|
autor: Stanisław Pawluk11-05-2018 Skandali na taką skalę w PZŁ jeszcze nie było!
|
W dniu 26 kwietnia 2018 roku w Sądzie Okręgowym w Tarnobrzegu, w I Wydziale Cywilnym, rozpoczęło się postępowanie z powództwa KŁ „Leśnik” przeciwko Okręgowej Radzie Łowieckiej, kierowanej przez Tadeusza Jabłońskiego, o uchylenie uchwały ORŁ, uchylającej uchwałę Zarządu Okręgowego w Tarnobrzegu, kierowanego przez Jana Czuba. To zagmatwana sprawa, o czym niżej, ale smaczku jej dodaje, że to spór dwóch organów PZŁ, a pozew składa ... koło łowieckie. Zarząd koła walczący o równość traktowania członków, o przestrzeganie zasad statutowych i prawnych uważa, że ORŁ wspiera tych, którzy łamią zasady statutu PZŁ.
Od czego się zaczęło
Gdy Komisja Rewizyjna KŁ "Leśnik" ujawniła skandaliczne nieprawidłowości finansowe powstałe przy okazji prowadzonej inwestycji, która praktycznie jednoosobowo zarządzał prezes Koła Robert Gajda, odpowiedzialny za powstałe niedociągnięcia i zwykłe przekręty finansowe skutkujące stratą koła na ponad 50 tysięcy złotych, doszło do wymiany zarządu. Pisałem o tym dwa lata temu w Jan Czub chce rządzić w kołach. Zarządowi "podziękowano" za dotychczasowe frymarczenie finansami i odwołano z funkcji prezesa Roberta Gajdę. Urażony ex-prezes rozpoczął bezpardonową walkę z nowym zarządem koła. Oliwy do ognia dodało uchylenie przez nowy zarząd koła uchwał, podjętych przez poprzedników, o przyjęciu kilku członków do koła. Powodem było nie wpłacenie wpisowego oraz brak deklaracji członkowskiej w aktach koła. Ta uchwała stała się powodem interwencji Zarządu Okręgowego sprzyjającego nieformalnej grupie, której przewodził Robert Gajda. ZO PZŁ uchylił uchwałę zarządu koła i rozpoczął szykany zarówno w stosunku do KŁ„Leśnik” jak i do członków nowego zarządu tego koła. Nic dziwnego, bo jak się mówi pośród myśliwych, Zarządem Okręgowym w Tarnobrzegu ...trzęsie pani Stasia..., czyli żona Roberta Gajdy.
Koło zostało ukarane naganą właściwie nie wiadomo za co, bo z uzasadnienia nałożonej kary wynika jedynie, że zarząd koła przedstawił walnemu zgromadzeniu wyniki kontroli przeprowadzonej przez Okręgową Komisję Rewizyjną potwierdzającą złamanie zasad finansowych. Znajduje się tam też treść informująca, że to nie przewodniczący ZO PZŁ Jan Czub nakazywał zapoznać członków koła z wynikami tej kontroli. Wynika z tego, że Jan Czub chciał się wybielić przed członkami koła, a zwłaszcza mężem swojej księgowej Robertem Gajdą z tego, że to on ujawnił przed członkami KŁ „Leśnik” niechlubne poczynania byłego prezesa.
Na tym etapie do sprawy włączył się ZG PZŁ i w swoim zaleceniu pokontrolnym wskazał Zarządowi Okręgowemu ustalenie osób nieprawidłowo przyjętych na członków koła tzn. tych, którzy nie wpłacili wpisowego i nie złożyli deklaracji członkowskich. Uzbierało się tego aż 15 osób, prawie wszyscy przyjmowani za kadencji zarządu Roberta Gajdy. Pośród tej grupy byli tacy, którzy wpisowe odrabiali (rzekomo) pracą na rzecz koła lub dokonali ekwiwalentami materialnymi, a nie w pieniądzu jak nakazuje statut. Wobec wszystkich tych osób Zarząd Okręgowy w Tarnobrzegu uchylił uchwały zarządu KŁ Leśnik o przyjęciu ich do koła, co wydaje się oczywiste w świetle statutu i w pouczenia jakie zamieszczono w uzasadnieniu tej uchwały, że odwołanie od niej jako stronie postępowania przysługiwało zarządowi koła, jako organowi, którego uchwałę uchylono. Zarząd Koła odwołania nie składał i uchwała uprawomocniła się. Członkom koła, których objęła uchwała Zarządu Okręgowego zwrócono wpłacone po terminie wpisowe.
Rzucić zarząd koła na kolana
Uchylając uchwałę zarządu koła, kierowany przez Jana Czuba Zarząd Okręgowy równolegle podjął drugą uchwałę o treści:
...Zarząd Koła Łowieckiego Leśnik w Tarnobrzegu ponownie rozpatrzy złożone wcześniej przez zainteresowanych deklaracje członkowskie do koła, uwzględniając opłacone wpisowe, jako obowiązujące w chwili składania deklaracji...
