autor: Stanisław Pawluk15-08-2018 Śmierć na polowaniu, ciąg dalszy procesu
Prawie trzy lata trwa już proces Wiesława Ł. oskarżonego o zastrzelenia swojego kolegi na polowaniu indywidualnym. Po uniewinnieniu sprawcy śmierci Zbigniewa Czegusa mimo zarzutów naruszenia przez oskarżonego prawie wszystkich zasad określonych zasadami bezpieczeństwa na polowaniu i regulaminem polowań, sprawa zajął się Sąd Okręgowy w Lublinie o czym informowaliśmy naszych czytelników, kierując sprawę do powtórnego rozpoznania przez Sąd Rejonowy we Włodawie. Po nagłośnieniu sprawy skandalicznego (jak twierdzą zainteresowani) wyroku w mediach ogólnopolskich, w tym także w dzienniku Łowiecki, wszyscy sędziowie sądu odmówili udziału w ponownym rozpatrywaniu tej sprawy.
W tej sytuacji postępowanie zostało przeniesiona do Sądu Rejonowego w Radzyniu Podlaskim, gdzie po zasięgnięciu wielu opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej i balistyki, Sąd zakończył postępowanie w dniu 13 sierpnia 2018 r i przystąpił do wysłuchania stron.
Na bazie zgromadzonego materiału dowodowego Prokurator Prokuratury Rejonowej we Włodawie w sposób ścisły przedstawiła przebieg wydarzeń oraz omówiła wnioski jakie wynikają z całości materiałów dowodowych. Podobne stanowiska wyrazili poszkodowani śmiercią Zbigniewa Czegusa syn i wdowa po zastrzelonym. Adwokat oskarżonego swoje stanowisko oparł na totalnym kwestionowaniu i poddawaniu pod wątpliwość ustaleń praktycznie wszystkich biegłych i instytucji wydających opinie w sprawie, przedstawione podczas trwania procesu. Po raz kolejny powielił dywagacje wyrażone w prywatnej opinii instruktora strzelectwa myśliwskiego Zdzisława Wosia twierdzącego, że mogło dojść do zmiany toru biegu pocisku spowodowanego zderzeniem ze źbłem trawy lub zboża, że Zbigniew Czegus mógł poruszać się na kolanach czym mógł przypominać dzika, że zastrzelony nie miał prawa znaleźć się w tym miejscu, a więc jest winien własnej śmierci. Zdaniem obrońcy zebrane materiał dowodowy przemawiają za uniewinnieniem oskarżonego.
Oto relacja filmowa z zakończonej po raz drugi w I instancji rozprawy, po której w dniu 27 sierpnia 2018 Sąd ogłosi nieprawomocny wyrok i prawdopodobnie nastąpi po nim kolejna apelacja.
Nikt nie chce nic zmienić. Nie jest problemem uregulowanie sprawy i znajomości w miasteczku.
Sędzia, prokurator, to zawód szczególny i nie jest powiedziane że musi być od pierwszego dnia pracy do samej emerytury w sądzie x lub y. W czym problem wydelegować sędziego z odległego sądu w tej sprawie. Trzeba chcieć, a woli politycznej w tej i praktycznie we wszystkich innych sprawach od których zależy "kondycja" państwa po prostu nie ma. Dalsza dyskusja jest zbędna.
Sąd rejonowy działa jednoosobowo. Sędzia w pierwszym postępowaniu mógł nie znać oskarżonego i pokrzywdzonej rodziny, dlatego nie miał podstaw do wycofania się z orzekania. Dla pozostałych, a w takim sądzie nie ma ich dużo, strony postępowania mogły nie być obce, a pamiętajmy, że środowisko małych miejscowości zna się nawzajem. Nie znając szczegółów wycofania się sędziów w konkretnej sprawie, uogólnianie jest nieuprawnione. Na moje pytanie postawione niżej żaden z Kolegów nie odpowiedział. Może jednak spróbujecie?
To dlaczego podjęli się prowadzenia sprawy wcześniej ?
Wtedy im to nie przeszkadzało ?
Pozbawić stanowisk, praw emerytalnych i zakazać zbliżania się do budynków związanych z wymiarem sprawiedliwości na odległość np.100 m
Tą sprawę przyjmę, a tą nie bo nagłośniliście sprawę naszego skądże skandalicznego wyroku w mediach ogólnopolskich !
"wszyscy sędziowie sądu odmówili udziału w ponownym rozpatrywaniu tej sprawy" To jak to jest? Biorą szmalec, złożyli przysięgę i odmawiają wykonania pracy ?
To kim oni są ? Święte krowy ?