W dniu 16 luty 2019 w Sękocinie Starym odbył się XXIV Krajowy Zjazd Delegatów PZŁ, który redakcja nagrała w całości na video. Praktycznie jedynym znaczącym dla ogółu myśliwych punktem zjazdu było uchwalenie nowego statutu Zrzeszenia, którego projekt przygotowany przez wieloletnich działaczy okręgowych, w tym jednego ze stażem ponad 36-letnim w zarządzie okręgowym i jednego już w drugim pokoleniu z nimi powiązanego, powszechnie uznawany jest za najgorszy w 67-letniej historii Zrzeszenia. Projekt kosztem szeregowych myśliwych i kół łowieckich umacnia wobec nich władzę organów PZŁ i zarządów kół, a przede wszystkim działaczy, którzy w tych organach zasiadają.
Typowy dla lat 1945 - 1989 system komunistycznej "władzy ludowej", w którym obywatel (czytaj myśliwy) nie ma żadnych praw, a działacze są w praktyce nieusuwalni. Trudno się temu dziwić, jeżeli w obradach brali udział prawie wyłącznie myśliwi piastujący wyższe od szeregowego członka Zrzeszenia funkcje, o czym świadczyły kolory naszywek na mundurach.
W obradach, spóźniony ze względu na pogrzeb Jana Olszewskiego, brał udział do późnych godzin wieczornych Minister Środowiska Henryk Kowalczyk, który włączając się do dyskusji wspierał usilne starania prezydium zjazdu do zatwierdzenia tych złych zapisów statutu. Ciekawe co w obecnie obowiązującym statucie tak bolało kierownictwo NRŁ, jej komisję statutową i prezydium zjazdu, że na siłę chcieli na myśliwych gorszego statutu, niż jest obecny. Zdziwienie wielu uczestników wzbudziła wypowiedź ministra, że poprawki do statutu musi wykonać Naczelna Rada Łowiecka, a nie komisja wyłoniona przez delegatów. Minister, chyba jako autorytet w znajomości i interpretacji statutu PZŁ stwierdził nieprawdziwie, że komisje powołane przez zjazd ulegają rozwiązaniu po zakończeniu zjazdu, udając, że nie zna ze swojej praktyki parlamentarnej możliwości ogłoszenia przerwy w obradach na tydzień, czy miesiąc, dając czas powołanej przez zjazd komisji uchwał na zredagowanie poprawek zgłoszonych z sali przez delegatów. Redakcję statutu uchwalanego przez zjazd powinna, na zdrowy rozum wykonać, komisja powołana przez zjazd, a nie komisja organu nie związanego ze zjazdem, szczególnie że ta obecna o żadne propozycje do członków Zrzeszenia się nie zwracała, a przygotowała bubel, wobec którego delegaci zgłosili kilkadziesiąt, jeżeli nie kilkaset uwag i propozycji zmian do projektu.
Redakcja zdecydowała się przedstawić swoim czytelnikom pełny obraz swoich nagrań, powszechnie nazywanych "surówką", bez dokonywania jakiejkolwiek ingerencji w nagrania i opublikować całość w odcinkach, aby można było samodzielnie ocenić przebieg zjazdu i postawy delegatów.
początek słaby, mało zaproszonych gości przybyło na Krajowy Zjazd Delegatów, tylko po co ich wyczytywać i to z błędami, jak ich tam nie bylo? ktos organizacyjnie slabo tekst przygotowal...chyba pan Gdula się nie postaral?
co chwila slychac bylo gwizdy i buczenia na sali wynikajacyce z oburzenia delegatow.
Michał Kołodziejczak powiedział prawdę i ocenił sytuacje słusznie. brawo !
Jak już niektórzy delegaci w trakcie zjazdu nie wytrzymywali tej farsy i opuszczali salę m.in.Kraków, to co tam sie działo?
Wszyscy Delegaci mówią, że słowo Kompromitacja to za mało powiedziane...
Artur J.z tymi głosowaniami przyznaje ci racje, jak Prezes mogl powiedziec, że on będzie liczył głosy?
A ilu delegatów było z Ostrołęckiego ???
Bo jeden zastępca zastępcy był chyba za dużo ???
Był, Jenoch, Ducki i taki tam roześmiany nie rozumiejący co mówią.