Tyle, że tych deklaracji w aktach koła nie było, bowiem zarząd kierowany przez Roberta Gajdę takiej dokumentacji nowemu zarządowi nie przekazał, a wpisowym miały być wg ZO kwoty obowiązujące kilka, czy kilkanaście lat temu. Zarząd koła miał świadomość, że w przypadku podjęcia tak wadliwej uchwały naraża się na ponowne kary ze strony tego samego kierowanego przez Jana Czuba zarządu okręgowego. Podejrzewano nawet, że jest to swoistego rodzaju „koń trojański”, którego zadaniem jest „wysadzenie” aktualnego zarządu i zmuszenie członków koła do ponownego wyboru Roberta Gajdy na prezesa.
Przy tym zarząd KŁ "Leśnik” chciał działać zgodnie z prawem obowiązującym w PZŁ, dlatego poprosił o opinię prawną Biuro Prawne Zarządu Głównego PZŁ. Opinię otrzymał, a z niej jasno wynikało, że koło może ponownie przyjąć ubiegających się o członkostwo, ale po wpłaceniu aktualnie obowiązującego wpisowego i po złożeniu przez nich deklaracji oraz po wysłuchania kandydata. Jednym słowem, podjęcie uchwały o przyjęciu do koła osób, których ZO PZŁ pozbawił członkostwa wymagało dochowania standardowych procedur statutowych obowiązujących dzisiaj, a nie parę lat temu. Interpretacja prawa przez ZO kierowany przez Jana Czuba okazała się sprzeczna z interpretacją przedstawioną przez ZG PZŁ.
Po tych perygrynacjach prawnych część z tych 15 złożyła deklaracje członkowskie i wpłaciła wpisowe, a następnie po wysłuchaniu na posiedzeniu zarządu koła została podjęta uchwała o ich przyjęciu do koła. Grupa silnie związana z Robertem Gajdą nie złożyła deklaracji i nie wpłaciła wpisowego, więc ich przyjęcie do koła nie mogło być rozpatrywane. Ze strony Zarządu Okręgowego, a także od samego prezesa Okręgowej Rady Łowieckiej przychodziły werbalne naciski, że zarząd koła musi tych członków przyjąć. Zapewnienia zarządu koła, że tak się stanie, ale niech ci członkowie dadzą szansę na podjęcie uchwały składając deklaracje i wpłacając wpisowe spotykały się co najmniej z milczeniem. Macie zrobić tak jak każemy – to były jedyne konkretne słowa płynące z okręgu, a dodatkowo deklaracje, a raczej ich kopie sprzed lat odnalazły się w…… Zarządzie Okręgowym, który przekazał je kołu, ale wpisowe od zainteresowanych nie wpłynęły do dnia dzisiejszego.
Za to członkowie z grupy Roberta Gajdy złożyli odwołania do ORŁ od uchwały Zarządu Okręgowego pozbawiających ich członkostwa w kole, chociaż formalnie nie mają takiego prawa bowiem stroną postępowania jest zarząd koła. Mimo to Okręgowa Rada Łowiecka pod przewodnictwem Tadeusza Jabłońskiego rozpatrzyła to odwołanie i uchyliła uchwałę Zarządu Okręgowego. W ten sposób ORŁ w Tarnobrzegu po raz kolejny wpisała się w esbecko-mafijny system kierowania łowiectwem, wbrew opinii ZG PZŁ, a nawet wręcz ją zignorowała, stawiając siebie w roli piszących i stosujących własne tarnobrzeskie prawo.
Machina zwiększa moc
Niezależnie od tych działań, przeciwko prezesowi KŁ „Leśnik” użyto dyspozycyjnego władzy aparat tzw. wymiaru sprawiedliwości łowieckiej. W tych działaniach podobnie jak w działaniach przeciwko członkom zarządu KŁ „Ryś”, w którym Jan Czub chciał pokazać swoją moc posłużono się Waldemarem Zastawnym Okręgowym Rzecznikiem Dyscyplinarnym. Jest to już kolejna sprawa, w której rzecznicy tarnobrzescy wykazują się niespotykaną wręcz aktywnością w ściganiu pojedynczych osób, które wchodziły w skład statutowego organu kolegialnie podejmując stosowne decyzje. Tak jak i w KŁ „Ryś”, tak i w tym przypadku, za przysłowiowe gardło złapano wybraną według nieznanych kryteriów jedną ofiarę kolegialnego zarzadu KŁ "Leśnik".
