacja o Lubelskich Dniach Kultury Łowieckiej z takim fragmentem:
"każdy za darmo będzie mógł skosztować potraw kuchni myśliwskiej takich jak grochówka z dodatkiem dziczyzny, bigos i gulasz myśliwski – wylicza Marian Flis, przewodniczący zarządu Polskiego Związku Łowieckiego w Lublinie."
Czyli był sugerowany przez Autora za darmo dla każdego "z ulicy" bigos myśliwski i gulasz z dziczyzny, gdzie więc te różnice powodujące że jedne imprezy autor chwali, a drugie gani? :-)
Tylko proszę nie sugerować niedostatku obiektywizmu dziennikarskiego, gdyż Pan Redaktor z rzetelności dziennikarskiej słynie na świat cały! ;-) |
| |