autor: Marek Bublej10-11-2017 Gorzka retoryka, cz. I
Przy udziale przewodniczącego ZO PZŁ w Koszalinie Janusza Rynkiewicza, w Białym Borze, w dniu 23 października br., odbyło się potkanie rolników i myśliwych, w związku z narastającym od wielu lat problemem szkód łowieckich na terenie obwodów dzierżawionych przez KŁ "Wilk" z Koszalina. Przez lata narastał konflikt, który doprowadził w konsekwencji do obecnie bardzo złych relacji pomiędzy rolnikami, a myśliwymi. Osoby wyznaczone przez zarząd koła do szacowania tych szkód nie wykonują swoich powinności w sposób zadawalający rolników, co zostało dokładnie opisane wypowiedziami samych rolników i Jerzego Mariaka, prowadzącego spotkanie. W trakcie debaty przedstawiciel Wojewódzkiej Izby Rolniczej, wyraził pogląd, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem w tej chwili jest rozwiązanie umów dzierżawnych z Kołem Łowieckim "Wilk" z Koszalina.
Konflikt wynikający zdaniem rolników ze złego szacowania szkód zapewne spowodowany jest starą nie nowelizowaną ustawą łowiecką, która nie jest dostosowana do obecnych warunków gospodarczych a ponadto nie traktuje własności prywatnej rolników w należyty, zgodny z prawem, a przede wszystkim konstytucją RP sposób. Dlatego jednym z postulatów podjętych w trakcie tego spotkania było powołanie grupy rolników reprezentujących województwo zachodniopomorskie. która mogłaby uczestniczyć w procesie nowelizacji prawa łowieckiego na równi z politykami, przedstawicielami Lasów Państwowych i Polskiego Związku Łowieckiego, reprezentując właścicieli gruntów rolnych.
Warto odnotować inny podniesiony postulat, a może nawet żądanie, dotyczące zapłaty za umożliwienie wykonywania polowania na areałach prywatnych rolników. Byłoby to w pewnym sensie powrotem do prawa łowieckiego z roku 1927, które dawało rolnikom prawo wydzierżawienia swojego gospodarstwa dla myśliwych. W słowach rolników nie brakowało goryczy i wewnętrznego, kwasu który wylewał się z ust każdego rolnika – uczestnika tego spotkania.
Spotkanie, które zostało nagrane, nie zostało wyretuszowane i spłycone nie zostały z niego usunięte tak zwane niewygodne formaty, tak jak to zostało uczynione w relacji dziennikarskiej z Polskiego Radia, która została maksymalnie spłycona do krótkich, nie mających nic wspólnego ze sobą zdań. Długość tego nagrania może zniechęcać słuchaczy jednak warto wysłuchać tego materiału, tak by można było wyciągnąć własne wnioski, jakie nasuwają się na podstawie współpracy KŁ "Wilk" i rolników posiadających swoje gospodarstwa w granicach obwodów łowieckich dzierżawionych przez koło.
Dobrze życzymy rolnikom ponieważ to właśnie dzięki ich pracy Polska szczyci się na całym świecie fantastycznym stanem zwierzyny łownej i dlatego sprawy te muszą być bardzo pilnie rozwiązane, tak w przypadku nowelizacji prawa łowieckiego jak i w temacie szkód łowieckich. Dyskusja wykazała ponadto rażące różnice w spostrzeganiu rolnika jako producenta w porównaniu z krajami takimi jak Austria, Niemcy czy jakikolwiek inny kraj Zjednoczonej Europy. Te różnice w widoczny sposób degradują polskiego rolnika, a przez to pomniejszają jego role w gospodarce narodowej.
Łowczy Okręgowy Janusz Rynkiewicz w trakcie swoich wypowiedzi niejednokrotnie przytaczał maksymę, że w każdym działaniu istnieje czynnik ludzki. Gdzie więc jego zabrakło, że musiało dojść do takiej debaty? Problem szkód w tym kole łowieckim to nie jest sprawa dnia dzisiejszego istnieje on od bardzo długiego czasu, jedno co w takim wypadku można powiedzieć jako wniosek końcowy, to zdecydowanie i wyłącznie to że szkody łowieckie nie powinny być rozliczane ani przez myśliwych ani przez rolników, ponieważ zachodzi tu bardzo poważy konflikt interesu, o czym wspomniał w swojej wypowiedzi łowczy okręgowy. Szkody łowieckie powinny być rozliczane przez czynnik niezależny i wyłączony z puli interesów jaki w tym przypadku jest zarzewiem wieloletniego nieuregulowanego konfliktu, pomiędzy rolnikami a myśliwymi.
Zapraszam do odsłuchania w kolejnych dniach trzech części materiału z tego spotkania rolników.
Chyba raczej "Quo vadis", ale to już drobiazg... Niezależnie od tego uważam, że nie jest istotne, dokąd zmierza PZŁ, gdyż on jest tylko przedmiotem, narzędziem w rękach... No właśnie... W czyich? Znacznie ważniejsze jest pytanie, dokąd z prawno-łowiecką materią zmierzają politycy i to od ponad sześćdziesięciu już lat. Dlaczego pozwalają na istnienie tworu, którego istnienia nie da się wytłumaczyć w sposób racjonalny? Co tu jest grane?
Warto chyba zastanowić się nad ujawniającym się coraz widoczniej wzrostem niezadowolenia społecznego ze sposobu funkcjonowania PZŁ! Działań naprawczych ciągle nie widać. Działania w stylu powołania rzeczników prasowych (nie funkcjonujących) i nieudolne działania nowej rzeczniczki jedynie pogarszają sytuację. Pozywanie do sadów np. Izdebskiego to także strzał w kolano i bomba z opóźnionym zapłonem. Qvo vadis PZŁ?