Waldemar Zastawny zwrócił się do Roberta Gajdy, wybranego w wyniku rezygnacji członka KR na członka komisji rewizyjnej w KŁ "Leśnik", na jednym z walnych zgromadzeń w kole, której został przewodniczącym, aby ten przeprowadził kontrolę zarządu koął. Celem tej kontroli miało być, jak wynika z treści pisanych przez ORD Waldemara Zastawnego, znalezienie uzasadnienia dla zarzutów rzecznika, który …ustalił, że działanie Kol. Janusza Zbyrad są pozorne i nie mają nic na celu wykonania uchwał i zarządzeń organów Zrzeszenia. Pełniąc funkcję prezesa koła „Leśnik” w Tarnobrzegu odmówił pomocy prawnej Okręgowemu Rzecznikowi Dyscyplinarnemu… Z innego pisma wynikało, że to utrudnianie polegało na tym, że rzekomo uniemożliwił wykonanie kontroli Robertowi Gajdzie działającemu na polecenie rzecznika.
Tak więc haków na prezesa miał poszukiwać najbardziej zainteresowany tym, aby takie haki się znalazły. Pomijając fakt, iż kuriozalnym jest wydawanie przez ORD poleceń przewodniczącemu KR koła, to w wyznaczonym przez Roberta Gajdę terminie kontrola nie mogła się odbyć ze względu na obowiązki służbowe prezesa koła, który miał być kontrolowany. Prezes odpowiedzialnie poinformował wcześniej o tej sytuacji i zaproponował niezbyt odległy kolejny możliwy do zrealizowania termin.
Konsekwentny atak
Najwyraźniej jednak Waldemar Zastawny uważał, że jeśli on rozkazuje, to myśliwy ma rzucić dom, pracę i wszystko inne i wyprężony na baczność ma realizować to, co on nakazuje. Skierował więc do Okręgowego Sądu Łowieckiego wniosek o zawieszenie prezesa Janusza Zbyrada w pełnieniu funkcji do czasu prawomocnego zakończenia postępowania. Prezes Okręgowego Sądu Łowieckiego, a jednocześnie sędzia sądu powszechnego w Tarnobrzegu Maciej Olechowski potrzebował niespełna trzech tygodni na wyznaczenie składu sędziowskiego i terminu posiedzenia w tej sprawie. Wyznaczając to posiedzenie Maciej Olechowski najzwyczajniej nie sprawdził pod względem formalnym czy takie posiedzenie można było wyznaczyć. W aktach sprawy nie znajdował się bowiem podstawowy dokument jakim jest postanowienie rzecznika o przedstawieniu zarzutów i dokument potwierdzający, że tzw. ogłoszenie zarzutów obwinionemu nastąpiło. Tego wymaga bowiem podstawowa zasada prawa do obrony.
Mimo tego Sąd Łowiecki w składzie Janusz Wojewoda (spraw.), Stanisław Maruszak i Waldemar Styczeń rozpatrywał sprawę w dniu 15 marca 2018 roku i zawiesił prezesa koła w pełnieniu funkcji w zarządzie koła. Tydzień później ukazało się, że "Zarządzenie Okręgowego Rzecznika Dyscyplinarnego w Tarnobrzegu”, w którym Waldemar Zastawny stawia prezesowi absurdalny zarzut „...nie udzielenia pomocy rzecznikowi dyscyplinarnemu...." noszące datę 22 marca 2018 roku, a więc już po zapadnięciu orzeczenia Sądu. Orzeczenie, o którym mowa wyżej zapadło więc z naruszeniem zasad postępowania, a prezes koła został zawieszony do czasu zakończenia postępowania dyscyplinarnego. Janusz Zbyrad odwołał się od orzeczenia OSŁ i czeka na rozpoznanie odwołania przez Główny Sąd Łowiecki.
Z końcem marca zakończył swoją działalność główny mentor - jak się powszechnie uważa - działań Roberta Gajdy i wszystkiego co się działo w okręgu, łowczy okręgowy Jan Czub. Żona Roberta Gajdy pozostała na stanowisku księgowej Zarządu Okręgowego w Tarnobrzegu i obsługuje aktualnie, wytypowanemu jeszcze za kadencji Lecha Blocha, łowczego okręgowego Jerzego Chudego, który w dniu 30 kwietnia 2018 został powołany już przez nowy Zarząd Głowny PZŁ.
