Okręg tarnobrzeski to czołówka w patologii łowieckiej i to za sprawą skupienia we władzach całej plejady czarnych charakterów, którzy pełniąc funkcje wykorzystują je dla własnej korzyści i kariery łowieckiej oraz wsparcia kumoterskich powiązań. Sprawa, która ciągle nie pozwala na normalność w okręgu tarnobrzeskim dzieje się nadal za sprawą osób, które ją podżegają i pogłębiają bezprawie jakie uprawiali i nadal uprawiają. Okręg tarnobrzeski zasłynął miedzy innymi z bezprecedensowych skandali, w których dominująca rolę odegrali m.in. Jan Czub były łowczy okręgowy i pozostający na stanowiskach, których „reforma” przeprowadzonej przez Henryka Kowalczyka ustawy łowieckiej nie objęła, nie przerywając kadencji skostniałych struktur sądów łowieckich i rzeczników dyscyplinarnych.
O niektórych tylko bulwersujących sprawach pisaliśmy w artykułach:
Skandali poCzubowych ciąg dalszy
Skandali na taką skalę w PZŁ jeszcze nie było!
Jan Czub chce rządzić w kołach
Przypomnę ostatnie wydarzenia. Po wykryciu przez komisję rewizyjną koła, a także przez Okręgową Komisję Rewizyjną nieprawidłowości finansowych skutkujących stratą ponad 50 tysięcy złotych, które były skutkiem jednoosobowego prowadzenia spraw Koła Łowieckiego "Leśnik" przez ówczesnego prezesa Roberta Gajdę, rozpoczęto batalię odwetową na tych, którzy tego typu przekrętów nie akceptowali. Prezes koła, to jednocześnie mąż księgowej Zarządu Okręgowego w Tarnobrzegu i były dość wysokiej rangi milicjant. Prowadząca śledztwo w tych sprawach Prokuratura Rejonowa w Mielcu umorzyła postępowanie zalecając dochodzenie spraw koła w postępowaniu przed sądem cywilnym. Dlaczego prokuratura tak łagodnie postąpiła w ewidentnych sprawach opisanych we wskazanym wyżej materiale można się jedynie domyślać.
Na zalecenie komisji z ZG PZŁ władze okręgowe zmuszone zostały do uchylenia uchwał nieprawidłowo przyjętych do koła myśliwych. Byli to w większości zwolennicy byłego prezesa Roberta Gajdy. Nie dziwi więc, że przyjaciel ówczesnego łowczego uruchomił wszystkie swoje powiązania, aby wspomóc swoich zwolenników w przywróceniu członkostwa. Za sprawą przewodniczącego Okręgowej Rady Łowieckiej Tadeusza Jabłońskiego, w sposób łamiący zasady statutu, uchylono uchwałę zarządu okręgowego. Jednocześnie przystąpiono do ataku na zarząd koła, a zwłaszcza na prezesa Janusza Zbyrada. Policja, prokuratura i władze łowieckie zalane zostały falą donosów anonimowych i podpisanych z imienia i nazwiska, a wszystkie one uderzały w Janusza Zbyrada. W celu pogrążenia prezesa wykorzystano także powiązania towarzyskie „klubu Jana Czuba” czyli tych samych rzeczników i sędziów sądu łowieckiego, którzy od lat wykorzystywani byli do gnębienia niepokornych, pośród których Waldemar Zastawny i Adam Kaptur wykazali się sporządzając wnioski do OSŁ. Na rozprawie inny skompromitowany w wielu sprawach Adam Kaptur podtrzymywał wniosek rzecznika o zawieszenie prezesa, odczytując go z błędami na przyniesionej ze sobą kartce. OSŁ w składzie Janusz Wojewoda - sprawozdawca, Stanisław Maruszak, Waldemar Styczeń - sędziowie posłusznie wykonali wolę rzecznika.
Sprawa afer w okręgu tarnobrzeskim była także przedmiotem obrad Naczelnej Rady Łowieckiej, podczas których Marian Tatara, wiernie oddany sprawie tarnobrzeskiego „układu poCzubowego” przedstawił członkom NRŁ rzekomo podjęte w KŁ „Leśnik” kopie uchwał, których nikt nie zna, ani nie widział. Pośród myśliwych tarnobrzeskich często słychać wypowiedzi, że wszyscy umoczeni w pogrążanie zarządu koła „Leśnik” nie tylko wstydu ale i żadnego honoru nie mają.
Jak ocenił Główny Sąd Łowiecki działania tarnobrzeskich rzeczników i sędziów łowieckich można poczytać w zamieszczonych niżej kopiach uzasadnienia orzeczenia uchylającego niepoważny i kompromitujący "orzeczenie" tarnobrzeskiego "łowieckiego wymiaru sprawiedliwości". Lekturę tego uzasadnienia polecam zwłaszcza sędziom łowieckich sądów okręgowych, w których głupota często miesza się z korupcją i kumoterstwem, aby choć odrobinę przybliżyć im jak powinny być rozpatrywane sprawy uczciwych członków.
|