Konflikt pomiędzy rolnikami a myśliwymi jest od momentu wypłacania odszkodowania za szkody przez myśliwych .Inie-wynika on ze złej woli myśliwych czy rolników jest to konflikt interesów pomiędzy nimi pomiędzy biorca i dawcą ,powodem tego konfliktu jest brak dokładnych wytycznych do sposobu i formy szacowania szkód wyrządzonych przez zwierzynę łowną lub chroniona prawem .
Dla obydwu grup zwierzyny powinny być opracowane jednolite przepisy sposobu szacowania ,warunków i terminów szacowania i sposobu usunięcia powstałych szkód lub strat,czym innym jest powstanie szkody w zbożu za którą rolnikowi należy się odszkodowanie za stratę plonu ,a czym innym-jest szkoda w użytkach zielonych gdzie trzeba przeprowadzić rekultywacje w całości areału lub jego części i czekać na nowe plony.
A jeszcze czym innym pobieranie odszkodowania cyklicznie i nierobienie niczego na danym użytku.
Przepisy muszą łączyć odszkodowania łowieckie i ochrony środowiska w jedno odszkodowanie jeśli są wyrządzane przez zwierzęta łowne i chronione łącznie .
Kryteria formy składania wniosku o szacowanie i dalsze postępowanie muszą być takie same zarówno dla myśliwych jak i dla urzędu
Przepisy mówiące o odszkodowaniu lub szkodzie muszą być jasne i czytelne dla wszystkich stron postępowania z rolnikiem i izbą rolniczą włącznie .
Jestem rolnikiem i myśliwym skończyłem kurs szacowania szkód i zajmuje się tym w kole jak i wiele innych osób ,widzę nieprawidłowości występujące wśród szacujących jak i rolników lekko podchodzących do sprawy delikatnie mówiąc naciągaczy ,w chwili obecnej pozwalają na to przepisy , przykład ;w kwietni dziki wyrządziły szkodę na łące o po. 0.5 ha cała łąka 1ha rolnik nie chce podsiewania tylko zaorać i odsiać całość szkoda zapłacona ok ale rolnik niema obowiązku odsiewania i skosił tak jak było ,ale już w miesiącu lipcu znowu zgłosił szkodę do odsiania ,pytanie brzmi jle razy rolnik może pobierać odszkodowania w ciągu roku za te samą łąkę która jest siedliskiem pędraka ,siejemy kukurydze dziki ją buchtują jest szkoda jest odszkodowanie rolnik odsiewa znowu dziki buchtują znowu odszkodowanie za siew i trzecie odsianie , po czym wschodzi wszystko z trzech zasiewów ,kto wytłumaczy rolnikom i przedstawicielom izby rolniczej na czym polega szkoda kto wytłumaczy że jeżeli na łące o powierzchni 1ha jest trzydzieści dziur o rożnej wielkości a łączna ich powierzchnia wynosi 0.02ha to szkoda jest dwa ary a nie hektar nie trzeba odsiewać tylko podsiać a różnica w cenie jest znacząca . Skoro różnica w cenach płodów jak i robocizny jest tak rożna wśród szacujących dlaczego UW nie ogłosi cennika płodów robocizny i terminów prac rolnych na terenie swego województwa dla ujednolicenia odszkodowań.
UW posiada formularz zgłoszenia szkody do którego trzeba załączyć szereg załączników
bez nich ani rusz żadnego szacowania , i proszę nie wspominać że rolnik niema czasu ! dostarczy wszystko i jeszcze więcej ,
A co dzieje się wkole łowieckim
tu nie obowiązuje nic rolnik ma obowiązek złożyć na piśmie podanie o szacowanie do osoby wyznaczonej przez dzierżawce obwodu i to wszystko i bujaj się szukaj rolnika umawiaj się bo on niema czasu zawieś go na pole niech pokaże które to jego a najlepiej jak szkoda miała być bo co roku tu była a jej niema, miałem i taki przypadek najlepiej pisz pan więcej ja podpisze i się podzielimy.
PZU też jest stroną w sprawie odszkodowań które wypłaca i sama szacuje i nikt nie zarzuca im nieuczciwości jeśli jest konflikt jest od tego sąd.
Kwestia rzetelnego udokumentowania szkody i jasności szacowania powinna załatwiać sprawę w całości jeśli ktoś się z tym nie zgadza zawsze pozostaje sąd z którego trzeba się nauczyć korzystać
Szanowny Panie Marku . W 1927 roku nie było rolników tylko obszarnicy u których na polach pracowali małorolni i chłopi pańszczyźniani . Jestem ciekaw też jakie to zasługi przypisuje Pan rolnikom w dzisiejsze stany zwierzyny ?.
"Konflikt wynikający zdaniem rolników ze złego szacowania szkód zapewne spowodowany jest starą nie nowelizowaną ustawą łowiecką, która nie jest dostosowana do obecnych warunków gospodarczych a ponadto nie traktuje własności prywatnej rolników w należyty, zgodny z prawem, a przede wszystkim konstytucją RP sposób." ALE TO PRAWO OBECNIE OBOWIĄZUJE!
„Dobrze życzymy rolnikom ponieważ to właśnie dzięki ich pracy Polska szczyci się na całym świecie fantastycznym stanem zwierzyny łownej i dlatego sprawy te muszą być bardzo pilnie rozwiązane, tak w przypadku nowelizacji prawa łowieckiego jak i w temacie szkód łowieckich.” A jakież to zasługi, rolnicy mają w utrzymaniu czy doprowadzeniu do „fantastycznych” stanów zwierzyny łownej?! Oczywiście, pozostałe kwestie z cytatu powinny być rozwiązane – jednak nie pod dyktando rolników.