„Afera” wychodzi poza ramy PZŁ
Póki co działań naprawczych nie widać, a „afera” się nakręca coraz bardziej, co widać było na rozprawie w sądzie przywołanej na początku tekstu. Na salę rozpraw stawił się w imieniu Zarządu Koła Łowieckiego „Leśnik” radca prawny Marcin Pasternak. Nie stawił się pozwany czyli Okręgowa Rada Łowiecka. Ale nie wiedzieć dlaczego i z jakich powodów, na rozprawie po stronie ORŁ stawiła się grupa członków objętych uchwałą i uznanych za niewłaściwie przyjętych do koła. Na jej czele przybył też Robert Gajda. Mimo, że w żaden sposób nie jest związany ze sprawą i jest pełnoprawnym członkiem koła, to zajął miejsce dla pozwanych i wręcz ostentacyjnie przedstawił się składowi sędziowskiemu dobitnie podkreślając nazwisko. W kuluarach dowiedziałem się, że takie zachowanie mogło być obliczone na to, że skład sędziowski zorientuje się, iż jest on ojcem pracowniczki sądu zajmującej się sprawami kadrowymi. Jeden z rozmówców twierdzi, że Robert Gajda uzurpując sobie rolę pełnomocnika grupy zmierzających do przyjęcia do koła z naruszeniem zasad statutowych myśliwych jego zwolenników stara się wyjednać na Sądzie Okręgowym pozytywny wyrok mimo, iż wydając takowy sąd będzie musiał wziąć pod uwagę, że stronami procesu są jedynie ORŁ i Zarząd KŁ „Leśnik”. W tym miejscu należy zauważyć że koło uczyniło pozwanym Okręgową Radę Łowiecką, a ta nie ma zdolności sądowej. Pełnomocnik koła już to zauważył i skorygował, ale może to spowodować przeniesienie postępowania z Tarnobrzegu do Warszawy.
Relacji video nie będzie
Redakcja zwróciła się do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu o umożliwienie rejestracji obrazu i dźwięku rozpraw tej dość nietypowej sprawy bez wizerunku świadków i strony pozwanej Takie zasady wynikają z ustawy Prawo Prasowe. Sąd mimo po wysłuchaniu stron gdzie „grupa Gajdy” nie wyraziła zgody, a zarząd koła nie miał nic przeciwko temu, wydał postanowienie zabraniające nagrywania wskazując, że rozprawy są nagrywane system kamer przemysłowych i z tego można skorzystać. Tak więc przekaz zarówno ze sprawy przed Głównym Sądem Łowieckim jaki będzie rozpatrywał sprawę prezesa koła jak i przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu w sprawie tej nie statutowej uchwały Okręgowej Rady Łowieckiej czytelnicy dziennika " Łowiecki" poznają jedynie z tekstów pisanych.
O dalszych losach tego postępowania będę informował czytelników. |
|
| |
12-05-2018 11:42 | marcineknun | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post bez związku z niniejszym tematem, a nie dający się przenieść do Hyde Park. | 12-05-2018 10:52 | Martes | Panie redaktorze zdarzenia jakie pan opisuje są charakterystyczne dla całej Polski . Jest to dowód że system łowiecki w naszym kraju się nie sprawdza . Dlatego jestem członkiem PZŁ nie należącym do żadnego koła . Najbardziej by mi odpowiadało nie należenie do PZŁ . Niestety chcąc polować musze należeć do PZŁ . Łowiectwo dla mnie ma być przyjemnością a nie udręką . Szkoda zdrowia , życie jest za krótkie aby fundować sobie piekło za życia. | 12-05-2018 08:33 | Jot-51 | Znam doskonale pozaprawne mechanizmy działania w Okręgu Tarnobrzeskim. Sam odczułem na własnej skórze. To na podstawie uchwał tych osobników tj. Jana C. i Henryka J. nie mając podstaw prawnych zawieszony zostałem w prawach członka organu Koła. To Jan C. skierował specjalne pismo do Walnego Zgromadzenia Koła by mnie odwołać z członka organów Koła. Tym sposobem wywarł presję na głosujących. Osobnicy Jan C. i Henryk J. są jako jeden z najgorszych produktów, tandetnych jaki znalazł się w strukturach PZŁ. Pocieszającym faktem jest to, że możemy w tej chwili powiedzieć o tych osobach, że to już b y l i, i chwała Bogu za to. Nie chcąc patrzeć na te obłudne gęby i dla poprawienia własnego samopoczucia zmieniłem członkostwo w ZO PZŁ na inny ZO PZŁ i jest mi z tym bardzo dobrze. Nowemu Przewodniczącemu ZO PZŁ w T-gu Kol. Jerzemu Chudy, życzę wszystkiego dobrego w kierowaniu ZO, czym swą skromną osobą udzielam kredytu zaufania, jednocześnie przestrzegam przed korzystania z rad Jana C i Henryka J. Jednocześnie mogę tylko doradzić, że długo należy wietrzyć pomieszczenia biura ZO PZŁ w T-gu po tych o r ł a c h, żeby zawitała tam normalność.
DB | 11-05-2018 12:59 | kedaT | Panie S.Pawluk ,ale się pan rozpędził . Proszę poprawić datę zanim się posypią gromy!! |
| |