Ten, za którego ojciec remontował siedzibę aby wcisnąć na delegata..........
Bardzo proszę o sprawdzenie poprawności delegatów z ZO Ostrołęka !!!!!!
19 minuta z sekundami.
Głos z sali, dopuszczony do mikrofonu:
„Szanowne koleżanki i koledzy. A kto ma podejmować decyzje w sprawie, jak będziemy głosować. Czy kolega prezes jedno jednogłośnie, czy kolega, który zgłaszał wniosek? Ja myślę, że przegłosujmy ten wniosek. Czy głosujemy za wyborem prezydium czy przewodniczącego naszych obrad przez podniesienie mandatów czy przez maszynki”?
Prezes Rafał Malec:
„Ja uważam, że kolegi pytanie jest troszeczkę retoryczne, ponieważ w jaki sposób mamy przegłosować, czy chcemy głosować przy użyciu pilotów, czy przy użyciu mandatów? Także… Myślę, że… Oddalam ten wniosek. Proszę… Szanowni koledzy… Oczywiście, głosujemy przy użyciu urządzenia do głosowania, skoro go mamy, a zapewnia on jakiś nam komfort i tajność”.
Nieśmiało spytam pana prezesa:
Niby komu „urządzenie do głosowania” „zapewnić miało komfort i tajność”. Hm?
Kolejne pytanie do pana prezesa:
Kiedy ostatnio Pan Prezes czytał statut PZŁ, ten uchwalony w 2005 r. (z późniejszymi poprawkami) i jednocześnie obowiązujący jeszcze dnia 16 lutego 2019 r.?
„§ 169
1.Poza wyjątkami, o których mowa w ust. 2 i 3, organy Zrzeszenia […] podejmują swe uchwały w głosowaniu jawnym.
2.Uchwały w sprawie powołania (wyboru) i odwołania członków organów Zrzeszenia i koła oraz wykluczenia członka z koła podejmowane są w głosowaniu tajnym.
3.Tajne głosowanie przeprowadza się także na wniosek 1/3 członków danego organu Zrzeszenia lub koła obecnych podczas obrad”.
Podział głosowań na jawne i tajne przerastał percepcję większości delegatów, w tym przewodniczącego zjazdu i prezesa NRŁ, więc gdyby takie pytanie zostało postawione, a nie zostało, spowodowałoby tylko uśmiech politowania ze strony Sławomira Strzelczyka wobec pytającego.
W którym momencie prezes R. Malec lub „przedstawiciel firmy, która obsługuje dzisiejsze nasze obrady” (przedstawił się?), wyjaśnił rzecz następującą?
Czy system głosowania poprzez „urządzenia do głosowania” zapewnia głosowanie
1) wyłącznie jawne,
2) wyłącznie tajne,
3) jawne lub tajne, w zależności od tego – padnie czy nie padnie „wniosek 1/3” delegatów?
W przypadku jeżeli jawne, to na czym niby to miało polegać? Czyżby na tym, że system ewidencjonował, który z delegatów jak głosował w poszczególnych głosowaniach? Jeżeli tak, kiedy wyniki poszczególnych głosowań podane zostaną do wiadomości publicznej?
Czy delegatom została podana nazwa urządzenia do głosowania (model, typ, coś na temat homologacji)?
Czy delegatom została podana nazwa „firmy, która obsługuje dzisiejsze nasze obrady”?
Ta ruda, to potencjalnie nowy Łowczy Krajowy w ramach ocieplania wizerunku myśliwych w społeczeństwie. Rzecznik prasowy siedzi w drugim rzędzie, czarna krótko strzyżona, widoczna z lewej za plecami tej rudej.
Troche sie zdziwilem, bo nie bylo zbyt duzo szarych wlosow.Jakas mloda ekipa, albo sie farbuja lub nosza peruki, a tych co czesac sie nie musza, tez bylo kilku.Fajnie, ze byla Pani Wanda, fajna i inteligentna kobieta w polskim lowiectwie.Statutu PZL nie znam, wiec sie nie wypowiem. Dobrze, ze zaproszono rolnikow.Ta kobieta z przodu na rudo ufarbowana, to nowy rzecznik prasowy? Pana Jenocha nie zaproszono?